C&J: Help me, please [ZAKOŃCZ...

By jbslittlemuffin

49.7K 2.7K 368

Chodził do liceum, należał do tych lubianych. Kto nie lubiłby chłopaka z kasą? A raczej z bogatymi rodzicami... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Koniec + druga część?
2 część - krótkie info.
2 CZĘŚĆ!! RUN AWAY

Rozdział 14

1.8K 124 3
By jbslittlemuffin

Usłyszałam dźwięk przychodzącego smsa. Jęknęłam niezadowolona i spojrzałam na godzinę. 8:30, czy kogoś pogięło? Jest sobota! Wzięłam telefon do ręki i odczytałam wiadomość.

8:30
Od: Justin
Witam panią.

8:31
Do: Justin
Obyś miał naprawdę ważny powód, żeby budzić mnie o tej porze.

8:31
Od: Justin
Właśnie, że mam! Zacznij się szykować, zabiorę cię na śniadanie, a następnie na małą wycieczkę.

8:32
Do: Justin
Chociaż raz mógłbyś zapytać.

Prychnęłam sama do siebie. Justin był naprawdę miły, ale doskonale widziałam jego pewność chłopaka, który może mieć każdą. Nie można mu odmówić, on nawet nie bierze takiej opcji pod uwagę. To jest takie denerwujące, matko. W życiu nie można mieć wszystkiego. Fakt, że jest bogaty, pozwala mu jedynie kupić cokolwiek chce, materialistów również, ale ja do nich nie należę.

8:32
Od: Justin

Panno Corinno, zechce Pani wyruszyć ze mną w podróż życia? Obiecuję, że nie pożałujesz.

8:33
Do: Justin
No nie wiem...

8:33
Od: Justin
Stoję pod twoim domem. Jeśli za 10 minut nie zejdziesz, pójdę po ciebie. Brat jest w domu, prawda? ;)

8:34
Do: Justin
15 minut!

8:34
Do: Justin
Dupek.

Dostałam odpowiedź Justina na moje smsy, ale nie myślałam teraz, żeby je przeczytać. Szybko zerwałam się z łóżka, żeby doprowadzić się do stanu 'mogę tak wyjść z domu bez straszenia ludzi'. Nie byłam pewna czy faktycznie Justin mógłby zrobić mi problemy z bratem, ale wolałam nie ryzykować.. 

***

- Cześć - powiedziałam, wsiadając do samochodu.

- To było 20 minut. Znaj moją dobroć.

Spojrzałam na niego piorunującym wzrokiem. Jak na dziewczynę, 20 minut to dobry czas. W pewnej chwili Justin zaczął się śmiać, a ja nie miałam pojęcia, o co mu chodzi. Mam coś na twarzy?

- Faktycznie się spieszyłaś. Wyjechałaś szminką.

Spanikowana wyciągnęłam telefon z kieszeni i patrząc na swoje odbicie, zaczęłam wycierać ze skóry moją ulubioną pomadkę.

- Czekaj, pomogę.

Szatyn złapał za mój podbródek i odwrócił mi twarz w swoją stronę. Przejechał dłonią po moim policzku, chichocząc z tego, jaki był gorący. Kciukiem zaczął wycierać szminkę. Po jego minie widziałam, że ciężko schodziła. Chłopak poślinił palca i wrócił do czyszczenia.

- Fuj, Justin! - jęknęłam niezadowolona. 

- Zeszło, nie marudź.

***

- Gdzie jedziemy? - zapytałam, kiedy znowu znaleźliśmy się w samochodzie po skończonym śniadaniu. Justin zabrał mnie do drogiej restauracji. Czułam się tam źle, taka skrępowana. Byli tam sami bogaci ludzie, ubrani w markowe rzeczy, a ja? Ja na sobie miałam przedarte, czarne jeansy, luźną, różową hoodie i trampki. Zwyczajne ubranie prostej dziewczyny, ale lubiłam takie coś. Czułam się w tym dobrze. Justin starał się wyglądać, em, 'normalnie', ale drogie rzeczy zawsze rzucają się w oczy. Miał na sobie białe jeansy i tego samego koloru koszulkę, do tego czarna, skórzana kurtka i sportowe buty. Na szyi, jak zwykle, wisiał jego, pewnie ulubiony, złoty łańcuch, a na lewej ręce miał zegarek. Śmieszyło mnie to, że nosi go tylko po to, żeby było ładnie, bo godzinę, i tak, zawsze sprawdza na telefonie.

