Heading Home || A.W. [Rewrite]

By Norwegian_Bitch

12.7K 769 608

Nie sądzisz, że muzyka jest nudna? W pewnym momencie wszystkie piosenki zaczynają być do siebie podobne i zbi... More

Prolog
01
02
03
04
05
06
07
08
09
10
11
12
13
15
16
17
18
19
20
21

14

502 32 22
By Norwegian_Bitch

Oh, Bruksela! Jak ja dawno tu nie byłam!

Przecudowne miejsce. Tu wszystko jest takie piękne, choć moim zdaniem Londyn to najpiękniejsze miejsce na ziemi, oj tak.

Jedzenie to... nie do opisania! Te czekoladki, te wszystkie słodycze, brakuje mi słów, choć słownictwa ubogiego nie mam.

Po prostu cieszę się, że tu jestem.

Z osobą, w której jestem zauroczona.

— Chcesz tą czekoladę? — Alan pokazał palcem na czekoladę z truskawkowym nadzieniem. Patrzyłam na nią, gdy myślałam o tym, jakie to miasto jest niezwykłe. Walker musiał to zauważyć.

Wygląda pysznie, ale nie chcę, abyś znów za mnie płacił. W mojej głowie, jak i zapewne w jego mam reputację tasiemca.

— A po co tu jestem? Ktoś musi ci kupować wszystko co chcesz. Następnym razem nie zapominaj portfela z hotelu. — poczochrał moje włosy oraz wziął jedną czekoladę, a następnie poszedł do kasy.

Tak, znów ja i Alan uciekliśmy z hotelu na zwiedzanie miasta. Jesteśmy z dala od miejsca naszego obecnego zamieszkania, ale zapewne Unknown i reszta śpią, bo w końcu jest dwunasta...

O pierwszej w nocy dotarliśmy do hotelu w Paryżu. Spakowaliśmy się, porozmawialiśmy i pojechaliśmy na lotnisko. Kupiliśmy pamiątki, a na lotnisku wszyscy kręcili snapy, żeby pokazać, gdzie są oraz wrzucali to samo na Instastory.

O piątej rano wylecieliśmy. A o siódmej byliśmy już w hotelu, ale w Brukseli.

Znów wylądowałam sama w pokoju, a reszta była w tym samym składzie.

Alan przyszedł do mnie o dziesiątej i razem uciekliśmy do samego serca Brukseli.

No nie ukrywam, podoba mi się to bardzo.

Niestety po raz kolejny zapomniałam pieniędzy i telefonu, więc Alan mnie ratuje. Czuje się z tym dziwnie, tak jakbym go wykorzystywała...

Jednak chwila, jego słowa "A po co tu jestem? Ktoś musi ci kupować wszystko co chcesz." to było coś... pięknego, dziwnego, zaskakującego? Poczułam się, jakby był naprawdę moim chłopakiem. Po czym poczochrał mi włosy. Aż przez chwile miałam motylki w brzuchu.

Czy może być coś na rzeczy?

Ja chcę więcej, więcej Alana. Spędzam z nim praktycznie cały czas, ale i tak mi mało. Jego głos, zachowanie, wygląd...

Wdech, wydech, Katie, spokojnie. To jest niemożliwe, abyś się zakochała w kimś po czterech dniach bliższej znajomości.

— Proszę bardzo. — DJ wsadził mi do ręki czekoladę i objął ramieniem. — Chciałabyś coś jeszcze?

— Eee, myślę, że nie.

Ciebie chcę.

— Możemy już iść? — dodałam szybko. 

Tylko mnie nie puszczaj, proszę.

— Na przykład na jakieś jedzenie, bo nic nie jadłam od rana. — zasugerowałam.

Znowu go wykorzystuje! Cholera.

— Albo nie, jednak nie jestem głodna. — zmieniłam zdanie.

Tak naprawdę jestem, ale nie będę od niego wyłudzała pieniędzy.

— To pójdźmy na rynek. — stwierdziłam.

Chociaż rynek jest taki zwyczajny, nie, nie, nie.

— Albo nie, chodźmy do Manaken - Pis, zawsze chciałam go zobaczyć! — lekko wykrzyknęłam.

Jak to Alan odbierze? Chce zobaczyć jakąś rzeźbę sikającego chłopca?

— Jednak nie, pójdźmy do...

— Lepiej będzie jak pójdziemy tam, gdzie ja chcę, dobrze? — odrzekł Alan, wyprowadzając mnie ze sklepu.

— Dobrze... Ale nie masz mi nic kupywać! — uderzyłam go lekko w ramię, na co on się uśmiechnął.

— Spokojnie, wszystko będzie dobrze. — mój poziom cukru podskoczył na maksa. Te słowa są tak piękne z jego ust. Nie, nie, nie, ja nie jestem zakochana!

— Nie jestem, przestań! — dopiero po chwili zrozumiałam, że powiedziałam to na głos, wręcz krzyknęłam. Parę ludzi spojrzało się na mnie, a Walker? Nawet nie chce patrzeć na niego, musiałam się strasznie upokorzyć...

— Wszystko ok? — przyciągnął mnie do siebie bardziej. Jeśli mam się zachowywać jak kretynka i przez to będę coraz bliżej niego, to mogę to robić cały czas.

— Tak, po prostu myślałam, że coś usłyszałam. — jeśli on w to uwierzył to nieźle.

— Masz jakiegoś wymyślonego przyjaciela czy coś?

