You were the reason • Peter P...

By an0nimowa_aut0rka

83.2K 4.5K 1.6K

„Pamiętam jak go poznałam, rzucał głupimi żartami, wydurniał się, robił z siebie pośmiewisko, żeby sprawić mi... More

Prolog
01. How to make a new relation?
02. How to lie to your friends?
03. How to improve someone's mood?
04. How to get drunk?
05. How to express your opinion?
06. How to brutally tell the truth?
07. How to pretend a normal relationship?
08. How to experience a good kiss?
09. How to become a „mom"?
10. How to end toxic relationship?
11. How to have sex?
12. How to survive trip to France?
13. How to change the rules?
14. How to get scared?
15. How to break yourself?
17. How to fight an old love?
18. How to go on a suicide mission?
19. How to restore old emotion?
20. How to be a shit friend?
21. How to interpret sex to make peace?
22. How to get outsmarted?
23. How to be damn laid back
24. How to fight your own father?
25. How to be a good girlfriend?
26. How to be deceived?
27. How to sacrifice?
EPILOG
INFORMACJA|PODZIĘKOWANIA

16. How to ruin love?

2.1K 129 70
By an0nimowa_aut0rka


— No to co? — zapytała podekscytowana. — Gramy w butelkę?

Gdybym była w swoim porannym nastroju z pewnością powiedziałbym, że chętnie zagram, ale w obecnym stanie jedyną rzeczą o jakiej myślałam było położenie się do łóżka i pójście spać.

Grupa około 10 osób, z których znałam może połowę, bez wachania przytaknęła na pomysł związany z grą. Nie miałam wyjścia. Trzeba było założyć na siebie sztuczny uśmiech i wpasować się w towarzystwo.

— To jak — zaczęła swoim typowym głosem Liz, odgarniając ciemne włosy na jedną stronę i powoli przejechała po nich ręką. Może i byłam przewrażliwiona, ale po prostu widziałam, jak z każdym ruchem próbuje przypodobać się Peterowi. — Zaczynamy?

Po tych słowach wymieniłam z Peterem krótkie, nic nieznaczące sporzenie, które pomimo absolutnej obojętności, przewiało mnie chłodem.

— Nie byłabym tylko pewna, czy napewno każdy  chce grać. Może ktoś ma z kimś jakiś konflikt i wolałby jednak odpuścić — powiedziała głupio uśmiechająca się mulatka, skierowując swoje spojrzenie na mnie — Ale niech będzie, pojedziemy spokojnie.

W jednej chwili krew mnie zalała. Zacisnęłam mocno zęby, starając się zapanować nad ogromnymi emocjami, które przytoczyła mi dziewczyna. Wiedziałam, że chciała mi przekazać iż jest świadoma tego co dzieje się między mną a Parkerem.

Następnie skierowałam swój gniew na Petera. Pieprzony Peter musiał opowiedzieć Liz, jakiego tragicznego życia miłosnego to on nie ma.

Rzuciłam brunetowi, krótkie spojrzenie, które przekazywało mu żal i wielkie zawiedzenie, a następnie posłusznie usiadłam obok reszty osób.

— To na jakich zasadach w końcu gramy? — zapytał Alex, siadając po turecku na podłodze.

— Myśle, że powinniśmy zagrać bez zasad. Po prostu pytanie lub wyzwanie — zaproponowała zadowolona Liz, a każdy zdawał się zgodny z jej pomysłem.

No może każdy z wyjątkiem mnie.

Nie dyskutowałam jednak i bez problemowo dołączyłam do rozgrywki pomiędzy nastolatkami.

— Kręcę pierwszy — oznajmił Alex, sięgając po szklaną butelkę i rozpędzając ją energicznym ruchem dłoni. Po paru sekundach butla jasno i wyraźnie wskazywała na Barb. — Pytanie czy wyzwanie?

— Niech będzie pytanie — powiedziała, przygryzając jedną wargę z szyderczym uśmiechem na twarzy.

— Gdybyś musiała przelecieć kogoś z zebranych tu osób, kto by to był?

Ruda zaśmiała się głośno, a następnie odgarnęła kręcone włosy do tyłu, zastanawiając się nad odpowiedzią.

— Wybrałabym Neda — powiedziała dziewczyna, a następnie wybuchła potężnym atakiem śmiechu.

Jedyna osobą nie zadowoloną z odpowiedzi Barb była Betty, dziewczyna chłopaka. Sam on zarumienił się po usłyszeniu słów rudzielca, jednak chwile po tym jak dostał z łokcia w twarz od Betty, pożałował tego.

— Teraz moja kolej!

Dziewczyna zakręciła butelką, losując na Liz, która sztucznie zaśmiała się na tę okoliczność.Z trudem wstrzymałam swoje typowe przewrócenie oczami na jej fałszywe zachowanie.

