Lonely I | Dramione | Zakończ...

By Bez_przeszlosci

86.5K 3.5K 502

Pierwsza część Lonely Mija 6 lat o d bitwy o Hogwart i ostatecznego pokonania Voldemorta. Złota trójka spełni... More

Prolog
1. Demony przeszłosci
2. Nowa sprawa
3. Trudne rozmowy
4. Rozpacz
5. Mugolska dzielnica
6. Wypadek
7. Rozmowa
8. Rodzinny obiad
9. Żona idealna
10. Męska rozmowa
11. Krok do przodu
12. Miłość silniejsza od śmierci
13. Przełom w sprawie?
14. Złamane serce
15. Straciła wszystko co miała
16. Izolacja od życia
17. Pomoc ze strony męża
18. Druga szansa?
19. I w końcu zrozumiał, że był dupkiem
20. Po tylu latach...
21. Leathia
22. Wspomnienie
23. Nadzieja umarła
24. Niespodziewany gość
25. Szpital
26. Niezrozumiałe uczucie
27. Złe przeczucia
28. Szczere wyznanie miłości
29. Dla większego dobra
30. Wszystko będzie dobrze
32. Odnaleźć siebie
33. Bal
Krótka informacja
Epilog
Epilog alternatywny
Podsumowanie i podziękowanie ♥
Lonely II
Romantyzm

31. Umierał z każdą kolejną minutą

1.8K 83 21
By Bez_przeszlosci

Ginny nie miała pojęcia co ma powiedzieć kiedy usiadła na kanapie w salonie naprzeciwko Jean i Johna Granger. Spojrzała z nadzieją na męża, który usiadł obok niej. Westchnęła. Może to ona teraz powinna zacząć rozmowę. W końcu też po coś tu przyszła...

- Hermiona zniknęła i przeczuwamy, że mogło się jej coś stać...

- Czyli co? – przerwał jej ojciec brunetki. Tak oschłym tonem, że Ginny się wzdrygnęła.

- Chcieliśmy państwa przygotować na ewentualną informację o...

- O śmierci Hermiony? – Blaise westchnął kiedy i tym razem John nie pozwolił im dokończyć. Kiwnął jedynie głową. – Czemu nic nie zrobicie? – widać było, że mężczyzna próbuje zapanować nad swoimi emocjami, ale i tak ręce mu drżały.

- Bo nie wiemy już co mamy robić. Hermiona jest uparta. Chciała się poświęcić dla dwójki dzieci i to zrobiła nie pytając nas o radę. Próbujemy uszanować jej decyzję i pomyśleliśmy, że powinniście państwo o tym wiedzieć... - przerwała kiedy Blaise wyciągnął telefon z kieszeni i przez krótką chwilę obserwował nieznany numer, aż w końcu odebrał podnosząc się z kanapy i wychodząc z salonu. Świetnie, Blaise. Dziękuję za wsparcie! Warknęła na niego wściekła w myślach i spojrzała ponownie na rodziców Hermiony. Czuła, że jest teraz ich wrogiem numer jeden i nie winiła ich za to. Siebie również znienawidziła.

- Znaleźli się – oznajmił Blaise wracając do salonu. Zrobił to tak oczywistym tonem, że Ginny przez chwilę nie wiedziała jak ma na to zareagować. – Musimy iść do Munga, Gin – dodał łapiąc ją za dłoń i pociągając za sobą do przedpokoju.

- Idziemy z wami – John zatrzymał ich przy drzwiach frontowych. Blaise westchnął w odpowiedzi. – Bezczelnie do nas przychodzicie i mówicie, że mamy przygotować się na ewentualną śmierć naszej jedynej córki, a teraz wychodzicie jakby nigdy nic, bo się znalazła?

- To nie jest najlepszy pomysł, żeby mugole weszli do św. Munga...

- Blaise, oni mają rację. Teraz tym bardziej powinniśmy ich ze sobą zabrać. Tu chodzi o Hermionę – wyszeptała do męża.