— Nie? Jestem w stu procentach normalna! — dobra, może w dziesięciu.

— Ah, rozumiem.

Cisza. Szliśmy po prostu do przodu. Alan cały czas obejmował mnie ramieniem. Ja spoglądałam na niego.

Czy tak zachowują się przyjaciele? Czy przyjaciele chodzą z sobą cały czas za rękę lub przytulają się? Wczoraj go pocałowałam w policzek. To wspomnienie jest jakby przez mgłę. Jednak tego nigdy nie zapomnę.

— Byłaś w atomium? — przerwał ciszę.

— Tak, dwa razy.

— To musimy pójść gdzieś indziej. — on chciał mnie zabrać do atomium. Nie wiem co powiedzieć. Jestem pod wrażeniem, że ktoś stara się tak dla mnie.

— Możemy iść tam, jeśli nigdy tam nie byłeś. Nie przeszkadza mi to. — posłałam mu uśmiech.

— Nie będzie ci to przeszkadzało? — mi? Jeśli mam iść gdzieś z nim, to wszędzie mogę iść.

— Nie, no co ty! Liczy się czas spędzony razem! — oparłam głowę o jego ramię.

— Oh, rozumiem.

Oh, rozumiem. Oh, rozumiem. Oh, rozumiem.

Co to miało znaczyć?

Czy on mnie zbył?

Alan wykrył w tym jakiś podtekst czy co?

Ale czemu mnie to zastanawia. Powtarzam się już setny raz, ale zawsze, zawsze miałam gdzieś ludzką opinie i to, jak oni się do mnie zwracają, a aktualnie?

Ja nie kontroluje niczego. To się dzieje samo z siebie.

Boję się.

Tracę kontrolę nad samą sobą. To może pociągnąć za sobą konsekwencje.

Dziwię się sobie, że chłopak mnie tak omotał. Chłopak, który... Który co?

Nie mam pojęcia. Ja nie chcę nawet tak myśleć.

Muszę się dowiedzieć, co Walker o mnie myśli. Ja nie wytrzymam.

Tylko trzeba wymyśleć coś mądrego... Hmm.

— Co o mnie myślisz? — ja pierdole, miałam powiedzieć coś mądrego, a wypaliłam z tym.

— Dziwne pytanie, ale jeśli chcesz odpowiedź, to czemu nie. — zaśmiał się. Tak, to ta wielka chwila! Nareszcie się dowiem! — Jesteś jedną, z nielicznych osób, których polubiłem w tak krótkim czasie. Czuje, jakbyśmy się znali już parę lat, a to parę dni i... — i co? Nie zatrzymuj się, powiedz, że coś do mnie czujesz, chociażby zauroczenie. — jesteś moją najlepszą przyjaciółką na zawsze, najlepszą jaką miałem.

Ała. Słyszeliście dźwięk łamiącego się serca? Tak, to było moje.

Właśnie.

Jestem.

W.

Friendzone.

To chyba najgorsze uczucie na tej ziemi.

— A ty co o mnie uważasz? — spytał.
Przez chwilę szłam przed siebie i się nie odzywałam, gdyż po prostu zabrało mi mowę. Ból w klatce piersiowej był ostry. Tak samo jak łzy, które napływały mi do oczu. — Hm? — potarł swoją ręką o moje ramię. To naprawdę boli, kiedy on mnie tak dotyka, a to nic nie znaczy. Po co ja się go pytałam, co o mnie myśli. Mogłabym żyć dalej w nieświadomości i myśleć, że coś jest na rzeczy.

Jestem zauroczona w mężczyźnie, który ma na mnie szczerze mówiąc wywalone. Jednak po co daje mi tą nadzieję? Po co mnie dotyka? Dla zabawy?

Może chcę mieć kolejny romans, przelotny. Nawet mnie nie lubi, po prostu chce się zabawić. Nudzi mu się, jego życie musi być strasznie nudne.

Jaka ja byłam głupia, że dałam się tak omotać.

Ale chwila. To nie ma sensu.

Skoro jestem w nim zauroczona, dlaczego to mnie tak boli? Dlaczego uważam, że jest idealny pod każdym względem, jak i osobowością.

Jest tylko jedno rozwiązanie. Tak bardzo nie chciałam się do tego przyznać.

Zakochałam się w Alanie.

To nie jest miłość, nie kocham go, jestem po prostu zakochana. Jest dla mnie ideałem, bo on jest idealny.

Wdech, wydech, to trwa na szczęście tylko trzy miesiące.

Natomiast mam czekać trzy miesiące, aż się dowiem, że jednak go nie kocham lub go kocham?

A co jeśli to się przerodzi w miłość? Będę go kochać?

Nie wiem co wtedy zrobię... Ja nie chcę tego uczucia...

Chcę się odkochać...

Alan, co ty ze mną zrobiłeś?

















Napisane:
6 lipiec 2018








Kto będzie na koncercie Alana w Poznaniu?^^

Continue Reading

You'll Also Like

3.9K 487 29
"Nie jestem już dzieckiem do cholery zrozum to wreszcie jestem prawie pełnoletni i mam prawo umawiać się z kim chce, to jest moje życie więc się odpi...
15.6K 588 45
Theodora Harrington to postać głęboko związana z dzieciństwem Płotek z Outer Banks, która opuściła grono swoich przyjaciół bardzo dawno temu w pogoni...
85K 3K 47
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
71K 3.7K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...