— Wybieram pytanie.

— Całowałaś się kiedyś z osobą tej samej płci?

Dziewczyna chytrze się uśmiechnęła, a następnie spojrzała na Barb maślanymi oczami.

— Nie odpowiem na to pytanie — odparła, głupio się podśmiechując.

— Nie możesz nie odpowiedzieć. W przeciwnym razie gra nie miałaby żadnego sensu — powiedział lekko zirytowany Alex, poprawiając ręką swoje bujne blond włosy.

— W zamian za to możecie zadać mi dowolne wyzwanie. Jestem skłonna zrobić wszystko.

Że co kurwa? Że niby to pytanie miało być dla niej trudne? Na pierwszy rzut oka widać było, że dąży do tego, żeby nie odpowiedzieć, a w zamian za to zrobić challange. Tylko dlaczego nie wybrała go od razu?

Mulatka wymieniła z jedną ze swoich koleżanek szybkie spojrzenie, a następnie wyprostowała się i zrobiła pewną siebie minę.

— Pocałuj Parkera — wyleciała Amber prosto z mostu, obrzucając mnie spojrzeniem, które wyglądało jakby sprawiło jej ogromną satysfakcję.

— No chyba nie — odpowiedziała jej oburzona Barb, stająca w mojej obronie. — Emily powiedz coś.

Siedziałam w bez ruchu, zastanawiając się co mam zrobić. Byłam z nim pokłócona, a do tego nigdy nie zatwierdziliśmy naszego związku. Od samego początku był to tylko nieformalnym romans.

— Uważam, że to.. — zaczął Peter, ale nie skończył, ponieważ Liz przyłożyła swoje usta do jego, napierając na nim całym ciałem. Jakby chciała go przelecieć na naszych oczach. Chłopak delikatnie przymrużył oczu, a następnie lekko odepchnął ją od siebie.

To zabolało.

Jeśli się rozryczę i opuszczę pokój to wyjdę na słabą zakochaną dziewczynę, której zależało, co dałaby satysfakcję Parkerowi, a jeśli zostałabym w pokoju, nie zostawiając żadnej reakcji po zaistniałym wydarzeniu, ludzie wezmą mnie za sukę, której nie przeszkadza to z kim liże się jej chłopak.

— Emily, mam nadzieje, że wiesz, że to tylko nic nieznaczący pocałunek. Takie było wyzwanie, musiałam je zrobić, ale to nic nie zmienia w waszej relacji — powiedziała obrzucając mnie prześmiewczym spojrzeniem. Byłam tak zdenerwowana, że jedyną rzeczą jaką miałam teraz w głowie, było wybuchnięcie płaczem. Nie mogłam jednak tego zrobić. Musiałam pokazać dobrą minę do złej gry.

— Jasne — odparłam pewnym siebie głosem. A następnie spuściłam wzrok w dół i zajęłam się bawieniem końcówkami jasnych włosów.

— Może żeby było ciekawiej zagramy na challange i pytania ściągnięte z internetu? Będziemy je losować z użyciem generatora i każdy będzie miał możliwość zrobić jakiegoś spicy task'a.

Liz, zakręciła mocno flaszką, która pare sekund później wylosowała właśnie mnie.

— Pytanie czy wyzywanie? — zapytała uradowana dziewczyna.

Najwidoczniej od samego początku chciała wylosować mnie.

— Niech będzie wyzwanie.

Dziewczyna zaczęła stukać długimi paznokciami po ekranie, a następnie wygenerowała mi jedno z zadań.

— „Zakręć butelką, a z wylosowaną osobą spędź 10 minut w zamkniętym pomieszczeniu. Daj niezręczności przejąć nad sobą kontrole"

Lubię wódkę, niech flaszka po niej mnie nie zawiedzie i wylosuje osobę, z którą rzeczywiście wytrzymam w bezpiecznej atmosferze te 10 minut.

Delikatnie zakręciłam butelkę, która po kilku sekundach wskazała na niego.

Właśnie na niego.

Po jego minie wnioskowałam, że Parker również nie ma ochoty na przebywanie ze mną na osobności, ale nie miał wyjścia.

Wstałam, skupiając wzrok na twarzy Barb. Wyglądała na bardzo podejrzliwą. Widziałam po jej oczach, że widzi, że coś jest nie tak, a fakt iż będzie wiedziała o naszej kłótni nie wpływał na mnie w pozytywny sposób.

Jedna z lokatorek dużego pokoju zaprowadziła nas do jedno z pomieszczeń. Była to to coś na wzór garderoby lub starej spiżarki. Weszliśmy do pokoju, a tamta zatrzasnęła drzwi na klucz oraz ustawiła zegarek na 10 minut.

