16. How to ruin love?

2K 129 70
                                    


— No to co? — zapytała podekscytowana. — Gramy w butelkę?

Gdybym była w swoim porannym nastroju z pewnością powiedziałbym, że chętnie zagram, ale w obecnym stanie jedyną rzeczą o jakiej myślałam było położenie się do łóżka i pójście spać.

Grupa około 10 osób, z których znałam może połowę, bez wachania przytaknęła na pomysł związany z grą. Nie miałam wyjścia. Trzeba było założyć na siebie sztuczny uśmiech i wpasować się w towarzystwo.

— To jak — zaczęła swoim typowym głosem Liz, odgarniając ciemne włosy na jedną stronę i powoli przejechała po nich ręką. Może i byłam przewrażliwiona, ale po prostu widziałam, jak z każdym ruchem próbuje przypodobać się Peterowi. — Zaczynamy?

Po tych słowach wymieniłam z Peterem krótkie, nic nieznaczące sporzenie, które pomimo absolutnej obojętności, przewiało mnie chłodem.

— Nie byłabym tylko pewna, czy napewno każdy  chce grać. Może ktoś ma z kimś jakiś konflikt i wolałby jednak odpuścić — powiedziała głupio uśmiechająca się mulatka, skierowując swoje spojrzenie na mnie — Ale niech będzie, pojedziemy spokojnie.

W jednej chwili krew mnie zalała. Zacisnęłam mocno zęby, starając się zapanować nad ogromnymi emocjami, które przytoczyła mi dziewczyna. Wiedziałam, że chciała mi przekazać iż jest świadoma tego co dzieje się między mną a Parkerem.

Następnie skierowałam swój gniew na Petera. Pieprzony Peter musiał opowiedzieć Liz, jakiego tragicznego życia miłosnego to on nie ma.

Rzuciłam brunetowi, krótkie spojrzenie, które przekazywało mu żal i wielkie zawiedzenie, a następnie posłusznie usiadłam obok reszty osób.

— To na jakich zasadach w końcu gramy? — zapytał Alex, siadając po turecku na podłodze.

— Myśle, że powinniśmy zagrać bez zasad. Po prostu pytanie lub wyzwanie — zaproponowała zadowolona Liz, a każdy zdawał się zgodny z jej pomysłem.

No może każdy z wyjątkiem mnie.

Nie dyskutowałam jednak i bez problemowo dołączyłam do rozgrywki pomiędzy nastolatkami.

— Kręcę pierwszy — oznajmił Alex, sięgając po szklaną butelkę i rozpędzając ją energicznym ruchem dłoni. Po paru sekundach butla jasno i wyraźnie wskazywała na Barb. — Pytanie czy wyzwanie?

— Niech będzie pytanie — powiedziała, przygryzając jedną wargę z szyderczym uśmiechem na twarzy.

— Gdybyś musiała przelecieć kogoś z zebranych tu osób, kto by to był?

Ruda zaśmiała się głośno, a następnie odgarnęła kręcone włosy do tyłu, zastanawiając się nad odpowiedzią.

— Wybrałabym Neda — powiedziała dziewczyna, a następnie wybuchła potężnym atakiem śmiechu.

Jedyna osobą nie zadowoloną z odpowiedzi Barb była Betty, dziewczyna chłopaka. Sam on zarumienił się po usłyszeniu słów rudzielca, jednak chwile po tym jak dostał z łokcia w twarz od Betty, pożałował tego.

— Teraz moja kolej!

Dziewczyna zakręciła butelką, losując na Liz, która sztucznie zaśmiała się na tę okoliczność.Z trudem wstrzymałam swoje typowe przewrócenie oczami na jej fałszywe zachowanie.

— Wybieram pytanie.

— Całowałaś się kiedyś z osobą tej samej płci?

Dziewczyna chytrze się uśmiechnęła, a następnie spojrzała na Barb maślanymi oczami.

You were the reason • Peter Parker (18+) ✔Where stories live. Discover now