Miłość na widoku

By NaylaaOK

21.2K 694 349

Dwie różne historie, dwa trudne charaktery, Dziwne, nowe relacje. Co się stanie gdy miłość zapuka do twojego... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42

Rozdział 10

582 19 7
By NaylaaOK

Od tamtego meczu, złapałam z Jamesem o wiele lepszy kontakt. Częściej piszemy ze sobą i rozmawiamy. Nie sądziłam że może być taki czarujący i troskliwy. Obiecaliśmy sobie spotkanie, by uczcić zwycięstwo chłopaków i naszą oficjalną przyjaźń.
Co prawda nie wybraliśmy jeszcze konkretnego dnia, ale na pewno niedługo nadaży się idealna okazja.

Właśnie wysiadłam pod szkołą i kierowałam się w stronę budynku. Przy wejściu kręciło się wiele uczniów, więc ledwo przecisnęłam się przez tłum.

Szłam korytarzem i szukałam numeru swojej szafki. To dziwne że jeszcze nie zapamiętałam, gdzie ona jest. Gdy wreszcie ją ujrzałam, zobaczyłam że ktoś przy niej stoi.

James.

Podbiegłam do niego, a ten gdy tylko mnie zauważył, objął na przywitanie.
-Cześć mała.- Odezwał się.
-No hej, co tutaj robisz?- Spytałam z zaciekawieniem.
-Pomyślałem że spędzę z tobą tą przerwę.- Odparł i uśmiechnął się.

Siedzieliśmy chwilę na jednej z ławek, a potem poszliśmy się przejść. Fajnie nam się dyskutowało, no cóż.. dopóki nie zjawił się on.

Will i jego banda przeszli obok nas. Blondyn widząc nas razem wykorzystał sytuację i podstawił nogę Jamses'owi.
Gdyby w ostatnim momencie nie utrzymał równowagi, najprawdopodobniej leżałby teraz na ziemii.

Evans prychnął po czym razem z kolegami zaczął się śmiać. Co za dupek! Kim on myśli sobie że jest do cholery?
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, James ruszył w ich stronę i z całej siły przywalił Willowi z pięści. O nie.
-Jesteś aż taki zjebany że nie widzisz gdzie stawiasz nogi?- Syknął brunet w stronę chłopaka. Niebieskooki złapał Jamesa za kołnierz bluzy i przywarł go do ściany.

-Co się stało Scoot? Kolejna laska cię rzuciła, czy może nie masz z kim iść do łóżka?- Odpowiedział Will i uśmiechnął się zadziornie.

-O nie kurwa, przegiąłeś.- Mówiąc to znowu mu przywalił i po chwili obaj zaczęli się bić. Wystarczyła chwila, by zebrało się całe widowisko.

Oni się zaraz zatłuką na śmierć. Wepchnęłam się przez tłum gapiów weszłam pomiędzy chłopaków.

Bałam się, ręce zaczęły mi drżeć, ale nie mogłam dłużej stać bezczynnie. Mój przyjaciel miał wiele siniaków na twarzy, a Willowi mocno leciała krew z nosa. -Wyjdź Carter, to nie dotyczy ciebie.- Powiedział Evans i lekko odrzucił mnie w bok.

-Nie dotykaj jej kurwo.- Wysapał James i ponownie się na niego rzucił.

Całe szczęście akurat przechodziła Pani Lorenz. Wydarła się na ich dwójkę, a oni niechętnie odpuścili. Wszyscy uczniowie szybko się rozeszli. Nikt nie chciał mieć z tą oschłą babą do czynienia. -Scoot natychmiast idziesz ze mną do dyrektora, a ty Evans, dołączysz do niego, ale najpierw do pielęgniarki. Carter idź z Willem i dopilnuj żeby się przypadkiem nie zgubił po drodze.-

Cholera, dlaczego muszę iść akurat z nim? Niech sobie radzi sam. Dupek jeden.