Oparłam się o drewnianą kolumnę, postawioną na środku pokoju, a następnie podciągnęła jedną ręką sukienkę w górę, aby zakryć mocno odkryty dekolt.

Skoro zostaniemy tu jeszcze 10 minut — zaczął niepewnie brunet. — To może damy sobie chwile na rozmowę?

— Nie mamy o czym rozmawiać — odparłam krótko, czując jak rytm serca przyspiesza swoje bicie. Chciałam, żeby te pieprzone minuty mijały szybciej.

— Nie powiedziałem ci o tym dlatego, że..

— Dlatego, że gdybyś chciał mi powiedzieć prawdę, musiałbyś wspomnieć o tym, że aby dostać swoją wspaniałą posadę avengersa, musiałeś najpierw dać mi nadzieje, żeby pare tygodni później rozwalić ją, zostawiając po sobie szkody. Do tego ten pieprzony pocałunek. To miała być jakaś zemsta?

— To ona mnie pocałowała!

— Cholera jasna, Peter podobał ci się to. Widziałam jak na nią patrzysz.

— O co ci chodzi?

— Jest ładniejsza ode mnie prawda? — odparłam złamanym już na pół głosem.

— Cholera Emily.

— Prawda? — zapytałam dużo głośniej, obdarzając go szklistym spojrzeniem. Zrobiło mi się zimno. Na rękach pojawiła się nieprzyjemna gęsia skórka, a w powietrzu dało się wyczuć tę gęstą atmosferę, która z każdą kolejną sekundą zamieniała się w coraz większą męczarnie. — Mówiąc mi te wszystkie wspaniale rzeczy zakochałam się. Myślałam, że chodziarz ty zostaniesz na dłużej. Lubiłam jak zaprzeczyłeś, gdy mówiłam, że i tak ci się znudzę.

— Jak możesz w ogóle twierdzić, że chciałbym cię zostawić? — odparł, a w jego oczach zauważyłam zrezygnowane błyśnięcie.

— Bo cholernie boli mnie to, że nie potrafisz powiedzieć mi prawdy, ale Liz zwierzasz się ze wszystkich swoich problemów — oznajmiłam, tracąc kontrole nad wstrzymywaniem łez — Przez całe liceum nie odezwała się do ciebie słowem, ale gdy teraz magle dowiedziała się o twoim stażu u mojego taty i o tym, że zyskałeś na formie to w końcu magicznie cię zauważyła?

— Zależy mi tylko na tobie przecież wiesz o tym.

— Pamiętasz sytuacje z muzeum, gdy zaatakował żywiołak, a ty poszedłeś z nim włączyć zostawiając mnie samą? Twoje zniknięcie omal mnie nie zabiło, a ci nie zrobiło to żadnej różnicy.

Między nami nastąpiła chwila milczenia. Opuściłam głowę, starając się zapanować nad przeogromnymi emocjami, które bezlitośnie utrudniały mi nabrania każdego kolejnego oddechu. wygarnęłam mu zapłakana, co chwile ocierając czerwony od podrażnień nos.

Byłam sobie sama winna. Wiedziałam na co się piszę. Zafundowałam sobie cierpienie z własnej woli i z własnej głupoty. Po prostu byłam zbyt słaba, żeby mu nie ulec, a teraz musiałam grubo za to płacić.

— Emily — zaczął, a w jego oczach zauważyłam przybywające łzy.

— To koniec Peter.

Przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału, ale nie miałam w ogóle czasu na jego napisanie. Mam nadzieje, że ten wam się spodobał i życzę super weekendu.

Rozdziały będą pojawiać się najprawdopodobniej co drugi dzień!

Dobiegamy już również powoli do końca tej historii, gdyż przewiduje jeszcze 4-6 rozdziałów + epilog, a ja już zaczynamy to przezywać, ponieważ naprawdę wyczułam się w życie bohaterów i nie chce się z nimi rozstawać, ale „zmiany są ważne" moi drodzy.

Continue Reading

You'll Also Like

74.1K 1.4K 44
Ona - 25 letnia, seryjna zabójczyni należąca do grupy przestępczej lotos. On - 30 letni szef mafii, który wygrał ją, zastawioną przez ojca w pokerze...
250K 10K 7
"Kłamca na zawsze pozostanie kłamcą". Wydawać by się mogło, że historia Vivian i Venoma już dawno dostała swoje zakończenie. Chłopak wyjechał z miast...
3.6K 152 5
Ariel Hotller jest dwunastolatką, która odnajduje magiczną krainę. Napotyka tam Białą Czarownicę, a pod wpływem przeczucia sprzeciwia się twardemu ro...
378K 32.2K 22
Wraz z rozpoczęciem drugiego roku studiów spokojne życie Blake Howard niespodziewanie wywraca się do góry nogami. Przez nieprzyjemne doświadczenia ze...