Kim jesteś? ✔️

By Paulirax

274K 12.3K 559

To miała być zwykła wycieczka szkolna, która przerodziła się w koszmar. Zapraszam do drugiej części pt. „Anio... More

1. Konwój
2.Dwa pytania- Jedna odpowiedź
3. Nowy dom?
4. Sumienie
5. Spotkanie
6. Czy to szantaż?
7. Czyli to prawda
8. Ktoś tu ma kłopoty
9. Ciemna strona mocy
10. Kim jesteś?
11. Przeceny -50%!
12. Komunikacja żołądków
13. Spotkanie z kolcami
14. Prawdziwe oblicze
15. Dzień dobry, piękna
16. Opary kłamstw
17. Miłość do przedstawień
18.Ciacho
19. Kontrola jakości
20. Kandydat na trupa
21. Biali wybawiciele
22. Złodziej pocałunku
23. Prezent dla króla
24. Skarb
25. Na zdrowie
26. Zbyt blisko
27. Z rodziny
28. Cel
29. Kierunki
30. Melon
31. Vincent
32. Folkestone
33. Czyli nie?
34. Związani
35. Kwestia czasu
36. Stary znajomy
37. Plany na przyszlość
38. Pies
39. Księga podrywu
40. Szkarłat
42. Fioletowa zbrodnia
43. Przemowa
44. Rozwiązanie
45. Ewelina pszczelarka
Epilog

41. Niebiańska brama

2.6K 132 7
By Paulirax

Czułam się jakby zaczęła się dusić. Łapiąc powietrze do krzyku, otworzyłam gwałtownie oczy. Poraziło mnie światło, a mój tułów uniósł się odruchowo.
- Wszystko okej?- usłyszałam lekko ochrypnięty głos mojego mate. Moja głowa gwałtownie się odwróciła, wydawało mi się, że jakaś kostka w szyi chrupnęła. Ale kto zwracałby na to uwagę?! Dwie osoby zmartwychwstały! To był on. Wypuściłam powietrze z taką ulgą, że przestałam być spięta i zdenerwowana. Moje palce zacisnęły się jeszcze, żeby poczuć realność. Naprawdę? Dotykałam właśnie miękkiej pościeli. Rozejrzałam się chwilę przyzwyczajając oczy do oświetlenia i wprost nie mogłam uwierzyć. Byłam w sypialni w tym samym miejscu, gdzie zasnęłam. To tylko mi się przyśniło. Mogłam nie iść spać w ogóle, bo to było tak realistyczne, że miałam dosyć. Podczas snu człowiek powinien przecież odpocząć, a nie zmęczyć się jeszcze bardziej. W jakim celu powstają w ogóle koszmary? Może kiedy nasze życie jest zbyt piękne, żeby je trochę obrzydzić. Otarłam mokre czoło i przetarłam oczy, które były jeszcze zapłakane. To jest beznadziejne uczucie, kiedy płacze się przez sen, później trzeba chodzić z zaczerwienionymi oczami i tłumaczyć się ludziom wokół. Podczas wybudzenia z koszmaru sennego człowiek szybciej oddycha, jego serce próbuje wybić pierś, a oczy często są zaschnięte, w skrócie niczym kino 4d. Nasz mózg czasami się nami bawi i próbuje nastraszyć, kiedy nie jesteśmy wszystkiego świadomi. Zachowuje się, jakby nie był częścią nas, albo istnieje siła wyższa, z której nie zdajemy sobie sprawy. Coś, czego wszystko wokół słucha.
- Wyglądasz, jakbyś ducha zobaczyła- dodał czarnowłosy przeciągnął się. Cieszyłam się, że nie musiałam go widzieć w tamtym stanie. Przeczołgałam się bliżej i przytuliłam się do niego, jakbym nie widziała go od roku. Moja historia się jeszcze nie skończyła i nie mogłam dopuścić, żeby w taki sposób. Przypomniałam sobie obraz wykreowany przez moją wyobraźnię, ten sztylet wbijający się w lewą stronę klatki piersiowej mojego mate. Okropne uczucie to mało powiedziane. Jeszcze gorsze było to, że nie mogłam wtedy nic zrobić. Widziałam go i nie mogłam zatrzymać. Patrzyłam niewzruszona na siebie, kiedy wcale już nie oddychałam i leżałam tam bez ducha. Wyczyszczona byłam z jakiejś wrażliwości do siebie, może to była obojętność? Czasami moja wyobraźnia mnie przeraża, gdzieś w najciemniejszych zakątkach powstają takie sceny. Sama o nich nie wiedziałam, co było ciekawe. Jego podkoszulek zamoczył się od moich kolejnych łez. Znowu przed oczami stanęła mi tamta krew. Dlaczego akurat dzisiaj? Właśnie w tym dniu mieliśmy się w końcu pobrać. Może za dużo o tym myślałam. Wydaje mi się, że powinien być to mój najszczęśliwszy dzień, albo coś źle skojarzyłam. Pogoda była już przepiękna i nie mogłam narzekać na deszcz i pochmurną pogodę. Na drzewach zawitały już kwiaty. Znowu będę widziała te róże. Nie potrafiłam się opanować, przeżyłam pewnego rodzaju szok. Nic takiego się nie stanie, spokojnie- pomyślałam. Musiałam przestać o tym myśleć, choć wiedziałam, że pewnie o tym nie zapomnę. Kiedy moja twarz ukryta była w bawełnianym materiale, zapytałam niewyraźnie, która godzina. Wdychając zapach Eric'a, uspokajałam organizm.
- Prawie dziewiąta, a ty nie miałaś mieć fryzjera około dziesiątej?- zapytał zmieniając pozycje leżenia. Dobrą miał pamięć.
- Miałam, już się zbieram- wstałam niechętnie wycierając oczy. Popatrzył wzrokiem, jakim pokazujemy, że jest nam czegoś żal.
- A ty kieckę ubierasz odrazu?
- Nie wiem. W sumie to mam czas do dwunastej. To lepiej ubiorę- namyśliłam się, stojąc chwilę w bezruchu. Pod względem organizacji wyglądu to panowie mieli o wiele łatwiej, ogolić się, przeczesać włosy, ubrać garnitur i już. Tak, jakby byli urodzeni już idealni.
- Pamiętaj, że nie możesz mnie wtedy zobaczyć- upomniałam narzeczonego i pokiwałam palcem, zanim znikłam w łazience.

