Zmienię czas, by z Tobą być |...

Od KamanaHayami

359K 20K 3.3K

Hermiona Granger dostała misję, której powodzenie może przywrócić życie milionom istnień. Tylko ona była w st... Viac

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Epilog
Podziękowania
Alexander Tom Riddle
Alexander

Rozdział 30

6.9K 437 21
Od KamanaHayami

- Mamo, byłaś taka piękna - wzruszył się Alexander. Oczywiście udawał, żeby jednak rozluźnić atmosferę. Spojrzał na swój zegarek. Zostało im niecałe pół godziny, aby przekonać jego młodą matkę, do tego aby została z ojcem. Zagryzł delikatnie swoje wargi. To nie będzie łatwe zadanie, to w ogóle graniczyło z cudem.

- Dalej jestem piękna - odparła niezwykle zadowolona Hermiona. Patrzyła jak jej młodsza kopia znika w innym pokoju z malcem na rękach. Nie pamiętała już tych czasów, przecież to było tak dawno temu. Delikatnie westchnęła patrząc na swoje dorosłe dziecko.

- Ty również byłeś piękny - dodała patrząc na niego.

- Ale teraz jestem przystojny - wypiął dumnie pierś i roześmiał się. Delikatny zefir wpadł przez otwarte okno do mieszkania. Owiał ich zmęczone twarze. Dzisiaj było wyjątkowo gorąco i parno, jednak oni nie bacząc na pogodę lecieli na łeb, na szyję, aby pomóc uratować swoje przyszłe życie.

-Wraca - chłopak dosłyszał najcichszy szmer. Zawsze marzył o tym żeby zostać aurorem i wiedział, że może tego dokonać bez najmniejszych problemów. Skoro wujek Harry dał sobie rade, tym bardziej jemu się uda. Przecież to nic trudnego, szczególnie dla chcącego.

- Widzę - kobieta spojrzała w mleczne oczy. Wszyscy, którzy znaleźli się w tym pomieszczeniu, byli posiadaczami takiego koloru. Młoda dziewczyna usiadła na krześle, a im wskazała kanapę. Patrzyła na nich wyczekująco. Rozsiedli się.

- Nie mamy za dużo czasu, a chcemy wszystko załatwić.

- W takim razie powiedźcie ile go macie.

- Dokładnie dwadzieścia pięć minut, a potem musimy wracać inaczej zostaniemy tutaj na zawsze - Alex patrząc na zegarek nie omieszkał rzucić przerażonego wzroku w kierunku swojej matki.

- Nie musisz mnie przy okazji straszyć - dodał patrząc na nią z wyrzutem. Wzruszyła ramionami. Nie za bardzo ją to teraz obchodziło. Musiała wziąć się w garść i zacząć działać inaczej znowu jako młoda osoba, podejmie decyzję brzemienną w skutkach.

- Musisz tutaj zostać.

- Dlaczego?

- W przyszłości nie ma dla ciebie miejsca. Zawsze będziesz się czuła, jakbyś tam nie pasowała. Twój syn, będzie miał przez to wiele problemów, które będą go otaczały nie tylko w domu jak i w szkole - próbowała na razie delikatnie, tak aby nie zranić jej uczuć. Mało już pamiętała z tam tego okresu. Była tylko pewna, że właśnie wtedy, musiała przechodzić załamanie nerwowe. Nie dość, że nie mogła sobie poradzić z dzieckiem to jeszcze dodatkowo z własnym narzeczonym. Sytuacja była niezwykle trudna i napięta.

- Nie ma rzeczy, których nie można przeskoczyć. Skoro jak widać dałam radę, to jednak można zrobić wszystko, aby jednak wyjść na ludzi. Nie utrudniajcie mi tego - jej głos błagał o to, żeby zostawić ją w spokoju. Nie mogli się teraz poddać. Przyszłość musi zwyciężyć nad przeszłością, tym razem.

