Envy || H. S. ✔

By youmakememad96

46.7K 2K 233

Sky po nocy spędzonej z Harry'm zostaje uwikłana w niebezpieczną zagadkę. Oboje muszą wiele przejść by być ze... More

Envy
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30. cz. 1
Rozdział 30. cz. 2
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Liebster Award
Rozdział 40
Epilog
Podsumowanie.
Sequel Envy

Rozdział 25

705 33 3
By youmakememad96

Tyler's P.O.V.

Nareszcie nastał długo wyczekiwany przeze mnie dzień. Dzień, w którym raz na zawsze pozbędę się mojego „kochanego" braciszka - Harrego Stylesa.

Kto by pomyślał, że może być moim bratem, nieprawdaż? Co prawda przyszywanym, ale bratem.

Anne zaszła w ciążę z przypadkowym mężczyzną. Miała zaledwie osiemnaście lat, gdy dowiedziała się, że zostanie matką. Była zdruzgotana i wiedziała iż nie może mnie wychowywać. Oddała mnie do domu dziecka. 

Mając osiemnaście lat bardzo chciałem poznać swoich biologicznych rodziców. Nigdy nie miałem prawdziwego domu. A on? On miał wszystko. Nie mogłem tego pojąć.

Porzuciła mnie jak psa, a zrobiła sobie za niedługo kolejne dzieci. Wpierw Gemma, później Harry. Do mojej siostry nie mam żadnych pretensji, jednak do niego bardzo wiele.

Robert nie jest moim ojcem. Mój biologiczny ojciec umarł kilka lat temu na zawał mięśnia sercowego.

Wszystkiego dowiedziałem się o mojej przeszłości od Pani Fibryck. Ona jako jedyna mnie rozumiała. Po opuszczeniu bidula wynajęła mi mieszkanie i pomogła mi zacząć nowe życie.

Jak już wcześniej wspomniałem Harry miał wszystko. Kochającą rodzinę, piękny dom, dużo kasy oraz piękną dziewczynę.

Ta piękna dziewczyna powinna być ze mną. To ja ją jako pierwszy poznałem. Wtedy w kawiarni zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia. Była idealna. Niestety bała się mnie.

Skąd miałem jej numer telefonu? Otóż pracuję dla Justina Biebera. Tak, tego dilera. Zlecił mi jej śledzenie. Numer jej komórki zdobyłem kiedy zostawił przypadkowo telefon na stoliku naszej "dziupli". Zastrzegłem mój numer i pisałem do niej te wszystkie smsy.

Tak bardzo chciałem by należała do mnie. Zacząłem śledzić każdy jej najmniejszy ruch.

Noc w której zobaczyłem jak uprawia seks z Harrym była dla mnie jeszcze gorszym ciosem niż pobyt w domu dziecka.

Mój brat posuwał moją ukochaną. Myślałem, że moje serce pęknie mi na pół.

Kiedy pewnego razu popsuło im się auto, postanowiłem im pomóc. Chciałem wzbudzić w Skylet zaufanie. To się nie udało, wciąż się mnie bała.

Co on ma w sobie takiego czego ja nie mam?

Nie mogłem już dłużej wytrzymać tej całej sytuacji.

Włamałem się do jego domu, wcześniej zabierając ze sobą kilka gramów narkotyków.

Zawiadomiłem policję, a kiedy go zatrzymali, moje serce biło jeszcze mocniej z radości jaka mnie ogarniała.

Później poszło jak z płatka.

Otworzyłem jego samochód i znalazłem jego komórkę na siedzeniu pasażera. Nic głupszego nie mógł zrobić, zostawiając ją.

Odnalazłem na liście kontaktów numer Sky i wysłałem sms w jego imieniu. Informował ją o jego wyjeździe za granice Londynu i o tym by go nie szukała.

Żeby to wszystko nie było takie łatwe, zastraszyłem jego sąsiadów. Jeśli ktokolwiek będzie go szukał, mają oznajmić, że Styles spakował swoje walizki i wyjechał innym autem. Wcześniej, powiadamiając o tej sytuacji swoich sąsiadów.

Teraz wszystko pójdzie już z górki.

Harry zgnije w więzieniu. Skylet będzie rozpaczać, a ja zajmę jego miejsce. Rozkocham ją w sobie i stworzymy razem wspaniałą parę, a później rodzinę. Będziemy ze sobą szczęśliwi.

Na razie muszę zniknąć z jej zasięgu na kilka dni, by nie nabrała żadnych podejrzeń co do mojej osoby. Później się nią zajmę.

Może w końcu zaznam odrobiny szczęścia przy jej boku.

Sky's P.O.V.

Siedziałam w moim pokoju wraz z Amber i oglądałyśmy jakieś romansidło. Uspokoiła się po całym tym incydencie z Niallem. Nawet nie chciałam już poruszać tego tematu i wypytywać o czym rozmawiali. Jeśli chciałaby mi o tym powiedzieć na pewno by to zrobiła. Widocznie to jeszcze nie jest ten czas na poznanie prawdy o ich dawnym związku. Mam czas więc poczekam tyle ile trzeba.

Strasznie było mi głupio, że dowiedzieli się o tym wszystkim w taki sposób. Naprawdę chciałam im powiedzieć prawdę. Nawet zbierałam się już do tego, ale przyjście Nialla mi w tym przeszkodziło.

Chciałam dobrze, ale wyszło jak zawsze.

Wiele będzie mnie kosztować odbudowanie zaufania u Nialla. Nie chciałabym go stracić. Zbyt wiele dla mnie znaczy. Pomagał mi w ciężkich chwilach, wysłuchiwał opowieści o moim marnym życiu. Tak wiele mu zawdzięczam. Naprawdę zasługuje na miano dobrego przyjaciela. Nadal uważam, że Harry powinien pojednać się z Horanem i Liamem. Wszyscy tworzylibyśmy niezłą paczkę. Tylko nie wiem jak w tym wszystkim dalej potoczą się losy Beri i Blondyna. Ostrzegał, że nie odpuści. Mam nadzieję, że tylko nie zrobi nic głupiego. W końcu Ambi jest w ciąży i zamierza wyjść za Deana, nie ma tam miejsca dla Nialla.

Usłyszałam dźwięk mojej komórki i od razu podniosłam ją z łóżka. Na wyświetlaczu pojawiła się ikonka oznaczająca nową wiadomość.

Harry: Skończyliśmy trening. Teraz wracam do pustego domu. Jestem naprawdę zmęczony. Przydałby mi się jakiś erotyczny masaż. :) 

Kocham Cię. xxx

Uśmiechnęłam się czytając treść. Czułam również na sobie przenikliwy wzrok niewiasty siedzącej obok mnie. Starałam się go ignorować. Wiem, że lubi Harrego, ale przeszkadza jej już ta nasza słodkość choć sama jest nie lepsza. Głupia małpa z niej, ale tak ją uwielbiam. W końcu to moja przyjaciółka.

Ugh, chciałabym się teraz znaleźć przy Stylesie. Odpocząć od wszystkiego i zatopić się w jego szerokich ramionach. To wspaniałe uczucie, kiedy mówi mi albo pisze jak bardzo mnie kocha. Naprawdę jesteśmy w sobie zakochani.

- Co się tak szczerzysz? - Spytała Beri tym samym, wyrywając mnie z zamyślenia.

- Nie muszę ci się tłumaczyć -wystawiłam język w jej stronę.

- No wiesz co - fuknęła pod nosem.

- Napisał mi, że mnie kocha - uśmiechnęłam się szeroko.

- Awww, myślałam, że to typ bad boy'a i nie mówi takich rzeczy - poruszyła zabawnie brwiami.

- Dla mnie jest idealnym bad boy'em - wyszczerzyłam się dumnie.

Wystukałam odpowiedź do Harrego, że za nim tęsknię, a masaż mu oczywiście zrobię. Nie zapomniałam również o napisaniu mu, że również go kocham.

Odłożyłam komórkę na półkę obok łóżka i rozłożyłam się wygodnie na łóżku. Uważnie śledziłam dalsze losy bohaterów grających w filmie. Amber zaczęła podciągać nosem ze wzruszenia na co wywróciłam oczami. Strasznie szybko się rozkleja. Może to przez to, że zostanie matką zrobiła się tak cholernie uczuciowa.

Zegar wskazywał osiemnastą, a mnie powoli ogarniało zmęczenie. Ziewnęłam przeciągle wyciągając przed siebie ręce. Amber przez nieuwagę, dostała po głowie po czym popatrzyła na mnie złowrogo. Oj, muszę jej jakoś podokuczać bo umrę.

Kiedy po raz kolejny usłyszałam sygnał wiadomości od razu poderwałam się z łóżka. Złapałam za komórkę, a kiedy chciałam odczytać jej treść, została mi wyrwana.

- Hola, hola! - Blondynka pokręciła mi palcem przed oczami, robiąc durną minę. - To jest damski wieczór. Nie będziesz używać już dzisiaj telefonu - machnęła mi nim przed oczyma i schowała za siebie.

- A jeśli to coś ważnego? - Spojrzałam w jej oczy.

- Ach, Sky - przewróciła oczami. - Pewnie napisał, że chce cię przepieprzyć lub coś w tym stylu - wpakowała garść popcornu do swoich ust.

- Naprawdę, daj mi moją komórkę. Może to coś ważnego - wyciągnęłam dłoń po swoją rzecz. Dziewczyna spojrzała na ekran z zamiarem przeczytania treści sms.

- Ugh! No mówiłam, że to nic.. - urwała w połowie tępo, wpatrując się w ekran komórki.

- Co jest? - Spytałam wyraźnie zaniepokojona. Nie zamilkła by tak nagle, a jej usta nie wyrażały uśmiechu.

- Sama zobacz - wręczyła mi urządzenie do rąk, przytykając dłonie do ust..

Bez zastanowienia poświęciłam uwagę treści wiadomości. Zamarłam, odczytując jej treść.

Harry: Wyjeżdżam. To wszystko mnie przerasta. Proszę, nie szukaj mnie.

Przeczytałam chyba z dziesięć razy to samo i wciąż nie mogłam uwierzyć w to co było tam napisane.

Czy to są jakieś żarty? Osobiście go uduszę za robienie sobie ze mnie głupich żartów! Dosłownie jakieś pół godziny temu napisał mi, że mnie kocha, a teraz pisze mi, że wyjeżdża. Coś tu nie gra. TO JEST ŻART!

- Sky, tak mi przykro - dziewczyna łapie mnie uspokajająco za ramię.

- Zadzwoń do Deana, żeby po ciebie przyjechał, okej? - Amber nie może teraz tutaj ze mną być. Musi wracać do domu, a ja muszę dostać się do mojego chłopaka.

- Nie zostawię cie samej - pozostaje niewzruszona moją prośbą. - Co zamierzasz zrobić?

- Nie wiem. Coś mi tu nie gra. Dzwoń, Beri, szybko - ponagliłam ją.

Pospiesznie wybrała numer do swojego chłopaka i wyczekiwała aż odbierze.

Próbowałam ułożyć w głowie jakiś sensowny plan. To jest naprawdę dziwne. Czuję, że ktoś go zastraszył Justin, albo nawet ten idiota Malik. Z sam siebie by tego nigdy nie napisał. Obiecał mnie nie krzywdzić, więc po cholerę taka akcja?

- Nie odbiera - powiedziała zrezygnowana, rzucając komórkę na łóżko.

- Kurwa, nie mamy czym się do niego dostać - złapałam się za głowę. Już miałam nadzieję, że Lemon nas zawiezie. Ale zaraz, zaraz. Czy to nie jest dziwne, że Dean też się nie odzywa? Byli obaj, więc coś się stało. Chociaż Harry napisał, że już skończyli swój trening. O co tutaj chodzi?

- Może spróbuj do niego zadzwonić czy coś? - Podpowiedziała mi przyjaciółka.

Że ja też na to nie wpadłam..Wybrałam numer i czekałam na jakąkolwiek odpowiedź. Z nerwów zaczęłam energicznie przeczesywać dłonią swoje włosy.

Pierwszy sygnał.

Zero odpowiedzi.

Drugi sygnał.

Brak odpowiedzi.

Trzeci sygnał.

Kompletna cisza.

Czwarty sygnał.

Poczta głosowa.

- Harry jeśli robisz sobie ze mnie żarty, to wiedz, że nie są śmieszne. Odezwij się.

Zostawiłam wiadomość.

- Wstawaj, wyjeżdżamy - Ambi popatrzyła na mnie niezrozumiale.

W tym momencie liczyło się tylko, aby jak najszybciej się do niego dostać.

***

- Sorry, Sky. Ja mówię pas - blondynka podpierała się rękami na biodrach.

Jej mina mówiła, że nigdy nie wsiądzie ze mną do auta. Chociaż już tak kiedyś ze mną jechała. Fakt, że kierowcą był Harry, a nie ja.

- Nie mamy innego wyboru. Autobus mamy za jakąś godzinę, a przez tą pogodę żaden telefon nie działa. Nie możemy nawet zamówić taksówki - poinformowałam ją, przekręcając kluczyk w aucie Jamesa.

Wszystko wyjątkowo dzisiaj utrudniało mi pojechanie do chłopaka. Pogoda na nasze nieszczęście diametralnie się zmieniła. Rozpętała się potężna ulewa, której od czasu do czasu towarzyszyły pioruny. A autobusy akuratnie nie miały w najbliższym czasie odjazdu.

Musiałam przełamać swój strach do aut i wsiąść za kierownicę. Tak dawno już tego nie robiłam.

- Ty w ogóle masz prawo jazdy? Potrafisz to uruchomić? Nie żebym nie wierzyła twoje umiejętności - zasypała mnie głupimi pytaniami. Jeśli bym nie umiała jeździć, to jaki byłby sens siadać za kierownicę?

- Nie mam. Mój brat uczył mnie jeździć jak miałam piętnaście lat - wzruszyłam ramionami, zapinając pasy.

- Może to nic takiego i warto poczekać na ten cholerny autobus? Wiesz nie chcę jeszcze umierać - próbowała mnie przekonać jednak ja pozostawałam nieugięta.

- Wsiadasz czy będziesz tak jęczeć? Nic się nie stanie ani mi ani tobie i dziecku - zrobiłam poważną minę i wypuściłam dym z ust. Musiałam zapalić przez targające mną nerwy.

- Okej - wyrzuciła ręce w geście poniesienia klęski po czym wsiadła do samochodu.

- Zapnij pasy, mamuśko - zaśmiałam się i odpaliłam silnik.

Wyrzuciłam niedopałek do popielniczki. Dobrze, że takie coś tu mam.

Amber najwyraźniej wbiła się w siedzenie i w ogóle się nie ruszyła. Słyszałam jak pod nosem odmawia modlitwę. Czy ona przypadkiem nie przesadza?

- Modlisz się? - Spytałam zażenowana.

- Jak już umrę to przynajmniej w stanie łaski - odpowiedziała, gapiąc się w przednią szybę.

Specjalnie zrobiłam ostry zakręt i roześmiałam się diabelsko.

- Kurwa, uważaj trochę! - Krzyknęła w moją stronę, zaciskając palce na siedzeniu.

- Nikt tutaj nie zginie, okej? - Popatrzyłam na nią. Siedziała jak na szpilkach.

- No, ale jeźdź ostrożniej - wymusiła lekki uśmiech.

Droga mijała nam spokojnie mimo, że ulice były śliskie, a niebo coraz bardziej robiło się ciemniejsze od intensywnego deszczu. Prowadzenie auta  nie szło mi najgorzej. Może nie byłam takim dobrym kierowcą jak Harry, ale ważne, że potrafiłam jeździć.

Właśnie, Harry.. Ciekawe po co mnie straszy taką wiadomością?

Możliwe, że tak się stęsknił, że postanowił wymyślić jakiś żart bym tylko się z nim spotkała.

Nie, aż takim desperatem to on chyba nie jest.

- Jesteśmy na miejscu - zaciągnąłem ręczny i wyciągnęłam klucze ze stacyjki.

- Dzięki Bogu! - Beri wykrzyknęła triumfalnie i pospiesznie odpięła pasy, by jak najszybciej wydostać się na zewnątrz.

- Nie było przecież tak źle  - poruszyłam znacząco brwiami.

- Myślałam, że się posram ze strachu - wzięła kilka głębszych wdechów i podobnie jak ja opuściła pojazd.

Rozglądnęłam się po otaczającym mnie środowisku i na podjeździe Harrego dostrzegłam jego czarnego Range Rover'a.

Dziwne, skoro niby wyjechał to dlaczego stoi tutaj jego auto.

- Chodź - pociągnęłam za sobą blondynkę w stronę posiadłości Stylesa.