- Chciałaś mnie lepiej poznać - odpowiedział, a ja mu przytaknęłam. - Więc zabieram cię tam, gdzie będziesz miała szansę.

Uśmiechnęłam się do niego delikatnie, a on to odwzajemnił. Włączyłam radio. Nie rozmawialiśmy, ale to nie była krępująca cisza. Lubiłam z nim po prostu milczeć. Z niektórymi ludźmi ma się potrzebę ciągłej rozmowy, bo inaczej czuje się tak niezręcznie.. A to jest czasami męczące. Są chwile, kiedy człowiek chce spędzić z kimś czas, ale tylko na zasadzie bycia. Bez gadania o błahych rzeczach. Za to też uwielbiałam Justina. Czułam się w jego towarzystwie tak dobrze, że zapominałam, jakim człowiekiem jest w szkole. Kolejna piosenka, która leciała w radiu, była naszą piosenką. Mogę ją tak nazwać? Justin zerknął na mnie porozumiewawczo, więc chyba tak. Razem zaczęliśmy śpiewać słowa 'Runaway'.

***

- To tutaj - oznajmił, kiedy wyszliśmy z samochodu. Byliśmy w miejscu widokowym, skąd było widać całe miasto.

- Pięknie tutaj. - Uśmiechnęłam się do niego. Byłam oczarowana tym miejscem, widok był cudowny. Niby to tak niedaleko, a nigdy tutaj nie byłam. W pewnej chwili Justin wyciągnął do mnie rękę. Nasze spojrzenia się zetknęły, a on posłał mi ciepły uśmiech. Chwyciłam jego dłoń i wtedy poprowadził mnie bliżej barierek. Stąd było wszystko jeszcze lepiej widać, ale kiedy spojrzałam w dół, lekko zakręciło mi się w głowie. Justin musiał to zauważyć, bo momentalnie objął mnie swoimi silnymi ramionami, w których dosłownie każdy poczułby się bezpiecznie.

- Masz lęk wysokości? - zapytał.

- Lekki.

- Możemy stąd iść, jeśli chc..

- Nie - przerwałam mu. - Jest dobrze.

Oparłam głowę o jego klatkę piersiową, a on pocałował mnie w jej czubek. Staliśmy chwilę w ciszy, relaksowaliśmy się. Dobrze jest wyjechać poza miasto, tak odciąć się od wszystkiego. W bardzo krótkim czasie, bardzo z Justinem się do siebie zbliżyliśmy. Chyba po prostu dobrze się dogadujemy. Jak trafi swój na swego, nie potrzeba dużo czasu, żeby znajomość się rozwinęła.

- No i właśnie uciekliśmy. Na parę godzin, ale zawsze coś - powiedział, po czym wziął głęboki oddech. - Lubię to miejsce. Można się odciąć od wszystkiego. Tak jakby popatrzeć na swoje życie z boku... Mam nadzieję, że rozumiesz?

Przytaknęłam mu. Chwilę temu pomyślałam dokładnie o tym samym. Jesteśmy tacy podobni...

- Dlaczego?

- Co? - Zdziwił się, słysząc moje pytanie. Przez jakiś czas nic nie mówiłam. Szukałam dobrych słów.

- Dlaczego w szkole jesteś inny, niż jak jesteś ze mną? - Wyswobodziłam się z jego uścisku, żeby spojrzeć mu w oczy. Chciałam poznać odpowiedź. Szczerą, którą zobaczyłabym w jego oczach.

- Mam jakieś przeczucie, że przy tobie nie muszę udawać.

Justin

Nie pytaj dlaczego, pomyślałem.

- Dlaczego?

Westchnąłem. Nie umiałem odpowiedzieć na to pytanie. To było dziwne uczucie. Nigdy czegoś takiego nie czułem.

- Nie wiem, po prostu - odpowiedziałem. Dojrzałem w jej oczach coś, czego nie umiałem odczytać. Podrapałem się po karku.- Wiesz, w szkole nikogo nie obchodzi, jaki jestem. Mam kasę i można się ze mną zabawić, więc po co mnie poznawać? Nie jest im to potrzebne. Nawet nie chcę, żeby wiedzieli, jaki jestem. Wykreowałem sobie taką postać, jaka najbardziej do nich pasowała. Po szkole chcę wyjechać gdzieś daleko. Chciałbym w końcu być sobą.

Spojrzałem przed siebie i zacisnąłem szczękę. Nie było po mnie tego widać, ale to wszystko mnie bolało i naprawdę męczyło. Czułem się samotny i nic nieznaczący. Bez pieniędzy byłbym nikim.

Corinna złapała za moją dłoń, a drugą ręką pogłaskała mnie po policzku. Przeniosłem wzrok na nią i wtedy się uśmiechnęła.

- Zabierzesz mnie ze sobą? - zapytała, a ja pokiwałem lekko głową. Zabiorę cię na drugi koniec świata, gdzie tylko zechcesz. Dziewczyna zaczęła zbliżać twarz do mojej, ale kiedy zaczęliśmy czuć na sobie nasze oddechy, odsunęła się. Postanowiłem przejąć inicjatywę i sam ją pocałowałem. Dopiero po chwili zaczęła odwzajemniać pocałunki. Nie całowaliśmy się tak jak tamtej nocy. Robiliśmy to powoli, ciesząc się dotykiem swoich warg. Nie było w tym nic wulgarnego, po chwili przestaliśmy i ponownie się przytuliliśmy, oglądając widoki. Czułem się naprawdę dziwnie.

***

- Widzimy się jutro? - zapytałem, kiedy staliśmy z powrotem pod jej domem. Spędziliśmy razem cały dzień, a to i tak było mało. Dlaczego dzień musi tak krótko trwać?

- Pytasz czy oznajmiasz? - zachichotała. Na moje usta wkradł się szeroki uśmiech, nad którym nie mogłem zapanować.

- Pytałem, ale racja.. Jutro się widzimy. - Zbliżyłem się do niej, żeby ją pocałować, ale odpięła pasy i wyszła z auta.

- To do jutra - rzuciła trochę nerwowo i ruszyła w kierunku domu. Ta dziewczyna jest jedną wielką zagadką.

 

Chciałabym Wam bardzo podziękować za ponad tysiąc wyświetleń i prawie sto gwiazdek. To jest mój taki mały sukces. Cieszę się, że opowiadanie się podoba i mam nadzieję, że nie zawiodę Was z dalszą fabułą. Mogę zdradzić, że niedługo coś się wydarzy ;) Jeszcze raz dziękuję i do następnego słoneczka

Continue Reading

You'll Also Like

62.8K 1.3K 60
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
HERE & NOW By Lociak

Teen Fiction

1.6K 113 16
- Długo zamierzasz się o to spinać? - usłyszałam nad sobą głos Davida, kiedy ubierałam bransoletkę na rączkę pięciolatki. - Hymm... Pomyślmy...Może...
29K 3.1K 52
- Justin, chciałbym, żebyś po naszym dzisiejszym spotkaniu zaczął prowadzić pamiętnik. - Po co? - Spisywanie swoich uczuć, opisywanie przeżyć i wyrzu...
1.6M 68.5K 66
*UWAGA* Opowiadnie zawiera błędy! Całkowitej korekty dokonamy po ukończeniu go. ⚪Występują sceny +18. ⚪Wstawiamy zdjęcia bohaterów. ⚪#1 miejsce w...