04. How to get drunk?

3.2K 198 130
                                    

Będę bardzo wdzięczna jeśli zostawisz gwiazdkę dla zasięgu. Ostrzegam to będzie długi rozdział!

Spanie do południa w soboty było dla mnie typowe. W weekendy rodzice zwykle wyjeżdżali, zostawiając mi wolną chatę. Wstałam, powoli się przeciągając. Pierwszą rzeczą po wstaniu było u mnie zwykle wzięcie telefonu. Zdecydowałam na zatelefonowanie do Barb w celu przekazania jej pomysłu, dotyczącego urządzenia porządnej melanżowni.

— Halo? — odezwał się zmęczony głos w słuchawce. Nie ciężko było się domyślić, że przyjaciółka zarwała noc na jakiejś imprezie.

— Witaj rudzielcu! Kac nie daje spokoju? Mam dla ciebie dobrą informacje, rodzice wyjechali, zbierz ludzi, Stark urządzą imprezę.

Domówy urządzałam naprawdę rzadko, ale charakteryzowały się tym, że były nie do pobicia.

— Robi się Amigo! Widzimy się wieczorem — dodała śpiącym, ale zarazem pełnym entuzjazmu głosem.

Zeszłam na dół przygotować sobie instagramową owsiankę z bananem i masłem orzechowym. Jak można się było domyślić, nie wyszła. Termometr pokazywał dziś naprawdę upalną pogodę. 30 stopni w cieniu dawało mocno w kość. Błękitnie niebo było czyste od puszystych chmur. Przed domem Happy pielęgnował swój mały ogródek, podlewając rośliny wodą z konewki.

Przystąpiłam do działania, które miało na celu załatwienie procentów na melanż.

— Happy! Świetnie dzisiaj wyglądasz. Do twarzy ci w tym garniturze.

— Czego chcesz? — zapytał obojętnym głosem, wciąż podlewając swoje nieszczęsne fioletowo-żółte bratki, które jakimś cudem dalej nie zwiędły.

— Alkohol na wieczór. Dużo, przyjdzie połowa szkoły — odpowiedziałam w prost bez bawienia się w podchody.

Starzec westchnął głośno, ale kochał mnie zbyt bardzo by odmówić. Wiedziałam, że zorganizuje wszystko tak, żebym była zadowolona. Nie tylko pracował dla mojej rodziny, ale również nawiązał z nią więź i stał się jej częścią. Ukłoniłam się elegancko i ruszyłam w stronę domu, tym samym zauważając Brada przed bramą z bukietem kwiatów w ręce.

— Cholerny człowiek — mruknęłam pod nosem.

Chciałam udać, że go nie widzę, ale gdy przypadkiem nawiązałam z nim kontakt wzrokowy, nie było odwrotu.

— Wejdź — powiedziałam sztucznie uprzejmym głosem, aby nie wzbudzać podejrzeń Happy'ego.

Zdenerwowana trzasnęłam drzwiami po wejściu do Stark tower.

— Czego chcesz? — warknęłam złośliwie, chłodno mierząc go wzrokiem. Miałam go na tę chwilę dość.

— Chciałem cię przeprosić. Przesadziłem.

Przesadziłeś. Mocno.

— Nie mamy o czym rozmawiać.

— Byłem zły po przegranym meczu!

— To twoja wymówka?

Nie odpowiedział.

— Nie możemy tak po prostu tego zakończyć — 
podszedł do mnie, zaczynając gładzić mój policzek, a kciukiem wjeżdżając na kącik ust.
Stałam nieruchomo. — Prawda?

Mój brak odpowiedzi na jego pytanie, wpłynął na jego odwagę. Poczuł się pewnej, wiedział, że nie jest na straconej pozycji. Przybliżył się do mnie mocniej i pocałował moje usta, trzymając je na mnie przez kilka sekund. Nie odwzajemniłam tego, ale nie odepchnęłam go od siebie.

You were the reason • Peter Parker (18+) ✔Where stories live. Discover now