C&J: Help me, please [ZAKOŃCZ...

By jbslittlemuffin

49.7K 2.7K 368

Chodził do liceum, należał do tych lubianych. Kto nie lubiłby chłopaka z kasą? A raczej z bogatymi rodzicami... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Koniec + druga część?
2 część - krótkie info.
2 CZĘŚĆ!! RUN AWAY

Rozdział 19

1.5K 107 23
By jbslittlemuffin

Wszedłem do szkoły. Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że tak będę się cieszyć, wracając do tego budynku, wyśmiałbym go. Ledwo przekroczyłem drzwi wejściowe, a wzrokiem już jej szukałem. Przeszedłem wzdłuż korytarza i wtedy ją znalazłem. Stała przy swojej szafce, szukając książek. Momentalnie kąciki ust mi się uniosły. Wyglądała dzisiaj pięknie. Z resztą, jak zawsze. Miała na sobie kolorową za dużą bluzę i czarne rurki. Takie zwyczajne ubranie, a dla mnie wyglądała idealnie. Włosy spięła w kok. Pierwszy raz zobaczyłem ją w tej fryzurze, zazwyczaj pozostawiała rozpuszczone, ale spodobało mi się. Muszę ją mieć w swoich ramionach. Teraz. Ruszyłem w jej stronę, uśmiechając się sam do siebie, jakbym miał problem z głową. Będąc już zaledwie trzy metry przed nią, stanąłem, pozbywając się głupiego wyszczerzu. Przylazł Reed i przyssał jej się do twarzy. Miałem zareagować, obić mu ryj, ale wtedy zauważyłem, że ona oddaje pocałunki. Zabolało. Zaczęli się przytulać, a ja ciągle stałem w miejscu i się gapiłem. Nie wiedziałem, co zrobić. To miałem być ja...

Nasze spojrzenia się zetknęły. Cholera. Odwróciłem się na pięcie i szybko udałem się w drugą stronę.

- Justin? - Bardziej zapytała, niż stwierdziła. Dopiero po chwili za mną krzyknęła - Justin!

Nie odwróciłem się. Usiadłem na schodach, chowając twarz w dłoniach. Musiałem ochłonąć. Minęła chwila i poczułem na ramieniu cudzą dłoń. Wzrokiem podążyłem na jej właściciela, a właściwie właścicielkę. To była ona.

- Justin...

- Cześć, Cori - odpowiedziałem, jakby nigdy nic. Przecież nie mogłem pokazać, że mi zależy.

- Gdzie ty tyle byłeś? Martwiłam się.

Prychnąłem na jej słowa. Martwiła się? Zauważyłem coś innego, znalazła sobie zajęcie o imieniu Nathan Reed. 

- Miałem swoje sprawy, ty masz swoje...Zapomnij.

- O czym mam zapomnieć?

O mnie?  Nie odpowiedziałem. Po prostu wstałem i zacząłem odchodzić. Musiałem to sobie wszystko przemyśleć. Nawet nie wziąłem pod uwagę opcji, że przez ten czas mogła sobie kogoś znaleźć. Jestem idiotą.

- Justin... - Złapała mnie za rękę, przy tym zatrzymując. Spojrzałem jej w oczy. Były smutne. Chęć przytulenia jej wzrosła. Kątem oka tylko widziałem, jak jej nowy chłopak nam się przyglądał. 

- Jesteś szczęśliwa? - zapytałem. Długo nic nie odpowiadała. Spuściła głowę i patrzyła się pod nogi. Chyba mam odpowiedź.

- Możemy porozmawiać?

- A lekcje? - Wskazałem głową na uczniów, którzy zbierali się do klas. Przed chwilą zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję. Każdy się przemieszczał, tylko nie my i Reed, który wciąż pilnował czy mam ręce przy sobie. 

- Tak bardzo się nimi przejmujesz?

Pokręciłem przecząco głową. Uniosłem brew, patrząc na Nathana.

- A co z twoim chłopakiem?

- Cholera, Justin - jęknęła. - Idziesz czy nie?

- W sumie jestem bez śniadania. Możemy iść coś zjeść.

Niczego więcej nie potrzebowała. Złapała mnie za rękę i pociągnęła do wyjścia. W naszym kierunku ruszył Reed. Pokazałem mu środkowy palec. Wiem, że dziecinne, ale nie mogłem się powstrzymać. Nie znoszę gnoja. Przyśpieszyłem i teraz to ja prowadziłem brunetkę. 

- Corinna! - krzyknął za nią, ale się nie odwróciła. Moja dziewczynka. Pierdol się, Reed.

***

Siedzieliśmy w pobliskim macu i jedliśmy zestawy śniadaniowe. Cały czas tkwiliśmy w ciszy. Chyba żaden z nas nie wiedział, jak zacząć rozmowę. Faceci zawsze muszą pisać pierwsi, więc też, uh...

- Przepraszam - zacząłem. Zwróciłem tym jej uwagę. Spojrzała na mnie pytającym wzrokiem. - Przepraszam, że nie byłem, kiedy mnie potrzebowałaś. Dopiero wczoraj przeczytałem smsy. Już wszystko w porządku?

- T-tak...To znaczy nie. Nie - westchnęła, po raz kolejny spuszczając wzrok. Złapałem za jej podbródek, unosząc jej głowę, by znów na mnie popatrzyła. Tak bardzo mi tego wszystkiego brakowało...

- Co się dzieje?

- Mama zmarła. J-ja...

