Transformers prime (Życie Po)...

Od figaluna12

14K 783 1.4K

📡Dla fanów Transformers Prime🔭🚀🛸🛰🪐⭐🌍🤖 Uwaga!!!!!-To NIE jest historia miłosna!!!! *** Z góry przepra... Více

Główni bohaterowie
1.Opowieść Miko
2. Opowieść Rafaela
3.Opowieść Jack'a
4.Opowieść Ratcheta
5.Baza
6.Klucz do serca
7.Duchy i doświadczenia
8.Rany nie do końca Boskie
9.Wina i kara
10.Trzy probówki
11.Transformacja czy metamorfoza
Ogłoszenie
12.Chłopaki nie płaczą
13.Sprawy przyziemne i niebiańskie
14.Present perfect
15.New style
16.Bo dlaczego by nie ?
Hej
17.Kraina Śmierci
18.Kiedy dobry pasterz nie patrzy wilk przebiera się za owce
19.Ch***e problemy (nie) potrzebują ch****ych rozwiązań
Sorry
20.Fiatem na czołg
21.Hura? Ale czy jest się z czego cieszyć?
22.Wspomnień naszych wina
23.Następna stacja, Cybertron
Pytanie
24.Opowieść Bumblebee
25.Wywiad z przeszłością
26. Sygnał życia
27. Kiedy umysł śpi budzą się demony (ale i duchy, zjawy i anioły)
28. Przykra rzeczywistość
29. Wszyscy jesteśmy do czegoś przywiązani, wszyscy za kimś tęsknimy.
30. Pałac przeszłości
31. Okno na światy
32. Survivor
33. Wyruszać czas
35. The good doctor
36. Życie mnie. Mnie !
37. Mroczniejsza strona ciemnej strony mocy
Ankieta
38. Niepokój i tajemnice gryzą mnie w stopy
39. Danse Macabre
40. Czeluści Morii
41. Człowiek zza szklanej tafli
42. Zobaczyć cię jeszcze raz
43. Grona gniewu
44. Poznajmy się lepiej
45. Dom bez klamek
46. Szaleństwo i sny

34. Życie jest jak tramwaj

118 14 16
Od figaluna12


W ramach przeprosin za to, że miałam taką długą przerwę w dodawaniu rozdziałów, postanowiłam dodać szybko kolejny, jednak trochę krótszy:

Na początek taka zagadka nie związana z rozdziałem. Gdzie wcześniej mogliście usłyszeć piosenkę powyżej? Jeśli wiecie napiszcie w komentarzu przed przeczytaniem rozdziału gdyż na samym końcu kryje się odpowiedź.

Jak pewnie zauważyliście, postanowiłam zmienić okładkę na poprzednią. Jakoś lepiej mi tu pasuje.

Data publikacji: 04.07.2021

_____________

ST-3-53

Próbowałem ruszyć się by wesprzeć się na łokciu ale siłowniki odmówiły posłuszeństwa, przez ramie przeszedł mi promieniujący ból. A ten insekt, ten bezczelny węglowiec. Jak on w ogóle śmiał wyrwać kawałek endoszkieletu istocie górującej nad nim inteligencją i jakością.

Spróbowałem przetransformować rękę w działo ale słychać było tylko nieprzyjemne zgrzyty, nosz kurna co ja robię przecież mam uszkodzony transformator. Ale przecież on o tym nie wie...

No dawaj mały kurwiu jebany, zajeb mnie, wykorzystaj bezradność przedstawiciela wyższego gatunku. Ale jeśli ja odejdę to obiecuje, że ty razem ze mną.

Jakby na zawołanie w górnym odnóżu robala zmaterializował się miecz, którym wycelował w moją stronę.

Stał tak w bezpiecznej odległości, ale nie podchodził, bał się, dobrze, niech czuje respekt. Patrzył mi prosto w maskę, a ja w niego. Musiałem się go pozbyć zanim zrozumie, że jestem absolutnie bezbronny i wezwie resztę swego agresywnego gatunku...

