„Dobrze być w domu"

297 34 2
                                    

Nie sądziłem, że grudniowa aura przytłoczy mnie jeszcze bardziej niż to możliwe. O ile wizja kilkunastu dni bez szkoły wydawała się cudowna, tak sama otoczka świąt szczerze mnie przerażała. Ba, jakoś nikt nie wydawał się podekscytowany i każdy chodził przygnębiony. Aleks unikał rozmowy o terapii po wspólnej wizycie z matką, a uśmiech Gabrieli zamienił się w ten wymuszony, który wrzucała na twarz, gdy Domi przychodziła do niej na przytulasy. Widziałem smutek w jej oczach, gdy próbowała wydobyć z siebie odrobinę szczęścia w Mikołajki, wręczając nam drobne prezenty i obdarowując Dominikę górą paczek, gdzie dziewczynka znalazła wymarzone drobiazgi. Teraz spędzała godziny przy konsoli, do której dokupione zostały kontrolery i kamerka, a także odpowiednie gry. Dziewczynka każdego wciągała w opiekę nad wirtualnym zwierzakiem i prosiła o rundę, która potem zamieniała się w kolejną.

I zazdrościłem jej tej dziecięcej radości, gdy i moje życie jakoś się sypało, a myśli męczyły mnie do tego stopnia, że nie umiałem spać w nocy i przekręcałem się z boku na bok razem z Aleksem. Dzisiaj mieliśmy nieco się rozerwać, korzystając z naszego bonu do kina, który dostaliśmy od Gabrieli, idąc na najnowszy horror. Byłem dosłownie obsrany ze strachu, ale jednocześnie nie miałem ochoty na przesłodzone komedie romantyczne ze świętami w tle.

– Na pewno chcesz iść? – zapytałem, patrząc na Aleksa, który zamieniał dresy na jeansy. – Możemy zostać w domu i obejrzeć coś na Netflixie.

– Już zarezerwowałem bilety.

– Ale widzę, że nie masz ochoty.

– Po prostu mam gorszy dzień i wyjście dobrze mi zrobi.

– Chcesz pogadać?

– Nie teraz, okej? – rzucił mi szybkie spojrzenie, które już znałem. Nie wiedziałem, jednak czy to poważna rozmowa o nas, a "nie teraz" jest równoznaczne z "musimy porozmawiać", po których zawsze nadchodzą najgorsze myśli. – Nie chodzi o ciebie ani o nas, okej? Nie martw się – dodał, jakby czytał mi w myślach. – Teraz musisz męczyć się z nami już na zawsze – zaśmiał się, unosząc rękę, ukazując identyczną bransoletkę jak ta, którą dostałem od Dominiki kilka dni temu z napisem najlepszy brat. Słowa oddzielone były drewnianym serduszkiem, a ja myślałem, że się popłaczę, gdy znalazłem ją w kolorowym pudełku, które pismem ośmiolatki oznaczono moim imieniem.

– To takie trochę kazirodztwo, jeśli mamy wspólną siostrę.

– Może jesteś jej bro-in-law. Bratowym? – Zmarszczył brwi, próbując znaleźć polską wersję.

Uśmiechnąłem się, patrząc na ciąg koralików na mojej ręce. Dotychczas moje prezenty sporo się różniły od tych tegorocznych, ale pierwszy raz szczerze z czegoś się cieszyłem. Wszystko było przemyślane i specjalnie dla mnie, a ja nie rozpakowałem kolejnego telefonu albo innej drogiej zabawki, która miała mi zastąpić rodzinę.

Rzygałem świątecznymi ozdobami, które były już na każdym kroku. Ogromna choinka w centrum handlowym przypominała mi o wiszącym zaproszeniu od matki, która wpadła z prezentem, wspominając o kolacji w restauracji, by spędzić razem trochę czasu na neutralnym gruncie. Wiedziałem, że zapyta o Boże Narodzenie i być może dlatego nie umiałem odpowiedzieć. Kiedyś Aleks wspomniał, że zawsze jeździli do rodziców jego ojca do Gdańska, więc przyjmując taką wersję i w tym roku, wychodziłoby na to, że zostanę sam albo zmuszony będę do świąt z rodzicami. Nic nie było jednak pewne, a temat utknął w powietrzu jak pytanie Dominiki, która wspomniała o kupnie choinki.

Nie umiałem bać się na filmie, gdy jedyne, na co patrzyłem to Aleks. A ten wpatrywał się w ekran tym swoim pustym wzrokiem, który już niejednokrotnie widziałem. Dopiero gdy złapałem go za rękę, otrząsnął się i spojrzał na mnie. Ciemność dała nam trochę prywatności, a on złapał mnie mocniej, pytając, czy się boję.

Stuck in love | original storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz