"Our Favorite Song." (Genshin...

By Trocinek

17.7K 1.5K 4.2K

dedykuję tą książkę mojej pani od polskiego, M.M., bo powiedziała, żebym jej dedykowała pierwszą napisaną ksi... More

Rozdział I.
Rozdział II.
Rozdział III.
Rozdział IV.
Rozdział V.
Rozdział VI.
Rozdział VII.
Rozdział VIII.
Rozdział IX.
Rozdział X.
Rozdział XI.
Rozdział XII.
Rozdział XIII.
Rozdział XIV.
Rozdział XV.
Rozdział XVII.
Rozdział XVIII.
Rozdział XIX.
Rozdział XX.
Rozdział XXI.
Rozdział XXII.
usuwam ksiazke, sorki.
Rozdział XXIII.
Rozdział XXIV.
Rozdział XXV.
nie rozdział, bo już się nie nabierzecie, ALE ZOBACZCIE, BO TO GŁOSOWANIE WAŻNE
Rozdział XXV.
Rozdział XXVI.
K O N I E C // 28.12.2022
pytanie bo na tablicy nikt mi nie odpisze lov
wazne bardzo
chamska reklama nowego xiaother
‼️DRUGA CZĘŚĆ OUR FAVORITE SONG‼️

Rozdział XVI.

435 56 120
By Trocinek

    Aether podał ciemnowłosemu dłoń, otwierając szerzej oczy z zachwytu.

— Ja nie mogę! Twój kickflip był prawie idealny, ale- — zawołał podekscytowany. — ale no, tak troszkę się wywróciłeś... — dodał, chichocząc pod nosem.

Xiao przewrócił oczami i trzepnął Aether’a w tył głowy. Naprawdę nie wiedział jak, ale włosy blondyna były słabe, nawet po ścięciu. Tak, jak ostatnio; miał wrażenie, że gdyby lekki się je pociągnęło, to by wypadły.

Cóż, włosy Aether’a były dla Xiao jedną wielką zagadką.

— A twoje niby jak wychodzi, co? — burknął niezadowolony, krzywiąc się z bólu. Upadek był niezbyt przyjemnie i pewnie stłukł kość ogonową.

— Bardzo dobrze, nie wywalam się. — odparł starszy, mrużąc złośliwie oczy.

— Ta? To co ci się stało w palce? — mruknął Xiao, podnosząc dłoń Aether’a i wskazując na jego zakrwawione palce.

— To dziki chomik na wolności mnie ugryzł.

Złotooki zmierzył blondyna niedowierzającym spojrzeniem. Z kim on się zadaje...

— To ciekawie... — przyznał ironicznie. Od niedawna (a raczej od ponad pół roku) zaczął używać coś na wzór żartobliwych rzeczy przy Aetherze. Może to po prostu blondyn tak na niego działał?

Aether kiwnął głową.
— No wiem. A tak w ogóle, w domu mam sushi, a skoro do mnie przychodzisz... — podkreślił kilka ostatnie słów, dając Xiao do zrozumienia, że przyjście do blondyna to jego obowiązek. — ...to możemy razem zjeść. — uśmiechnął się szeroko, najwyraźniej bardzo dumny ze swojego pomysłu.

Jako iż ciemnowłosy nie miał zamiaru odmawiać, wzruszył jedynie ramionami. Oboje ruszyli do wyjścia ze szkoły, zgadzając się ze sobą bez słów.

— Nie lubię sushi. — mruknął, w odpowiedzi dostając niedowierzająco westchnięcie.

— CO? — oburzył się Aether, wytrzeszczając oczy. — Pff, pewnie nawet nie próbowałeś, znając ciebie. — prychnął, unosząc jedną brew.

Xiao wzruszył ramionami.
— No nie. — mruknął.

Blondyn wytrzeszczył oczy, najwyraźniej nie mogąc uwierzyć w to co słyszy. Chłopak wysunął się lekko na przód, chcąc ujrzeć twarz niższego i powiedzieć, czy mówił na poważnie.

— Jesteś głupi — bardziej stwierdził, niż zapytał.

— Za długo przebywam w twoim towarzystwie. — poprawił go Xiao, ziewając. Wyszedł przez bramę szkoły, kierując się z Aether’em w stronę domu starszego.

