Jak zawsze proszę o gwiazdkę dla zasięgu życzę i miłego czytania!
— Wszystko w porządku? — zapytał szybko zmartwionym głosem, jakby był gotowy pojawić się u mnie od zaraz.
Za to właśnie go wielbiłam.
Jako przyjaciela rzecz jasna.
— Nie do końca — odpowiedziałam, zastanawiając się jak zacząć opowiadać chłopakowi o wszystkim co czuje, w związku z zaistniałą sytuacją. Obawiałam się jak zareaguje na moje przemyślenia. Gdy patrzał na słynnego bohatera miasta jego oczy mieniły się podziwem. Miałam jednak nadzieje, że zrozumie moje spostrzeżenia i po usłyszeniu o nich przejdzie na moją stronę.
— Chodzi o Mysterio, wydaje mi się podejrzany.
— Dlaczego? Uratował Queens przed doszczętnym spaleniem!
— Dokładnie! Tym samym nie odnosząc żadnych obrażeń, ten stwór nawet nie próbował go skrzywdzić.
— Mówisz to jakby to było coś złego, to chyba dobrze, że nic mu się nie stało.
— Nie chodzi mi o to!
— Sugerujesz, że zrobił to specjalnie? Że ta bestia to jego sprzymierzeniec?
— Nie powiedziałam tego. Po prostu wydaje się podejrzany. Do tego ma do mnie ewidentny problem. Siedzi u nas w kuchni, wgapiając się w moją osobę, a następnie manipuluje ojcem, tak aby ten nie wierzył w żadne moje słowo. Jakby próbował mnie obezwładnić.
— Mysterio siedzi u ciebie w kuchni? — rozległ się w słuchawce głos podekscytowanego Petera.
Jedno było pewne, w tym momencie nie mogłam liczyć na jego wsparcie. Potrzebowałam twardych dowodów na udowodnienie mu swoich racji, których byłam święcie przekonana.
Ten gość miał coś do ukrycia.
— Jestem zmęczona, położę się spać. Na razie — pożegnałam go z zawiedzeniem i lekką złością. Miał prawo mieć inne zdanie, ale zupełnie omijał przytoczone przeze mnie argumenty. Był ślepo zapatrzany w Mysterio i przymykał oko na jego każdą wadę!
— Zaraz poczekaj! Miałaś okazje z nim porozmawiać? Zdradził ci coś o.. — nie zdążył dokończyć, ponieważ zakończyłam nasze połączenie telefoniczne.
Byłam zła. Na Petera, tatę, wielkiego obrońcę miasta i na siebie. Nie wiedziałam do kogo mogę się odezwać. Nagle uświadomiłam sobie, że mam chłopaka.
Wykręciłam numer do Brada, włączając funkcje facetime.
— Masz czas? — zapytałam po tym jak odebrał moje połączenie. Liczyłam na jakiekolwiek wsparcie z jego strony.
— Stało się coś ważnego?
— Nie, wszystko w porządku, po prostu potrzebuje z kimś porozmawiać.
— Tak samo jak ja potrzebowałem towarzystwa na wczorajsza imprezie, gdy pobiegłaś za Parkerem?
To prawda zostawiłam go. Może i jestem złym materiałem na dziewczynę, ale jeśli mam być szczera to w ogóle tego nie żałowałam.
— Cholera, przepraszam słabo wyszło. Nie chciałam tworzyć konfliktów żeby nie wyszło drętwo.
— Dobra, mam nadzieje, że przynajmniej na „Homecoming'u" mnie tak nie wystawisz — zaśmiał się chłopak.
Zamilkłam. Zupełnie zapomniałam o tym balu. Brad zaprosił mnie na niego jakieś dwa miesiące temu, a jego odbycie miało miejsce jutrzejszego wieczoru.
YOU ARE READING
You were the reason • Peter Parker (18+) ✔
Romance„Pamiętam jak go poznałam, rzucał głupimi żartami, wydurniał się, robił z siebie pośmiewisko, żeby sprawić mi uśmiech na twarzy. - Co za idiota - pomyślałam. Dziś ten idiota, jest powodem dla którego wciąż żyje." Opowiadanie zawiera wulgaryzmy i sce...