Miłość na widoku

נכתב על ידי NaylaaOK

16.9K 483 310

Dwie różne historie, dwa trudne charaktery, Dziwne, nowe relacje. Co się stanie gdy miłość zapuka do twojego... עוד

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41

Rozdział 24

314 9 14
נכתב על ידי NaylaaOK

Obudziłam się wczesnym rankiem, gdy tylko promienie słoneczne wpadły wprost do mojego pokoju. Leniwie otworzyłam powieki i wpatrywałam się w biały sufit myśląc nad tym, że już od kilku dobrych dni nie spałam w normalnym łóżku. Było mi tak wygodnie, że powoli nachodziły mnie myśli by zostać pod tą ciepłą pierzyną już do końca dzisiejszego dnia, jednak serce kazało mi wstać.

To dzisiaj miał odbyć się ten jakże spektakularny dzień, kiedy to ja, Emma Carter wyjdę z moją rodzicielką na miasto i uwaga... SPĘDZIMY RAZEM CZAS.

To niewiarygodne że mama chociaż ten jeden raz mogła wziąść wolne, wręcz powiedziałabym że podejrzane. Jednak kto by nie skorzystał? Takie okazje do spędzenia czasu, a zarazem zdobycia jakiś fajnych ciuchów czy kosmetyków nie zdarza się codziennie, tymbardziej w moim już nie tak nudnym życiu. Po tej całej akcji z Tomem... aż mnie dreszcze łapią gdy tylko przypomnę sobie o tym co musiałam tam przechodzić przez co prawda krótki, lecz zarazem straszny okres. Takie wyjście będzie dla mnie w pewnym sensie ucieczką od tych wydarzeń i możliwością chociaż przez chwilę zapomnieć o tym co mnie tam spotkało.

Ubrałam się w beżowe, szerokie dżinsy i krótki biały top na ramiączkach. Włosy związałam w luźnego, lecz ładnego koka i ruszyłam spokojnym krokiem do łazienki.

Po umalowaniu się, porannej toalecie i małych poprawkach w wyglądzie, zeszłam po schodach do kuchni. Jak się okazało, po mojej rodzicielce słuch zaginął i nie było jej ani na górze, ani w kuchni gdzie najczęściej przebywa. Na marmurowym blacie znalazłam tylko okryte woreczkiem placki ze szpinakiem oraz widniejącą obok talerza karteczkę:

''Niedługo wrócę, smacznego♡,,

No tak, czego ja się spodziewałam. Usiadłam na jednym z krzeseł i zaczęłam jeść.

                           ~~~~~

-Już jestem!- Krzyknęła moja rodzicielka.
Siedziałam na kanapie w salonie i oglądałam telewizję gdy zobaczyłam jak kobieta w pomarańczowym sweterku wchodzi do pomieszczenia i wita się.
-Przepraszam cię że tyle musiałaś czekać, ale miałam coś ważnego do załatwienia.-

Żadna nowość.

-Dobrze mamo, cieszę się że w ogóle udało Ci się załatwić dzisiaj dzień wolny.- Odparłam.

-Właśnie tak, zapraszam cię zatem do auta i możemy ruszać.- Odpowiedziała mama szeleszcząc kluczykami od samochodu.

                            ~~~~~

-To dokąd jedziemy najpierw?- Zapytała  rozweselona kobieta odpalając silnik pojazdu. Zapięłam swój pas i przez chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią, lecz tylko chwilkę, ponieważ praktycznie od razu odezwałam się: -To może pojedziemy do centrum pooglądać jakieś ciuchy?-

Skinęła głową, na znak że się zgadza po czym ruszyła w stronę najbliższej galerii.

Po długim staniu w ulicznych korkach wreszcie zaparkowaliśmy i poszliśmy razem w stronę naszego ulubionego jak dotąd sklepu z odzieżą, który znajdował się na najwyższym piętrze nowoczesnego budynku. Zanim dotarłyśmy na sam szczyt, musiałyśmy przeciskać się przez tłumy ludzi. Cóż, to żadna nowość dla takiego znanego i dużego stanu jakim jest Filadelfia. Prędzej spodziewałabym się tu jakiegoś trzęsienia ziemi, niż nie spotkania chmary osób każdego dnia. Szczerze to przyzwyczaiłam się już do tego widoku, nie powiem, bo na początku było dość ciężko. Greenstown w porównaniu do Filadelfii to jak porównać ogień i wodę.