Zaraz, chwila, momencik, przecież to jest Cybertron nie Ziemia. Co to małe cholerstwo tu robi i czemu od razu nie umiera ? Jak ta prymitywna istota była w stanie tu przetrwać bezczeszcząc teren Cybertronu swoją obecnością ? Ale skoro jeden dał radę to reszta jego gatunku też może dać radę, albo już dała.

Kiedy usłyszałem chrobotanie zdałem sobie sprawę, że wykrakałem, gdyż na widoku pojawiła się kolejna insektikońska główka.

- Jack, i j... - urwał organiczniak gdy tylko zauważył, że ruszyłem lekko głową by na niego spojrzeć. Zastygł z wytrzeszczonymi optykami. Za chwile i ten osobnik wspiął się i stanął za tym pierwszym, a za chwile na horyzoncie pojawił się jeszcze jeden, mniejszy, z brązowymi cośkami na głowie i dwiema szybkami przed optykami. Od razu schował się za poprzednią dwójką.

Primusie, tak chcesz bym zgasł, czy już nawet trep nie zasługuje na lepszą śmierć niż z oślizgłych, małych łapek węglowców?! Nosz kurwa, na cały Cybertron musiałem trafić w akurat to miejsce gdzie znajdowały się trzej węglowcy i akurat tak się stało, że nie zabija ich toksyczna atmosfera Cybertronu. No po prostu super, jakim ja jestem niepoprawnym szczęściarzem. Primusie, żarty sobie ze mnie robisz, prawda ?

Dwa mniejsze osobniki schowały się za tym pierwszym, który nadal stał w pozycji bojowej ze wzrokiem, w którym widać było, chęć wbicia ostrza w moją iskrę.

Próbowałem ruszyć koniczynami by spełznąć z powierzchni w, którą się wbiłem, ale gdy tylko to zrobiłem...

Poczułem kłujący ból jakby milion sztyletów poprzebijało mi ręce, nogi i nie tylko. Poczułem każde wgniecenie, szczególnie na klatce piersiowej.

Teraz dopiero dotarł do mnie ból połamanego i powyginanego ciała, który uderzył we mnie nagłą falą. Chciało mi się płakać, wyć, ale nie miałem już czym. Tępy ból nasilał się falowo rozrywając moją psychikę.
Iskra przy każdym obrocie pompowała energon, który falami wypływał z ran pociągając za sobą kable i bezpieczniki.

Wbiłem swój wzrok w człowieka z mieczem.

-Zabij mnie. P-proszę.- wyszeptałem w języku, który by zrozumiał.

Na twarzach ludzi zakwitło zdziwienie, ale nadal kryła się w nich nieufność.

-Jack, on nie zrobi nam krzywdy, on umiera.- wypiszczał cicho najmniejszy.

Człowiek z znacznie dłuższymi czarnymi cośkami na głowie lekko przytaknął. A w optykach tego najwyższego coś się zmieniło. Nagle jakby zniknęła cała waleczność, a pojawiło się coś na kształt, współczucia ?

Węglowce raczej nie byli na tyle rozwinięci by wyrażać takie emocje, prawda ? Zamiast tego ich gatunek wykształcił znakomite umiejętności z dziedziny kłamstwa i tworzenia pozorów by zadać jak najboleśniejszy cios. To był fałszywy gatunek, który zawsze wykorzystywał twoją słabość gdy tylko miał taką okazję albo zdobywał twoje zaufanie by wbić ci nóż w iskrę w najmniej spodziewanym momencie. Ale teraz właśnie to by mi się bardzo przydało.

Wtedy mój procesor nawiedziła jeszcze jedna myśl znacznie mroczniejsza. Co jeśli węglowiec specjalnie nie atakuje tylko lubuje się w widoku mojego cierpienia? Przecież może należeć do tych węglowców co lubią patrzeć na cierpienie innych tak jak ci co pokroili Breakdowna'a.

To miało sens, niby jakie inne węglowce miały by interes dostać się na Cybertron i zajebać statek bardziej rozwiniętej rasy. Szukają technologii.

Wszystko w jednej chwili ułożyło się w jedną całość. A ja mogłem tylko leżeć i dogorywając w cierpieniu topiąc się w własnych płynach obdarzony tą świadomością.

