Niezgodni | A.B.O

By ZastrzykTenczy

88.2K 9K 1.6K

Więzienie o zaostrzonym rygorze. Kto by się tam spodziewał wysoko usytuowanego omegi, który trzyma więźniów w... More

1. Poznaj moje buty z bliska
2. Nie denerwuj mnie
3. Nigdy nie przepraszam
4. Nie pytaj o więcej
5. Poznaj mnie lepiej
6. Nie igraj z nami
7. Spotkajmy się
8. Powiedz mi
9. Nie spodziewasz się
10. Spróbujmy inaczej
11. Ja rozdaje karty
12. Niechciany gracz
13. Życiowy rollercoaster
14. Nowe rozwiązania
15. Nie ostatni przystanek
16. Wspólny problem
17. Kto chowa asa
18. Pytania bez odpowiedzi
19. Biel w czerni
20. Sprawdzian obaw
21. Skapująca szkarłać
22. Dni przed burzą
23. Godzina zero
24. Nowe otwarcie
25. Delikatna strona
26. Nowe drzwi
27. Pierwsze ciosy
28. Błędy przeszłości
29. Pióra i zioła
31. Będziesz przepraszał

30. Czas wspólny

1K 123 33
By ZastrzykTenczy


- Uwielbiam ją! A tym bardziej, jak bezwstydnie po tobie jedzie.- zaśmiał się pod nosem, na co Nick wywrócił oczami prowadząc samochód.

- Ta, też się cieszę, że się polubiliście.- odmruknął z nutką ironii. Nana i Oliver to jedyne osoby, które pozwalają sobie na 'jechanie' po nim, a teraz połączyli razem siły. Gdy byli we dwójkę czuł się bombardowany! 

- Oj rozchmurz się.- trącił go lekko łokciem, nie tracąc uśmiechu. - musi być zachowana synergia.

- Jaka synergia?- rzucił niezrozumiale, wciąż patrząc na drogę.

- No a kto inny sobie może pozwolić na żartowanie i dogryzanie ci, oprócz nas, twoich najbliższych?- wytłumaczył.

- Wataha też może.-

Oliver uniósł lekko brew.

- ..ale bez przesady.- uzupełnił.

- No właśnie!- zaznaczył z rozbawieniem. - skoro nikt inny, nie może oprócz nas i połowicznie wataha, bo dostałby w twarz, to synergia jest zachowana.- stwierdził z zadowoleniem, a Nick coraz mniej rozumiał co młodszy mówi. Sapnął coś niezrozumiale pod nosem i przyłożył sobie chwilowo dłoń do czoła.

Oliver zdecydowanie polubił Nane. Uważał ją za niesamowicie ciekawą personę, jej historia, zdolności i samo to, że jest rodziną Nicka.. znaczy poniekąd. Na spotkaniu zdążył się już dowiedzieć o tym, że starzy alfy gdzieś wybyli, a wychowała go głównie ona. Nie byli więc złączeni krwią, ale zdecydowanie czymś ważniejszym. Dzięki temu najbardziej podobała mu się część ze śmiesznymi, a czasami i kompromitującymi opowieściami z życia Nicolasa. Za to Nicolasowi nie.
Jednak czytanie z ręki również było zastanawiające...

- Ciekawe co wyczytała.- zagaił po chwili Oliver, patrząc przez szybę. 

- Nie wiem, ale dalej twierdzę, że było ci to niepotrzebne.- stwierdził nieprzychylnie.

- Ja się tam nie znam, ale moim zdaniem zareagowała trochę dziwnie.- kontynuował wciąż obrany przez siebie temat, przypominając sobie jak beta na koniec prawie, że odskoczyła. - jak uważasz?- spytał, obracając głowę w jego stronę.

- Nie wiem, może.- wzruszył ramionami wymijająco. Wolał żeby Oliver już o tym zapomniał, w dalszym ciągu tego nie popierał.