Razem z mamą świetnie spędzałyśmy czas i odwiedziłyśmy naprawdę wiele sklepów. Oboju z nas udało się wypatrzeć i kupić dużo cudnych perełek, już nie mogę się doczekać by je wszystkie założyć.

Następnie poszłyśmy coś zjeść, a przy okazji porozmawiałyśmy na mnóstwo ciekawych tematów, które pierwszy raz nie były związane ani z pracą, ani z moją szkołą co było miłym zaskoczeniem. Nasze rozmowy zawsze zaczynają się i kończą właśnie na tych dwóch kwestiach.

W momencie gdy właśnie zmierzałyśmy w stronę następnego sklepu usłyszałam dobrze znany mi głos, a raczej krzyk zza pleców. Odwróciłam się, lecz nie zdążyłam nic powiedzieć ani zrobić, gdyż Ava już oplotła mnie w swoim uścisku. Tuż obok niej stanęli szeroko uśmiechnięci Noah i Tayler. Ledwo powstrzymałam się od uronienia łzy, nie mogę uwierzyć że wreszcie ich widzę. Byłam pewna że zobaczymy się dopiero w szkole, a tu taka niespodzianka.

-Emma! Co ty odwaliłaś za maniane nam!? Gdzieś ty była?- Krzyknęła i potrząsnęła mną przyjaciółka.-

-Cóż...- Spojrzałam na mamę, która pokazała mi że mam się nią nie przejmować i rozmawiać dalej po czym odebrała telefon i odeszła na parę kroków od nas. Co ja mam teraz im wszystkim powiedzieć? Że gdy nikt się mną nie zainteresował, zostałam porwana, bita, a na dodatek prawie zginęłam?

Przecież wyjdę na jakąś psycholkę.
Muszę wymyśleć coś innego, a przynajmniej na ten moment. W sumie, czemu by nie skorzystać z kłamstwa, które już zostało użyte.

-No? To słuchamy.- Powtórzył Tayler i założył ręce na klatkę piersiową.
-No więc, gdy wszyscy poszliście...- Zaczęłam. -...byłam już trochę podpita i postanowiłam się zabawić. Pojechałam z taką grupką chłopaków na miasto i potem zaoferowali mi kilkudniową nockę u nich w domu, więc postanowiłam skorzystać.- Uśmiechnęłam się sztucznie i zaśmiałam. Patrzeli na mnie jak na debilkę i wcale im się nie dziwię, to było najgłupsze co mogłam wymyśleć i gdyby nie to, że znają mnie bardzo krótko, to nigdy by mi q to nie uwierzyli.

-Oczywiście, jestem na siebie straaasznie zła, bo moje zachowanie było bardzo nieodpowiednie i ryzykowne. Jestem świadoma tego co zrobiłam i wiem że nic mnie nie usprawiedliwia, jednak mam nadzieję że mi wybaczycie.- Dodałam gdy nastała strasznie niezręczna cisza.

-No rzeczywiście trochę nie fajnie się zachowałaś, ale oczywiście że ci wybaczymy. Ważne że super się bawiłaś i nareszcie nieco wyrwałaś.- Odpowiedziała Ava i ponownie uniosła swoje kąciki ust do góry.

-A poznałaś tam jakiegoś fajnego kawalera?- Tym razem głos zabrał Noah.
-Nie, nie, tak właściwie to tylko koledzy, nic więcej.- Mówiąc to musiałam się bardzo starać by nie wygadać nic o Nat'cie, co było naprawdę trudne.

Wszyscy się zaśmiali po czym jeszcze chwilę rozmawialiśmy i skończyliśmy na tym, że pogadamy jeszcze w szkole

Podeszłam do mojej rodzicielki, która skończyła już rozmawiać i poszłyśmy na dalszą część naszego wspólnego wypadu.

-Z kim rozmawiałaś?- Zapytałam.
-Z nikim ważnym kochanie. To gdzie teraz idziemy?- Odpowiedziała kobieta i szybko zmieniła temat.