Posłusznie ruszyłam się i razem z chłopakiem udałam się do pokoju poelęgniarki. Przez całą drogę nie odezwaliśmy się do siebie ani razu.
Szliśmy szybkim krokiem, a gdy weszliśmy do środka, pani pielęgniarki nigdzie nie było. Żadna nowość. Nigdy jej nie ma, gdy jest najbardziej potrzebna.

Will już chciał sobie iść ale złapałam go za ramię i posadziłam na jednym z łóżek.

-Zostaw mnie.- Warknął.

Jak zwykle wszystko trzeba robić samemu. Wyciągnęłam z szuflady zimny kompres i przyłożyłam mu go delikatnie do twarzy. Zaczął się wiercić i przeklinać pod nosem.

-Nie ruszaj się, bo ci nie zrobię dobrze.-
Powiedziałam oschle.

-To akurat nie jest zbyt przyjemne, ale mam inny pomysł jak możesz mi dobrze zrobić.- Wymamrotał i uśmiechnął się zadziornie.

Walnęłam go w ramię, a on zaczął się śmiać.

-Trzymaj się z dala od Jamesa.- Powiedział po chwili.
-Boże, co on ci zrobił że go tak nienawidzisz.-
-Po prostu mi zaufaj Emi.- Odparł stanowczo.
-Przykro mi Will, ale nie zrezygnuję z mojej przyjaźni z nim, bo tobie coś jak zwykle nie pasuje.-
-Żebyś potem kurwa się nie zdziwiła.-