- Skorzystałeś w ogóle kiedyś z tego?- uniósł jedną z brwi.

- Ta.

- I co?- zaciekawił się blondyn.

- Nic. Dowiedziałem się, że dostanę pałe z przyrody, mimo nauki i dostałem.

- Serio?

- To samo spełniająca się przepowiednia. Już w sumie miałem siadać do książek i pokazać, że to nieprawda, ale skoro usłyszałem, że mimo nauki i tak dostanę szmatę, to mi wszystko opadło i podarowałem sobie straty czasu przy książkach.- odparł beznamiętnie, a Oliver zaczął się śmiać. 

- Przez to nigdy się nie dowiemy, bo nie spróbowałeś!

- Ja tam jej wierzę, ale nie zamierzam już więcej z tego korzystać. To niepotrzebne i bezsensu.- stwierdził surowo. 

- Dlaczego?- zamarudził opierając głowę o zagłówek fotela, dalej nie rozumiejąc.

- Mówiłem, samo przepowiadająca się przepowiednia. Usłyszysz coś chujowego i będziesz ciągle o tym myślał, że faktycznie się to przytrafi, tak jak ze mną. Gdybym tego nie usłyszał, usiadłbym bez uprzedzeń do tych pieprzonych książek, wykuł i zdał.- stwierdził pewnie, ale i z nutką irytacji.

- Teraz już wiem, dlaczego jesteś taki chujowy odnośnie wiedzy na temat bratnich dusz.- zadrwił unosząc lekko kącik ku górze. 

- Ej, w więzieniu to wszystko nadrobiłem!- oburzył się od razu zerkając na niego. Przecież czytał tą książkę, a potem świecił wiedzą, co by to nie on.

- Ta, ta z moją pomocą. 

- Ty tylko pomogłeś od strony praktycznej.- puścił mu oczko, a Oliver skapitulował i prychnął. 
Bądź co bądź, ale w końcu przecież nie dowiedział się niczego negatywnego od starszej kobiety.


- Więc, mam cię zawieźć do domu, czy może do mojego domu? Znaczy to też jest twój dom, ale wiesz o co mi chodzi.- spytał. Miał szczerą nadzieję, że Oliver wróci z nim, ale nie chciał absolutnie naciskać. Nie po tym co się ostatnio wydarzyło, w sumie ledwo co się pogodzili, nie miał ochoty na kolejne rozstanie, mimo iż po dzisiejszym dniu uzupełnili dostatecznie potrzebę swoich zapachów, ale nie chodziło o to. Po prostu chciał go mieć przy sobie.

- W sumie.. mogę zostać na jedną noc.- odparł niby obojętnie po chwili namysłu. Wyczuwał to jak Nick ostrożnie gra po wczorajszym. I dobrze, ostatnio na strzelnicy nieco się zagalopował.. nieco bardzo. Ale cóż, naprawił to dzisiaj zdecydowanie i raczej już nie powtórzy tego błędu.

Nick uśmiechnął się z zadowoleniem, gdy ten zgodził się zostać. Cóż, nie będzie się oszukiwać, tęskni za porannym widokiem swojej księżniczki. 

- A dostanę buzi?- spytał po chwili nieco cwaniacko. 

Oliver wywrócił oczami, ale zbliżył się i cmoknął Nicka w usta, przez co na twarzy starszego wymalował się jeszcze większy dumny, zadowolony uśmiech.


***


- Słodziutki!- krzyknęła na przywitanie Cait, gdy tylko dostrzegła Olivera w progu domu, a w drugiej chwili już go ściskała, trzymając w powietrzu. Nick wydał poirytowane sapnięcie, ale czerwono włosa pokazała mu tylko język.

- Hej.- przywitał się z uśmiechem, gdy kobieta go już odstawiła. 

