Scary »» Luke Hemmings

By foreverhungry131313

4M 204K 73.8K

2022: Ta książka jest dla mnie powodem do wstydu i codziennie walczę ze sobą by jej nie usunąć. Bardzo proszę... More

Scary - Luke Hemmings ff
Chapter 1 / Prologue
Chapter 2
Chapter 3
Chapter 4
Chapter 5
Chapter 5 part 2
Chapter 6
Chapter 7
Chapter 8
Chapter 9
Chapter 10
Chapter 11
Chapter 12
Chapter 13
Chapter 14
Chapter 15
Chapter 16
Chapter 17
Chapter 18
Chapter 19
Chapter 20
Chapter 21
Chapter 22
Chapter 23
Chapter 24
Chapter 25
Chapter 26
KONKURS
Chapter 27
Chapter 28
Chapter 29
Chapter 30
Chapter 31
Chapter 32
Chapter 33
Chapter 34
Chapter 35
Chapter 36
Chapter 37
Chapter 38 / part 1
Chapter 39 / part 2
Chapter 40
ASK!!!
Chapter 41/ part 1
WAŻNA NOTKA
Chapter 41/ part 2
Chapter 42
Chapter 43
Chapter 44 / part 1
Chapter 44 / part 2
Chapter 45
Chapter 46
Chapter 47
Chapter 48 / part 1
Przepraszam
Chapter 48 / part 2
Chapter 49
Chapter 50
Chapter 51 / part 1
Chapter 51/ part 2
Chapter 53
Chapter 54
Chapter 55
Chapter 56
Chapter 57
Chapter 58 part 1
NOWY ROZDZIAŁ
Chapter 58 part 2
Chapter 59
Informacja (przeczytaj, proszę)
Chapter 60
Spotkanie po latach!

Chapter 52

37.9K 1.9K 1.1K
By foreverhungry131313

KOMENTARZE I VOTES KOCHANI PROSZĘ.

Oh i wchodzcie na hashtag na tt #scaryff, nawet nie wiecie jak mi się mordka cieszy kiedy czytam to wszystko! Dziękuję!

- Kochanie, jest dopiero siódma godzina, a do pracy masz na dziewiątą, wyrobisz się - mówię, a ona przygryza wargę. Na chwilę zawieszam na niej wzrok, ale potem znów patrzę w jej oczy. Są teraz takie zdenerwowane.

- Skończyłam się pakować, walizka jest u góry, nie wiem tylko czy wzięłam wszystko, a jak czegoś zapo- nie zdąży dokończyć, bo podchodzę do niej bliżej, oplatam ją ramieniem w talii i kładę palec na ustach, by ją uciszyć.

- Spokojnie. Za chwilę wezmę twoją walizkę z góry i zniosę ją tutaj, a teraz pozwól mi, że zrobię nam śniadanie - mówię i patrzę na nią, biorąc palec z jej ust. Ona wzdycha, a ja uśmiecham się delikatnie.

Jest taka urocza, kiedy się tak stresuje. Dziś jedziemy do mojej siostry i mimo tego, że jedziemy dopiero o godzinie dwunastej, a podróż trwa dziesięć godzin, to ona już teraz strasznie się martwi, że się jej nie spodoba. Ale ja wiem, że gdy moja siostra tylko ją zobaczy i gdy Rosalie odezwie się choć jednym słowem, to ona ją pokocha. To więcej niż pewne.

- Zrobisz nam śniadanie? Naprawdę? - pyta niedowierzając. Faktycznie, nie jestem najlepszy w tego typu rzeczach, ale będę się starał.

- Naprawdę. A ty możesz już iść na górę do swojej ukochanej wanny. To cię uspokoi. - mówię, a ona przytakuje mi powoli. Wcześniej tylko mówiła mi o tym, że musi iść do łazienki się ogarnąć, to teraz wreszcie ma czas.

- Dziękuję. Luke tak bardzo... - zaczyna, ale znów jej przerywam. Nie chcę na razie tego słyszeć. Tak jak dziewczyna mi kiedyś powiedziała, tak ja chcę teraz za tym zatęsknić.

