– Masz wszystko? – upewnił się Aleks, gdy wreszcie zająłem miejsce obok. Proch dopiero opadał po burzy, którą urządziła mi matka, a ja wyszedłem, trzaskając drzwiami i bez pewności, że pojutrze będę miał gdzie wrócić.
– Łącznie ze szlabanem, tak.
– Co jest?
– Piątek, piątek. – Zatarłem dłonie, chcąc zostawić za sobą awanturę i problemy szkolne. Byłem zaskoczony, gdy chłopak wyskoczył z propozycją krótkiego wyjazdu, zwłaszcza po naszej parkowej rozmowie. Nie spodziewałem się, że po tym wszystkim Aleks jeszcze będzie w stanie mnie przeprosić i przyznać, że miałem rację, a kłamanie i udawanie, że wszystko jest w porządku, nieco go przerasta, ale nie umie jeszcze o tym rozmawiać. Nie naciskałem, zapewniając, że zawsze będę obok i ma przyjść, gdy wszystko sobie poukłada. Dziękował mi za obecność, przyznając, że nigdy nie miał nikogo takiego, prosząc jednocześnie o nierozpowiadanie nikomu o tym, o czym rozmawiamy. Machałem ręką z uśmiechem, bo przecież byłem wrogiem publicznym numer jeden po zerwaniu z Niną i nikt nie chciał ze mną gadać. No okej, może kilku chłopaków, przyznało, że też nie wytrzymaliby z taką dziewczyną i znaleźli się inni, uważający, że powinienem był ją dobrze przelecieć i nie plułaby jadem. – Daleko mamy?
– Jakaś godzina jazdy, ale skoczymy na zakupy, bo te małe sklepy to zdzierstwo jak cholera. Jesteś pewien, że jedziesz wbrew matce?
– Pogada, pogada i przestanie.
– Jak wolisz.
– Chyba że to ty masz mnie już dość i wolałbyś jechać z kimś innym. Tytus na pewno byłby pierwszy do wyjazdu za miasto i chlania do upadłego.
– Może i byłby pierwszy, ale to ty jesteś pierwszy na mojej liście.
Nie powiem – poczułem się dziwnie miło i czułem, że to naprawdę dobra decyzja. Podkręciłem głośność radia, gdzie puszczona była jedna z Aleksowych składanek i otworzyłem piwo, o którym wspomniał chłopak, dodając, że jest w torbie z tyłu. Podziwiałem okolicę, uśmiechając się, gdy mój przyjaciel przekraczał prędkość. Chyba domyślił się, że wolę delektować się wolnością, gdy wystawiłem rękę za okno i nie dbałem o zimno wpadające do środka, bo nie odzywał się ani słowem, czasem jedynie zaszczycając mnie spojrzeniem.
– Nie snapuj za kierownicą! – wyrwał mnie z nagrywania filmiku, a ja spojrzałem na niego z prychnięciem, kierując kamerę na jego twarz.
– Na szczęście mam darmowego szofera – dodałem, dbając o to, by wszystko się nagrało. Pomimo rozstania, Nina na milion procent mnie stalkowała, używając kont nowych psiapsiółek.
– Możesz odwdzięczyć się w naturze. – Poruszył zabawnie brwiami, gdy ja tłumiłem śmiech.
– To dla ciebie zaszczyt, że tu jestem, Zajączku.
– Dobra, chcesz coś jeść teraz? Albo ruszaj dupę, pójdziesz ze mną – zarządził, parkując przed supermarketem. – Ale weź kurtkę.
– Tak, tatusiu.
– Mmm, daddy kink. Podejrzewałbym cię o wszystko, ale nie o to.
– Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz!
– Ta? Na przykład jakich? Tych, że jeszcze nigdy nie zamoczyłeś? – Pchnął mnie w ramię, uznając swój tekst za świetny żart, a ja przystanąłem, patrząc na kretyna, który wybuchnął śmiechem. – Żartowałem, po prostu Nina rozpuszcza takie ploty.
– Na szczęście to nie ja zrobiłem dzieciaka lasce z tindera.
– Oesu, przecież nie zaszła, tak? Fałszywy alarm, zatruła się.
CZYTASZ
Stuck in love | original story
RomanceStanowili swoje przeciwieństwa, co widać było na każdym kroku: Aleks emanował pewnością siebie, doskonale zdając sobie sprawę z tego, co potrafił, a Janek wolał pozostać w cieniu przyjaciela tak długo, jak nie istniało zagrożenie utraty go ze swojeg...