Lonely I | Dramione | Zakończ...

By Bez_przeszlosci

86.7K 3.5K 502

Pierwsza część Lonely Mija 6 lat o d bitwy o Hogwart i ostatecznego pokonania Voldemorta. Złota trójka spełni... More

Prolog
1. Demony przeszłosci
2. Nowa sprawa
3. Trudne rozmowy
4. Rozpacz
5. Mugolska dzielnica
6. Wypadek
7. Rozmowa
8. Rodzinny obiad
9. Żona idealna
10. Męska rozmowa
11. Krok do przodu
12. Miłość silniejsza od śmierci
13. Przełom w sprawie?
14. Złamane serce
15. Straciła wszystko co miała
16. Izolacja od życia
17. Pomoc ze strony męża
18. Druga szansa?
19. I w końcu zrozumiał, że był dupkiem
20. Po tylu latach...
21. Leathia
22. Wspomnienie
23. Nadzieja umarła
24. Niespodziewany gość
25. Szpital
26. Niezrozumiałe uczucie
27. Złe przeczucia
28. Szczere wyznanie miłości
29. Dla większego dobra
31. Umierał z każdą kolejną minutą
32. Odnaleźć siebie
33. Bal
Krótka informacja
Epilog
Epilog alternatywny
Podsumowanie i podziękowanie ♥
Lonely II
Romantyzm

30. Wszystko będzie dobrze

1.8K 75 10
By Bez_przeszlosci

Hejka, 

jeśli chodzi o ten rozdział to jest on strasznie chaotyczny. Mam nadzieję, że zdołacie przez niego przebrnąć :// 

Obiecuję, że następny będzie lepszy! 

______

- Hermiono? – zapytał po kilku minutach kiedy przestała krzyczeć, a oddech jej się uspokajał. Na dźwięk jego głosu wzdrygnęła się, ale nie podniosła głowy. Pozwoliła swoim łzom swobodnie spływać po policzkach.

- Hermiono? Proszę Cię... Spójrz na mnie, dobrze?

Brunetka pokręciła przecząco głową.

- Kochanie...

- Dzieci są bezpieczne, prawda?

- Nie myśl o tym teraz, dobrze? – przerwał na chwilę kiedy brunetka ponownie pokręciła przecząco głową. – Pomyśl chociaż raz o sobie, dobrze? Tylko ten jeden raz – mówił spokojnie obserwując jej dłonie, które kurczowo zaciskała na podłokietniku krzesła. Domyślał się co czuło jej ciało. Ból był odczuwalny nawet kilkanaście minut po skończonej klątwie.

- Jesteś na mnie zły, prawda? Nie chciałam Ci o tym mówić nie dlatego, że nie pozwoliłbyś mi tego zrobić. I tak bym zrobiła... Tylko dlatego, że nie chciałam Cię w to wciągać. Gdyby coś Ci zrobił to... nie wybaczyłabym sobie tego...

- Potem o tym porozmawiamy. Nie teraz – przerwał jej słysząc z jakim trudem wypowiadała te słowa.

- Draco, nie jesteś głupi... Wiesz, że on mówi prawdę. Mogę zapomnieć o Hogwarcie, nauce, magii, rodziców, Ginny, Victorii... i o Tobie – dodała po chwili podnosząc głowę. – Nie chciałabym o Tobie zapomnieć... Niepotrzebnie wtedy do Ciebie przyszłam. Mogłam od razu się do niego zgłosić...

- Podał Ci adres? – przerwał jej zaintrygowany.

- Jesteśmy na Pokątnej, Draco – odpowiedziała tak oczywistym tonem, że poczuł się głupio. – Boli mnie... Nadal boli. Kiedy przestanie boleć? – wyszeptała powstrzymując się od płaczu.

- Nie przestanie boleć, panno Granger.

Brunetka nie zapanowała nad sobą i rozpłakała się głośno widząc jak trzyma kolejną fiolkę.

***

Mijały kolejne godziny, a Potter nie przychodził. Blaise po raz pierwszy bał się najgorszego. Aurorzy mieli do przeszukania kilka lokalizacji, które były związane z rodziną Johnsonów. To był ich jedyny trop, ale prawda była taka, że mógł ich zabrać dosłownie wszędzie, a im zajęłoby to lata nim w końcu trafiliby na jakikolwiek sensowny ślad.

- Blaise?

Ginny usiadła obok niego na kanapie widząc jak po policzkach męża zaczęły spływać łzy. Pokręcił przecząco głową równocześnie prosząc ją tym gestem, żeby nic do niego nie mówiła. Rudowłosa usiadła obok niego i oparła głowę o jego ramię.

- Straciłem wszelką nadzieję, że uda mi się odnaleźć Dracona. Mogą być wszędzie. Na pewno nie trzyma ich w jakiejś rodzinnej rezydencji. Ten trop to po prostu zabicie czasu, szczególnie dla Pottera, bo to on się tym zajmuje, a my musimy tu siedzieć i rozmyślać na nowo co zrobimy kiedy dowiemy się o śmierci swoich przyjaciół...

- Draco nie umrze, Blaise. Hermiona się za niego poświęci – spróbowała go pocieszyć, ale słabo to zabrzmiało. Jeszcze kilka minut i znienawidzi siebie do granic możliwości. Poświęcała swoją najlepszą przyjaciółkę dla większego dobra. Czuła się z tym tragicznie, ale równocześnie chciała uszanować ostatnią wolę Hermiony.

- Draco umrze. Jeśli nie umrze razem z Granger to sam wtargnie się na własne życie. Tak jak Lucjusz po śmierci Narcyzy. Malfoyowie naprawdę potrafią kochać i nie umieją żyć ze świadomością, że stracili osobę, którą kochali najmocniej...

- Blaise...

- Nie mów do mnie, dobrze? Pozwól mi pogodzić się ze śmiercią mojego najlepszego przyjaciela – wyszeptał podnosząc się z kanapy. Ginny jednak nie pozwoliła mu wyjść z salonu. Stanęła mu na drodze i przytuliła się mocno do jego ciała. Trochę minęło czasu nim Blaise również ją objął i schował twarz w jej włosach.

- Jak ty to robisz, Gin? Jak zdołałaś pogodzić się ze śmiercią swojej najlepszej przyjaciółki?

- Nie pogodziłam się z tym, Blaise. Nigdy się z tym nie pogodzę, ale znam ją prawie od dziecka i wiem, ze chciałaby, żebyśmy uszanowali jej decyzję. Hermiona zawsze była gotów się poświęcić dla większego dobra. To był jej największy minus. Oddałaby życie nawet za dziecko, które pierwszy raz widziała na oczy. Taka zawsze była Hermiona...

- Ja nie potrafię tak myśleć, Gin. Chcę ich znaleźć...

- Ja też bym chciała, ale...

Blaise postanowił zmienić temat.

- Wiesz, że powinniśmy powiadomić rodziców Granger? W końcu to ich córka...

***

- Hermiono? – zapytał kiedy brunetka się uspokoiła. – Miona?

Nie zareagowała.

- Odezwij się!

Nic. Nie zareagowała. Nie widział jej twarzy. Głowę miała opuszczoną, a włosy doskonale zasłaniały jej twarz. Szarpnął się raz jeszcze, ale więzy nie puściły. Miał ochotę się rozpłakać widząc jej bezwładne ciało.

- Hermiono, błagam Cię – prawie się popłakał widząc jak jej ciało nadal się trzęsło. Płynny Cruciatus nadal działał, a ona nie reagowała. Bał się najgorszego. – Granger! Ty idiotko! Ocknij się! Proszę... Słyszysz mnie? Przepraszam za to, że zatruwałem Ci życie przez cały Hogwart. Przeklnij mnie czymś. Torturuj. Cokolwiek, ale ocknij się... Zareaguj... Błagam. Ja Cię kocham, idiotko...

Wziął głęboki oddech chcąc zapanować nad swoimi łzami. Musiał myśleć logicznie. Powiedział, że po wszystkim się mnie pozbędzie..., przypomniał sobie słowa brunetki. Postanowił wykorzystać tę sytuację.

- Obiecałeś, że kiedy z nią skończysz to się jej pozbędziesz! – ledwo te słowa przechodziły mu przez gardło, ale musiał to mówić. To mogła być jego jedyna nadzieja na ratunek Granger. – Obiecałeś, że tylko jej zrobisz krzywdę. Nikomu innemu – kontynuował. Szczerze? Nie obchodziło go już czy złapią Johnsona. Chciał po prostu jej pomóc...

Przez długą chwilę nic się nie działo, aż w końcu więzy oplatające ręce i kostki puściły. Minęła kolejna chwila nim to do niego dotarło. Wzdrygnął się kiedy tuż pod jego nogami upadła różdżka. Rozejrzał się po pomieszczeniu, ale Johnsona w nim nie było. Czy to była pułapka? Przeszło mu przez myśl, ale szybko ją odrzucił widząc przed sobą nieprzytomną dziewczynę.

Zabrał różdżkę z podłogi i uklęknął przed dziewczyną. Odgarnął włosy z jej twarzy. Nie mylił się. Była nieprzytomna, a z nosa spływała strużka krwi.

- Zabiorę Cię do szpitala, Hermiono. Wszystko będzie dobrze – wyszeptał rozpaczliwie całując ją w czoło. Za pomocą zaklęcia uwolnił ją z więzów i wziął jej bezwładne ciało w swoje ramiona. Przytulił ją mocno i zamknął oczy. Mam nadzieję, że nie zaszkodzę Ci bardziej, pomyślał teleportując się wprost na korytarz w św. Mungu.

***

Kilkanaście minut później teleportowali się przed domem, w którym mieszkali rodzice Hermiony. Blaise bez chwili wahania zapukał do drzwi. Musiał to zrobić, bo jeszcze chwila i oboje zrezygnowaliby z tego wszystkiego.

- Dzień dobry – ocknął się dopiero kiedy Ginny odezwała się na widok starszej kobiety i już wiedział po kim Hermiona odziedziczyła bujne, brązowe włosy. Mimowolnie się uśmiechnął. Nie spodziewał się, że w taki sposób pozna rodziców matki chrzestnej swojej córki.

- Dzień dobry – odpowiedziała niepewnie Jean Granger. – W czym mogę pomóc?

- Jestem Ginny Zabini, a to mój mąż Blaise. Jesteśmy przyjaciółmi Hermiony. Możemy wejść i porozmawiać na jej temat?

Momentalnie twarz kobiety zbladła.

- Coś się stało? Nie mogę się do niej dodzwonić od kilku dni. Obiecała, że odezwie się i przyjdzie na niedzielny obiad. Mówiła, że ma dużo pracy i dlatego przez ostatnie dni się nie odzywała, ale... nikt nigdy nie przyszedł, żeby porozmawiać o Hermionie – pod koniec głos jej się załamał, a oni poczuli się jeszcze gorzej niż to było możliwe.

Po jej słowach domyślili się, że Hermiona nie powiedziała im o tym, że omal umarła. Domyślali się czemu tego nie zrobiła. Czy będą musieli teraz o tym powiedzieć czy odpuścić im tych rewelacji? Hermiona nie chciała ich martwić, więc oni też nie powinni tego robić. Więc po jaką cholerę tu jesteśmy?! Krzyknęła na siebie w myślach załamana Ginny. Spojrzała błagalnie na męża mając nadzieję, że coś zrobi. Wyciągnie różdżkę i rzuci na nich zaklęcie Obliviate, a oni wrócą do domu i będą czekać na jakkolwiek informację na temat swoich przyjaciół.

- Możemy wejść do środka i porozmawiać na temat Hermiony? – Blaise jednak miał inny cel niż ona i postanowił porozmawiać z jej rodzicami. Ginny westchnęła. Wiedziała, że to będzie dla nich ciężkie. Mieli ich powiadomić, że Hermiona została uprowadzona i prawdopodobieństwo, że odnajdą ją żywą jest nikłe. Jakim prawem to robili? Jakim prawem byli tu przed faktem dokonanym. Powinni ich wesprzeć na duchu, dać nadzieję, a nie załamywać.

- Najpierw chcę wiedzieć co się stało z moją córką...

- Wolelibyśmy w środku. To delikatny temat...

- Chcę wiedzieć co się dzieje z Hermioną! – przerwała jej wściekła kobieta z trudem powstrzymując się od płaczu. Miała złe przeczucia, które prawdopodobnie za chwilę się spełnią widząc ich ponure twarze. Przyjaciele Hermiony... Na pewno coś się stało ich córeczce... 

______

I jak? Udało się przebrnąć? Jakie reakcje? 

Continue Reading

You'll Also Like

209K 6.5K 32
Wojna została wygrana, a Hermiona Granger powraca do Hogwartu na "Ósmy rok" nauki. Jest zdeterminowana, aby raz na zawsze zmienić swoją łatkę mola ks...
22.6K 3.8K 23
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
71.7K 1.6K 44
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
65.6K 2.8K 58
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...