— Chyba ty — odpowiedział bursztynowooki, najwyraźniej bardzo dumny ze swoich słów.

— Co- — Xiao spojrzał kątem oka na Aether’a, nie będąc pewny czy ten się dobrze czuje. — Wiesz, że to co powiedziałeś nie ma sensu i się nie łączy?- — zapytał, obracając głowę w stronę przyjaciela.

— No, ale... — Aether urwał i zatrzymał się zaskoczony przed domem. — MAMA PRZYJECHAŁA? — krzyknął, upuszczając deskę i łapiąc się za głowę.

Chłopak szybko sięgnął do małego plecaka, chcąc wygrzebać z niego telefon. Gdy tylko znalazł urządzenie, wyjął je i odblokował.

Jak się spodziewał, na ekranie widać było wiadomość od Lumine. „Aether, mama wraca. schowaj gdzieś deskę” odczytał w myślach (razem z resztą z Xiao, który kątem oka zaglądnął w telefon wyższego, co pomiędzy nimi było dozwolone nawet w prywatnych sprawach) i zerknął na dom.

— Eee- musimy schować deski. — wymamrotał, zerkając na Xiao.

Ciemnowłosy kiwnął jedynie głową.
— Twoja mama cię nie powiadomiła, że przyjeżdża? — zapytał.

Aether pokręcił jedynie głową i przeszedł trochę na bok, by jego rodzicielka nie zauważyła ich z deskorolkami. Blondwłosy wyrwał się z myśli, gdy usłyszał głos siostry.

— Ej, chłopaAaAaAaki! — szepnęła. Nastolatkowie spojrzeli w górę, gdzie zauważyli wychylającą się z okna Lumine. — Rzućcie mi tu deski! Tylko nie poobijajcie okna — dodała, ostatnie zdanie wymawiając jednak z niezbyt przyjazną miną.

Xiao poczuł jak zalewa go ulga, widząc siostrę Aether’a, który aż odetchnął. Cóż, nie dziwił mu się. „Podobno” jego ojciec zginął przez jakiś wypadek na deskorolce, a po tym matka bliźniaków zabroniła im nawet na owe przedmioty patrzeć.

— Ty pierwszy. — Aether obrócił się w stronę ciemnowłosego.

— Ty.

— Nie, ty.

— Ty. Ja jestem gościem.

— Goście mają pierwszeństwo.

— Ty.

— TY.

— Nie, ty.

Aether zmrużył niezadowolony oczy i po prostu zaczął grać w papier, kamień, nożyce, a Xiao się do niego najzwyczajniej w świecie dołączył.

— Cholera. Jeszcze raz — burknął Aether, gdy jego nożyce Xiao pokonał kamieniem.

Ciemnowłosy przewrócił oczami i trzepnął chłopaka w tył głowy.
— Ogarnij się i rzuć tą deskę. Lumine czeka. — wskazał wolną ręką na wystającą z okna dziewczynę.

Aether spojrzał niezadowolony w stronę siostry i po długiej chwili rozmyślania, rzucił deskorolką. Pierwsze piętro nie było aż tak wysokie, ale jednak Lumine ledwo złapała przedmiot.

Blondynka zniknęła na moment w oknie, prawdopodobnie chowając deskę i znów wróciła.

Xiao pomodlił się w duchu i bez namysłu rzucił deskorolką, nie chcąc się domyślać co by mu zrobiła Lumine, gdyby trafił w okno.

Na całe szczęście, trafił, nawet lepiej niż Aether. Spojrzał dumnie na przyjaciela, po czym odszedł za nim do drzwi domu.

Xiao wszedł za blondynem do środka, po czym zaczął ściągać buty. Nie było mu to dane dokończyć. W domu rozniósł się donośny, wściekły głos.

— Aether! Gdzie byłeś? — wydarła się nieznajoma złotookiemu kobieta, schodzącą ze schodów.

Aether otworzył nieco szerzej oczy, gwałtownie się obrócił i wypchał Xiao za drzwi, zamykając je z trzaskiem.

Jedyne co ciemnowłosy jeszcze usłyszał to głos Lumine wołający „mamo!”, a później znalazł się przed domem przyjaciela bez jednego buta.

* * *

Xiao wyszedł z domu, kierując się w stronę pola, na którym dobry miesiąc temu tańczyli z Aether’em. Sięgnął po telefon, sprawdzając, czy to na pewno tutaj się umówili i o której.