Na szczęście nie trwało to długo bo obraz zaczął się rozmazywać aż w końcu nastała wyczekiwana ciemność. Zaczeło robić mi się zimno, a czucie dzięki Primusowi zaczeło zamierać. O Słodka Śmierci daj mi się wtulić w twe silne ramiona...

Raf

Kiedy wspiąłem się na kadłub by dołączyć do Jack'a i Miko w pierwszej chwili moje serce zatrzymało się z przerażenia i instynktownie schowałem się za przyjaciółmi. Ale za chwile przerażenie ustąpiło miejsca współczuciu. Zobaczyłem powyginane koniczyny, wgniecenia, wszędzie gdzie spojrzałem wypływający z ran energon i wystające kable. Widok był straszny i kuł mnie prosto w serce. Może decepticon nie miał twarzy ale miałem wrażenie, że ,,patrzy się" na nas ze strachem? A gdy poprosił o to by Jack zadał mu śmierć coś we mnie pękło. Dlaczego Jack nadal mierzył w tego transformera, przecież on nawet nie jest w stanie się ruszyć?

Spojrzałem na Jack'a, na jego twarzy malowała się wrogość ale też rodzaj zmieszania, wąchał się. Też czuł, że ten decepticon nie stanowi zagrożenia, a raczej bardzo cierpi i, i się boi ? Cierpienia? Śmierci? A może nas?

- Jack, on nie zrobi nam krzywdy, on umiera.- wyszeptałem do niego.

Jack jeszcze przez chwile trzymał uniesioną broń ale za chwile jego wyraz twarzy znacznie złagodniał i dezaktywował miecz. W tym samym momencie podświetlone czerwone V na ,,twarzy" złego robota zaczęło gasnąć, a głowa opadła bezwładnie na szybę statku.

***

Staliśmy w kółeczku na stabilnym gruncie. Musieliśmy omówić zaistniałą sytuację. Niepewnie przystępowałem z nogi na nogę i bawiłem się palcami. Miko obgryzała paznokcie jak zawsze w sytuacjach bardzo stresujących, a Jack po prostu stał patrząc się gdzieś w przestrzeń.

1 min, 2, 5...

I nic, nikt się nie odezwał, w końcu odważyłem się przerwać niezręczną, gęstą ciszę.

-Słuchajcie...

-Nie zabijemy go.- przerwał mi Jack.- Jest nam potrzebny. Zdradzę wam, że z nieoficjalnych źródeł może nam bardzo pomóc...-Jack streścił nam na szybko opowieść o jego snach. Brzmiało to no powiedzmy sobie szczerze, cudacznie. Ale zwarzywszy, jak dziwne rzeczy się ostatnio działy przyjęliśmy to na chłodno. Byliśmy trochę poddenerwowani, że wcześniej nam tego nie powiedziała ale nie tylko on ma podobny sekret...- Poza tym Optimus by raczej nie chciał byśmy zabijali bezbronnych.- Chyba wszyscy poczuliśmy w tej samej chwili bolesne ukłucie w serce. Nikt z nas nie chciałby go zawieźć. Złamać jego świętych zasad za, które walczył. Ja i Miko tylko przytaknęliśmy głowami.

-Więc co z nim zrobimy?- spytała cicho Miko.

Jack już chciał coś powiedzieć, ale tym razem to ja mu przerwałem.

-Pomożemy mu.- Oboje spojrzeli na mnie, wydawało mi się, że w ich oczach kryje się aprobata i wsparcie. Poczułem się pewniej.- Jaaa, mogę spróbować mu trochę pomóc. Na statku jest całkiem dobrze wyposażona zatoczka medyczna więc możeee...

-Raf, ale czy na pewno czujesz się wystarczająco na siłach?

-Ratchet mnie trochę uczył, spróbuje zrobić co w mojej mocy.

Było to trochę kłamstwem, trochę nie. Ratchet oczywiście nauczył mnie jak odpowiednio spawać rany, podzielił się podstawową teorią w kwestii naprawy uszkodzeń endo- i egzoszkieletu i trochę podstaw z dziedziny ichniejszych odpowiedników narkoz i środków znieczulających. Ale poza tym miałem swoje sekrety, zawsze źle się czułem chowając cokolwiek przed przyjaciółmi, zwłaszcza przed Ratchetem czy Bee.

Nie wiem jak to się działo, tak samo jak nie rozumiem dlaczego rozumiałem co mówi Bee. Tak samo nie wiedziałem jak doszło do tego, że widziałem ruszające się na suficie szachy, ani obraz cząsteczkowy chloroformy, tak jakby mój mózg tworzył serie zdarzeń, które układały się w logiczną całość. Po prostu jak na coś patrzyłem to wiedziałem jak działa, to wydawało się jakieś takie noo, logiczne. Wszelkie równania, mechanizmy, reakcje, przecież to było jak układanka, w której każdy element pasuje do konkretnego elementu. Jedyne czego nie rozumiałem to w jaki sposób ja to robię. W czasie zapoznawania się z cybertrońskim potrafiłem po prostu patrzeć na monitory i sprzęty laboratoryjne Ratcheta itp. O większości z nich nigdy nie zdążył mi opowiedzieć, a ja z jakiegoś powodu zawsze wiedziałem do czego mogą służyć, co opisuje dane równanie, pomimo, że nigdy mi go nie tłumaczył. Kiedyś udało mi się też zaglądnąć podczas gdy Ratchet przeprowadzał operację na ośrodkowym systemie nerwowym Bulkheada. Skąd miałem mieć niby wiedze o operacjach i to jeszcze na cybertrończykach i to jeszcze takich skomplikowanych. A jednak podglądając miałem wrażenie, że przewiduje każdy kolejny ruch Ratcheta, nawet wydawało mi się, że popełnił kilka małych, nieznaczących błędów. Tak po prostu było, miałem odpowiedzi na wszystko, ale nigdy na jedno pytanie. Skąd ja to wiem ?

Teraz patrząc na tego biedaka również wiedziałem co muszę zrobić, muszę mu pomóc.

C.D.N...

____________

Kilka słów o Rafie. Na świecie istnieją ludzie, którzy już od dziecka wykazywali niesamowite zdolności logistyczne. Profesorowie na uniwersytecie sami nam powiedzieli, że istnieją ludzie, którym wystarczy spojrzeć na dane urządzenie by wiedzieć jak działa. Gdy byłam w liceum moja szkoła była połączona z podstawówką (to był zespół szkół). Pani od angielskiego podzieliła się nam kiedyś, że w jednej z młodszych klas podstawówki jest chłopczyk o niesamowitych zdolnościach matematycznych. Potrafił przemnożyć w głowie liczby do których my sami potrzebowalibyśmy kalkulatora. Sam Wolfgang Amadeus Mozard w wieku 5 lat potrafił rozpisać z precyzyjną dokładnością zapis nutowy melodii, którą słyszał tylko raz w życiu. Jako absolwentka szkoły muzycznej mówię, że rozpisywanie melodii ze słuchu nie jest najprostszą sprawą, a co dopiero z pamięci. Albert Einstein jako dziecko grał biegle na skrzypcach (mówi się że miał dysleksje i nie radził sobie w szkole ale prawda jest taka, że miał problemy ale TYLKO z językami obcymi). Więc są na świecie ludzie, którzy od dziecka wykazywali niesamowite zdolności. A Raf jest jednym z nich, co już w zasadzie można było wywnioskować w serialu. Oczywiście w czasie trwania opowieści będzie jeszcze dokładnie wytłumaczone dlaczego Raf ma takie, a nie inne zdolności (nie, nie jest żadnym obcym ani nic z tego jeśli o tym pomyśleliście).

Odpowiedź:

Pokračovat ve čtení

Mohlo by se ti líbit

32.8K 2.4K 114
Lavena i Lando od samego początku byli tylko przyjaciółmi. Ale i to się zawsze zmienia, prawda?
660K 2K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.
68K 1.6K 43
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
47.3K 1.8K 41
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...