Z pofalowanymi włosami, które upięte zostały wokół tyłu głowy, na górze w luźnego warkoczyka, załatwiłam makijażystkę, która wysłuchała opinii mamy i mojej, żeby nie przesadziła. Na powiekach zawitała niewielka warstwa różu, a usta pomalowane były trochę ciemniejsze. Jednak na tyle z umiarem, że nie wyglądałam jak panda. Miałam jakieś piętnaście minut do ceremonii. Czarny scenariusz nie spełnił się i nie byłam spóźniona. Oczywiście zamiast się zrelaksować, wymyślałam takie ewentualności. Ekscytacja mieszała się ze stresem, nie chodziło mi już o sen, w grę wchodziły myśli typu: a co jeśli wywalisz się w drodze do ołtarza? Albo jeśli zapomnisz obietnicy małżeńskiej? A może wam się w przyszłości wcale nie uda i to nie był dobry pomysł? Jak rzadko, miałam ochotę sama siebie walnąć w głowę. Wszystko będzie dobrze i nie zamartwiaj się takimi pierdołami- upomniałam się i wsiadłam z pomocą mamy do limuzyny. Siedziałam najbardziej pokracznie, jak można to sobie wyobrazić. Suknia rozłożona była na fotelu obok i trzymałam ją, żeby nie dotykała wycieraczek, nogi trzymałam tak, żeby nie pomiąć sukienki. Kobieta usiadła obok kierowcy i tak oto zostałam zawieziona przed kościół. Wychodzenie było jeszcze gorsze, drzwi otwarte na oścież, sukienka nie współpracowała, a ja w szpilkach nie mogłam wstać, przyznać muszę, że siedzenia były tam wygodne.
Stałam już przed wrotami, niczym niebiańska brama uchyliła się, mama zniknęła w jej otchłani, a na w tamtym miejscu pojawił się tata i dziewczynka, której za chwilę miałam być ciocią. Poszedł do mnie z uśmiechem i powiedział, że pięknie wyglądam i, że zawsze będę jego córeczką. Jego oczy napewno toczyły z nim walkę, ale nie dał się, nie uronił ani jednej łzy.
- Jesteś gotowa?- zapytał, a ja wzięłam głęboki oddech. Moja głowa spięła się i odblokowała, na myśl, że wszyscy już czekają, Eric czeka. Odsunęłam włosy, których za dużo było ich z przodu i odpowiedziałam.
- Jestem- musiałam się odezwać, bo uwzględniłam, że kiedy będę mówić przysięgę, standardowo zaschnie mi w gardle i wydam z siebie inny głos, niż tego bym chciała.

Wkroczyłam spokojnym krokiem, idąc pod rękę z tatą. Nadal nie mogłam uwierzyć, że to już dziś. Byłam też ciekawa, co stałoby się, gdybym nie pojechała na tą wycieczkę, co miałam przecież w zwyczaju. Gdyby się zastanowić, to zgodziłam się pod jakimś impulsem. Może to wcale nie był przypadek. Mój sen sprawdził się tylko pod względem wyglądu mojego przyszłego męża, ciemny garnitur wyglądał chyba nawet lepiej. I proszę o uwagę, włosy odrosły i wydawały się jeszcze ładniejsze, puszyste i lśniące niż poprzednio. Według moich sugestii, zostawił na tyle długie, że co jakiś czas musiał zaczesywać je w górę. Zakaz o ścinaniu znał już chyba lepiej niż obietnicę, którą zaraz mieliśmy złożyć. Nie zwracałam specjalnej uwagi na gości, liczyła się tamta chwila, nie ludzie. Skupiłam się na krokach i obrazie przed sobą. Dochodząc już do księdza i Eric'a, ojciec mnie puścił, a ja stanęłam naprzeciwko mojego mate. Po dwóch stronach ustawieni byli druhowie i druhny, oczywiście moją świadkową została Klara, a jego, Nash. Ufałam jej pod względem pomocy, nie musiałam martwić się, że dowie się za dużo, tak musiałabym robić przy Eve. Jeszcze jej dziś nie widziałam. (Mogła to być wina wczorajszego wieczoru panieńskiego, była trochę podpita, jak wszyscy wiemy wilkiem nie była, więc z tolerancja na alkohol była u niej może poniżej przeciętnej.
I oto się zaczęło, ksiądz rozpoczął mszę, po której mieliśmy już zostać oficjalnym związkiem małżeńskim. Patrząc na mojego przeznaczonego wszystkie wątpliwości przechodziły, kiedy ktoś patrzy w taki sposób, człowiek czuje się dla niego ważny.

Przyjaciel Eric'a 

Ślubna pieśń rozbrzmiewała w kościele, kiedy Melanie weszła do budynku. Nie wiem czemu kobiety musiały zawsze kupować takie sukienki, żeby wyglądały na kilka razy większe. Może, żeby wyglądać na te, które rządzą w związku, kto wie? To jest czysta zgoda na niewolnictwo.
I jeszcze radziły sobie z obcasami, miały jakieś potajemne kursy, na których się uczyły jak w tym chodzić? Nie mam również pojęcia jak Eric zmusił swoich wilczych kolegów do przyjechania, ale wszyscy razem siedzieliśmy obok siebie. Nawet ci znad jeziora przyjechali, znałem ich dotychczas tylko z opowieści, kiedy to Eric pomógł im ze szkoleniem patroli czy innych bzdetów. Zbyt dużo to mi ni zdradził.
Raczej rzadko robiliśmy takie śluby, więź mate w zupełności nam wystarczała. Takie coś tylko pokazywało jak wilk może zostać pantoflem. Nasz kumpel dzielnie stał przed ołtarzem oczekując kobiety, która została mu przeznaczona. Miałem szczerą nadzieję, że zaraz moja nie zażyczy sobie takiej ceremonii. Mogłem jednak przyznać jedno, wieczory kawalerskie zawsze były genialne i jak dla mnie, lepsze od całego ślubu. Ceremonia przecież była drętwa, a życie polega na zabawie!
- A tak niedawno chodził na czworakach- zaczął Patrick, kiedy kapłan gadał o wierności, jakby się na tym znał. Jak gość bez kobiety może coś o tym wiedzieć? Nam, wilkom, nie trzeba tłumaczyć co robić, my nie opuszczamy swoich partnerek i nie biegniemy za lepszą. Więź działa bardzo sprytnie, inna kobieta po prostu nas nie „przyciąga". Po prostu sobie żyje i nie możemy tak ocenić, czy jest piękna, bo ideałem dla zmiennokształtnego jest jego mate. Działa to w dwie strony, ale słabiej, jeśli dziewczyna została przemieniona. Natura jest trochę niesprawiedliwa.
- No tak, nieźle wczoraj spędziliśmy ten wieczór kawalerski- zaśmiał się drugi, a odgłos ten odbijał się przez chwilę od ścian budynku. Druhny spojrzały w naszym kierunku wrogo.
W takim momentach człowiek zaczyna się bać własnej dziewczyny i za wszelką cenę stara się unikać wzroku.
W każdym bądź razie, niezła akustyka.
Ale tutaj miał rację. To co wyprawialiśmy przerastało nasze najśmielsze oczekiwania. Co alkohol z niektórymi robi...

Zaczęło się niewinnie, opaska na oczy i do lasu.
brzmi jak kiepski horror, ale u nas nikt nie zginął. Dalej było tylko lepiej. Z racji, że nie upijamy się szybko i na długo, trzeba było wziąć niemałe zapasy. Najlepsze było to, że Nash'a też w to wyciągnęliśmy.
- Tyle pijesz, ile lat chcesz być ze swoją mate- krzyknął jeden z członków zabawy.
Zasady jakieś muszą być.
- Nie starczy butelek- zaśmiał się Eric zakładając ręce za głowę. Na widok naszego arsenału na twarzy pojawiał się blogi uśmiech.
- Dobra księciu, 100 mililitrów to rok- uśmiechnął się od ucha do ucha Patrick.
- Chłopcy, przecież on nie da sam rady...- zaśmiałem się dołączając do grona imprezowiczów.
- No tak, przecież nasze byłyby zazdrosne- dodał inny chłopak. Już widziałem minę naszych pań. One to nie miały takiego odjazdu jak my. Nudziary. Zabawa miała dla nas całkowicie odmienne znacznie. Była pojęciem względnym. Jak się później dowiedziałem, to wyszły na chwilę na miasto, dalej dla mnie było  ściśle tajne, a na końcu gadały w domu przy winku. Może moja mate to trochę skróconą wersję opowiedziała, ale jak się baby umówią, to nie zdradzą.

Po kilku drinkach zostały zapowiedziany podchody. Żeby z powrotem poczuć ten smak dzieciństwa, zanim Eric już nie będzie mógł nigdzie sam wychodzić. Chyba sam nie wiedział na co się pisze. To było jak przezroczyste kajdany, człowiek mógł poczuć niewolę, ale nic nie widział.
- A czego będziemy szukać?- zapytał jeden z uczestników, podpierał się drzewem. Ledwo co stał, a wyglądał, jakby wietrzyk miał go powalić jak cienkie drzewko.
- Rozumu- zaśmiał się Eric, a atmosfera rozluźniła się jeszcze bardziej. W ruch poszły kolejne kieliszki, a jeden odważny z poświeceniem wyznał, że do odnalezienia będzie jego but.- Stary, cały las go poczuje- pomyślałem i powiedziałem to na głos.
- Trruudeenoo- przeciągnął słowo i kolejny zabrał się za ściganie obuwia. Jednym z powodów, dlaczego musieliśmy go znaleźć był taki, że jutro inaczej pójdzie na boso. Tylko jego strata, gdyby tak pomyśleć, ale kto by się zastanawiał? Nasz ofiarodawca pobiegł gdzieś dalej, nie założył buta aż by się ukrył, co z tego, że on i tak miał tam zostać.

Z powodu, że byliśmy w dziewięciu, rozdzieliliśmy się po dwóch. Więc nasze cztery drużyny poszukiwały gościa trzymającego buta, zataczającego się gdzieś w krzakach. Skończyło się na tym, że wyczuliśmy go po dwóch minutach, leżącego plackiem na ziemi.
Wyciągnąłem buta z jego ręki i krzyknąłem: Zgredek dostał buta, Zgredek jest wolny!
Z jedną stopą w skarpetce, wstał i próbował odzyskać zgubę. Uchyliłem się dobijając do Nash'a, on przechwycił buta i podał rzutem do Eric'a, tamten dał do kolejnego, aż w końcu ktoś trafił na gałąź, która zatrzymała nowy nabytek. No i właściciel wlazł na drzewo, kiedy sięgał po brakująca część ubioru, gałąź zaskrzypiała ostrzegawczo. Przesunął się jeszcze dalej, miał go już w dłoni i uniósł rękę w geście triumfu. Problem w tym, że nie chciał później zleźć, bo wysokość zaczęła mu przeszkadzać.
- Ejj zostaawwmy ggo, jak wytrzeźwiejeee- zaproponowałem i ruszyliśmy w kierunku osady. Po drodze mieliśmy jeszcze kilka planów do zrealizowania po drodze.



A wy już myśleliście, że to już koniec, przecież nie jestem taka zła...

Jeszcze

Continue Reading

You'll Also Like

517K 14.8K 55
Ona- to piękna 17 letnia dziewczyna. Bita, upokarzana na każdym kroku. Jest także odważna i mimo tych przeszkód nadal idzie dalej przed siebie. Lecz...
200K 6.7K 26
Jestem Katherin Howd. W skrócie Kate. Mam osiemnaście lat i niedługo będę uczennicą szkoły w Virginii. Jest końcówka wakacji, a ja kilka dni temu prz...
350K 18.8K 30
Elesmera przenosi się do nowej szkoły. Od pierwszego dnia pakuje się w kłopoty z okolicznymi watachami. Pytanie tylko czy to ona będzie miała poważny...
2.1M 103K 63
Melody to czarnowłosa nastolatka o niebieskich oczach. Należy do osób cichych, delikatnych oraz strachliwych, które dosłownie nikną w tłumie. Samotno...