O co mu chodzi? James to naprawdę dobry chłopak.

~~~~

Później blondyn poszedł w swoją stronę, a ja wróciłam na lekcje. Gdy weszłam do sali, wyjaśniłam nauczycielowi moje duże spóźnienie i zajęłam miejsce obok Taylera. Zauważyłam że razem z Avą siedzi jakaś nowa dziewczyna, której nigdy jeszcze nie widziałam. Ciekawe kto to jest.

Dzwonek uratował mnie od niemiłej konfrontacji z tablicą i szybko ulotniłam się z pomieszczenia. Usłyszałam wołanie przyjaciółki zza pleców i odwróciłam się. Nie była jednak sama.

-Hejka, chciałabym ci przedstawić Roxanne, dołączyła dziś do naszej szkoły i będziemy teraz trzymać się razem.- Powiedziała Ava i uśmiechnęła się.

Że co?

-Mam nadzieję że nie masz nic przeciwko.- Dodała niższa ode mnie blondynka i również się uśmiechnęła.

-Nie no co ty, spoko...-

Spokojnie Emma, ty też jeszcze niedawno byłaś tu nowa, nie bądź egoistką.

Spacerowałyśmy razem i rozmawiałyśmy.
-Znacie tu może jakiś fajnych chłopaków?- Spytała nagle Roxanne i zatrzepotała tymi swoimi długimi rzęsami.
Ava coś jej szybko odpowiedziała, a mi nawet nie dała dojść do słowa. Co chwilę gdy chciałam wyrazić swoją opinię na jakiś temat, ona mówiła tylko: ,,co myślisz Ava?" , ,,Ava?" , ,,Masz rację Ava".

Albo mi się wydaje, albo jest z tą typiarą coś nie tak. Poczułam się teraz, jakbym to ja dopiero doszła do tej szkoły, a nie ta cała Roxanne. Mam nadzieję że to tylko chwilowe uczucie.

Reszta lekcji minęła strasznie wolno. Dodatkowo muszę się teraz przyzwyczaić, że każdą przerwę będziemy spędzać w trójkę.

Po zajęciach, po Roxanne przyjechali jej rodzice, a ja wracałam z Avą. Nareszcie miałyśmy chociaż chwilę dla siebie. Przez pierwsze 5 minut szłyśmy w ciszy ale potem, dziewczyna się odezwała:

-Co sądzisz o Roxi? Wydaje się naprawdę bardzo fajna.-

-Taa.. Ale mam wrażenie że mnie nie lubi.- Odparłam.

-No co ty gadasz, ona jest taka miła I zabawna, na pewno się polubicie.-

-Oby.- Westchnęłam.

Rozdzieliłyśmy się w pewnym momencie i resztę drogi musiałam przebyć sama.

Byłam już przed domem, odkluczyłam drzwi i weszłam do środka. Poczułam unoszący się zapach z kuchni. Mama coś pichci. Ściągnęłam buty i powędrowałam do pomieszczenia, z którego unosił się ten cudny aromat.

-Cześć mamo, co tam robisz?-
-No hej córuś, przygotowuję danie chińskie, będziesz chciała?- Zapytała i dała mi całusa w czoło na przywitanie.

Boże uwielbiam takie rzeczy. Kiedyś mama potrafiła przyrządzać to nawet dwa razy w tygodniu, ale odkąd się przeprowadziłyśmy, robi to o wiele rzadziej.

-Jeszcze pytasz.- Uśmiechnęłam się.
-Jeszcze trochę zajmie zanim się zrobi, więc zawołam cię.- Powiedziała, na co skinęłam głową i poszłam do pokoju.

Uchyliłam drzwi i prawie otarłam się o zawał. Na moim oknie, jak gdyby nigdy nic siedział sobie ten głupi blondyn i palił papierosa. Gdy mnie zobaczył, nic nie powiedział, nie zareagował jakoś specjalnie, wypuścił dym z ust i chyba dobrze się bawił.

-Co ty tutaj robisz!?- Pisnęłam.
-Siedzę. Nie widać?- Odparł.
-No kurwa, widzę że sobie siedzisz, ale jakbyś jeszcze nie wiedział to mój pokój i moje okno.- Rzuciłam w jego stronę.

Chłopak wyrzucił gdzieś na zewnątrz fajkę i podszedł do mnie. -Masz jakiś problem Emi?-

-Po pierwsze, nie możesz sobie tu wbijać kiedy tylko chcesz, a już na pewno nie, kiedy nie ma mnie w domu.- Krzyknęłam.

-A po drugie, nie mów na mnie kurwa Emi.- Syknęłam.

Will uśmiechnął się szarmancko.
-Emi, Emi, Emi, Emi, Emiiiiii.- Zaczął mi gadać do ucha.

-Mam cię tak dość, raz jesteś miły, a raz wyzywasz mnie, obrażasz i wkurwiasz. Po prostu się ode mnie odwal.- Palnęłam.

-Ty też mnie ciągle wkurwiasz Carter. Nawet nie wiesz, kuźwa jak.- Wymamrotał i zbliżył się do mnie jeszcze bliżej.

Stał blisko mnie, za blisko. Dlaczego on mnie tak irytuje? Dlaczego jest taki tajemniczy. Muszę się go w końcu spytać o co mu chodzi.
-Will...-

Drzwi otworzyły się. -Córeczko, wołałam cię ale chyba nie usłyszała...- Mama patrzała się teraz na nas zmieszana. -Zejdź ma dół jak skończysz..- Powiedziała i zatrzasnęła drzwi.

O cholera, no to się porobiło.

==================================

Muszę przyznać że dość długo zajęło mi pisanie tego rozdziału, jeśli dotarłeś do tego momentu to proszę zostaw coś po sobie ❤






Continue Reading

You'll Also Like

151K 3.1K 45
Siedemnastletnia Callie ma wroga Nathaniela i musi się z nim zmagać ponieważ ich rodzice się przyjaźnią. Czy nienawiść zmieni się w inne uczucie?
21.2K 694 43
Dwie różne historie, dwa trudne charaktery, Dziwne, nowe relacje. Co się stanie gdy miłość zapuka do twojego okna? ~~~~~ 17...
KIK By melaq

Teen Fiction

306K 8.1K 62
Jedna nic nie warta wiadomość... Ale czy aby na pewno? Data publikacji; 20.05.217
54K 4K 35
Spin-off dylogii układ ARES HERMAN Trzydziestosześcioletni Ares Herman poszedł w ślady ojca, Victora Hermana i założył własną firmę graficzną. Jego ż...