Zaczęła płakać. Nie mogłem na to patrzeć. Nie minęła sekunda, a już trzymałem ją w mocnym uścisku. Ręką gładziłem jej plecy, próbując jakkolwiek pocieszyć. Naprawdę mnie wtedy potrzebowała... Jestem tak cholernie zły. 

- Csiiii, kochanie. Wiem, że boli, ale w końcu się przyzwyczaisz.

- Łatwo ci mówić. Masz obu rodziców, a ja właśnie zostałam sama.

Corinna krztusiła się łzami, a ja, widząc ją w takim stanie, sam miałem ochotę się rozbeczeć w najlepsze. Ale nie mogłem. Musiałem być silny dla niej, chociaż śmierć ojca wciąż mnie bolała, a widok pocisku, przeszywającego jego ciało, nie znikał mi sprzed oczu.

- Masz mnie.

Na moje słowa, brunetka na chwilę się ode mnie oderwała, patrząc mi w oczy. Wytarłem łzy z jej policzków i uśmiechnąłem się delikatnie.

- I nigdy nie odejdziesz?

- Obiecuję, kochanie - powiedziałem, na co słabo się uśmiechnęła, po czym znowu we mnie wtuliła. Ona jest taka krucha... Pomogę jej przez to przejść, jak tylko umiem. Przy mnie zapomni o całym bólu. To też jest obietnica. 

***

Po skończeniu śniadania nie wróciliśmy do szkoły. To była ostatnia rzecz, na którą mieliśmy ochotę. Tyle czasu byliśmy osobno, że musieliśmy się sobą nacieszyć. Teraz byliśmy u mnie. Leżeliśmy wtuleni na kanapie i oglądaliśmy film. Ona zajadała popcorn, a ja bawiłem się jej włosami. Uznałem, że spróbuję ją uczesać. Tak, żeby załapać praktykę, kiedy w przyszłości będę robił fryzurę do szkoły mojej córce. Naprawdę się starałem, ale wyszło na to, że strasznie poplątałem Corinnie włosy, która jęczała z bólu. Jestem tylko facetem...

***

- Możemy porozmawiać? - zapytałem, na co pokiwała głową. - W końcu nic sobie nie wyjaśniliśmy, a chciałbym...no wiesz.

- Lubisz mnie, Justin?

Miałem ochotę się roześmiać. Ja cię kocham dziewczyno. Naprawdę cię kocham... Pierwszy raz w życiu tak się czuję i trochę mnie to przeraża. Przeraża mnie, jak bardzo mi na tobie zależy i jak wiele mógłbym dla ciebie zrobić. Przeraża mnie, że jesteś moją pierwszą i ostatnią myślą. Przeraża mnie, że bez ciebie nie umiałbym żyć. Ale wiesz co? Nie powiem ci tego. Za bardzo się boję, że to wszystko by mnie złamało. Masz chłopaka, a ja mam tylko forsę. 

- Nie, ja tylko z natury jestem miły dla każdego - powiedziałem. Wiedziała, że to był sarkazm, a ja wiedziałem, że i tak czeka, aż to usłyszy. - Tak, Corinno Haywire, lubię cię. Naprawdę cię lubię. 

Delikatnie się uśmiechnęła. Momentalnie moje kąciki ust również powędrowały do góry.

- Martwiłam się - powiedziała, a ja prychnąłem.

- Nie widać, byłaś zajęta zjadaniem twarzy Reedowi.

Corinna zrobiła duże oczy, a ja tym razem beznamiętnie się na nią patrzyłem, plecami oparty o kanapę. Przybrałem postawę znudzonego dziecka.

- Czy ty jesteś zazdrosny?

- Nie - odpowiedziałem spokojnie, ale w głębi doskonale wiedziałem, że tak właśnie było. On zajął moje miejsce, dotykał ją tam, gdzie ja powinienem, robił z nią to, co ja miałem.

- Byłam samotna i przepełniona bólem, a on ze wszystkich wspierał mnie najbardziej.

- To nie znaczy, że od razu musiałaś włazić mu do łóżka.

I wtedy poczułem uderzenie w ramię. Spojrzałem na swoją rękę, a potem na jej wkurzoną minę.

- Nie spałam z nim! Poza tym, pragnę ci przypomnieć, że to ty zaliczyłeś prawie każdą dziewczynę w szkole. Jesteś pewny, że nie załapałeś żadnego syfa? - warknęła. Nie byłem zaskoczony ani nic, w końcu powiedziała prawdę. Taki byłem, dopóki moje pieprzone wnętrzności nie zaczęły robić pieprzonych fikołków na jej widok. Nic nie odpowiedziałem, co ją tylko jeszcze bardziej denerwowało. - Nie masz mi nic do powiedzenia? Okej, cześć, Justin.

Podniosła tyłek z kanapy, ale złapałem ją za rękę i pociągnąłem, sprawiając przy tym, że usiadła na moich kolanach. Objąłem ją rękami w pasie.

- Co ty ro-

Nie dałem jej dokończyć. Złączyłem nasze usta. Dopiero po chwili zaczęła oddawać pocałunki.

Continue Reading

You'll Also Like

29K 3.1K 52
- Justin, chciałbym, żebyś po naszym dzisiejszym spotkaniu zaczął prowadzić pamiętnik. - Po co? - Spisywanie swoich uczuć, opisywanie przeżyć i wyrzu...
14.2K 330 60
Zoe wraz z przyjaciółmi postanawia zamieszkać w wspólnym domku. Oprócz jej paczki, będzie jeszcze kilka innych osób, o których wcześniej istnieniu ni...
63.1K 1.3K 60
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
18.6K 2.3K 23
" Kochanie, ja myślę, że ja wciąż Cię kocham. " By Millkeyshake ©2016