- Nie wiemy w jakim są stanie, Gin. Możemy ich powiadomić później, a teraz proszę Cię... Chodźmy już. Nie powiedzieli mi nic przez telefon. Muszę się tam dostać jak najszybciej...

- Ja też Cię o coś proszę, kochanie – dodała łagodnie łapiąc go za dłoń. – Mają prawo wiedzieć co się dzieje z Hermioną. Zasługują na to. Popełniliśmy błąd przychodząc tu tak wcześnie i teraz nie możemy ich zostawić w niewiedzy. Jakbyś się czuł, gdyby coś się stało Victorii i musielibyśmy siedzieć w domu i czekać na jakiekolwiek informacje?...

- Możemy rzucić na nich Obliviate. Zapomną o dzisiejszej rozmowie i jutro przyjdziemy powiadomić ich o stanie Granger. Pasuje? – zapytał już lekko zirytowany kierując nawet dłoń po swoją różdżkę.

- Miałbyś sumienie to teraz zrobić, Blaise? Bo ja nie...

Ciemnoskóry jedynie westchnął spoglądając na rodziców Granger, który przyglądali im się z zaciętymi minami.

***

Piętnaście minut później po wypełnieniu odpowiednich dokumentów przez państwo Granger kierowali się już na odpowiednie piętro, na którym przyjęli Granger. Dracona nie przyjęli. Blaise nie ukrywał, że słysząc te słowa omal nie zemdlał. Chciał już zapytać czemu tego nie zrobili, ale Ginny pociągnęła go w stronę schodów. Trzymała go cały czas mocno za dłoń jakby tym sposobem chciała dodać mu otuchy.

- Łapy precz ode mnie! Nic mi nie jest!

Byli w połowie korytarza kiedy usłyszeli zdenerwowany głos Dracona, który najwyraźniej wyżywał swoją wściekłość na pierwszej napotkanej osobie, którą był Uzdrowiciel. Arystokrata siedział na podłodze, a biedny Uzdrowiciel próbował go zbadać na co on skutecznie mu nie pozwalał.

- Panie Malfoy, rutynowe badanie... To zajmie kilka sekund. Maksymalnie minutę...

- Jeszcze raz spróbujesz mnie dotknąć, a przeklnę Cię jakąś klątwą – wysyczał przez zaciśnięte zęby. Uzdrowiciel westchnął spoglądając błagalnie na nowo przybyłych gości jakby chcąc ich prosić o duchowe wsparcie.

- Draco... Może będzie lepiej jak Cię zbada...

- Nic mi nie jest, Blaise! – warknął w ich kierunku. Krótko zatrzymał wzrok na rodzicach Granger, ale nic nie powiedział. – Niech się zajmą Granger...

- Panna Granger jest w dobrych rękach... Panem też chcemy się zaopiekować.

- Ostrzegałem, że jeśli jeszcze raz mnie dotkniesz...

Blaise w ostatniej chwili wyrwał mu różdżkę z dłoni nie chcąc ryzykować, że pod wpływem emocji zrobi coś czego będzie później żałował, a może nawet zostanie oskarżony. Chociażby o ciężki uszczerbek na zdrowiu.

- Będzie lepiej jeśli pan już pójdzie. Zawołamy jeśli jego stan się pogorszy – jeśli to jeszcze możliwe, dodał w myślach chowając jego różdżkę do swojej kieszeni.

- Jesteśmy rodzicami Hermiony. Co się z nią stało? – Jean zatrzymała Uzdrowiciela.

- Prosimy o cierpliwość. Uzdrowiciele się nią zajmują. Powiadomimy, jeśli jej stan ulegnie poprawie lub... pogorszeniu – dodał trochę niepewnie widząc zaciętą minę blondyna. Odszedł szybko do swojego gabinetu nie chcąc zostać przypadkową ofiarą tego arystokraty.

- Co Cię opętało, Draco?! – warknął wściekły na przyjaciela.

- Niech pomagają Hermionie, a nie mi! To ona potrzebuje teraz pomocy!

- I ją dostała, Draco – dodała łagodniej Ginny kładąc mu dłoń na ramieniu. Draco nie odpowiedział. Schował twarz w dłonie i próbował się uspokoić. Minęło pół godziny kiedy oddał ją Uzdrowicielom i od tamtej pory nie dostał żadnej informacji o jej stanie zdrowia. Umierał powoli z każdą minutą.

- Nie mogę jej stracić... - zdołał jedynie wyszeptać.

***

- Coś wiadomo? – zapytał Harry kiedy dwie godziny dotarł do Munga razem z Luną. Ginny jedynie pokręciła przecząco głową nie spuszczając z oczu Blaise'a, który właśnie rozmawiał o czymś z Draconem. Blondyn był zdenerwowany. To każdy by zauważył. Nawet Harry, który nie mógł się pogodzić z faktem, że przyjaciółkę coś mogło z nim łączyć...

- On naprawdę coś może do niej czuć? – zapytał w końcu.

- Czemu nagle zaczęło Cię to interesować, Harry? – zapytała krótko na niego spoglądając.

- Bo Hermiona jest w nim zakochana i nie chciałbym, żeby ją zranił. Zostawił po jednej wspólnie spędzonej nocy. Wiesz, Ginny... Znasz Malfoya i ja również. Miał dużo dziewczyn...

- Czy tak wygląda mężczyzna, który chciał jedynie zaciągnąć kobietę do łóżka, a następnie porzucić? – przerwała mu cicho nie spuszczając wzroku z dwójki ślizgonów. – Tak wygląda facet, który jest na zabój zakochany w kobiecie i umiera z każdą kolejną minutą nie wiedząc czy jeszcze kiedykolwiek ją zobaczy – westchnęła i usiadła na jednym z krzeseł pod ścianą.

- Hermiona przeżyje, Ginny – próbował ją pocieszyć.

- Owszem, Harry. Zapewne przeżyje, ale w jakim stanie? Czy będzie chociaż nas pamiętać? Czy będzie musiała siedzieć do końca życia w Mungu na oddziale opieki długoterminowej jak rodzice Neville'a? – zapytała spoglądając na szatyna, który obok niej usiadł. Z trudem powstrzymała się od kolejnych łez.

- DRACO! – wzdrygnęła się kiedy usłyszała zdenerwowany głos męża. Zawołał przyjaciela, ale ten nie zatrzymał się tylko dalej szedł korytarzem w stronę gabinetu Uzdrowiciela. Grzecznie zapukał, ale już po chwili zapukał ponownie tracąc już cierpliwość do tego wszystkiego.

- Proszę... - zaczął błagalnie kiedy Uzdrowiciel otworzył mu drzwi. – Minęły już prawie trzy godziny, a my nie mamy żadnej informacji na temat jej stanu zdrowia. Jaka jest szansa, że gdy się obudzi będzie nas pamiętać? Będzie pamiętać kim ona sama jest? – pytał przestraszony.

- Panie Malfoy...

- Chociaż jedna informacja. O nic innego nie proszę.

Uzdrowiciel kiwnął głową i skierował się do sali, na której przebywała pacjentka z resztą Uzdrowicieli. Draco podniósł zdziwiony brwi kiedy przyjaciel do niego podszedł i obserwował dziwnym wzrokiem.

- Co jest? – zapytał w końcu.

- Czemu miałaby nie pamiętać kim jest?

- Torturował ją płynnym Cruciatusem. Długo, bardzo długo. Moim zdaniem i tak wystarczająco długo to wszystko wytrzymała. Boję się, że gdy otworzy oczy nie będzie pamiętała kim jest. Nie chcę, żeby skończyła tak jak rodzice Longbottom'a. Nie chcę, żeby zapomniała, że mnie kocha – dodał cicho podnosząc dłoń, w której trzymał list od Hermiony. – Zakochałem się w idiotce – prychnął wściekły pod nosem siadając na krześle i zaciekle obserwując drzwi do pomieszczenia.