Kropelki deszczu spływały po moim czole. Nie przeszkadzało mi to. W tym momencie liczył się tylko i wyłącznie Harry.

Zadzwoniłam dzwonkiem i zapukałam kilka razy w drzwi.

Nie było żadnego odzewu. Z minuty na minutę stawałam się coraz bardziej zaniepokojona.

- Chyba go nie ma - poinformowała Beri.

- Coś jest nie tak - wymruczałam.

Szarpnęłam za klamkę, ale ta również nie ustępowała.

Odgarnęłam do tyłu moje włosy i skierowałam się do najbliższego okna.

Niestety ono również nie wskazywało na to by ktoś tam przebywał.

- Może pojechał do sklepu i zaraz wróci albo śpi - poczułam uspokajającą dłoń Beri na swoim ramieniu.

- Masz moją komórkę i próbuj jeszcze do niego dzwonić, okej? -Wręczyłam jej urządzenie do rąk. - Idę popytać sąsiadów, może coś widzieli - przytaknęła w geście zrozumienia.

Zbiegłam ze schodków i udałam się do domu znajdującego się naprzeciw.

Prawdopodobnie należał do tych bogatych osób. Przypominał bardziej willę niż zwykły dom.

Zadzwoniłam domofonem, a po chwili otworzył mi bramkę starszy mężczyzna. Ubrany był w letnią koszulę polo i sztruksowe spodnie. Miał może pięćdziesiąt lat maksymalnie.

- W czym mogę pomóc, młoda damo?  - Obdarzył mnie ciepłym uśmiechem, zapraszając na werandę.

- Czy widział Pan dzisiaj Harrego? - Zmrużył zaskoczony oczy i odchrząknął. Wydawał się być zaskoczony moim pytaniem, a nawet wyczułam w nim nutę niepewności i strachu.

- Jakąś godzinę temu powiadomił mnie, że wyjeżdża i nie wie czy jeszcze wróci - oznajmił już zwyczajnie.

Moje serce jakby zatrzymało się na chwilę.To nie mogła być prawda. Nie mógł tego zrobić. Nie teraz kiedy wszystko między nami zaczęło się układać. Czułam jak z moich oczu wydobywają się pojedyncze łzy.

- Wie Pan dokąd wyjechał? - Spytałam drżącą wargą, powstrzymując łzy.

- Niestety nie. Przykro mi - potarł moje ramię by dodać mi otuchy.

- Dziękuję. Jeśli coś by się Pan dowiedział, bardzo proszę o informację. Ma Pan kartkę i długopis? - Mężczyzna przytaknął głową i poszedł po coś do pisania.

Podałam mu numer i podziękowałam za rozmowę.

- Harry nie odbiera - oznajmiła blondynka. - Dowiedziałaś się czegoś? - Spytała zaciekawiona.

- On mnie najwyraźniej w świecie zostawił - stwierdziłam po czym wybuchnęłam donośnym płaczem.

Momentalnie ramiona Amber oplotły moje chude ciało.

Przecież powtarzał, że mnie kocha i za mną tęskni. Dlaczego on mi to zrobił? Zaufałam mu, a on to wykorzystał. Czy właśnie o to mu chodziło? Rozkochać mnie w sobie i zostawić? Udało mu się to. Pokochałam go jak nikogo innego. Teraz stałam się łatwym kąskiem dla Zayna. Obiecał mnie chronić i nigdy nie zostawić więc dlaczego to zrobił?

- Skarbie, może ktoś go szantażuje i kazał mu wyjechać? - Szepnęła, a moje ciało maksymalnie się spięło.

Nie chciałam nawet dopuścić tej myśli do siebie. Nie odpuszczę tak łatwo. Jeśli mnie tylko wykorzystał niech powie mi to w twarz. Muszę go znaleźć.

Continue Reading

You'll Also Like

89.4K 8.3K 16
Po pięciu latach w Azkabanie i ośmiu na wygnaniu, owiana złą sławą Lux Hardbrooke powraca do świata czarodziejów. Dumbledore podejmuje kontrowersyjną...
87K 5.7K 20
Pierwsza wersja Śmierci Motyla z 2018 roku. Aktualnie pisany jest remake. W 2045 roku spokój zwykłych szarych ludzi został zakłócony. Nieznana dotąd...
625K 1.9K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.
61.8K 3.3K 116
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...