Zagubione Dusze

By J_K_Celinska

395K 17.5K 478

W dzieciństwie się przyjaźnili, ale w pewnym momencie coś poszło nie tak i sympatia przerodziła się w nienawi... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
31.
32.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
Enemy of my brother - ZOSTANIE WYDANE 12.04.2023r
TYLKO NIE TY

Rozdział 8

9.9K 485 9
By J_K_Celinska

William

Kevin wyszedł już jakiś czas temu, gdy tylko powiedziałem mu o imprezie urodzinowej. Z ciężkim serce zostawił Ninę pod moją opieką, a zanim wyszedł dał mi mnóstwo rad i ostrzeżeń na temat tego, co ze mną zrobi jeśli tknę jego siostrę. Zbyłem chłopaka machnięciem ręki, bo przecież wiadomo było, że nie miałem zamiaru robić z Niną niczego niestosownego. Na razie było na to za wcześnie.

- O czym myślisz? - Na ziemię ściągnął mnie głos Niny. Dziewczyna leżała na moim torsie i wspólnie oglądaliśmy jakąś komedię romantyczną. Rudowłosa uparła się, aby włączyć drugą część, ale ja po pierwszej miałem już dosyć tych głupich aktorów, którzy ciągle robili takie same miny.

- O niczym - rzuciłem nieco zbyt szybko. Nie miałem ochoty wyjaśniać jej, że poniekąd myślałem o seksie.

- Mhm - mruknęła tylko. - Dopiero drugi dzień związku, a ty już masz przede mną tajemnice - rzuciła, a ja wywróciłem oczami słysząc te słowa.

- Drugi dzień związku, a ty już chcesz mnie uwiązać na smyczy i zrobić ze mnie pantoflarza - pochwyciłem.

- Skoro tak Ci źle, to możesz sobie iść - mruknęła Nina. - Ja Cię na smyczy nie trzymam - zauważyła, a ja dopiero teraz zrozumiałem co moi koledzy mieli na myśli. Ten tekst należał do zestawu typowych zwrotów, którymi kobiety wzbudzały wyrzuty sumienia u niewinnych mężczyznach. Ale ja nie miałem zamiaru dać się tak łatwo pokonać. Postanowiłem sobie, że z godnością zniosę wszystkie humorki, złe nastroje i kłótnie wywoływane przez moją dziewczynę.

- To miał być żart - rzuciłem bez przekonania, chcąc załagodzić jakoś zaistniałą sytuację. Nina w żaden sposób nie zareagowała na moje słowa, bo była zbyt zafascynowana piosenką, którą umieszczono na napisach końcowych w filmie. Znałem tą piosenkę, ponieważ moja siostra słuchała jej kiedyś bez przerwy. Kiedyś, czyli wtedy, gdy miała fazę na ten film i oglądała go przynajmniej raz w tygodniu.

- Nie rozumiem co baby widzą w tym filmie. Najpierw umiera przyjaciel głównego bohatera, potem przyjaciółka go olewa, a dziewczyna o wszystko obwinia i rzuca go z dnia na dzień - mruknąłem. - Potem umiera jego matka, nowa dziewczyna zostaje prawie zgwałcona podczas gdy on ją zdradza ze swoją ex, która ma już narzeczonego i bzyka się z byłym tylko po to żeby sprawdzić, czy nadal go kocha - wyrzuciłem z siebie słowa dosyć nieskładnie, w międzyczasie żywo gestykulując rękoma. Miałem jednak nadzieję, że Nina znając na pamięć oba filmy, doskonale zrozumiała moją irytację.

- Takie jest życie - powiedziała z westchnieniem.

- Na pewno nie nasze - odparłem i pogłaskałem dziewczynę po głowie, zgarniając jej włosy z czoła.

- Wszystko się może zdarzyć - stwierdziła i zajęła się włączaniem innego filmu. Wszystko. To słowo zawierało w sobie wiele innych słów, zarówno dobrych jak i złych. I choć wiedziałem, że słowa nie powinny mieć nade mną władzy, to w dużej mierze tak właśnie było. W tym okrutnym świecie, każdy mógł władać kimś innym za pomocą słów. Łatwo można było zniszczyć czyjeś życie, ale trudniej było je naprawić. Obiecałem sobie, że ani mnie, ani Niny nikt nie będzie w stanie zranić za pomocą słów, a na pewno nie na długo. Moim marzeniem było, aby obejmowały nas wyłącznie dobre aspekty życia, choć oczywiście przykre sytuacje były nieuniknione.

Jessamine

- Nie krępuj się - powiedział chłopak. - Lubię patrzeć jak ludzie wypluwają swoje własne wnętrzności - stwierdził, poklepując mnie po plecach.

- Spadaj - rzuciłam dziarsko, ale zaraz po wypowiedzeniu tych słów znowu pochyliłam się nad śmietnikiem i zwymiotowałam. Nienawidziłam siebie w tamtej chwili. Byłam pewna, że wyglądałam nędznie i żałośnie.

- Na twoim miejscu byłbym milszy, biorąc pod uwagę to, że nie znajdujesz się w korzystnym położeniu - stwierdził. Usiadłam na trawie obok śmietnika i włożyłam głowę między kolana. Gdy minęło kilka minut, postanowiłam unieść głowę i spojrzeć na swojego towarzysza. Okazało się, że to nie był żaden chłopak, tylko po prostu Jonathan. Jęknęłam z bezsilności, bo nagle zalała mnie fala jeszcze większego wstydu.

- Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że możesz czuć rozczarowanie na mój widok, ale w tej chwili nie masz wyjścia i musisz pojechać ze mną - powiedział, starając się bezskutecznie ukryć swoje rozbawienie. Moja cera zapewne była szara jak najtańszy papier toaletowy, bo właśnie tak się czułam. Niestety w przeciwieństwie do blondyna, ja nie widziałam w zaistniałej sytuacji nic zabawnego.

- Bo co? - spytałam, siląc się na hardy ton.

- Bo moja siostra urwała się z Kevinem i zaraz zrobią nalot na twojego brata, a ty nie masz czym wrócić do domu - stwierdził rzeczowo Jon i uśmiechnął się prowokacyjnie. - Poza tym mam twoje zdjęcia jak tańczysz na stole i próbujesz robić striptiz - naśmiewał się. Byłam pewna, że Jonathan miał już plan jak niecnie wykorzystać takie fotografie, w razie jakiegokolwiek sprzeciwu z mojej strony.

- Dobra - burknęłam i niechętnie podniosłam się z chodnika. Nie był to najlepszy pomysł, bo zachwiałam się i gdyby nie pomoc Jonathana, upadłabym twarzą na asfalt.

- Schlałaś się tak na swoich siedemnastych urodzinach - podsumował. - Więc jestem ciekaw jak będą wyglądały dwudzieste pierwsze. Pewnie będziesz rzygać w krzakach zanim wybije północ - zarechotał.

- Pomożesz mi czy nadal będziesz czerpał chorą satysfakcję z mojego chwilowego upojenia alkoholowego? - wybełkotałam, już nieco przytomniej niż przedtem.

- Zastanowię się - powiedział i przybrał minę myśliciela. Wywróciłam oczami, ale to nie był dobry pomysł, bo rozbolała mnie od tego głowa. Musiałam naprawdę nieźle się schlać, skoro ruszanie czymkolwiek sprawiało mi ból.

- Dlaczego ty nie jesteś pijany? - spytałam. Jonathan zawsze pozował raczej na bad boya niż na grzecznego chłopca.

- Bo nie miałem powodów do świętowania - powiedział, a ja poczułam, że po części była to prawda. Jednakże wyczuwałam, że jego odpowiedź była niepełna. - I prowadzę samochód - dodał, jakby czytając w moich myślach. Niestety nadal czegoś mi brakowało.

William

Nina zasnęła jakiś czas temu, a ja mogłem w końcu odetchnąć od romansów. Dziewczyna wymęczyła mnie tymi cukierkowymi filmami jak nikt nigdy przedtem, ale i tak ją kochałem.

- Koniec imprezy! - Do domu Lotsów wparował Kevin, ciągnąc za sobą Rosalie.

- Zamknij się - powiedziałem, przystawiając sobie palec do ust. - Twoja siostra śpi - upomniałem go.

- W takim razie niania ma już wolne - rzucił chłopak, a ja odniosłem wrażenie, że sobie ze mnie kpił. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z tego, że Kevin był pijany i wygadywał głupoty.

- Ja już lepiej pójdę - powiedziałem, udając się w stronę drzwi i zabierając z wieszaka swoją kurtkę.

- Wpadaj częściej - usłyszałem, gdy już przekroczyłem próg domu. Tego się nie spodziewałem. Idąc przez park, usłyszałem dźwięk nadchodzącej wiadomości, więc wyciągnąłem telefon z kieszeni.

Od: Nieznany

Twoja siostra jest ze mną. Powiedz rodzicom, żeby się nie martwili.

Oszołomiony stanąłem na środku drogi. Aha, to fajnie. Ze mną, czyli z kim?

Jessamine

- Kładź się! - rozkazał Jonathan, który był nieco zirytowany moim beztroskim zachowaniem.

- A ty gdzie będziesz spał? - spytałam. Byliśmy w jakimś małym, hotelowym pokoju, gdzie przynajmniej mogłam umyć zęby. Na szczęście Jon był na tyle inteligentny, że pojechał na stację benzynową i zaopatrzył mnie w szczoteczkę oraz pastę. Byłam mu za to wdzięczna, ale postanowiłam tego w żaden sposób nie okazywać.

- Obok Ciebie - odparł beztrosko.

- Chyba śnisz! - rzuciłam z oburzeniem.

- Właśnie mam taki zamiar, więc suń dupę - warknął, jeszcze bardziej zirytowany moim zachowaniem.

- Nie ma opcji - zaprotestowałam. - Podłoga jest wygodniejsza - zapewniłam ze znawstwem.

- Doprawdy? - spytał z udawanym zainteresowaniem Jon. - To świetnie - dodał z przesadnym entuzjazmem i zepchnął mnie z łóżka tak, że wylądowałam na wspomnianej wcześniej podłodze.

- Kurwa - jęknęłam, rozmasowując swoje prawe biodro. Pomyślałam, że przy najbliższej okazji zemszczę się na Jonathanie, bo na razie nie miałam na to siły.

- Trzeba było się przesunąć jak grzecznie prosiłem - usłyszałam stłumiony głos spod kołdry.

- Pierdol się - rzuciłam i udałam się w stronę łazienki wraz z kocem, który udało mi się wyszarpać z łóżka. Weszłam do wanny i przykryłam się swoją zdobyczą, chcąc jak najszybciej zasnąć. Było mi bardzo niewygodnie, ale z niewiadomych powodów wolałam wannę niż podłogę. Nie wiadomo co mieszkało pod łóżkiem, albo pod szafą. Z tą myślą zasnęłam, a gdy rano otworzyłam oczy, okazało się, że obudziłam się w łóżku. Od razu podniosłam się do pozycji siedzącej i zgarnęłam włosy z twarzy, by odsłonić sobie widok na resztę pokoju. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale Jonathana nigdzie nie było, a wokół mnie panowała kompletna cisza. Wstałam, a mój wzrok od razu poleciał na komodę. Podeszłam do niej i zobaczyłam pieniądze oraz kartkę, na której zostały zapisane tylko dwa słowa. Zamów taxi. Romantycznie, pomyślałam, ale po chwili skarciłam się w duchu. Powszechnie wiadomo było, że Jon nigdy nie należał do szarmanckich i romantycznych mężczyzn. Niestety nie pozostało mi nic innego jak tylko zrobić to, co kazał.

William

Moja siostra po południu wróciła do domu. Rodzice nie pytali gdzie była, ani co robiła, bo wyglądała jak żywy trup. Jess od razu poszła do siebie, zapewne umyć się i odespać swoją imprezę urodzinową. Podobno kac morderca nie miał serca, a ja nie chciałem się o tym przekonywać na własnej skórze. Zaś mojej siostry nie było mi w ogóle żal. Po chwili moje rozmyślania przerwał dźwięk nadchodzącej wiadomości sms.

Od: Nieznany

Jess dotarła do domu?

Do: Nieznany

Tak.

Nadal nie wiedziałem kto od wczoraj pisał do mnie wiadomości na temat Jessamine, ale postanowiłem, że zacznę się o to martwić dopiero po obiedzie. Nie lubiłem rozmyślać o skomplikowanych sprawach na głodniaka. Poza tym nie było sensu zastanawiać się nad tożsamością nieznajomego wcześniej, bo moja siostra niestety wróciła do domu cała i zdrowa. Postanowiłem jednak, że zajrzę do niej na chwilę. Wszedłem po schodach na górę, zapukałem do jej pokoju, a gdy usłyszałem ciche jęknięcie, postanowiłem wejść do środka.

- Kto Cię odwiózł? - spytałem z zaciekawieniem.

- Taxówkarz - mruknęła.

- Skąd miał mój numer? - spytałem, niezrozumiale marszcząc brwi.

- Idź i go spytaj - burknęła, a ja spojrzałem na nią jak na idiotkę, którą z resztą była.

- A tak na poważnie, to gdzie byłaś przez całą noc? - spytałem, bo przez moment naprawdę byłem zaniepokojony jej nieobecnością.

- Spadaj gówniarzu - rzuciła Jessamine. - Mam już jedną matkę - przypomniała, zakrywając twarz poduszką. Postanowiłem, że nie będę jej dłużej męczył, bo groziło to śmiercią, a co najmniej utratą kończyn. Z natury byłem wredny dla Jess, ale nie chciałem, aby siostra się później na mnie mściła. Postanowiłem, że zaraz po obiedzie odwiedzę Ninę, która już od godziny do mnie wydzwaniała z prośbą o spotkanie. Nie miałem zamiaru się temu opierać, szczególnie, że Kevin sam mnie wczoraj zapraszał. Nawet jeśli były to jedynie puste słowa wypowiedziane pod wpływem promili, to i tak poczułem się mile widziany w domu Lotsów. 

Continue Reading

You'll Also Like

10K 179 45
Dwójka nastolatków nienawidzą się od gimnazjum niestety ich rodziny się przyjaźnią. Czy zmieni się w ich życiu coś co połączy ich? Czy wrogowie się p...
134K 4.1K 15
Jest to kontynuacja mojej wcześniejszej książki pt: Znienawidzony dupek. Tu będą toczyć się dalsze losy Kelly i Nathana , jednakże już w życiu dorosł...
3.7K 123 6
Druga część Trylogii Relationship
189K 6K 32
"Kochaj mnie tak jak kochasz, dotykaj mnie tak jak dotykasz. Na co czekasz?" Diana Lesley to niezależna i zabawna dziewczyna, która zawsze potrafi p...