- Nie ty jeden, Draco – mruknął siadając obok niego, ale on nie spuszczał wzroku z rudowłosej dziewczyny, która była właśnie pocieszana przez Pottera. – Mamy słabość do idiotek – próbował go rozśmieszyć, ale zdołał jedynie wywołać krótki uśmiech na jego twarzy.

- Co tu robią rodzice Granger? – zapytał w końcu kiedy zauważył starszą kopię Granger rozmawiającą z Pomyluną. – Co tu w ogóle robi Lovegood? Zapomnieliście powiadomić Proroka Codziennego czy utknęli w korku?

- Nie bądź złośliwy, Draco – westchnął Blaise. – Nie mieliśmy co robić. Siedzenie w domu i czekanie było nie do zniesienia, więc postanowiliśmy, że powiadomimy rodziców Granger na ewentualne złe zakończenie tego wszystkiego. Nie twierdzę, że był to wyśmienity pomysł, ale dobrze się stało. W końcu to jej rodzice, co nie? A Lovegood? – zastanowił się na chwilę rozglądając się na korytarzu. – Nawet nie wiedziałem, że tu jest – wzruszył ramionami. – Pewnie z Potterem przyszła.

- Panie Zabini...

Ciemnoskóry wzdrygnął się kiedy ktoś szturchnął go w ramię. Podniósł zdziwiony brwi kiedy zauważył ojca Granger. Miał się spodziewać dostania w pysk czy czego?

- Żona chciałaby kawę, a ten automat nie przyjmuje pieniędzy...

- Jak to? Przyjmuje bodajże jednego sykla, ale jeszcze można spróbować postukać różdżką. Czasem zadziała, ale trzeba pamiętać... - przerwał kiedy sobie uświadomił jakim jest idiotą. – Mugolskich pieniędzy nie przyjmuje – westchnął podnosząc się z krzesła. – Chyba mam jakieś drobniaki – mruknął grzebiąc w kieszeni. – A jeśli nie, to spróbuję mojej starej sztuczki.

- Ten chłopak... - zaczął John kiedy podeszli pod automat. – On był u nas pewnego dnia i szukał Hermiony. Mogę wiedzieć co ich łączy?

- Miłość, panie Granger. Miłość – powtórzył z wielkim uśmiechem na ustach wrzucając monetę do automatu.

- Sądziłem, że moja córka ma lepszy gust – mruknął patrząc podejrzliwie na blondyna. – Nie wygląda na grzecznego mężczyznę. Jaki miał przydomek w szkole? – pytał zaciekawiony.

Blaise parsknął śmiechem.

- Zgadzam się. Draco nie jest najlepszą partią na męża. Szczególnie dla tak pięknej i utalentowanej czarownicy jaką jest Hermiona – podlizał się uśmiechając się szeroko do Johna. – Nie bez powodu poprosiłem ją, żeby została matką chrzestną mojej córki – kontynuował trochę przeinaczając fakty na swoją korzyść. – Był i nadal jest nazywany Smokiem, a potocznie idiotą – dodał podając mężczyźnie kubeczek z płynem, który również przez większość czarodziei był potocznie nazywany kawą.
______
I jakie reakcje po przeczytaniu rozdzialu? 🙉🙈

Continue Reading

You'll Also Like

208K 6.4K 32
Wojna została wygrana, a Hermiona Granger powraca do Hogwartu na "Ósmy rok" nauki. Jest zdeterminowana, aby raz na zawsze zmienić swoją łatkę mola ks...
60.2K 4.4K 87
yup, to kolejny instagram ode mnie • shipy: drarry, theobian (theo x OC), jastoria (astoria x OC), pansmione, pavender, Oliver x Cedric, linny, Daphn...
26.2K 1.3K 46
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
21.5K 1.4K 38
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...