Gdy dotarł do miejsca, miał wrażenie, że chyba właśnie stał się cud. Aether już tam był. Aether - był - na - miejscu - o - umówionej - godzinie.

Xiao wytrzeszczył oczy, pozwalając blondynowi do niego podbiec.

— Serio sorki, że cię tak wywaliłem — wydyszał Aether, po czym zaśmiał się nerwowo. — A, i jak coś to mam twojego buta — oznajmił chłopak, wyciągając z plecaka zgubę Xiao.

Złotooki zerknął na niego, unosząc jedną brew.
— Pft, dzięki — wymamrotał, będąc nieco rozbawiony sytuacją.

— Iiii... mama odkryła, że jeździsz na desce? — zapytał ostrożnie Xiao, kierując się u boku blondyna do pseudo-ławeczek z cegieł, które wspólnie ostatnio zrobili. Jednak i tak ostatecznie lądowali na trawie, zawsze.

Aether westchnął ciężko, mrużąc niezadowolony oczy.
— Ta. — mruknął.

— A będziesz jeszcze jeździł? — wymamrotał ciemnowłosy. Dziwnie mi się rozmawiało z Aether’em, gdy ten był w takim humorze. Takim... innym, niż zwykle. Nie przyzwyczaił się do ponurego blondyna.

— Na razie mama skonfiskowała mi deskę, ale coś pokombinuje i wytrzasnę nową, żeby jeździć póki mogę — odpowiedział, ziewając.

Xiao spojrzał przed siebie, a Aether westchnął przeciągle i oparł głowę o swoje podwinięte kolana.

— Kurde... — mruknął blondwłosy, przerywając w miarę przyjemną ciszę.

Xiao zerknął na Aether’a, i jak się spodziewał, w kącikach oczu blondyna zebrały się srebrzyste łezki.

Chłopak westchnął i przyciągnął do siebie bursztynowookiego, obejmując go ramieniem i dając mu oprzeć głowę na swoim ramieniu. Poklepał go po głowie.

— Magicznym cudem wiedziałem, że się popłaczesz. — mruknął, próbując rozluźnić atmosferę.

Aether zaśmiał się nerwowo, ocierając nadgarstkiem oczy.
— Sorki — wymamrotał, utrzymując zakłopotany uśmiech. Położył głowę na ramieniu Xiao, wtulając się nieco w jego bok.

— Nie trzeba przecież. Wiem, że nie lubisz kłótni, więc... — powiedział, wzruszając ramionami tak, by nie „zrzucić” z nich Aether’a. Oparł swoją głowę na głowie przyjaciela. — Możemy tak posiedzieć, fajnie jest — przyznał, uśmiechając się lekko.

Poczuł poruszenie, więc gdy zerknął w stronę Aether’a, blondyn już był w niego patrzony.

— Pff, czy ty się uśmiechasz, bo płacze? — spróbował zażartować.

Xiao wzruszył ramionami.
— Może. — odpowiedział, mrużąc delikatnie oczy i spoglądając wymownie na Aether’a. Jego uśmiech nie znikał, co go lekko niepokoiło. Chociaż może z drugiej strony to dobrze...?

— Pfff... — parsknął Aether, co później przerodziło się w dosyć uroczy śmiech. Otarł łzy, które w małej części pochodziły od śmiechu. Zmrużył oczy i zerknął na Xiao, który w tym momencie po prostu rozwalił tamę i... zaczął się śmiać. Tak po prostu.

Ale to było przyjemne uczucie.

Continue Reading

You'll Also Like

342K 31.1K 17
Historia Molly McCann i Aresa Hogana - spin-off dwóch dylogii: "Reguł pożądania" i "Związanych układem". Ostrzeżenie: Książka zawiera treści skierowa...
21.4K 1.4K 200
Czyli o czym plotkują nasze narody
40.3K 3.7K 31
Znajdziecie tu różne moje dziwne przemyślenia,headcanony, rozmowy, memy i obrazki z Hetalii
27.1K 537 38
Proszę nie bijcie mnie XD Pls po co to istnieje- Nie jestem z siebie dumna. #7 w FiveNightsAtFreddys - 2022-08-16 #2 w FiveNightsAtFreddys - 2022-08...