- Ja ciebie też - odpowiadam, a ona uśmiecha się lekko, a ja nachylam się do niej i całuję ją delikatnie w nos. Potem puszczam dziewczynę niechętnie, a ona idzie szybkim krokiem do łazienki.

Teraz stoję w tej głupiej kuchni i otwieram lodówkę, zupełnie nie wiedząc co mogę zrobić. Może omlet? Tosty? Kanapki z koperkowym serkiem? Może naleśniki?

Chuj wie. Nigdy bym nie pomyślał, że będę mieć takie problemy. Czuję się jak jakaś cholerna pani domu.

Ale chcę jej pomóc...

Pierdolę, robię naleśniki.

***

Wchodzę do łazienki dziewczyny, uprzednio pukając lekko w drzwi. Ona nie reaguje, ale mnie i tak to nie obchodzi. I tak bym tam wszedł, nawet gdyby mi nie pozwoliła.

Gdy wchodzę, moje oczy od razu powiększają swój rozmiar, a serce zaczyna szybciej bić. Cholera jasna.

Rose leży w wannie i opiera swoją głowę o specialny zagłówek, odchylając ją lekko do tułu. Jej oczy są zamknięte, a ręce położone po bokach wanny. Widzę, że nogi ma ugięte w kolanach, bo one wystają jej lekko zza powierzchnię wody. Wow.

Przygryzam wargę i staram powstrzymać się od różnych myśli, by tylko nie mieć teraz erekcji. Od tego, bym widział ją zupełnie nagą, dzieli mnie tylko gruba warstwa piany.

Momentalnie przypominam sobie co Black zrobiła dla mnie wczoraj i jak wtedy się czułem. Najlepsze jest to, że zupełnie się tego nie spodziewałem, myślałem, że znów będę musiał użyć ręki, a ona tak po prostu powiedziała, że chce to zrobić. Przysięgam w całym swoim życiu nie byłem tak podekscytowany, a jak przyszło co do czego, to czułem się tak cholernie dobrze, jak jeszcze nigdy. Jej usta były takie idealne, a ja nadal pamiętam to uczucie, kiedy oplatała mnie językiem, a jej ręka pieściła początek mojej męskości. Już gdy zaczęła, wiedziałem, że nie wytrzymam długo i dojdę w ekspresowym tępie. Dlatego powstrzymywałem się, by móc czuć jej usta na sobie dłużej, bo to było coś, czego już od dawna pragnąłem.

Nigdy nie byłem tak bardzo głośny, a wczoraj naprawdę przeszedłem samego siebie, bo jęczałem, krzyczałem i mruczałem, praktycznie wijąc się przez to, że ona była tak bardzo niegrzeczna i robiła ze mną coś tak cholernie niesamowitego. Chcę to powtórzyć, chcę to powtórzyć teraz. Chcę znowu poczuć jej usta na mnie. Moje jęki, moje krzyki. I do kurwy nędzy, ona połknęła.

Starałem się, nie wyszło. Jak miał nie stać, to stoi. Pieprzony wzwód.

Klękam na jedno kolano koło wanny, tak by mieć twarz naprzeciwko jej, ale i tak do tego muszę się jeszcze pochylić. Ona jest taka piękna.

- Śniadanie gotowe, skarbie. - mówię cicho, muskając ustami płatek jej ucha. Ona uśmiecha się powoli, a ja zaczynam składać pocałunki od jej ucha, po jej szczęce. Za chwilę przenoszę dłoń na jej policzek i całuję ją w usta, a ona oddaje pocałunek od razu. Przygryzam jej wargę, a ona cicho mruczy. Oh tak, proszę.

- Mogę do ciebie dołączyć? - pytam i uśmiecham się przy jej ustach, odsuwając się od niej na tyle, by móc spojrzeć jej w oczy.

- Nie mam czasu, Lukey... Muszę już wychodzić - mówi i patrzy na mnie, a ja wypycham dolną wargę do przodu. Ona podnosi się lekko, ale nadal niestety nie tak wysoko, by było widać jej piersi. Potem składa pocałunek na mojej wypchniętej do przodu wardze, a ja momentalnie się uśmiecham. To takie urocze i czułe.

- Podasz mi ręcznik?

- Wyjdź sobie po niego sama - mówię z zadziornym uśmiechem, a ona wywraca oczami, po czym każe mi się odwrócić, a ja wstaję na nogi i niechętnie to robię, i tak majac plan. Słyszę jak ona wychodzi z wody i kiedy mam się obejrzeć, ona bierze szybko ręcznik i owija się nim, wystawiając mi język. Szybka jest.

- Kiedyś jeszcze go z ciebie zedrę - mówię i uśmiecham się lekko, a ona podnosi do góry brwi.

- Czekam na tą chwilę. - odpowiada, a ja kręcę ze śmiechem głową, kiedy wystawia do mnie na chwilę dziubek, a ja robię krok w jej stronę i całuję ją w niego naprawdę lekko i krótko.

Tak bardzo się cieszę, że ją mam.

***

Rose POV

Czekam na chłopaka, szybko przyjmując zamówienia. Ma być tutaj za dwadzieścia minut, a ja już nie mogę się doczekać.

Jesteśmy spakowani, a walizki są już w jego aucie, więc jak tu przyjedzie, to nie będziemy się wracać do domu tylko od razu chłopak wybierze kierunek na Brisbane. Jestem taka podekscytowana i jednocześnie taka przestraszona, bo jejku, za trochę ponad dziesięć godzin poznam siostrę mojego chłopaka i jej całą rodzinę. Jedyną rzeczą, o którą się boję jest to, że Bella mnie jednak nie polubi, ale cóż, mogę być tylko sobą, co będzie, to będzie. Mimo tego mam jednak nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

- Co mogę podać? - pytam od razu wiedząc, że ktoś podszedł do kasy. Nie patrzę w górę, tylko szykuję się by zacząć nabijać zamówienie na paragon.

- Weź nam po kawie, księżniczko i musimy lecieć. - słyszę jego głos, na co podnoszę głowę zdziwiona, a on patrzy na mnie i uśmiecha się, po czym z tym swoim uśmiechem, nachyla się nad kasą i całuje mnie, uprzednio patrząc przez chwilę w prawo. Oddaję pocałunek, a on po czasie odsuwa się ode mnie, trzymając mój podbródek palcami i patrząc w moje oczy, a ja widzę jak bardzo jest szcześliwy.

- Czekam tutaj. - mówi, a ja jeszcze raz cmokam go w usta i odchodzę, patrząc na miejsce, na które spoglądał chłopak zanim jeszcze mnie pocałował. No i teraz jest jasne, dlaczego zrobił to dłużej niż trwałby nasz normalny pocałunek na powitanie. Po naszej prawej stronie siedzi dwóch chłopaków i obydwaj patrzą się prosto na mnie. Szybko odwracam głowę, ignorując ich i idę oznajmić Camille, że już się zbieram.

Hemmings to taki cholerny zazdrośnik.

***

Luke POV

- Cześć Ashton, co nowego? - pytam chłopaka, gdy w końcu łaskawie odbierze telefon. Od razu włączam go na głośnomówiący, co na pewno robi również on, ponieważ w tle słychać chłopaków.

Z dziewczyną jedziemy już drugą godzinę, a jeszcze nie mieliśmy ani jednego przystanku. Nie staliśmy jeszcze w żadnym korku, dlatego nie mamy nawet opóźnienia. Tylko przez te dwie godziny rozmawiamy, śmiejemy się, a nawet wcześniej opowiadaliśmy sobie kawały o blondynkach i tandetne teksty na podryw, których dziewczyna chciała użyć, bo jej przyjaciółka wcześniej jej je powiedziała, a dziewczynę strasznie wtedy rozbawiły. Oczywiście ja nie zostałem jej dłużny, znam takich tekstów naprawdę sporo, no bo w końcu jednym z moich przyjaciół jest Michael Clifford, którego najpopularniejszymi tekstami na podryw są: ,,Fajne buty, chodźmy się jebać'' i ,,Tak z twarzy to nawet niezła z ciebie dupa''. Oh, Clifford od zawsze był tak cholernie romantyczny, że kiedy próbował poderwać jakąś laskę w klubie, to uszy bolały.

- Lukuś złotko, mordeczko ty moja, tęskniłem bardzo! - po krótkim czasie odpowiada mi Ash, na co przewracam oczami, a Rose śmieje się cicho, patrząc to na telefon, to na jezdnię. Natomiast mój wzrok ciągle utkwiony jest na drodze przede mną, lewą ręką trzymam kierownicę, a prawa spoczywa na kolanie dziewczyny, tylko od czasu do czasu podnoszę ją, kiedy muszę zmienić biegi.

- Irwin w dobrym humorze, czyli to nie będzie normalna rozmowa... - Mruczę, ale dziewczyna słyszy, na co parska śmiechem. Uśmiecham się na to lekko i czekam co Ashton ma mi jeszcze do powiedzenia.

- Jak cię tylko zobaczę, to cię wyściskam i wycałuję, księciuniu ty mój! - mówi, a ja kręcę z niedowierzeniem głową, ale i tak na moich ustach błąka się uśmiech. Rosalie to zupełnie inna sprawa, ona już od paru minut śmieje się z tego, co ten idiota mówi.

- Stul pysk i gadaj co u was.

- Jest idealnie, na razie korzystamy z życia tak bardzo! - mówi, a ja podnoszę brwi do góry. Uwierzyłbym w to, gdybym ich nie znał.

- Gracie w Fifę, prawda? - pytam i od razu wiem, że mam rację, bo za moment z głośnika wydobywa się głośne ,,GOL KURWA!'', wykrzyczane przez nikogo innego, jak Calum'a Hood'a.

- Może. - Ashton chciocze, a ja prycham. Jak dzieci.

- Ja w końcu zadzwoniłem do siostry... A teraz jedziemy z Rosalie do niej do Brisbane na parę tygodni. - zmieniam temat, bojąc się do czego ta rozmowa zmierza. Z nimi nigdy nic nie wiadomo.

- Nie gadaj! Serio? SŁUCHAJCIE MAŁE DUPKI, NASZ LUKUŚ JEDZIE DO SIOSTRZYCZKI! Z ROSALIE!!! - krzyczy do chłopaków, a po chwili słychać tylko wiwaty, a ja nie wiem czy gratulują mi, czy chodzi im tylko o grę.

- Zamknij mordę, albo odsuń telefon od ust, gdy wrzeszczysz. - mówię, a on nic sobie z tego nie robi, jak zawsze zresztą.

- EJ, ALE JAK Z ROSALIE TO ŁAPY PRZY SOBIE HEMMINGS! NIE BĘDZIESZ JEJ PIEPRZYŁ W AUCIE, CO TO, TO NIE!!! NIE NASZĄ MAŁĄ ROSALIE!!! MASZ JEJ NAWET NIE MACAĆ!!! - krzyczy strasznie głośno Mike, a ja oddycham głęboko, prychając, a Black praktycznie płacze ze śmiechu. Rozumiem ją, nie jest jeszcze tak bardzo przyzwyczajona do nich jak ja i pewnie nigdy nie przyzwyczai się też do ich głupoty, dlatego zawsze będzie się śmiała z tego co do siebie krzyczą te małe durnie.

- Oh, dajcie spokój... Nawet pomacać sobie nie mogę? - pytam z zadziornym uśmiechem, a dziewczyna symbolicznie, lekko uderza się otwartą ręką w czoło.

- MICHAEL DURNIU, RUKE FOREVER I JEŻELI RUKE BĘDZIE CHCIAŁ SIĘ PIEPRZYĆ NA TYLNYM SIEDZIENIU, TO RUKE BĘDZIE SIĘ PIEPRZYŁ NA TYLNYM SIEDZENIU! - słyszę głos Calum'a i śmieję się, bo Boże, jacy idioci. Z kim ja się zadaję do cholery.

- Jesteście chorzy - mówię, a oni prychają, dalej wyklinając na siebie nawzajem.

- Ale i tak was kochamy. - dodaje dziewczyna, na co ja przewracam oczami, bo chyba nie. No może tak trochę. Ona widząc to, lekko klepie mnie w ramię i tak się uśmiechając. Ma taki piękny uśmiech.

- Dobra musimy kończyć, bądzcie GRZECZNI. - mówi Michael, a potem znów zaczynają wrzeszczeć. Boże Świety co się tam dzieje.

- MÓWIŁEM CI COŚ MICHEL, MÓWIŁEM. - krzyczy Ashton, a ja jestem pewnien, że teraz klepie Mike'a stopą, bo Cal krzyczy ,,NIE STOPĄ, KRZESŁEM GO, KRZESŁEM''.

- DOBRA KURWA, RUKE FOREVER! - Clifford odkrzykuje, a chłopaki wydają z siebie głośne ,,YEY!'', po czym gdy ja już myślę, że nie dadzą rady wykombinować jeszcze czegoś bardziej głupiego, jeszcze raz słyszę głos Hood'a: ,,KURWA IRWIN ODŁUŻ TO KRZESŁO, PRZECIEŻ TO POWIEDZIAŁ'', na co Ash odkrzykuje mu: ,,NIE MÓW MI JAK MAM ŻYĆ''. Rozłączam połączenie dopiero po krzyku Michael'a: ,,CALUM TY SPASIONA KROWO, ZABIERAJ TEN TŁUSTY ZAD Z MOJEGO BRZUCHA'', bo szczerze jestem już trochę przestraszony, że jeszcze przez nich moja psychika zupełnie wysiądzie.

- Co to było? - pyta mnie dziewczyna i śmieje się, a ja jej wtóruję.

- Znam ich tyle lat i dalej nie mam pojęcia co siedzi im w tych głowach... - odpowiadam, po czym, gdy dziewczyna przestaje się śmiać przypominam sobie, że powiedziała, że ich kocha. Mimo, że wiem, że po przyjacielsku, to i tak robię się trochę zazdrosny, bo kurwa mać, Rick'a też nazywa już swoim przyjacielem, a nie wytrzymałbym kiedy powiedziałaby mi, że go kocha. Nawet po przyjacielsku.

- Kochasz tylko mnie. Ich kochasz mniej niż mnie, prawda? - pytam i chwytam jej dłoń w swoją. Ona splata nasze palce razem.

- Ich kocham jak przyjaciół Luke, nie bądź zazdrosny. - odpowiada, a ja wiedziałem, że to powie. Ale chłopaki to jest najmniejszy problem, bardziej martwię się o jej uczucia do tego pieprzonego Ricka.

- To powiedz, że kochasz mnie bardziej. Proszę. - postanawiam złamać postanowienie, że chcę za tym zatęsknić, bo już strasznie tęsknię i chcę to usłyszeć. Potrzebuję tego teraz.

- Kocham cię najbardziej na świecie - mówi, a ja akurat gdy to słyszę, muszę zatrzymać się w korku. Korzystając z sytuacji, nachylam się w jej stronę i całuję delikatnie jej usta, po czym znów wracam na swoje wcześniejsze miejsce.

- I to sprawia, że jestem taki szczęśliwy - odpowiadam i uśmiecham się do niej, a ona odpowiada mi tym samym. Na razie mnie przekonała, ale nie na długo.

***

Po czterech godzinach Rosalie zasypia, a ja dalej jadę. Do celu zostały cztery godziny, a ja dopiero teraz zacząłem się trochę stresować. Za niedługo będę widział moją siostrę po tylu latach, poznam jej męża, poznam jej dzieci, których jestem wujkiem.

Włączam radio, od razu zciszając je, by nie obudzić dziewczyny. Jej głowa jest oparta o zagłówek fotela, który specialnie odchyliłem by mogła spokojnie spać i jej twarz przekręcona jest akurat w moją stronę. Patrzę na nią i myślę, że jest taka piękna, że to powinno być zabronione. Jej usta są troszeczkę otwarte i co jakiś czas marszczy uroczo nosek, co sprawia, że mam ochotę wymruczeć głośne ,,aww'' na całe auto, ale powstrzymuję się, bo cholera to nie byłoby zbyt męskie.

Wzdycham i dalej jadę, na razie, pustą drogą. Przejeżdżamy akurat przez takie miejsce, że samochody praktycznie tutaj nie jeżdżą, więc mogę trochę odpocząć. Wsłuchuję się w piosenkę w radiu i bez problemu rozpoznaję utwór. Zaczynam po cichu nucić melodię, po czym cicho śpiewać razem z boybandem, dalej patrząc na drogę.

Nie mogę się doczekać, by już ich wszystkich zobaczyć. By zobaczyć moją siostrę z jej partnerem i jej dzieci, które mam nadzieję, że mnie polubią.

- We're only getting older baby
And I've been thinking about you lately
Does it ever drive you crazy
Just how fast the night changes
Everything that you've ever dreamed of
Disappearing when you wake up
But there's nothing to be afraid of
Even when the night changes
It will never change me and you...* - wyśpiewałem cicho i kątem oka popatrzyłem na dziewczynę, która już nie spała. Przyglądała mi się, dalej trzymając głowę na podparciu i delikatnie się uśmiechała.

Nigdy nie byłem fanem One Direction. Nie słuchałem tego typu muzyki, ale muszę przyznać, że ta piosenka jest naprawdę dobra.

- Pięknie śpiewasz... - mówi, a ja uśmiecham się kącikiem ust. Jedną ręką trzymam kierownicę bardzi nisko, a drugą puszczam ją, po czym łapię delikatnie dłoń dziewczyny i splatam nasze palce razem. Ona całuje mnie w moją rękę, a po moim ciele przechodzą dreszcze, ale kiedy wyplątuje swoją dłoń z mojej, to już nie jest mi tak miło.

- Dlaczego to zrobiłaś? Nie chcesz mnie już trzymać za rękę? - pytam, nie ukrywając tego, że jestem zawiedziony. Widzę kątem oka jak kreci głową, a ja marszczę brwi.

- Jedziesz już bardzo długo, zaczyna się ściemniać, więc proszę, trzymaj obie ręce na kierownicy... - mówi, a ja czuję, że jest trochę zdenerwowana. Doskonale wiem, że boi się takich długich podróży, szczególnie jak nie spałem już od dłuższego czasu.

- Była kawa, był Red-Bull, nie martw się nic się nie stanie - oznajmiam, a ona wzdycha cicho.

- Ale proszę uważaj. To nie chodzi tylko o to jak ty jeździsz, ale jak jeżdżą też inni.

- Wiem, słońce, wiem to. Bedę ostrożny. A teraz podaj mi rękę, to będę czuł się lepiej. - mówię do niej, wystawiając jedną rękę w jej stronę, a ona splata nasze palce razem. Potem wzdycha cicho, a ja wpadam na pomysł.

- Co ty na to, bym zatrzymał się przy następnej galerii i kupił moim siostrzeńcom jakieś zabawki? - pytam i przygryzam z nerwów wargę. Nigdy nie myślałem, że zadam to pytanie. Nigdy nie myślałem, że będę wujkiem, ale jak już jestem, to chcę być najlepszym wujkiem na świecie.

Dziewczyna patrzy na mnie czule i uśmiecha się szeroko.

- To byłoby wspaniałe, na pewno by się ucieszyły gdyby coś dostały - mówi, a ja od razu skręcam do galerii. Jestem trochę podekscytowany, że mogę im coś dać, ale też zagubiony bo nigdy nie kupowałem żadnym dzieciom zabawek.

- Tylko musisz mi pomóc wybrać coś dla dziewczynki, dla małego chyba dam radę.

- Jasne. Ja od razu kupię coś dla twojej siostry, w końcu zaprosiła też mnie do siebie i chcę się jej czymś odwdzięczyć. - mówi i patrzy na mnie, a ja marszczę brwi.

- Wiesz, że nie musisz, prawda? Na pewno powiedziałaby teraz to samo.

- Ale chcę i wiem, że zrobi jej się miło jak jej coś dam. - na tym kończy temat, a ja parkuję koło wielkiej galerii i już po chwili kierujemy się do sklepu z zabawkami, gdzie wchodzę cholernie niepewnie, a potem przeklinam w duchu, bo w życiu chyba nie widziałem większego wyboru. To nie będzie łatwe.

***

- Kurwa mać to tutaj. - mówię i skręcam w ulicę, na której mieszka moja siostra. Teraz wystarczy tylko wypatrywać, tak jak ona wcześniej powiedziała przez telefon, wielkiego, białego domu.

- Tylko nie przeklinaj tak przy dzieciach. Jesteś ich wujkiem, badź przykładem. - mówi Rose i śmieje się, a ja prycham.

- Ja? Przykładem? Kochanie ty moje, mam nadzieję, że pamiętasz jak się poznaliśmy i co było na początku. Parę lat temu zdarzyło mi się wziąść pare razy narkotyki. Ciągle wdaję się w bójki. Piję alkohol, chodzę na imprezy. W łóżku nie jestem grzeczny, co możesz bez problemu potwierdzić. Czy ja według ciebie jestem dobrym przykładem? - pytam i wiem, że teraz ona przewraca oczami. Niestety taka jest prawda.

- Masz też lepsze strony. Teraz nie musisz wspominać o tych rzeczach. Bądź sobą, tylko ogranicz przeklinanie przy dzieciach i będziesz najlepszym wujkiem na świecie. - mówi, na co przytakuję głową.

- Tak myślisz? - kolejny raz zadaję pytanie, myśląc o tym co mi powiedziała. Będę dobry, teraz będę dobry. Dzieci mnie polubią, jej mąż mnie polubi, a z Isabelle będzie jak dawniej. Nie ma się czym stresować.

- Ja to wiem, Lukey. - mówi, a ja uśmiecham się lekko, ale wiem, że ona też się stresuje. Niestety nie mamy już dużo czasu na stresowanie się, bo widzę dom starszej Hemmings, a teraz już Moore.

No i kurde zrobiła wszystko co wcześniej chciała. Ma wielki, biały, nowoczesny dom, odgrodzony od wszystkich innych na tej ulicy. Widzę, że za domem, tak jak u mnie jest basen, a podwórko jest ogromne, a na jego końcu jest altana, w której jest stolik, a koło niego poniewierają się dziecięce zabawki. Wszystko jest idealnie oświetlone, więc w mroku rówież widoczne. Patrzę na Rosalie, a ona jest tak samo pod wrażeniem jak ja.

Widzę, że brama jest otwarta, więc bez problemu wjeżdżam na podjazd, zatrzymuję samochód i po chwili z niego wychodzę. Poprawiam moją skórzaną kurtkę, otwieram mojej dziewczynie drzwi i pomagam jej wyjść, a potem wyciągam torby z prezentami i trzymam je w jednej ręce. Przełykam głośno ślinę i biorę rękę Rosalie w swoją, po czym splatam nasze palce.

- Przestań się tak trząść Hemmings i chodź zapukać do drzwi - mówi do mnie, a ja śmieję się nerwowo i kieruję się z dziewczyną do wejścia.

Już po chwili pukam do drzwi, a nie mija nawet minuta, a one otwierają się, a ja na chwilę wstrzymuję oddech, ściskając rękę dziewczyny odrobinę mocniej.

***
*One Direction - Night Changes

Hej kochani! Jest rozdział i proszę nie szykujcie na mnie wideł, że przerwałam w tym miejscu haha.

NOWE PIOSENKI SOSÓW BOŻE, JESTEM CAŁKOWICIE ZAKOCHANA W OVER AND OUT i THE GIRL WHO CRIED WOLF.

Co myślicie o rozdziale? Luke jako wujek! W nastepnym rozdziale jego siostra!

Podekscytowani? Ja bardzo djdjdjdjf.

Ash: scarylukeff

Twitter: @scary_luke

Dużo miłości ❤️

Continue Reading

You'll Also Like

6.7K 383 20
❝ - Ty na serio się w niej zakochałeś - spojrzałem na kumpla z lekko podniesionymi brwiami z zaskoczenia. - Żartujesz sobie ze mnie - prychnąłem pod...
224K 8.2K 56
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...
277K 5.9K 35
21-letnia Veronica Smith rozpoczyna praktykę jako psycholog w więzieniu, w którym przebywa jeden z najniebezpieczniejszych przestępców w całym USA, L...
20.9K 1.1K 42
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...