Już chciała rzucić coś uszczypliwego o kłótniach i o tym jak Nick jest beznadziejny, żeby na drugi dzień od sprowadzenia swojej omegi do domu, już się z nim pokłócić, ale wolała nie dorzucać do pieca, skoro są tu razem, to zapewne zdążyli się już pogodzić. Oczywiście chyba większość domu się domyśliła, że się wtedy pokłócili, Nick siedział większość czasu w swoim pokoju jak naburmuszone dziecko. 

- Fajne kreski.- stwierdziła z nutką sarkazmu, dopiero teraz spoglądając na szefa. Oczywiście wiedziała od kogo one są, nie widzi ich pierwszy raz, tej wyjątkowej daty. - jak tam Nana?

- W porządku. Na moje nieszczęście dogadali się świetnie z Olivierem i połowę posiedzenia była mowa o moich głupich historiach z dzieciństwa.- westchnął ze zmęczeniem, po czym pokierowali się w głąb domu, gdzie Oliver przywitał się z resztą domowników, którzy akurat byli w zasięgu wzroku. Dalej było nieco dziwnie, a przynajmniej w mniemaniu blondyna. Najżyczliwsi byli na pewno Cait i Rick. Z resztą stosunki były neutralne, po prostu obojętne. Cóż wyjątkiem był Chris, od którego dało się wyczuć tą lekką niechęć. Nick jednak zapewnił, że nic mu się tu nie stanie. Poza tym to raczej kwestia czasu, z większością nawet jeszcze nie miał okazji nawiązać rozmowy, gdyż czas spędzał tylko z Nickiem.

- Nam też opowiesz?- uniosła z intrygą i głupim uśmieszkiem brew.

- Zapomnij.- prychnął, po czym usiadł ciężko na jednej z kanap w salonie, co i zrobiła pozostała dwójka.
- Zbierają się te młotki, czy nie.- westchnął i zarzucił leniwie rękę wzdłuż oparcia kanapy, za Oliverem.

- Ta, zara będą.- mruknęła od niechcenia, zaczynając bawić się kosmykiem swoich włosów.

Oliver spojrzał z zapytaniem na alfe, a ten tajemniczo uniósł kącik ust ku górze. 

- O czym nie wiem?- spytał podejrzliwie.

- A o niczym szczególnym.- zaśmiał się lekko pod nosem. - Zwykle w moje urodziny gramy w paintball'a, a potem robimy grilla.- wyjaśnił. - Już wiem, że masz dobrego cela, więc sobie poradzisz.- dodał od razu sugerując, że Oliver też będzie grał. 

- Ale nie mam żadnych ciuchów na przebranie.- zamarudził, nie do końca będąc przekonanym, by również brał w tym udział. Jeszcze go ktoś przez przypadek staranuje. 

- Spokojnie, nie wywiniesz się tym.- uśmiechnął się. - każdy ma kombinezon, gogle i wszystko co potrzeba.

- Dawaj, będzie fajnie.- ożywiła się nieco Cait. - bądź ze mną w drużynie, a ja na pewno nie dopuszczę, by ktoś trafił w takiego aniołka jak ty.- mruknęła z szarmanckim uśmiechem.

- To już wiem z kim na pewno nie będziesz.- bąknął Nick i owinął dłoń wokół talii Olivera, mierząc kobietę wzrokiem, a ta znowu pokazała mu język, przez co blondyn się zaśmiał. Chyba nigdy nie przestanie go bawić ta mała rywalizacja między nimi. 


- Dobra, jak wszyscy już wiedzą mamy dziś nowego gracza.- zaczął Nick, przez co wszyscy spojrzeli na Olivera, który minimalnie uniósł kącik ust, czując się nieswojo. Znajdowali się właśnie w lesie, niedaleko posiadłości. Było tu nieduży specjalny teren, nieco ogołocono z drzew, za to było kilka dużych kamieni i drewnianych ścianek, a na środku znajdowała się wbita chorągiewka, jakby ten teren specjalnie był przygotowany pod tego typu główną rozrywkę. - nie bądźcie więc chujami i nie fokusujcie się na nim specjalnie.- podkreślił. - nie będę robił pod to specjalnie drużyn, więc losujemy jak zawsze.- oznajmił, po czym podszedł bliżej grupy z miską z karteczkami. 
- Jedynki mają czerwoną farbę, biorą północ, dwójki niebieską, biorą południe.- rozporządził, po czym każdy naładował swoją broń odpowiednimi kulkami i rozeszli się drużynowo w odpowiednie strony. Oliver jak się okazało był z Cait i Nickiem, więc nie mogli zbytnio ze sobą rywalizować. Obaj jeszcze w trakcie drogi dawali mu jakieś wskazówki, po czym oddalili się.. jednak jak potem przyuważył Nick nie na tyle, by całkiem stracił go z oczu. 

Zaczęli taktycznie chodzić po lesie. Każdy szedł powoli w gotowości, czujnie i w miarę ostrożnie, by nie wydać niepotrzebnie hałasu. Im bardziej szli w stronę wroga, na południe, tym częściej dało się słyszeć gdzieś w oddali wymianę strzałów. 

Oliver nie mógł nie przyznać, że miało to w sobie ten dreszczyk emocji, gdyby się wczuć, to było w sumie jak na wojnie, gdyby nie amunicja w postaci kulek z farbom. Nigdy wcześniej nie brał w czymś takim udziału, ale podobało mu się. Mimo wszystko trzymał się dosyć z tyłu, obserwując jak radzą sobie jego sojusznicy. Nie chciał też dać się trafić, w końcu on miał tutaj najmniejsze doświadczenie, ale z drugiej strony, dzięki temu, że był mały, mógł to być atut i utrudnienie dla wroga.

Gdy w końcu praktycznie wszyscy byli w obrębie, głównego pola bitwy, zewsząd było słychać strzały. Alfy wychylały się zza drzew, kamieni, czy innych osłon, oddawały strzały i ponownie się chowały, czołgali po ziemi, przeskakiwali sprawnie między przeszkodami i inne zręcznościowe rzeczy.

Oliver korzystając z tego, że stał najdalej od głównego pola bitwy, miał najszersze pole widzenia i chyba najmniej rzucał się w oczy, w porównaniu z tymi alfami na froncie. Postanowił wychylić się zza drzewa na dłużej, by w końcu oddać jakieś strzały. Nie chciał wrócić z pełnym magazynkiem to by było...żałosne. 
W pewnym momencie dostrzegł wroga, który, cóż sprytnie wdrapał się na drzewo i przestrzeliwał jego drużynę z góry, przez co straciła na prowadzeniu. Czując się niedostrzeżony przez snajpera, oddał w jego stronę trzy strzały, które...trafił. 

- Obijaj go dalej!- usłyszał gdzieś z przodu Cait, a więc zrobił to co kazała. Oddał serie strzałów we wroga, przez co w końcu zmusił go do schowania się, podczas gdy jego drużyna, dzięki czystej drodze, ruszyła w natarciu na wroga. Szybko przejęli większość terenu i wygrali. 


- I co cieniasy?- rzuciła z satysfakcją kobieta, gdy wszyscy już zebrali się w grupę i ściągnęli kaski ochronne. 

- Kto wpadł na tak genialny pomysł, by ostrzelać nas z góry?- spytał z lekkim rozbawieniem, ale i nutką podziwu Nick.

- Ja.- odparł nie kryjąc zadowolenia Chris, a słysząc to Oliver aż się lekko spiął, to znaczy, że... - a kto mnie w takim razie zobaczył i zestrzelił?- dopytał i nie dało rady ukryć, że był dosyć poturbowany czerwoną farbą.

