„Choinkę ubiera się rodzinnie"

234 29 0
                                    

Czułem w kościach, że coś nie było tak, jak być powinno. Aleks powinien siedzieć obok mnie i rozwiązywać zadania, których sam nie rozumiałem, ale nauczyciel postanowił wrzucić na luz i dać nam jedynie karty pracy dla par, zamiast prowadzić normalną lekcję. Tego dnia nic nie wydawało się normalne i chociaż ostatnie tygodnie były pojebane, tak stały się moją normalnością, którą dzisiaj ktoś zburzył. 'Nieobecność chłopaka wzbudzała we mnie jeszcze większy strach niż jego zamknięcie się w sobie ostatnimi czasy, a brak odpowiedzi na kolejną wiadomość sprawiał, że wariowałem. Co chwilę zerkałem na telefon, gdzie ostatni SMS był jego imieniem, napisanym dużymi literami i zakończony milionem wykrzykników, bo ten nie odpowiedział na poprzednie, w których chciałem dowiedzieć się, co się dzieje. Miał się tylko spóźnić, a nie olewać szkołę na cały dzień, rzucając mi tylko, że miał coś do załatwienia i dzisiaj go nie będzie.

– Nie odpisał? – zapytała Nina, która w podręczniku wyszukiwała odpowiednich fragmentów, gdzie ukryta była odpowiedź na kolejne pytanie z zadania, a ja wdzięczny jej byłem za dopełnienie mojej pary i robienie wszystkich zadań samej. Nie miałem do tego głowy i musiałem czytać kolejne zdania kilkukrotnie, by cokolwiek z nich wyciągnąć.

– Nie.

– Chcesz się zerwać z kolejnych? Zagadam, że czuję się okropnie i bierze mnie gorączka, a ty musisz mnie odprowadzić.

Nie sądziłem, że po wszystkim, co się między nami odwaliło, ona nadal będzie chciała być moją wymówką. Potrafiła kłamać na zawołanie i wiedziałem, że pewnie jej udawanie chorej by przeszło, ale z drugiej strony nie byłem pewien czy chcę, by mi pomagała. Nie chciałem poczucia, że coś jej wiszę lub muszę coś później dla niej zrobić, by być kwita. Jednocześnie naprawdę nie nadawałem się dzisiaj do nauki i skupienia i z ulgą opuszczałem budynek szkoły, gdy Nina odstawiła swoją szopkę. Było mi niedobrze, gdy z ust wychowawczyni padło, że dobrze znowu widzieć nas razem, bo przecież my nie byliśmy razem i nawet nie chciałem, by ktokolwiek tak myślał. Chociaż myśleć sobie mogą, co chcą, dla mnie najważniejsze teraz było wrócenie do domu. Auto na podjeździe nieźle mnie zdziwiło, ale ulga przejęła nieprzyjemne uczucie, bo najważniejsze było, że chłopak jest w środku. Nie spodziewałem się jednak świątecznych piosenek i śmiechu Dominiki, która jeszcze rano prosiła mamę o dwa warkoczyki do szkoły.

– Aleks? – zapytała dziewczynka, poważniejąc. Odwiesiłem kurtkę najciszej, jak mogłem, chcąc podsłuchać jej pytania, bo zdecydowanie miało być z kategorii tych trudnych. – Janek będzie z nami u babci?

– Jeszcze z nim nie rozmawiałem ostatecznie, ale mam dużą nadzieję, że tak, a co?

– Nic. Po prostu z nim jest fajnie, wiesz? Czasami tak fajnie, jak z tatą, bo bez niego było smutno. I ty byłeś smutny.

Dziwny ciężar wpadł do mojego wnętrza, uniemożliwiając mi ruszenie się. Stałem jak wryty, wpadając coraz bardziej w dziurę podsłuchiwania głosów z salonu, gdzie George Michael próbował ożywić atmosferę, śpiewając "Last Christmas".

– Bardzo go kocham, wiesz? I cieszę się, że z nami mieszka – kontynuowała dziewczynka.

– Ja też, Domi. Ja też go bardzo kocham.

Tak bardzo pragnąłem przytulić ich właśnie teraz, gdy padały słowa o ogłupianiu przez pocałunek. Ja wpadałem w ogłupienie za każdym razem, gdy nasze usta się spotykały, bo przecież nic innego się nie liczyło i gdyby Aleks kazał skoczyć mi z mostu, wypowiadając to prosto w moje wargi, z pewnością pytałbym, czy mam zrobić przewrotkę.

Spora choinka w salonie z pewnością nie była tym, czego się spodziewałem. Podłoga tonęła w kolorowych światełkach, gdy próbowali je rozplątać i sprawdzić, czy wszystkie działają, a ogromne kartony zajmowały wolną przestrzeń, zachęcając do wieszania bombek. Byłem tak samo zaskoczony tym, co robią, jak oni moim widokiem. Wpatrywali się we mnie, gdy ja podziwiałem drzewko, którego zapach mnie wręcz odurzał. U nas zwykle miejsce zajmowała sztuczna, bo było mniej sprzątania i jakoś nie przywykłem do zapachu prawdziwego drzewka.

Stuck in love | original storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz