LOVE - Blake&Kinsley

Autorstwa ElleFoutley

1.7K 235 2

To miało być proste. Kochałam Cię, Ty kochałeś mnie... Publikacja od 04.07.2023 r. Więcej

1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
32.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
39.
40.
41.
42.
43.
44.
45.
46.
47.
48.
49.
50.
51.
52.
53.
54.
55.
56.
57.
58. - ostatni.

31.

16 4 0
Autorstwa ElleFoutley

KINSLEY







Nie mogłam uwierzyć, że Blake z kimś się spotykał, że spotykał się z Marcy. Akurat z nią. Jakby nie było innych dziewczyn w okolicy. Uznałabym, że chciał zrobić mi na złość, gdyby nie to, że wcześniej nie znał Marcy. Nienawidziłam jej od dawna. Miałam ku temu swoje powody. Chociaż kiedyś byłyśmy dobrymi koleżankami, bo próbowałam się zbliżyć do jej brata. Zawsze udawała miłą i idealną. Nie była taka. Zbyt dobrze ją poznałam, żeby uwierzyć w to, co wygadywała. Jednak ludzie nie mieli z tym problemu. Lubili ją. Nawet o mnie musiała wymyślić jakąś bajkę, bo jej rodzice i brat krzywo na mnie patrzyli od dawna. Słyszałam o poprzednim związku Marcy. Gadało się o nim w okolicy. Chwaliła się wszystkim, jakie to prowadziła cudowne życie. Luksus na pokaz. Tak mi się na początku wydawało. Jednak dziewczyna naprawdę siedziała na utrzymaniu swojego naiwnego faceta. Dał się omotać, a ona mogła nie robić nic. Nawet nie chciała pójść do pracy, ale po co? Łatwiej było zaspokajać potrzeby swojego faceta. Chciała tylko leżeć i pachnieć. Skoro było tak cudownie między nimi, czemu się rozstali? Co przyciągnęło Marcy do chłopaka takiego jak Blake? Przecież nie był bogaty. Nawet nie byłam pewna, czy zarobi na jej zachcianki. Chyba że jemu też zawróciła w głowie. Nie powinnam o tym myśleć. Blake był przecież dorosły.

Zadzwoniłam do Sarah, żeby porozmawiać. Była jedyną osobą, której jeszcze ufałam, mimo że nie rozmawiałyśmy jak dawniej. Miałam do niej żal za to, że nie chciała się dzielić ze mną informacjami o tym, co działo się u Larssona w firmie. Chyba jak inni uznała, że skoro już tam nie pracowałam, nie miałam prawa nic wiedzieć. Poza tym czułam, że popierała Blake. Na pewno rozmawiała z nim codziennie. Czemu miałaby go unikać? Nadal razem pracowali. To ja stałam się wrogiem dla każdego z poprzedniego miejsca pracy. Nie powinnam się tym przejmować. Jednak Sarah traktowałam jak przyjaciółkę. Jej zdrada zabolała mnie najbardziej. Zastanawiałam się, czy dziewczyna wiedziała coś o nowym związku Blake. Czy powiedziałaby mi, gdyby o tym wiedziała? Kiedyś nie miała z tym problemu. Za każdym razem, gdy chłopak gadał z jakąś dziewczyną, Sarah od razu mnie o tym informowała. Niestety te czasy już minęły.

– Ułożył sobie życie. - Spojrzałam na przyjaciółkę, chociaż wydawało mi się, że i tak mnie, nie zrozumie.

Spotkałyśmy się godzinę po tym, jak wpadłam na Blake. Musiałam się komuś wygadać. Miałam dość duszenia wszystkiego w sobie. Chociaż nie liczyłam, że ktokolwiek będzie w stanie zrozumieć, co czułam. Przez chwilę myślałam, że chłopak przyszedł do mnie, żebyśmy mogli w końcu porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić. Byłam gotowa go przeprosić. Chociaż wcale nie byłam pewna, czy to by coś między nami zmieniło. Mogłam spróbować. Jednak po tym, jak zauważyłam przy Blake zadowoloną Marcy, musiałam odejść. Nie byłam w stanie patrzeć na nich razem. Poczułam ogromny ból i dotarło do mnie, co straciłam. Niestety było za późno na ratowanie czegokolwiek. Myślałam, że z czasem będzie mi łatwiej poradzić sobie bez Blake. Cholernie się myliłam. Najgorsze, że niezależnie od tego, co bym powiedziała chłopak, by do mnie nie wrócił. Układał sobie życie i na pewno był szczęśliwy.

– Dziwi cię to? - Uniosła brew.

– Miałam nadzieję, że do siebie wrócimy. Jak zawsze. - Zakryłam twarz w dłoniach.

Miałam ochotę płakać. Nie wylałam wystarczająco łez po naszym rozstaniu. Czy nie mogłam się pogodzić z tym, że chłopak poszedł własną drogą? Przecież właśnie tego chciałam. Między mną a Balake zdarzały się gorsze chwile, ale to mijało. Kłóciliśmy się wiele razy, ale wychodziliśmy z tego silniejsi. Tak mi się przynajmniej wydawało. Niestety nie byłam w stanie dłużej udawać, że nic mi nie przeszkadzało. Podjęłam decyzję. Nie powinnam być zła. Chłopak chciał ułożyć sobie życie. Miał do tego prawo. Powinnam się cieszyć, że sobie poradził beze mnie. Chyba liczyłam, że będzie mu trudniej zapomnieć o naszych wspólnych latach. Jednak przez Marcy będę widywała Blaka prawie codziennie. I to z nią. Czemu nie wprowadziła się do niego? Na pewno nie miałby z tym problemu. Przecież namawiał mnie do tego wiele razy, przez co dochodziło do kolejnych kłótni. Dziewczyna wcale nie musiała wracać do rodziców. Chyba będę musiała przyspieszyć swoje plany o wyprowadzce. Nie zniosę ich towarzystwa. Sama myśl o tym, że mogli być w pobliżu, mnie dobijała.

– Pogódź się z tym.

Rady Sarah były do dupy. Spodziewałam się czegoś lepszego. Zawiodłam się na niej. W sumie nie pierwszy raz. Powinnam przywyknąć. Odnosiłam wrażenie, że przyjaciółka wcale mnie nie rozumiała albo nawet nie chciała zrozumieć. Spędziłam z Blake cztery lata swojego życia. Jak miałam o nim zapomnieć? Na pewno nie uda mi się to z dnia na dzień. Był moim pierwszym facetem. Facetem, którego traktowałam poważnie. Naprawdę myślałam, że spędzimy razem życie. Po prostu potrzebowaliśmy czasu, żeby się dogadać w wielu kwestiach. Było mi przykro, że wszystko spieprzyłam. Nie pogodziłam się z naszym rozstaniem. Chociaż sama tego chciałam. Żałowałam swojej decyzji. Rozważałam rozmowę z Blake, ale po zobaczeniu go z Marcy doszłam do wniosku, że nie było już co ratować. Znalazł sobie dziewczynę, która mnie zastąpiła. Pewnie dogadywali się lepiej.

– To nie jest proste.

– A powinno.

Przypomnę jej o tym, gdy pokłóci się ze swoim chłopakiem. Wtedy będzie miała żal do każdego. Szkoda, że gdy opowiadała o swoich problemach, nie wmawiałam jej, że powinna sobie radzić sama albo pogodzić się z tym, że nie będzie mogła się dogadać ze swoim facetem i lepiej się rozstać. Sarah nie potrafiła zrozumieć nieszczęśliwych osób. Tak jakby sama nie miała gorszych momentów. Jej związek również nie był idealny. Byłam zła, bo przyjaciółka udawała ekspertkę w każdej dziedzinie. W pracy często miała z tego powodu problemy. Chciałam, tylko żeby mnie wysłuchała i przytakiwała. Poza tym od jakiegoś czasu ciężko było mi się z nią dogadać. Przestałam traktować ją jak przyjaciółkę, bo miałam wrażenie, że wolała trzymać stronę Blake, bo nadal razem pracowali. Na pewno ze sobą rozmawiali. Przecież Sarah nie miała powodu, żeby przestać się do niego odzywać.

– Sama byś sobie nie poradziła tak łatwo – burknęłam.

Na pewno nie. Płakałaby i użalała się nad sobą. Tym bardziej że jej związek trwał, odkąd skończyła szkołę średnią. Praktycznie mieszkała ze swoim chłopakiem, oczekiwała pierścionka i planowała budowę domu. Układała sobie życie, ale chyba zapomniała, że nie zawsze było idealnie. Już raz byłam przy niej, gdy pokłóciła się z chłopakiem. Zachowywała się wtedy o wiele gorzej niż ja. Myślała, że to koniec na dobre. Podejrzewała go o zdradę. Miała na to dowody. Byłam przekonana, że naprawdę ją zdradził. Wyglądał na takiego, ale moje gadanie nie docierało do dziewczyny. Ktoś miał na dowód na to, że jej chłopak zaproponował seks, ale Sarah nie uwierzyła. Wmówiła sobie i innym, że jej facet by tego nie zrobił, a jakaś laska próbowała go wrobić, bo ją odrzucił. Wybaczyła chłopakowi i nadal byli razem. Miałam ochotę nazwać ją wtedy idiotką. Jednak nie zamierzałam się wtrącać. Mogłam tylko uprzedzić ją następnym razem, gdy zauważę coś niepokojącego. Chociaż obstawiałam, że Sarah to zlekceważy. Żyła w swojej bańce i była w stanie udawać, że wszystko było dobrze. Chyba bała się zostać sama. Jednak to lepsze niż być oszukiwaną.

– Nie jestem twoim wrogiem.

Nie powinnam jej atakować, ale byłam zraniona. Czułam się okropnie. Nie radziłam sobie z własnymi uczuciami i to mnie denerwowało. Chciałabym, żeby wszystko było łatwiejsze. Zwłaszcza że Blake już nie był dla mnie nikim bliskim. Nie powinnam się nim przejmować. Spotkałam się z Sarah, bo myślałam, że dzięki temu poczuję się lepiej. Nie potrzebowałam, żeby ktoś mnie dołował, a pocieszył. Widocznie nie mogłam na to liczyć. Musiałam radzić sobie sama jak w większości beznadziejnych sytuacji. Chciałam tylko trochę zrozumienia od swojej przyjaciółki. Zapomniałam, że nikt nie był w stanie mnie zrozumieć. Łudziłam się, że ktoś mi pomoże. Powinnam spędzić czas sama i zastanowić się nad własnymi uczuciami, licząc, że w końcu dotrze do mnie, że najwyższy czas wziąć się w garść. Wierzyłam, że za jakiś czas na dobre zapomnę o Blake. Właśnie tego potrzebowałam.

– Idź już sobie.

Nie miałam ochoty na dłuższą rozmowę. Wygadałam się, więc Sarah nie była mi już potrzebna. Mogła w końcu wrócić do siebie. Jeśli zostałaby dłużej, usłyszałabym jeszcze coś złego na swój temat. Przecież dziewczyna nie miała problemu, żeby wytykać ludziom błędy. Zawsze mówiła, co myślała. Miała gdzieś, że ktoś się na nią obrazi. Wydawało mi się, że Sarah zaczęła wierzyć w plotki Bonnie i Clary, które po moim odejściu z firmy na pewno nie ucichły. Nie miałam zamiaru się o tym przekonać. Musiałam pamiętać, żeby następnym razem nie kontaktować się z przyjaciółką. Chyba bez sensu było ją tak nazywać. Poradzę sobie sama. Poużalam się nad sobą w samotności. Od razu powinnam to zrobić. Szczęśliwy człowiek nigdy nie zrozumie smutnego, gdy sam nie doświadczy czegoś przykrego. Szkoda tylko, że na nikogo w swoim życiu nie mogłam liczyć. Kiedyś miałam wrażenie, że tylko Blake mnie rozumiał, ale z czasem i on zaczął się mnie czepiać.

– Poważnie? - Sarah spojrzała na mnie zaskoczona.

A co jeszcze chciała mi powiedzieć? Nie musiała nic dodawać. Po co? Żadna rada nie miała sensu. Wystarczyło jej gadania. I tak nie miałam ochoty słuchać więcej. Żadne słowa nie sprawią, że poczuję się lepiej, a na pewno nie te, które okazały się krytyką. Ciągle musiałam się z nią mierzyć. Najbardziej bolały słowa najbliższych mi osób. Przez to zawsze uważałam, że nie byłam wystarczająco dobra. Miałam dość tego uczucia. Chociaż raz chciałabym wiedzieć, że komuś naprawdę na mnie zależało, że nie uważał mnie za rozkapryszoną gówniarę. Sarah mogła wrócić do swojego faceta, który pewnie już wysłał jej tysiąc wiadomości. Próbował ją kontrolować, ale była tak cholernie zakochana, że uważała jego zachowanie jako troskę. Może nawet opowie mu, jaka byłam głupia, gdy wróci już do domu. Będą mieli wieczorem ubaw. Fajnie, że głupiutka Kinsley mogła zapewnić komuś rozrywkę. Powinnam ograniczyć tę znajomość. Odchodząc od Larssona, straciłam kontakt z ludźmi z firmy. Sarah była jedyną osobą, z którą jeszcze rozmawiałam. Widocznie to był błąd, który zamierzałam naprawić.

– Tak. - Spojrzałam na nią. – Chcę zostać sama.

Na szczęście Sarah nie nalegała, żeby zostać, co mnie ucieszyło. Nie miałam ochoty opowiadać jej nic więcej. Miałam wrażenie, że nikt nie był w stanie mnie zrozumieć. Widocznie dziewczyna miała jakieś lepsze zajęcie niż pocieszanie głupiutkiej koleżanki, która w ogóle nie słuchała jej rad. Przecież chciała pomóc. I bardzo dobrze, że sobie poszła. Niech zajmie się sobą. Oby tylko nie przychodziła po pomoc do mnie. Może odpychałam od siebie ludzi, ale lepsze to niż wysłuchiwanie, że ciągle robiłam coś źle. Zostałam sama i płakałam. Byłam bezradna. Nienawidziłam siebie za to, co nadal czułam do Blake. Dlaczego nie mogłam po prostu o nim zapomnieć? Nie ja jedyna rozstałam się z facetem. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Myślałam, że z czasem będzie lepiej, a na razie nic się na to nie zapowiadało. Ile jeszcze dni musiało minąć? Też chciałam być szczęśliwa, ułożyć sobie w końcu życie.

Następnego dnia rano starałam się ignorować matkę, z którą minęłam się w kuchni. Jeszcze brakowało mi kolejnej kłótni z nią. Czekałam na moment, kiedy każe mi się wyprowadzić. Może to w końcu zmotywowałoby mnie do wynajęcia mieszkania. Na razie uznałam, że to strata kasy, którą mogłam odłożyć. Przynajmniej nie musiałabym się od razu pakować w jakiś kredyt. Chociaż to było przede mną. Chciałam kiedyś kupić własne mieszkanie, a wątpiłam, że uda mi się na nie odłożyć. Zbyt łatwo trwoniłam zarobione pieniądze. Nie inwestowałam jak niektórzy moi znajomi.

W pracy musiałam udawać, że wszystko było dobrze. Chociaż nadal miałam ochotę płakać. Na szczęście makijaż dobrze zamaskował podpuchnięte oczy. Nie chciałabym, żeby ktoś w biurze pytał, co się u mnie działo. Nie chciałam nic opowiadać. Chociaż w tej firmie niewiele osób przejmowało się losem innych. Raczej ich to nie interesowało. W tym miejscu nie było czasu na plotki. Każdy był skupiony na swojej robocie. Przynajmniej tutaj ludzie wiedzieli, co było ważniejsze. Mimo to czasami czułam, że niektórym nie pasowała moja obecność w firmie.

Dotrwałam do końca dnia bez konfliktów. Czasami rozmawiałam z ludźmi w pracy, ale dzisiaj nie miałam na to ochoty. Wolałam się do nikogo nie odzywać. Wykonywałam swoje obowiązki, jak każdy i liczyłam, że nikt mi w tym nie przeszkodzi. Udało się. Niestety byłam tak zmęczona, że musiałam położyć się spać po powrocie do domu. Najgorsze, że po wyjściu z pracy znowu myślałam o Blake. Nie potrafiłam o nim zapomnieć. Próbowałam wiele razy, ale z marnym skutkiem. Przeżyliśmy razem dużo dobrych chwil. Szkoda, że kłótni było więcej. Żałowałam, że nie mogłam zadzwonić do Blake i powiedzieć, że popełniłam błąd. Nie mogłam, bo chłopak układał sobie życie z inną dziewczyną. Nie miał już miejsca dla mnie. Przyjaźni już z tego nie będzie. Chociaż na początku tego chciałam. Jednak dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że nie potrafiłabym patrzeć na jego szczęście. Zwłaszcza że mi się nie układało. Nie uganiałam się za facetami. Uznałam, że było za wcześnie. Może jednak powinnam poznać kogoś nowego. Byłoby mi wtedy łatwiej zapomnieć o Blake. Tylko nie byłam pewna, czy udałoby mi się nie porównywać innych chłopaków do niego. Chyba nie byłam jeszcze gotowa na nowy związek.

Zwlekałam z powrotem do domu. Udałam się na zakupy. Doskonale wiedziałam, że nikogo nie zainteresuje, że nie było mnie do późna. Zjadłam obiad na mieście. Po powrocie do domu naszykowałam sobie rzeczy na kolejny dzień pracy, żeby rano się nie spóźnić. Nienawidziłam robić wszystkiego w biegu, a przed wyjściem do pracy zazwyczaj wszystko mnie denerwowało. Wolałam, żeby wtedy nikt się do mnie nie odzywał. Niestety matki facet czasami to robił, czym psuł mi dzień. Akurat on nie powinien odzywać się do mnie w ogóle. Nigdy nie będzie moją rodziną, nawet jeśli weźmie ślub z moją matką. Sami mogli udawać szczęśliwą rodzinę, ale nie miałam zamiaru do nich dołączyć. Nie byłam małym dzieckiem, które potrzebowało tatusia. Szkoda, że żadne z nich tego nie rozumiało. Tłumaczenie im czegokolwiek nie miało żadnego sensu. Łatwiej było ich unikać.

Próbowałam skupić się na czymkolwiek, żeby nie myśleć o Blake. Niestety szło mi kiepsko. Cały czas wracałam do naszego spotkania. Czy gdyby nie Marcy wspomniałabym mu, że tęskniłam? A on? Powiedziałby coś o swoim nowym związku? Włączyłam film, żeby zagłuszyć swoje beznadziejne myśli. Tylko się dołowałam. Straciłam zbyt dużo czasu nad zastanawianiem się, czy odezwać się do chłopaka. Chyba nie liczyłam, że będzie na mnie czekał. Miał prawo ułożyć sobie życie. Nie powinnam mieć żalu do Blake, że udało mu się o mnie zapomnieć. To moja wina. Sama tego chciałam. Zasnęłam nad ranem zapłakana. Ogarnięcie się zajęło mi dwa razy więcej czasu niż zazwyczaj. Nie panowałam nad swoimi łzami. Czekał mnie kolejny ciężki dzień w pracy i nawet kawa tego nie zmieni. Najchętniej wzięłabym dzień wolny. Jednak zostanie w domu, wcale by mi nie pomogło.

Czytaj Dalej

To Też Polubisz

206K 702 4
Scarlett przenosi się na oddział ortopedii i mogłoby się wydawać, że chrzest bojowy ma już za sobą, jednak za zakrętem czekają na nią kolejne przeszk...
1.3M 9.9K 9
"Daj światu coś miłego, a odwdzięczy się z nawiązką" - tak brzmi motto Mackenzie Wilson, specjalistki od czyszczenia podłóg i powierzchni płaskich. J...
11.7K 574 31
Jayden to Grinch w ludzkiej postaci. Świąteczne przeżycia poprzednich lat nie dają mu cieszyć się tym czasem jak inni. Dodatkowo jest zupełnym przeci...
34.2K 1.9K 38
Historia młodej dziewczyny, która decyduje się przejąć po ojcu władzę nad grupą przestępczą. Czy odnajdzie się w nowej sytuacji i czy sprosta wyzwani...