- Nie mam wyboru. Hermiono, zrozum, on będzie cierpiał, Ty będziesz cierpieć, a przede wszystkim Tom będzie cierpiał. Mimo tego, że teraz nie należy do osób, które wykazują się zrozumieniem, kocha Cię, kocha nas. Jak odejdziesz, nie spocznie do czasu kiedy Cię nie znajdzie i tak będzie aż do jego śmierci.

- On umrze? - wargi dziewczyny drżały. Nie spodziewała się czegoś takiego. Kobieta pokiwała głową.

- Ale dlaczego? Przecież nie musi być zły. Przecież tylko ja i Alexander odeszliśmy...

- Aż wy. Zrozum, dla niego liczycie się bardziej niż ktokolwiek inny na całym świecie. Dla niego jesteście teraz rodziną, dla niego jesteście oparciem w życiu, którego nigdy przedtem nie posiadał. Jesteś dla niego, a on dla ciebie. Wiedziałaś pierścień ostatnio? Pękł. Zorientowałam się dopiero jak wróciłam do swoich czasów. On już nie ma hurkruksa, wybaczał mu Bóg i on sam sobie również wybaczył. Przelał łzy za swojego biologicznego ojca, dla ciebie. Proszę, zastanów się - panika ogarnęła starszą kobietę. Tak bardzo chciała, aby zrozumiała, aby wyznała prawdę swojemu ukochanemu.

- Nie potrafię mu powiedzieć, nie wiem jak on zareaguje.

- Będzie lepiej niż odejdziesz bez słowa.

- Czasem nie trzeba używać słów aby zrozumieć. Jak dla mnie on zrozumie, ż musiała od niego odejść. Nie możemy się dogadać, ciągle się tylko kłócimy. Nie jesteśmy jednak dla siebie stworzeni, tak wyszło...

- Przestań pieprzyć. Gówno mnie obchodzi, że jesteś moją matką, ale moja matka, tak się nie zachowuje. Całe życie, gdy mnie będzie wychowywać, będziesz tęskniła za tym człowiekiem. Nigdy się nie zakochasz, nawet jak będziesz bardzo chciała. Wiecznie sama, wiecznie odsunięta od wszystkiego. Osiągniesz sukces w ministerstwie magii tylko za jaką cenę - spojrzał na nią. Łzy w jej oczach, momentalnie znikły.

a - Masz rację - przyznała. Spojrzała na swój zegarek. Zostało im tylko dziesięć minut, które zaważą o losie świata czarodziejów, a przede wszystkim jej przyszłości. Czy tak naprawdę, ważne jest to gdzie będzie? Czy nie najważniejsze jest zostać tam gdzie jest twój dom, a jej domem jest rodzina? Kochała Toma, przynajmniej starsza z kobiet była tego bardziej niż pewna.

- Zostań tutaj, błagam Cię - upadła na kolana przed swoją młodszą wersją.

- Zostań, lepiej być tutaj niż tam. Uwierz mi, tam czeka Cię faktycznie dobre życie ale zawsze będziesz sama. Rona już nie ma, odsunie się od razu jak wrócisz jednak nie będziesz po tym smutna, wręcz przeciwnie. Harry będzie Ci pomagał ale nie zapominaj, że ma Ginny, a następnie narodzą mu się dzieci. Będziecie przyjaciółmi jednak nie tak jak dawniej. Dla niego będzie się liczyć przede wszystkim rodzina, a tobie będzie takiego kogoś jak Ginny dla Harry'ego brakować. Nie uwierzysz może ale jak poczujesz, zrozumiesz. Proszę Cię, posłuchaj. - kobieta była już na skraju załamania. Popełniła wielki błąd. Tak ogromny, tak wielki, że nie spodziewała się, że młoda Hermiona jej uwierzy.

- Nie mogę - odparła.

- Wiem, że to trudne jednak spójrz na Alexandra. Przez całe życie będzie mu brakować ojca.

- Ojciec nie jest matką. Jeśli mam wychować go sama, niech tak będzie - determinacja młodej dziewczyny były godna podziwu jednak to nie wszystko. Nie wszystko zdziała się taką postawą, ona może również zrujnować cały twój świat.

- Mówisz tak teraz, bo pełna jesteś goryczy w stosunku do Toma...

- A co właściwie zrobił mój ojciec?

- Nie wtrącaj się - powiedziała z kwaśną miną starsza z kobiet. Obie zmierzyły młodzika ostrym spojrzeniem. Zamilkł jakby strzelił go piorun w same usta.

- Wracając do tego, co przerwał nam nasz syn... - umilkła. Drzwi od domu powoli się otwierały.

- Spodziewasz się gościa? - syknęła.

- Nie... - przerażenie w oczach dziewczyny zastąpił widok jej własnego narzeczonego. Nikt tego się nie spodziewał.

- Zapomniałem teczki... - oczy Toma uniosły się wysoko w górę. Widział dwie postaci, które były dla niego dziwnie znajoma. Kim oni są do cholery?

- Miałaś rację mamo. Wygrywasz te dziesięć geleonów - westchnął Alexander, a jego matka znowu posłała mu rażące spojrzenie. Tym razem wcale się nim nie przejął.

- Kim Ty jesteś? - Riddle nie ukrywał zmieszania.

- Jak to kim? Twoim synem. Jednak mamo, oddawaj pieniądze. Inteligencje odziedziczyłem po tobie - uśmiechnął się ukazując swoje śnieżnobiałe zęby. Tom nie mógł ruszyć się z miejsca. Czy ta osoba, która była praktycznie jego lustrzanym odbiciem, mogła być jego synem? Przecież to jest niemożliwe. Wszystkie prawa logiki temu przeczą... Pieprzyc logikę. Przecież stoi tu i z nim rozmawia. To nie jest sen, to po prostu dziwna rzeczywistość.

- Alex jesteś mistrzem gaf. Przecież jego miało tu nie być...

- Wróciłem tylko po...

- Wcześniej nie wróciłeś.

- Wcześniej?

- Nie powinnaś się odzywać mamo. Tylko psujesz relację między swoją młodszą wersją, a moim ojcem.

- Miałeś się nie odzywać, to znaczy, że nie otwierasz swojej paszczy. Tak, nie wróciłeś. Pamiętam to jakby było wczoraj. Ona jest mną, a ja jestem nią. Jestem z przyszłości Tom... - spojrzała w oczy chłopaka. Dzisiaj były wyjątkowo błękitne. Zapewne to dzięki słońcu, które wlewało się do pokoju.

- Przyszłości?

- Hermiona nigdy Ci nie powiedziała prawdy jak się tutaj znalazła. Wiem o tym. Zawsze zasłaniała się bajką, że jej ojciec był mugolem, a jej matka czarownicą czystej krwi. Tak naprawdę Hermiona Granger urodziła się w roku 1980. Przybyła tutaj w bardzo ważnej misji, która miała na celu, powstrzymać pewnego młodego chłopaka, od jego planów - teraz oboje spoglądali na siebie.

- Dlatego wszystko o mnie wiedziała?

- Właśnie dlatego. Wiedziała kim jesteś, skąd pochodzisz. Nie zdziwiło Cię dlatego tyle wiedziała o Komnacie Tajemnic? Wiedziała, bo przecież ona pomogła potem ją otworzyć, w przyszłości. To ona działała aby Lord Voldemort został wreszcie wyeliminowany. Ten człowiek przez całe jej życie, próbował zabić jej przyjaciół, rodzinę. Ona przybyła aby Cię powstrzymać, jednakże nie spodziewała się tego co zastała. Młody, inteligentny i przystojny mężczyzna. Może i nie doświadczony, jednak na początku to była jej misja. Zaprzyjaźnić się, mieć z tobą dobre stosunki. Wejść w ciebie, jakim jesteś teraz. Po części się udało, jednak - zakochała się. To był błąd. Potem poczęty został Alex, który jak widzisz ma aktualnie bardzo niewyparzony język, to wina braku wychowania. To moje niedopatrzenie. Mniejsza o to. Hermiona uciekła od ciebie, bo stawałeś się tyranem. Bała się, że osoba, która bez skrupułów zabiła własnego ojca, zabije również i ukochaną. Bała się, to chyba zrozumiała. Po roku mogła wrócić do swoich czasów, tak właśnie zrobiła, wróciła. Nie wiedziała jednak, że będziesz tak cierpiał. Żałowałam i żałuje, tego co zrobiłam, a raczej Ci zrobię. Zawsze chciałam do ciebie wrócić, żyć z tobą, kochać. Nie mogłam jednak teraz, w przeddzień urodzin naszego syna, nadarzyła się okazja. Wróciłam i błagam moją młodszą kopię, o to, żeby tutaj została z tobą - starsza z kobiet opadła bez sił na kanapę. Nikt nie zamierzał się odezwać, bo co tak naprawdę można powiedzieć? Przepraszam? Dziękuje? Proszę? Tu nic nie pasowało.

- Zostań - po raz kolejny padło z ust.

- Podejmie decyzję sama. Wierze w to, że skoro Ty i ona jesteście jedną i tą samą osobą, postąpi słusznie. Mamo - zwrócił się jednak do młodszej Hermiony - wychowałaś mnie dobrze, wyrosłem na prawdziwego mężczyznę, przynajmniej ja tak uważam. Mimo, że nie poznałem ojca, zawsze czułem, że ta sprawa jest nie zamknięta, a bolesna rana, otwarta nawet dzisiaj przeszkadza mojej rodzicielce. Nie czekaj aż będzie za późno, po prostu zostań. Ona Cię błaga i ja Cię błagam. Wiem, że w tym czasach, mam zaledwie kilka tygodni, jednak w moim świecie, nie mogę znaleźć sobie miejsca. Jestem dzieckiem przeszłości i przyszłości. Rozdarty między dwa światy, które nie powinny nigdy się spotkać, nie powinny mieć potomków, ale jednak, jestem - spoglądał w oczy przestraszonej dziewczyny. Oboje o mlecznym spojrzeniu, oboje myśleli podobnie.

- Została nam minuta.

- Musimy się pożegnać. Podejmij właściwą decyzję. Żegnaj tato, mam nadzieje, że się jeszcze zobaczymy - pomachał w kierunku swojego ojca, który nadal stał w bezruchu.

- Kocham Cię Tom, cokolwiek się wydarzy, zawsze będę Cię kochała - i ona machała, gdy ich postaci powoli bledły, rozpływały się. Zarzucili na siebie zmieniacz czasu, który po chwili zabłysnął i zabrał ze sobą dwie postaci. Już ich nie było, a pośrodku pokoju została tylko Hermiona razem ze swoim narzeczonym.

- Co to było?

- Nie mam pojęcia.

- Wiesz tylko milczysz. Kim właściwie jesteś?

- Jestem kimś kogo tutaj być nie powinno.

- Nie pieprz głupot. Powiedź mi wreszcie prawdę!

- Nie krzycz w domu! Obudzisz Alexandra. Powiem Ci, powiem jednak daj mi się skupić, proszę. - nastała chwila milczenia gdy dziewczyna mobilizowała wszystkie swoje myśli, wspomnienia. Musiała to powiedzieć jak najlepiej.

- Tak naprawdę nazywam się Hermiona Granger i urodziłam się w 1980 roku. Chodziłam do Hogwartu w czasie, gdy byłeś już Lordem Voldemortem. Spotykaliście się nie raz, jednak za każdym chciałeś mnie zabić, mnie i moich przyjaciół. Potem jednak, odszedłeś, zostałeś zgładzony przez Harry'ego Pottera. Zabił Cię, jako jedyny, który mógł tego dokonać. Wszystkie horkruksy, zostały zniszczone, a na samym końcu i Ty. Dokończyłam szkołę i zaraz potem, szybko znalazłam posadę w ministerstwie magii. Wszystko było pięknie i ładnie, do czasu. Dostałam misje. Miałam cofnąć się w czasie i powstrzymać Cię od tego wszystkiego. Zabiłeś tyle osób, które były bliskie mojemu sercu. Nienawidziłam Cię i teraz też powinnam, jednakże... Od miłości do nienawiści jest jeden krok. Zadziałało zupełnie odwrotnie. Pokochałam Cię, choć nie powinnam. Pochodzę z mugolskiej rodziny. Gardzisz wszystkimi ludźmi, którzy mają choćby styczność z takimi osobami, nie mogę tutaj zostać, ze względu na dziecko, które będę okłamywać. Sama siebie okłamuje, przez tyle czasu, a przede wszystkim, jestem tym wszystkim zmęczona, nie potrafię tak dalej. Przepraszam - łzy pociekły po policzkach dziewczyny.

- Mimo tego, że teraz znam prawdę. Będę mógł z tym żyć. Nie zauważyłaś? Pierścień pękł! Zabiłaś we mnie wszystko co złe i pozwoliłaś mi się cieszyć, tym co ważne. Jestem mugolaczką? Trudno, pokochałem Cię. Uwierzyłem, że miłość ma jakiekolwiek znaczenie w tym świecie. Wszystko dzięki tobie - Tom spuścił głowę nisko. To była prawda. Żałował za grzechy, które popełnił. Żałował dla niej. Nie było takiej drugiej osoby na świecie, dla której mógłby to zrobić. Kochał ją tak mocno, jak nikogo wcześniej. Mimo, że to uczucie było nowe, takie nieznane, wiedział, że to na całe życie.

- Brzydzisz się mną.

- Niekoniecznie. Trudno mi zaakceptować to wszystko, jednak wiem, że z czasem to minie. Kocham Cię - chciał do niej podejść, przytulić ją, jednakże nie był w stanie. To ona do niego podeszła. Wtuliła się w jego pierś.

- Sama nie wiem, to wszystko jest skomplikowane.

- Zdaje sobie z tego sprawę. Hermiono, muszę teraz wyjść. Znam całą prawdę. Jeśli nawet odejdziesz, będę dobrym człowiekiem. Nawet jak mnie opuścisz, ja nie zmienię się w kogoś, kim nie chcesz, żebym został - odsunął się od niej. Wziął teczkę, która leżała na fotelu. Podszedł do drzwi, nacisnął klamkę.

- Wrócę po pracy - wyszedł. Drzwi trzasnęły za nim. Hermiona usłyszała głosik swojego małego synka. Poszła do sypialni i podniosła maleństwo z łóżeczka. Na szafce nocnej dalej leżał zmieniacz czasu. Czekał na jej decyzję. Kochała Toma, kochała Alexandra. W tym świecie, była kimś innym, jednak nie wiedziała czy jest w stanie zmienić cały świat, całe swoje dotychczasowe życie dla niego. Bolało, mocno. Całe życie przeleciało jej przed oczami. Umierało w niej wszystko, co kiedyś było ważne. Jaką decyzję podjąć, aby potem nie żałować całe życie. To jest pytanie, na które tak bardzo chciała znać odpowiedź.

Pokračovať v čítaní

You'll Also Like

8.1K 532 29
James Norrington od zawsze powtarzał, że służba to wszystko, co ma. Gdy odzyskał swoje stanowisko postanowił udowodnić, że jest godnym zaufania żołni...
152K 9.8K 41
(Zakończone) Evelyn Hopens była urodzoną aktorką, każdy tak mówił jeśli miał okazję się z nią spotkać (mówili też, żeby lepiej nie grać z nią w poker...
104K 210 5
Chloe Evans jest młodszą siostrą Harry'ego Pottera. Z woli Lily jej ojcem chrzestnym zostaje Severus Snape, który po śmierci jej rodziców postanawia...
45.2K 1.7K 40
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...