- Jak to kto? Nasz rodzynek!- oznajmiła radośnie Cait i przytuliła ciasno Olivera, chwilowo podnosząc go w górę. Nick uniósł kącik ust jak i brew z podziwem. Matt zaśmiał się chwilowo pod nosem i klepnął Chrisa w plecy. Oliverowi za to nie było do śmiechu, choć nie wiedział, że to on, to i tak miał nieciekawą relacje z Chrisem. Drużyna blondyna jednak była zadowolona z wygranej, a dodatkowo zaintrygowana pierwszy raz grającym Oliverem.


***


Zgodnie z planem, gdy wrócili do domu i się ogarnęli, wszyscy siedzieli z tyłu domu na tarasie przy basenie i grillowali. Cóż, było naprawdę fajnie i nawet Oliver, choć nie znał się jeszcze z niektórymi, to już zdążył zamienić z nimi zdania i się nieco poznać. Alkoholu też nie brakowało, więc atmosfera była naprawdę luźna. Siedzieli na kanapach ogrodowych i rozmawiali, śmiali się ktoś pilnował grilla, ktoś dolewał co chwilę alkoholu, a ktoś pływał w basenie, było ciemno, a oświetlenie ogrodu, nadawało przyjemnego plenerowego klimatu. Blondyn naprawdę dobrze się bawił. 

- Nie znamy się jeszcze. Jestem Colin.- zagaił do niego z lekkim uśmiechem, chyba ostatni alfa, z którym jeszcze nie zamienił zdania. W porównaniu do innych alf z watahy, różnił się nieco wyglądem. Miał dłuższe, brązowe włosy do ramion i gdzieniegdzie z 3 cienkie pasma warkoczy. Wyglądał dosyć niewinnie, choć posturą nie odbiegał od innych, ale wydawał się bardzo przyjazny i spokojny, co też objawiało się naszyjnikiem z kamieniem szlachetnym, o ciekawym kolorze, który spoczywał na jego piersi.

- Oliver, miło poznać.- odparł odwzajemniając uśmiech.

- Colin to nasz Snowden, złote dziecko informatyki.- dołączył się Nick, który siedział zaraz obok blondyna. - to on odpowiadał za odcięcie prądu w więzieniu i wykasowaniu nagrań z kamer w ten dzień, otworzenie krat jedynie nie wyszło do końca, ale dzięki tobie i tak się udało.- mruknął ponownie go chwaląc i cmoknął go przelotnie w skroń.

- Z drugiej strony jakbym nie zapomniał ci przekazać, że w wypadku braku prądu, kraty mają swój własny akumulator, również by się udało.- odparł blondyn i ponownie wziął łyka alkoholu z czerwonego kubka.

- W sumie to nie.- zaśmiał się lekko pod nosem Colin. - nie byłbym w stanie tego obejść, tym bardziej, że owy akumulator jest jednostką samo generującą prąd, a nie nic systemowego.- wytłumaczył.

- No widzisz! Przestań obniżać swoje dokonania.- mruknął w stronę blondyna Nick i objął go w tali, gładząc lekko po niej, na co Oliver nieco się uśmiechnął. Miał rację, ale chyba po prostu dalej mu było trudno zdać sobie sprawę, że pomógł w ucieczce gangu alf, łamiąc przy tym wszelkie możliwe zasady pracownika więzienia. 

- Naprawdę dobra robota.- przyznał również szatyn, skinąwszy lekko głową w uznaniu. 

- Ooooch Niiiick!- wybrzmiało nagle podstępne z ust Cait, koło której stał Matt i Chris, którzy szczerzyli się dwuznacznie.

- O nie!- zawołał z oburzeniem alfa, który wstał od razu z miejsca i odszedł od kanap. - moglibyście już sobie darować te gówniarskie zabawy.- rzucił z nutką irytacji, jednak pozostała trójka, ani na sekundę nie zmieniła swojego podstępnie zadowolonego wyrazu twarzy. 

- No nie wiem, to ty tutaj masz urodziny.- zaśmiał się Chris i gdy tylko Nick zrobił krok w tył zwiastujący ucieczkę, rzucili się w jego stronę. Zaczęli się ganiać po tyłach posiadłości. Oliver nie do końca rozumiał o co chodzi, ale mimo wszystko bawił go ten widok. W końcu z pomocą jeszcze dwóch alf złapali Nicka, którego zaczęli nieść, w między czasie dołączyli do nich pozostali i cała dziewiątka wrzuciła na ' raz, dwa, trzy' solenizanta do basenu, przez co potem zaczęli wiwatować.

Nick wynurzył po chwili głowę i przetarł sobie twarz od wody, zaczesując od razu włosy w tył. - I ty przeciwko mnie Brad?- rzucił z udawanym zawiedzeniem do swojej prawej ręki, lecz alfa się tylko zaśmiał. - To dawajcie tu teraz Olivera.- powiedział i spojrzał z wrednawym uśmieszkiem na spokojnie siedzącego omege. 

Blondyn otworzył szerzej oczy.

- No w sumie nie miał jeszcze chrztu.- zauważyła naciąganie Cait, która również posłała uśmiech najmniejszemu. 

- Nie no co wy.- uśmiechnął się z lekkim stresem, łapiąc mocniej za podłokietnik kanapy, jednak rozbawione alfy zaczęły się do niego nieubłaganie zbliżać. Niedługo potem i Oliver wylądował w basenie. 

- Witamy u nas!- zawołał z uśmiechem Chris, po czym zadowolona grupka odeszła, gdy Oliver się wynurzył spod wody, a Nick zaraz przygarnął go do siebie nie tracąc rozbawienia na twarzy.

Blondyn otarł twarz dłońmi, po czym zaczesał całkowicie przemoczone włosy w tył, a które zasłoniły mu większość twarzy. - Zabije cię Nick!- rzucił z groźbą, ochlapując go nieznacznie, widząc uśmiech alfy. Ten jednak tylko odpowiedział mu pocałunkiem w usta. - moje ciuchy.- dodał jeszcze z bezsilnością, patrząc po sobie i znowu posłał mu wkurzone spojrzenie.

- Nie potrzebujesz ich.- mruknął zawadiacko, przez co Oliver trzasnął go w ramię. 

Mimo wszystko zostali nieco dłużej w basenie, jak i tak mieli już mokre ciuchy. Blondyn ułożył luźno ręce na jego ramionach, a alfa podtrzymywał go za uda, dryfując z nim spokojne i rozmawiając.

- Cieszę się, że tu ze mną jesteś.- odparł w pewnym momencie szczerze patrząc w niebieskie tęczówki omegi, a Oliver tylko uśmiechnął się czule pod nosem i ucałował jego usta.


***


- Co za dzień.- rzucił ze zmęczeniem Nick, kładąc się plecami na brzegu łóżka, mając ułożone stopy na ziemi. Padał na twarz, przeprosinowy obiad z Oliverem, wypad do Nany, potem paintball i impreza z grillem. Zdecydowanie dużo się dziś wydarzyło. A co do ich przemoczonych ubrań, to oczywiście, gdy tylko wyszli z basenu, to od razu się przebrali i wrócili do reszty. Teraz już było po imprezie, choć pod koniec i tak połowa alf rozebrała się do bielizny i wskakiwali do wody, za to wszyscy byli na pewno wstawieni...to dobrze, czyli urodziny się udały.
Nie usłyszał jednak odpowiedzi, więc uniósł się do siadu, by odszukać wzorkiem Olivera. Ten stał z telefonem niedaleko przed łóżkiem z lekko uniesionym kącikiem ust.