                            ~~~~~

-Było naprawdę cudownie. Dziękuję za to, że znalazłaś dla mnie czas.- Przytuliłam moją mamę po wejściu do domu. Naprawdę świetnie się bawiłam i nie mogę uwierzyć że to już koniec.
-Nie masz za co dziękować. Myślę że każdej z nas to wyjście zrobiło na dobre.- Odparła i ucałowała mnie w czoło.
Postanowiłam, że teraz ja wyjdę z inicjatywą kolejnej okazji do spędzenia chwili razem.
-To może teraz wspólna kolacja? Możemy coś ugotować we dwójkę.- Jednak mama nawet na mnie nie spojrzała. Była zajęta ciągłym gapieniem się w tę swoją komórkę. Najwyraźniej odpisywała komuś, bo zamiast usłyszeć od niej choćby słowo, do moich uszu docierał tylko odgłos dochodzących wiadomości. Uśmiechnęłam się jednak, postanowiłam to zbyć i spytać jeszcze raz. -Mamo? Co uważasz?-

-Ja? Ale o czym?- Zapytała jakby specjalnie robiła sobie ze mnie żarty, lecz mi nie było już do śmiechu.

-Kolacja mamo, wspólna kolacja, o to cię zapytałam.- Westchnęłam.

-A tak, jasne. Dziś już niestety nie mogę, ale jutro oczywiście.- Odpowiedziała znowu gapiąc się w mały ekran.

-A teraz bardzo cię przepraszam, ale pójdę już się umyć i ogarnąć. Po takim super dniu przyda nam się trochę odpoczynku. Do jutra i miłego dnia w szkole!- Dodała idąc już po schodach do zapewne swojej sypialni. Nie spojrzała na mnie. Nic. Zero.

-Ale mamo... jutro cały dzień jesteś w pracy...- Powiedziałam cicho, chociaż nawet jakbym krzyknęła to nie byłby to na tyle głośny dźwięk, aby był w stanie przerwać trans mojej mamy.

Cholera. Czy w tym domu panuje jakaś zła aura, że od razu po wejściu do niego, matka od razu staje się taka jak przedtem? Czy już zapomniała jak świetnie nam było razem?

Również wróciłam do swojego pokoju. Umyłam się, ubrałam w coś bardziej wygodnego i luźnego po czym podeszłam do okna by je otworzyć. Lekko chłodne powietrze dotknęło mojej twarzy i wleciało do pomieszczenia. Wiatr wiał dziś dosyć mocno, a widoczne krzaki i drzewa u sąsiadów pięknie kołysały się w jego rytm.

Jeden dom przykuł jednak moją uwagę najbardziej. Dom Willa.

Popatrzyłam na jego okno, które było jednak szczelnie zamknięte. Światło paliło się tylko ma dole, gdzie najprawdopodobniej szykowała teraz kolację Pani Doris. Cholera jasna, od kiedy interesuje mnie to co się dzieje w domu tego dupka? Puknęłam się w głowę i rzuciłam na swoje najwygodniejsze w świecie łóżko.

Zanim jednak sięgnęłam po telefon, by jak najszybciej odpisać na wszystkie wiadomości od chłopaków i Avy, zamyśliłam się. Dokładniej zaczęłam rozmyślać nad tym co w szpitalu powiedziałam do tego kretyna. Nie wiem czemu czuję aż takie wyrzuty sumienia co do tej sytuacji, przecież powiedziałam mu samą prawdę.

Tak mi się zdaje.

No bo przecież, to on pierwszy wyciągnął ten cholerny pistolet I wycelował nim w Nate'a, który był niczemu winny. Nie dał mi nawet dojść do słowa tylko rzucił się na niego jakby był pewny że to on jest wszystkiemu winien, a wcale tak nie było. Jeszcze później zjawił się Tom i... westchnęłam.
Dlaczego ta cała sytuacja przez cały czas zaprząta moje myśli skoro jestem już bezpieczna, a Tom'a już... zaraz.

Co się stało z Tomem? Czy on naprawdę zginął?

Do tego dzisiejsza sytuacja z przyjaciółmi. Jak ja mogłam ich tak okłamać, czego się tak bardzo bałam? Ośmieszenia? Wygłupienia? Może, braku zrozumienia? Kurwa mać mam tego dość.

Położyłam się na brzuchu i swoją twarz schowałam w poduszkę płacząc przy tym i cicho szlochając.

Jestem okropną przyjaciółką, znajomą, córką najwidoczniej też, że nawet nie potrafię sprawić by własny telefon mojej matki nie stawał się ważniejszy ode mnie.

Zraniłam Willa tylko dlatego że był kimś na kim najbardziej chciałam się wyżyć po tej całej akcji, a przecież tak naprawdę to on był jedyną osobą, która w ogóle po mnie przyjechała, zainteresowała się mną i nie chodzi mi tu teraz o Nate'a, bo on był na miejscu i nie spotkam go już zapewne nigdy więcej, a Will? Will chociaż tak się kurewsko nienawidzimy przyjechał kurwa pod ten dom, jakoś mnie znalazł i próbował uratować. Czy był jakiś haczyk? Nie wiem tego i najprawdopodobniej już się nie dowiem, bo pewnie już nigdy nie będę miała okazji, by go na spokojnie przeprosić.

I nie ważne jak bardzo byśmy się nie lubili, nigdy nie zapomnę tego, jak on nie zapomniał wtedy o mnie.

Odpaliłam telefon wycierając ostatnie łzy na swojej poduszce i ujrzałam tę wszystkie nieodebrane połączenia i wiadomości od znajomych. Najwięcej oczywiście od Avy, nieco mniej od Taylora i Noah, a najmniej... od Jamesa.

W sumie to napisał tylko jedną wiadomość.

Od: Bejbuś♡

To jak królewno, jutro o tej samej godzinie pod twoim domem?

Napisał to jeden dzień po imprezie, a potem już nic. Sama nie wiem co mam o tym myśleć, czy mój chłopak naprawdę się o mnie martwił?

Już nawet mój przyjaciel-gej napisał więcej, co nie powiem jest trochę dziwne.

Mam nadzieję że James będzie miał jutro dla mnie jakieś racjonalne wyjaśnienie, bo rzeczywiście to że napisał tylko jedną wiadomość, a do tego tak błahą sprawia że czuję się nieco zdezorientowana i smutna. Brunet jest naprawdę dobrym chłopakiem i jeszcze nigdy się na nim nie zawiodłam, oby nie był to ten pierwszy raz.

-O kurwa, jutro jest sprawdzian z chemii.- Pisnęłam gdy zobaczyłam swój szkolny terminarz.

==================================

Jeżeli rozdział ci się spodobał lub czekasz już na następny to proszę zostaw coś po sobie 💬/⭐

Chciałabym wiedzieć co sądzicie o mojej histori. Wszelkie uwagi lub wskazówki są jak najbardziej mile widziane, zatem jeszcze raz zachęcam do napisania komentarza ♡

המשך קריאה

You'll Also Like

362K 7.4K 22
"Każdy ma osobę, której nie potrafi skreślić. Bez wględu na to ile bólu i cierpienia zadała nam ta osoba."
20.7K 519 23
„𝑹𝒐𝒛𝒑𝒆̨𝒕𝒂𝒍𝒊𝒔́𝒎𝒚 𝒑𝒊𝒆𝒌𝒍𝒐 𝒏𝒂 𝒛𝒊𝒆𝒎𝒊, 𝒏𝒂𝒅 𝒌𝒕𝒐́𝒓𝒚𝒎 𝒏𝒊𝒆 𝒃𝒚𝒍𝒊𝒔́𝒎𝒚 𝒘 𝒔𝒕𝒂𝒏𝒊𝒆 𝒛𝒂𝒑𝒂𝒏𝒐𝒘𝒂𝒄́"...
88.8K 4K 32
Camilla Conny nie ma nudnego życiorysu. Ojciec kryminalista i matka której nigdy nie poznała. Nawet po tym, jak skończyła 18 lat. Gdy wyprowadziła si...
567K 18.9K 45
Każdy nosi w sercu jakieś mroki przeszłości. Wyścigi, szybkie samochody, motory, imprezy i mnóstwo używek. Wszyscy chcemy oderwać się od rzeczywisto...