Stuck in love | original story

By polishkathel

49.8K 6.2K 1.3K

Stanowili swoje przeciwieństwa, co widać było na każdym kroku: Aleks emanował pewnością siebie, doskonale zda... More

„Na gdybaniu i marzeniach się skończyło"
,,My to Żydzi, a Komisja Egzaminacyjna to Hitler"
,,Jak być miłym, w wykonaniu Aleksa Zająca"
„Nino, zechcesz zostać moją żoną?"
„Niewypowiedziane słowa łatwiej ignorować"
„Nie potrzebujemy kurtek, bo ogrzejesz nas oboje"
„Wypnij się, księżniczko"
„Dwie wkurwione kobiety są gorsze niż jedna"
„Myślałem o martwych szczeniaczkach, modląc się o brak erekcji"
„Pierdol się, Aleks"
„It's a Match!"
„Pierdolona królowa swojego życia"
„Boisz się, wianek?"
„Kiedy myślisz, że jest dobrze..."
„Wianek, nie fantazjuj tak o nim, bo pomyślę, że wolisz pedałować"
„Pewnych błędów nie powinno popełniać się więcej niż raz"
„Myślisz, że jest duży?"
„Mięliśmy powiedzieć jej starszym o zaręczynach"
„Ojciec ci wpierdoli, zobaczysz"
„Cieszysz się, że jednak żyję, co?"
„Za krycie przed nim to mogę ci nawet palcówkę strzelić"
„Masz rację twierdząc, że sobie nie radzę"
„Ty siebie słyszysz, Ala?"
,,Pieprzycie się po kątach, a ty nie masz jaj, żeby się przyznać"
„Złapał mnie za twarz, kciukiem przejeżdżając po mojej wardze"
„Wyglądasz, jakby stary znowu porządnie ci wpierdolił"
„Szkoda, że nie jesteś gejem"
„Nie obciągnę ci, nie licz na to"
„Panika wzrosła, gdy orgazm przeszył moje ciało"
„To jest w ogóle legalne?"
„Podziwiam moją piękną dziewczynę"
„Ty serio jesteś gejem, Janek?"
„Weź, bo pomyślę, że do mnie zarywasz"
„Czy to ten moment, gdy wreszcie porozmawiamy jak dorośli?"
„Tak, mamusiu, nie musisz się martwić, nie zabiję się"
„Prawda wciąż pozostaje taka sama; nie radzisz sobie. Kropka."
„On się zwyczajnie popłakał i to tak cholernie boleśnie"
„Teraz jesteśmy kwita"
„Nie użyjemy gumek?"
„Nie uwierzysz, co się odjebało"
„Janek wie o Tytusie?"
„Zanim zrobi lub powie coś, czego może pożałować"
„Mogliście wyskrobać i nie mielibyście problemu"
„Chciałem, aby miał we mnie wsparcie"
„Jesteś aż tak zdesperowany, by wzbudzić we mnie zazdrość?"
„Ktoś tu jest zazdrosny"
„Wybrałeś już imię dla mojej drugiej siostry?"
„O takim mężu dla syna można tylko pomarzyć"
„Tylko się nie zakochaj, bo wiem, że masz słabość do młodych Olszewskich"
„Nieświadomie spełniał większość moich niewypowiedzianych pragnień"
„Bez buziaków, Zając, to już za dużo"
„Skoro z tobą nie wyszło, to przynajmniej będzie ona"
„To nieco dziwne interesować się kutasami kolegów"
„Ciebie nie ma, no i chyba się martwię"
„Mam powiedzieć, że ja też cię kocham?"
„Masz dzień na spakowanie się i jutro cię tutaj nie widzę"
„Pewnie wykrwawia się na podłodze, a mnie tam nie ma, żeby go ochronić!"
„Miłość to nie chyba twoja mocna strona, co?"
„Nie pragnąłem zupełnie niczego jak tego, aby został"
„No co? Oko za oko, stary za mojego chłopaka"
„Jego cierpienie w końcu zniknęło. Ty umierasz cały czas"
„Poznaj naszą siostrę"
„Czy można nienawidzić osobę, którą się kocha? "
„Czy ty się nas wstydzisz?"
„Mógłbyś opowiedzieć mi teraz o swoim tacie?"
„Wracasz do domu po dobroci, czy mam Cię przywlec siłą?"
„Z nim chciałem czuć to wszystko w nieskończoność"
„A ja każdego dnia boję się, że mi ciebie odbije"
„Posuwasz go w dupę czy sam dajesz się jebać jak męska dziwka?"
„To jest ten moment, gdy powinniśmy pogadać"
„Czy tata kiedykolwiek powiedziałby, że się mnie brzydzi, mamo?"
„Dobrze być w domu"
„Przepraszam, że zabiłem waszego syna"
„Choinkę ubiera się rodzinnie"
„Poprosisz ją o moją rękę?"
„Czyli przez najbliższe dni udajemy hetero"
„Przypominał wersję mojego ojca, której nigdy nie będzie mi dane poznać"
„Jestem tu i jesteśmy w tym razem, tak?"

„Codziennie się modlę, by zdechł w męczarniach za to, co mi robił"

589 65 14
By polishkathel

Pierwsze wspomnienie tego typu mam chyba z okolic podstawówki. Pamiętam, że byłem gdzieś wysokości wyspy kuchennej i musiałem się naprawdę wspinać po szafkach, by cokolwiek wyjąć. I pewnie tym razem padło na coś słodkiego, a ja miałem szlaban na desery za bunt do nauczyciela. W sumie wtedy nawet nie chodziło o karę pod postacią zakazu słodyczy, mój ojciec po prostu nie lubił jak je jadłem, bo od razu uważał, że będę gruby.

Chrapnięcie Aleksa, który spał obok głębokim snem, na chwilę wyrywało mnie z zamyślenia. Czułem ucisk w dole brzucha, a cała kolacja jakby podchodzi mi do gardła. Pokój tonął w ciemnościach, a zegarek wskazywał drugą. Faktycznie położyliśmy się wcześniej, bo nie czułem się za dobrze. Jednak sen nie trwał długo, a mnie obudził krzyk ojca, który znowu miał do mnie pretensje.

– Mama coś mówiła, Janek – usłyszałem wtedy za sobą głos rodzica, który już wtedy mnie paraliżował. Właściwie to nawet nie potrafię zdać sobie sprawy, co takiego się stało, że z kochanego taty został jedynie ojciec-tyran.

– Ale tylko jedna. – Te cholerne babeczki, na których widok teraz mam ciarki na ciele. Miały różowo-biały krem i kolorową posypkę.

A ja zamiast babeczki dostałem uderzenie w dłonie. I to było niemal dziesięć lat temu. Czyli od dziesięciu lat mój ojciec traktuje mnie jak gorszy sort. Za to już wiele wcześniej kochał drugie dziecko.

Moja chęć na wymioty wzrastała, a ja nie byłem pewien czy to nie była wina wizji mojego ojca. Miałem ochotę rzygać, gdy tylko o nim pomyślałem. Dziwne kłucie w dole pleców irytowało i nie spodziewałem się, że minimalny ruch sprawi, że ból wzrośnie o tysiąc procent. Jęk przeciął ciemność, gdy próbowałem się podnieść i, Boże jedyny, przestanę sobie trzepać już na zawsze jeśli ten ból zniknie.

Cóż, chyba nie byłem ulubieńcem Boga.

Jasne światło w łazience oślepiło mnie, a ja w ostatniej chwili dopadłem toaletę. Kolacja wracała tym samym wejściem, a ja starałem się nie zemdleć z bólu, który przypominał wbijane igły w tył pleców. Już wolałbym kilkukrotnie dostać wpierdol, niż kulić się na chłodnej podłodze i czekać na moment ulgi, który nie chciał przyjść.

– Aleks? – usłyszałem delikatne pukanie i głos kobiety z korytarza. – Wszystko w porządku?

Zmusiłem się z całych sił, by ją poprawić i wspomnieć, że to ja.

– Wszystko w porządku, Janek? – powtórzyła, a troska w jej głosie była nowością, do której jeszcze nie przywykłem. Od matki dostawałem ostatnio tylko żale, a nie jakiekolwiek współczucie. – Obudzić Aleksa?

– Nie, zaraz mi przejdzie. – Moje zęby zaczęły szczękać, gdy ciało przestawało radzić sobie z bólem, a ja miałem ochotę wymiotować kolejny raz.

Nawet nie zauważyłem, gdy weszła, a ja klęczałem nad toaletą. Miałem na sobie ubranie jej syna i pewnie to nie była pozycja, w której powinna mnie oglądać. Ta jednak przeczesała moje włosy, pytając, co się dzieje, a ja umiałem mruknąć tylko, że boli.

– Co boli, Janek?

Podała mi wodę w plastikowym kubeczku Dominiki, a zimno przyniosło chwilową ulgę, gdy płukałem usta.

– Tak cholernie bolą mnie plecy, że czuję, jakbym umierał.

– W którym miejscu?

Podciągnąłem koszulkę, ukazując miejsce, które ściskałem, mając wrażenie, że to nieco uśmierza nieprzyjemne uczucie. Jej wciągnięcie powietrza nie zwiastowało niczego dobrego i jak na złość, w progu stanął Aleks.

– Co się dzieje? – Jezu Chryste, zabierz ode mnie ból i daj mi się cieszyć tą chrypą zaspanego nastolatka. – Boże, co się dzieje? – Dopadł mnie, gdy siedziałem na podłodze. W mojej dłoni znalazły się tabletki przeciwbólowe i nawet przez sekundę nie zastanawiałem się, by je przyjąć.

Stali nade mną, czekając na kolejne wymioty, a ja próbowałem się uspokoić. Jeszcze brakowało Dominiki i poprosiłem o zamknięcie drzwi, nie chcąc jej obudzić.

– Idę się przebrać, pojedziemy na pogotowie, a ty zostań z Domi, Aleks – rozkazała Gabriela, upewniając się, że mnie zemdleję. – To nie wygląda za dobrze i to mogą być nerki.

– Nie ma mowy, ja pojadę.

– Kochanie, wydaje mi się, że ja prędzej wcisnę, że jestem matką.

Przynajmniej ona zachowała trzeźwy umysł, podczas gdy Aleks zaczynał panikować, a ja wolałem leżeć na podłodze niż się ruszyć, bo nie zniósłbym kolejny raz tego bólu. Chłopak wciskał na mnie swoją bluzę, przeklinając pod nosem chłopaków, obarczając ich winą.

– Będę rzygać, więc wyjdź, bo się odkochasz – rzuciłem, gdy chciał się wziąć za moje spodnie.

– To byłoby trudne – mruknął, a ja nawet nie byłem pewien kontekstu. Czy chodzi mu o trudność z założeniem mi spodni? Ma większą dupę i łydki, powinno być łatwiej.

– Mówiłem – mruknąłem, gdy faktycznie ostatnia dawka zawartości żołądka wylądowała w toalecie. Wydaliłem z siebie nawet wodę i nie miałem już czym wymiotować, choć ciągle miałem odruch.

– Ja z nim pojadę, mamo. On ledwie stoi. Nie dasz rady.

– Kochanie, nie takie rzeczy musiałam z tobą robić. Zerknij później do Domi, a ja zadzwonię, jak czegoś się dowiem.

– Mamo, ale ja chce jechać.

– Nie w tym stanie, Aleks. Wracaj do łóżka, damy sobie radę.

– Mamo.

– Oddam ci męża w całości, nie martw się.

Pogotowie to ostatnie miejsce, które chciałbym odwiedzić, ale jeśli mieli dać mi coś mocnego, by postawić mnie na nogi, to byłem gotowy na poświęcenie. Matka Aleksa obok dodawała mi otuchy, a ja nie bałem się aż tak. Czułem się jednak jak problem i przepraszałem ją, wspominając, że może powinniśmy zadzwonić do mojej matki. Mówiłem bez ładu i składu, a ona wydawała się niewzruszona, głaszcząc mnie po głowie i zapewniając, że to pewnie nic poważnego i nie umrę.

– Przynajmniej jeden problem byłby z głowy, gdyby mnie nie było.

– Nawet tak nie mów, Janek. Jesteś powodem do szczęścia dla Aleksa, a dla mnie jesteś jak drugi syn. Więc nie możesz tak myśleć.

– Mój ojciec zrobił sobie kolejne, więc po co mu ja?

– Po to, by zobaczył, co stracił, nie będąc obok.

Izba przyjęć była przeraźliwie jasna i śmierdząca, a ja zająłem jedno z kilku wolnych krzeseł. Przede mną siedziała dziewczyna z obandażowaną dłonią, a niedaleko mężczyzna z plastrem na czole. Gabriela rozmawiała z pielęgniarką, wskazując na mnie i podchodząc w końcu z kilkoma dokumentami.

– Mają jakąś awarię systemu, więc musimy wypełnić to ręcznie – wyjaśniła. Zapisała moje imię i nazwisko oraz adres, by potem zacząć wywiad o poprzednich operacjach. – Jaką masz grupę krwi?

– Nie wiem – odpowiedziałem po chwili. Próbowałem przypomnieć sobie cokolwiek, ale ból nie pozwalał mi myśleć logicznie. – Czy mogę już coś dostać?

– Kilka minut, Janek, obiecała, że pójdzie szybko.

Obietnice w Polskich szpitalach to nie jest coś, w co wierzę. Cudem będzie jeśli wyjdę z tego cało. A jeszcze większym będzie jeśli ktoś wreszcie mnie zbada.

Ból zszedł na drugi plan, gdy usłyszałem, że kobieta wita się z moją matką, przepraszając za obudzenie. Wyjaśniła, że jest ze mną w szpitalu i w tym momencie wolałem się wyłączyć, bo nie miałem siły z nią walczyć. Chciałem tylko Aleksa obok i tego, by mnie tulił.

– Więc co my tu mamy. Mała bójka, hm? – zażartował lekarz, a ja zwykle odpowiedziałbym ripostą, ale nie było mnie stać na nic sensownego.

– Tak, cóż, szkolne sprawy. Jednak zależy mi na notatce z tych oględzin. Czy obdukcja jest możliwa, jeśli to stało się rano?

– Mogę sporządzić specjalistyczną notatkę, niestety fachowej obdukcji nie mogę wykonać. Mogę jednak dać namiary na lekarza medycyny sądowej.

– Notatka byłaby cudowna, ale numer również chętnie przejmiemy.

– Czy mogę dostać coś mocnego? – mruknąłem, mając gdzieś ich notatki. – Boże, jak to boli.

– Okej, Janek, gdzie dokładnie boli?

Złapałem się za lewą stronę odcinka lędźwiowego, a ten zapytał o mocz i jego kolor. Faktycznie jakbym zajmował się studiowaniem moich sików.

– Zrobimy USG, a także krew i mocz. Może to być zwykłe stłuczenie bądź zapalenie pęcherza. Czy syn przechodził ostatnio jakieś infekcje? – zwrócił się do matki Zająca, a ja zamarłem. Ta jednak bez mrugnięcia okiem powiedziała, że nie wydaje jej się i na nic się nie skarżyłem, jakbym faktycznie był jej synem i mieszkał pod jednym dachem.

Zastrzyk przeciwbólowy był wybawieniem, a ja czułem coraz większą ulgę. Podniesiony głos mojej matki z korytarza wywabił mnie z gabinetu zabiegowego, a mniejszy ból sprawił, że byłem w stanie mówić wyraźniej. Zarzucała matce Aleksa, że to znajomość z nim sprawiła, że mnie pobili i wylądowałem w szpitalu. Warczała przekleństwa o chłopaku, wbijając coraz większe szpile w Gabrielę Zając, która dała mi ostatnio więcej miłości niż ona.

– Jeśli nie podpiszesz papierów bez słowa i nie wrócisz do domu, to powiem im, że ojciec to zrobił. Jedno słowo, a powiem lekarzowi, że ojciec mnie bije i to przez niego mam siniaki.

Dosłownie zapowietrzyła się, a ja czułem dziwną wyższość. Znowu ukrywanie wszystkiego było ważniejsze, a ona nie mogła pozwolić sobie na powiadomienie nikogo, że ojciec potrafi mi wpierdolić.

– Janek, ja... – zaczęła.

– Nie chcę cię widzieć, mamo. Nienawidzę cię za to, że nigdy nie stanęłaś po mojej stronie. Aleks jest najlepszym, co mnie w życiu spotkało i nie pozwolę ci tak o nim mówić. Rzygać mi się chce, jak widzę, jak go bronisz. On zdradza cię od zawsze, zaraz urodzi mu się kolejne dziecko, a ty lecisz tam jak pies. Naskakujesz na Aleksa, który potrafi dać mi więcej uczucia pomimo bólu po stracie ojca, a ja się codziennie modlę, by mój zdechł w męczarniach za to, co mi robił.

– Janek, ja... porozmawiajmy na spokojnie. Ja... – jąkała się, a ja coraz bardziej się nakręcałem.

– Nigdy ciebie nie było. Nigdy nie potrafiłaś stanąć po mojej stronie, gdy on mnie lał, a ty po prostu wychodziłaś. To były pieprzone babeczki z posypką, a ty tak po prostu na to pozwoliłaś! – Mój głos niósł się po przestronnym pomieszczeniu szpitala, łamiąc się, gdy kolejne słowa wypływały spomiędzy warg. Patrzyłem na zapłakaną kobietę, a jej łzy jeszcze bardziej mnie denerwowały. Teraz płakała, ale gdy ja to robiłem, nigdy jej dla mnie nie było.

– Janek, usiądźmy, co? Musisz jeszcze zadzwonić do Aleksa, bo wydzwania co chwilę. – Gabriela przejęła pałeczkę, a jej głos podziałał na mnie kojąco. Widok mojej odchodzącej matki sprawił, że miałem ochotę się popłakać, bo jednocześnie jej nienawidziłem za wszystko, a z drugiej nienawidziłem, że znowu odchodzi i nawet nie próbuje pokazać, że jej na mnie zależy. A może właśnie tak pokazuje? Może jej olewanie i milczenie to oznaka dziwnej miłości?

Głos przerażonego chłopaka sprawił, że zacisnąłem powieki, ale gdy nazwał mnie słońcem, jakieś dziwne ciepło przedarło się do wnętrza.

– Moja mama tu była.

– Po chuj?

– Musiała coś podpisać i cóż, chyba od dzisiaj jestem bezdomny.

– Jak bezdomny? Przecież twoje miejsce od ściany nadal czeka i specjalnie się tam położę, by ci je ogrzać. Kiedy wrócicie?

– Dostałem jakiś zastrzyk, teraz czekam na USG i za około godzinę mają być wyniki.

– Dobra, daj mi mamę.

Oddałem telefon i przysłuchiwałem się rozmowie, w której kobieta wykłócała się z synem, by ten został w domu, a ona posiedzi ze mną. Czułem się winny, bo wiedziałem, że rano powinna wstawać do pracy, więc teraz powinna być w łóżku, a nie na SORze.

– Wracaj spać, Aleks, my damy sobie radę. Domi śpi?

Pożegnała się, przekazując mi pozdrowienia i przytulasy po schowaniu komórki do torebki.

– Jak się czujesz, Janek?

– Jakby coś mnie połknęło, przeżuło i wypluło, ale przynajmniej nie boli.

– To dobrze. Chciałabym jednak coś ci powiedzieć – dodała po chwili ciszy. – Nasz dom jest twoim domem, Janek. Łóżko Aleksa jest twoim łóżkiem. Ja widzę, jak blisko jesteście i chciałabym, byś wiedział, że nie mam nic przeciwko. Wręcz przeciwnie, jestem szczęśliwa, widząc wasze szczęście. Możesz u nas zamieszkać, a ja nawet namówię Aleksa, by posprzątał w szafie. Zresztą ostatnio sprząta jak nigdy i nawet pranie wynosi sam.

Patrzyłem w jej oczy, nie wiedząc co powiedzieć. Przecież pomiędzy mną a jej synem nic nie było oprócz kilku pocałunków. I nazywania mnie słońcem. Ale czy to na pewno było to, o czym ja marzyłem, by było? Przecież Zając mógł być po prostu miły, czasem znudzony i spragniony eksperymentów i stąd te pocałunki. W każdej chwili mógł wrócić na Tindera i umawiać się na jednorazowe bzykanie, które przecież tak uwielbiał, bo dodawało adrenaliny do jego życia.

– Chciałbym, by lubił mnie, choć w połowie tak bardzo, jak ja lubię jego – mruknąłem.

– Lubi cię bardziej niż ci się wydaje.

Zdążyła skończyć zdanie, gdy pielęgniarka zabrała mnie na badanie. Czułem nieprzyjemne uczucie, gdy urządzenie stykało się z ciałem, więc zaciskałem zęby, czekając, aż wszystko się skończy.

– Cóż, Janek, widzę tu lekkie zbicie. Musiałeś naprawdę solidnie oberwać. Jak się czujesz?

– O niebo lepiej.

– Okej, może zawołamy twoją mamę, co?

Nie miałem ochoty protestować, bo wizja Gabrieli jako matki napawała mnie swoistym spokojem. Z przejęciem patrzyła na ekran, gdzie widoczne były moje narządy, a ja odciąłem się, nawet nie rozumiejąc diagnozy. Chciało mi się spać i chciałem już wrócić do domu. I do Aleksa.

Półtora godziny później wracaliśmy do domu, a ja dostałem przeciwbólowe leki, które miały pomóc mi przetrwać następne dni rekonwalescencji, podczas których miałem leżeć w łóżku i o siebie dbać. Byłem cholernie zmęczony i marzyłem już o łóżku, póki ból się nie pojawiał. Zdziwiłem się jednak, widząc Aleksa w salonie, który wpatrywał się w transmisję wróżki, zachęcającą do wysyłania SMSów i dzwonienia.

– Miałeś się położyć, Aleks – zauważyła Gabriela.

– Chyba nie sądziłaś, że tak po prostu pójdę spać. Umierałem ze strachu.

– Obiecałam, że oddam go całego i zdrowego. Do łóżka, chłopaki, porozmawiamy jutro, więc spać ładnie. I budźcie mnie, gdyby coś się działo.

– Dziękuję za wszystko – powiedziałem, posyłając kobiecie uśmiech. – I przepraszam za moją mamę.

– Nic się nie stało, skarbie. Nie masz za co przepraszać i dziękować. – Przytuliła mnie delikatnie. – Od tego jestem i zawsze będę, a ty możesz na mnie liczyć.

– Halo, ja też tu stoję – upomniał się Aleks teatralnie.

– Chodź tu. – Gabriela zamknęła nas w przytuleniu, a ciepło tej dwójki sprawiło, że miałem ochotę się popłakać.

Zupełnie jak ciepło Aleksa, który przytulił mnie, gdy tylko położyłem się na swoim miejscu.

– Obiecałeś, że zagrzejesz – rzuciłem żartobliwie, ale on nie wyglądał, jakby miał ochotę na żarty.

– Nie masz pojęcia, jak bardzo się martwiłem – szepnął, gdy leżeliśmy w ciszy. – Poddawałem się objęciu i przymykałem oczy, delektując chwilą. – Nie wiem, co by było, gdyby coś ci się stało i bym cię stracił.

– Nie stracisz mnie, Aleks. – Jego łamiący się głos mnie zaniepokoił i odwróciłem się na bok, a nasze twarze dzieliły centymetry. Nie widziałem go przez panującą ciemność, ale czułem gorący oddech na mojej twarzy. – Po prostu mam zbitą nerkę czy coś.

– Zabiję ich za to. Obiecuję ci, że pożałują.

– A ty żałujesz?

– Czego?

– Tego wszystkiego. Mnie tutaj.

– Nie można żałować czegoś, co choć przez chwilę dało ci szczęście.

– Aleks Cohello 2k21?

– I bądź tu miły czy romantyczny.

– Ty? Romantyczny? – prychnąłem, bo bałem się zaśmiać.

– Mam swoje momenty, okej?

– Jasne, jasne. – Odwróciłem się na bok i zupełnie nie spodziewałem przytulenia z objęciem. Uśmiech mimowolnie wskoczył na moją twarz, a policzki prędko zaczęły boleć od próby ukrycia go. Aleks delikatnie głaskał mnie po obolałym miejscu, a gdy złożył pocałunek na karku, elektryzujące dreszcze przebiegły po całym ciele. Mały gest sprawił, że serce przyspieszyło dwukrotnie. Czekałem na coś więcej, ale od tamtej chwili musiałem jedynie nacieszyć się jego gorącym powietrzem z miarowych oddechów wprost w moje ucho.

***

Jeśli kiedykolwiek miałbym przeżyć podobny ból, z pewnością chciałbym, by Aleks był przy mnie. Chłopak przez następne dni nie wypuszczał mnie z łóżka, pozwalając jedynie na wyjścia do toalety i wkurzając się, gdy zwlekałem się na dół, by posiedzieć z resztą domowników. Domi wykorzystywała sytuację, namawiając mnie na oglądanie bajek, a zawieszenie w szkole sprawiło, że miałem aż za dużo czasu. Dwa tygodnie bez szkoły było dla mnie nagrodą, a nie karą. Aleks jednak nie miał tak kolorowo i właśnie był na spotkaniu z dyrektorem, który miał go poinformować o decyzji dotyczącej jego dalszej nauki. Siedziałem jak na szpilkach, wpatrując się w ekran telewizora, by po chwili skakać na przywiezionego przez matkę laptopa. Zamarłem, słysząc ją na dole i nie chciałem z nią rozmawiać, mając żal za to jak potraktowała matkę Zająca. Gabriela zasługiwała na najlepsze i nie mogłem pozwolić, by moja mama tak do niej mówiła. Tym razem jednak była pełna skruchy, a ja wiedziałem, że jest fałszywa. Z udawaną troską pytała, jak się czuję i prosiła o rozmowę. Wymigałem się, dodając, że powinienem leżeć w łóżku. Przywiozła mi kilka rzeczy i laptopa, a ja wiedziałem, że to tylko głupia wymówka. Prychnąłem, gdy zapytała, czy nie mógłbym wrócić do domu, a potem jedynie słyszałem zdenerwowany głos mamy Aleksa, która nie chciała przyjąć pieniędzy od mojej matki. Myślałem, że ta nie może mnie zażenować bardziej, ale jak widać, miała jeszcze kilka asów w rękawie.

– Janek? – głos Dominiki, która pojawiła się w pokoju, wyrwał mnie z zamyślenia i dotarło do mnie, że wpatruję się w program przyrodniczy, którego nigdy nie byłem fanem.

– Co tam, Domi? Jak gra?

– Nie wiesz kiedy mama wróci?

– Powinni niedługo być, a coś się stało?

Usiadła obok, krzyżując nogi i spojrzała na telewizor, ale wiedziałem, że to coś więcej niż tęsknota za mamą. Już dzisiaj rano Domi nie czuła się najlepiej i płakała, nie chcąc iść do szkoły, a Gabriela uległa, pozwalając córce zostać w domu. Dominika nie chciała powiedzieć nikomu, co się dzieje, a nikt nie chciał naciskać. Aleks martwił się, że wszystko skończy się znowu u psychologa, a ja wiedziałem, że jego serce pęka, widząc smutek siostry.

– Czy ja naprawdę jestem tak brzydka? – zapytała, a ja spojrzałem na nią.

– Oczywiście, że nie, kochanie. Jesteś przepiękna! Dlaczego tak myślisz?

– Bo Ola powiedziała, że mam brzydkie włosy, a Zosia jej przytaknęła i się śmiały.

– Masz najcudowniejsze włosy na świecie. – Musnąłem starannie zaplecionego warkocza, którym Gabriela próbowała dzisiaj przekupić córkę. Dominika uwielbiała się stroić, ale dzisiaj jak widać, to nie wystarczyło. – Są przepiękne i takie same jak u Aleksa.

– Podobno tata takie miał. Ja go nie pamiętam za dobrze, wiesz? – Spojrzała na mnie i Boże jedyny, daj mi siłę, by się nie rozpłakać, bo przecież powinienem być tą twardą stroną tej rozmowy. – Mama mówi, że bardzo mnie kochał, ale ja go jakoś nie pamiętam.

– Chcesz, żebyśmy później pooglądali zdjęcia i trochę mi poopowiadasz? – podsunąłem. Już kiedyś to robiliśmy, a podobno właśnie to pomagało Domi zatrzymać wspomnienia.

– Nie, bo wtedy mama i Aleks są smutni, a ja nie lubię, jak są smutni.

– Ale teraz tobie jest smutno. To przez tatę?

– Trochę. – Wzruszyła ramionami.

– Ale nie tylko przez to, prawda?

– Ale nie powiesz Aleksowi? Nie chcę, żeby był smutny.

– Nie powiem mu, słońce.

– Bo Nina ostatnio się z was śmiała i potem Zosia rozpowiedziała, że Aleks to pedał. I ja nawet nie wiem, co to znaczy, ale już nie chce się ze mną przyjaźnić, bo Tytus jej powiedział, że jestem głupia. Wiesz kto to Tytus?

– Oj wiem, Domi – westchnąłem. – To Tytus jest głupi. I śmierdzi.

Dziewczynka zaśmiała się, obejmując mnie, gdy zaproponowałem przytulenie.

– Jesteś najlepszą dziewczynką na świecie, Domi, i nie pozwól, by ktoś mówił ci, że jest inaczej. Niech Zocha ma swoją Olę, a ty znajdziesz sobie nowe przyjaciółki, hm? Zawsze masz mnie i Aleksa.

– A powiesz mi co znaczy pedał? Bo to nie chodzi o rower, prawda?

– Może zapytasz później mamę, hm? Albo sprawdzę w Google i ci powiem, co?

– Ale nie okłamiesz mnie?

– Ja nigdy nie kłamię!

Parkujące na zewnątrz auto było moim wybawieniem, a dziewczynka zbiegła na dół, witając się z matką i bratem. Zaskoczyło mnie przytulenie nastolatka, który chyba właśnie tego potrzebował i wtulił się od razu po zdjęciu butów. Delektowałem się chwilą, pomimo chłodu ciała, ale czułem, że to przytulenie pełne niemocy i smutku.

– Wywalili cię? – szepnąłem, zmuszając się do wypowiedzenia słów, które były pękniętą tamą.

– Mam mieć opinię od psychologa i zaświadczenia z terapii, a jeśli przestanę na nie chodzić, to wylatuję.

– Czyli zostajesz?

– Pewnie nie, bo moja noga nie postanie na terapii.

– Postanie, już ja o to zadbam – usłyszeliśmy głos Gabrieli, na co automatycznie odskoczyłem od jej syna. – Wybierzcie pizzę, ja naprawdę nie mam dzisiaj głowy do gotowania. I wy dzisiaj odkurzacie.

– Domi, odkurzasz dzisiaj! – krzyknął Aleks teatralnie, a ja wiedziałem, że tylko się zgrywa.

Muzyka była przyjemnym oderwaniem od krzykliwej telewizji i serialu, który dawał poczucie napięcia. Mój brzuch był pełen pizzy, a obok mnie leżał Aleks i dzień nie mógł być lepszy. W końcu chłopak przewrócił się na bok, wpatrując się we mnie i sprawiając, że czułem się niezręcznie. Mój wzrok bez przerwy zawieszał się na jego ustach, a dolne partie ciała przypominały, jak cudowne potrafią być pocałunki i domagając się ich. Jednak była do załatwienia jedna sprawa, a ja nawet nie wiedziałem jak zacząć.

– Domi powiedziała mi dzisiaj co odwala Zocha. A raczej Tytus.

– Co odwala?

– Tytus powiedział Zośce, że ma się nie przyjaźnić z Domi, bo ta jest głupia, a Zocha podchwyciła i z jakąś Olką uczepiły się Domi, mówiąc, że jest brzydka.

– Odezwała się Dąbrowska Junior, młodsza siostra brzydkiej nocy listopadowej.

– I cóż, następnym razem wytłumacz Domi co znaczy pedał, nie wmawiając bajki o rowerze, bo teraz tak Tytus cię nazywa, a przecież ty nie masz zepsutego roweru.

– Mogłem go zabić w tej pieprzonej szatni i nie byłoby problemu.

– Byłby problem, bo ja nie mógłbym cię stracić, a za to raczej nie dostałbyś naklejki dzielnego pacjenta.

Prychnął, a ja przytuliłem się do poduszki, lustrując każdy skrawek zającowej twarzy. Kilkudniowy zarost, bo ten stwierdził, że nie chce mu się golić; wory pod oczami z niewyspania, bo niejednokrotnie budziłem się w nocy, gdy i ten się budził. Bliznę na brwi, która była wynikiem wypadku z dzieciństwa. I usta, tak pełne i różowe, że kusiły jak najlepszy słodycz.

– Nie możesz mnie po prostu pocałować? – Jego głos sprawił, że drgnąłem, bo nie spodziewałem się niczego. Zniszczył budujące się napięcie, a ja speszyłem się, nie chcąc robić żadnego kroku.

– Zawsze zjebiesz.

Przejął pałeczkę, całując mnie łapczywie i nachylając się, przez co sprawił, że czułem się jak w potrzasku. Jednak to mi zupełnie nie przeszkadzało, a spomiędzy moich warg wyrwało się ciche jęknięcie, za które miałem ochotę się zabić. Czułem uśmiech chłopaka, który coraz śmielej zaliczał kolejne bazy, korzystając z moich uchylonych ust. Jego język na moim języku był zaspokojeniem wielu fantazji. Objąłem go za szyję, przyciskając jeszcze bardziej do siebie, a jego wiecznie chłodna dłoń wsunęła się pod moją koszulkę.

– Cycków szukasz? – prychnąłem w przerwie na krótki oddech.

– Zjebałeś – mruknął, opierając się czołem o mój tors. – Serio jak ja mam cię brać na poważnie w takich chwilach.

– Od kiedy ty mnie bierzesz na poważnie?

– Odkąd usunąłem Tindera, zaczęliśmy spać pod jedną kołderką i życzymy sobie miłych snów.

– Oho, jasne, jeszcze powiedz, że Tindera usunąłeś przeze mnie.

Pukanie do drzwi przerwało moje dogryzanie Zającowi, który krzyknął proszę.

– Jedziemy do kina, jestem pewna, że macie lepsze rzeczy do roboty niż bajka o Króliku, więc nawet wam nie proponuję.

– Opowiesz nam fabułę, Domi?

– No jasne! I wiesz co, Janek? Nie musisz już Googlać tego pedała, mama powiedziała, że to takie brzydkie określenie na chłopca, który lubi innych chłopców. Ale podobno to całkiem okej i że wy się lubicie. Kupić ci nachosy, Aleks?

– Tak, kochanie, kup mi nachosy, co? – To było jedyne, na co było stać Aleksa w tamtym momencie. Był tak samo zszokowany jak ja i wolał chyba nie komentować wypowiedzi rzuconej do mnie. – Ale nie zjedz połowy w aucie jak ostatnio, co?

– No, mama mi obiecała, że kupi mi drugie.

Dominika przytuliła brata, by już po chwili rzucić się na mnie, a jej dziecięcy entuzjazm sprawił, że poczułem, że będzie dobrze. I że nic mi z nimi nie grozi. 

Continue Reading

You'll Also Like

26.9K 1.6K 29
1 miejsce w rankingu "MxM" [06.06.2020] Opowiadanie kilka lat temu zostało opublikowane w drugim tomie "Opowiadań Kotori". Tu prezentuję je raz jeszc...
15.5K 1.3K 16
Chłopak żyjący z prostytucji i policjant z zamiłowaniem do picia. Mieszanka wybuchowa? Mogłoby się tak wydawać, zwłaszcza gdy dodamy do tego tajemnic...
71.6K 2.1K 17
"Każdy z nas potrzebuje sekretnego życia." Osiemnastoletnia Madeline West uchodzi za dziewczynę, która nie boi się wyrazić swojego zdania, a tym b...
258K 9.9K 34
William Edevane, świeżo upieczony młody miliarder z wpływowej rodziny próbuje utrzymać swoją pozycję. Jednak jego burzliwa dotychczas reputacja go wy...