- Nie miałem dla ciebie prezentu, ale mam nadzieję, że to też ci się spodoba.- mruknął, po czym włączył jakąś sensualną piosenkę, odrzucił telefon na łóżko, po czym ściągnął z siebie koszulkę. Nick zamrugał dwukrotnie, gdyż najwyraźniej nie spodziewał się takiego obrotu spraw.
Blondyn przejechał dłońmi ze swoich bioder, wzdłuż tali, aż do szyi, którą chwilowo objął palcami, ponętnie odchylając głowę w tył. 
Alfa wyszczerzył się z zadowoleniem i usiadł wygodniej na łóżku, opierając z tyłu dłońmi.
Oliver podszedł powoli do niego, ułożył mu dłonie na udach, po czym pochylił się do niego trącając lekko nosem jego policzek, gdy ponownie się prostował przejechał wzdłuż jego ud i zabrał dłonie. Będąc między nogami starszego, zagarnął sobie jego ręce i odwrócił się tyłem. Zaczął kręcić powoli biodrami w rytm muzyki, układając sobie również na nich dłonie starszego, który aż zamruczał. Po chwili rozpiął swoje spodnie i odsunął się o krok od niego. Dalej sensualnie kołysząc biodrami, powoli zsuwał z siebie spodnie. Gdy były już w połowie ud, po prostu je z siebie ściągnął, choć było to nieco utrudnione, gdyż były ciasne, ale podołał i udało mu się to zrobić w miarę z gracją, choć Nick pewnie nawet nie zwracał na to uwagi, wgapiając się w jego wypięty tyłek. Będąc już w samej bieliźnie, odwrócił się do niego ponownie przodem i posłał mu oczko. Ułożył stopę na jego piersi, po czym odepchnął go, tak że Nick ułożył się plecami na łóżku. Oliver usadowił się nad nim, układając kolana bo obu jego stronach, po czym następnie z małą pomocą starszego, pozbył się jego koszulki. Pochylił się nad nim i zaczął obcałowywać jego klatkę, gdzieniegdzie liżąc, a gdzieniegdzie nawet podgryzając. Zaczął od dołu, a potem wędrował coraz to wyżej kończąc na jego szyi, robiąc mu malinkę, gdzie w między czasie Nick już bezwstydnie od dłuższego czasu, zapoznawał swoje dłonie z jego jędrnymi pośladkami, po których przejeżdżał i ugniatał wedle uznania. Uniósł nieco głowę, by móc na niego spojrzeć i wbił w niego seksowne spojrzenie.

- Wszystkiego najlepszego.- mruknął w jego usta, a po chwili Nick złapał go w talii i sprawnie zamienił ich pozycję, od razu dobierając się do jego skóry.

Cóż, zdecydowanie znajdzie jeszcze trochę energii na dzisiejszą noc.



🔫🔫🔫🔫🔫🔫

Kto tęsknił? 8)
Trochę mi wszystko opadło, bo pod ostatnim rozdziałem aktywność była dość licha, a poza tym złapałam małego blocka.
JEDNAK JEST COME BACK!!! 
Dajcie mi trochę miłości komentarzami i gwiazdkami 💞

Dziękuję za gwiazdki i komentarze! 🌟

Continue Reading

You'll Also Like

15.7K 986 16
Gdyby ta historia była bajką ona byłaby siostrą kopciuszka, on zaś bratem księcia. Lotario Marchetti i Marissa Fiorucci poznali się w niecodziennych...
343K 23.8K 165
❗️NIE jestem autorem, ja tylko tłumaczę❗️ Alternatywny tytuł: „I Will Politely Decline The Male Lead" AUTOR: Yehwon, 예훤 ARTIST: Harara, 하라라, Salaman ...
175K 4.3K 26
Valencia Briven po kłótni ze swoją najlepszą przyjaciółką, postanawia pójść do baru by zapomnieć o tym co się wydarzyło.Tam spotyka przystojnego chło...
89.5K 6.3K 9
Po aresztowaniu Remo wszystko, w co wierzyła Lucy Graves, okazało się paskudnym kłamstwem. Za rozkazem matki wyjeżdża z Filadelfii, aby plotki na jej...