Transformers prime (Życie Po)...

Por figaluna12

14K 783 1.4K

📡Dla fanów Transformers Prime🔭🚀🛸🛰🪐⭐🌍🤖 Uwaga!!!!!-To NIE jest historia miłosna!!!! *** Z góry przepra... Más

Główni bohaterowie
1.Opowieść Miko
2. Opowieść Rafaela
3.Opowieść Jack'a
4.Opowieść Ratcheta
5.Baza
6.Klucz do serca
7.Duchy i doświadczenia
8.Rany nie do końca Boskie
9.Wina i kara
10.Trzy probówki
11.Transformacja czy metamorfoza
Ogłoszenie
12.Chłopaki nie płaczą
13.Sprawy przyziemne i niebiańskie
14.Present perfect
15.New style
16.Bo dlaczego by nie ?
Hej
17.Kraina Śmierci
18.Kiedy dobry pasterz nie patrzy wilk przebiera się za owce
19.Ch***e problemy (nie) potrzebują ch****ych rozwiązań
Sorry
20.Fiatem na czołg
21.Hura? Ale czy jest się z czego cieszyć?
22.Wspomnień naszych wina
23.Następna stacja, Cybertron
Pytanie
24.Opowieść Bumblebee
25.Wywiad z przeszłością
26. Sygnał życia
27. Kiedy umysł śpi budzą się demony (ale i duchy, zjawy i anioły)
28. Przykra rzeczywistość
29. Wszyscy jesteśmy do czegoś przywiązani, wszyscy za kimś tęsknimy.
31. Okno na światy
32. Survivor
33. Wyruszać czas
34. Życie jest jak tramwaj
35. The good doctor
36. Życie mnie. Mnie !
37. Mroczniejsza strona ciemnej strony mocy
Ankieta
38. Niepokój i tajemnice gryzą mnie w stopy
39. Danse Macabre
40. Czeluści Morii
41. Człowiek zza szklanej tafli
42. Zobaczyć cię jeszcze raz
43. Grona gniewu
44. Poznajmy się lepiej
45. Dom bez klamek
46. Szaleństwo i sny

30. Pałac przeszłości

127 14 21
Por figaluna12

Siewka, pozaliczałam wszystko co pozaliczać miałam, więc oto jestem.

Dobiliśmy do rozdziału 30 więc czas na podziękowania.

Przed rozpoczeciem rozdziału chciałbym się czymś podzielić.
Jakiś czas temu natrafiłam na wattpadzie na książkę gdzie były opisane bardzo nieprzyjemne sytuacje na wattpadzie. Tak często zdażają się tu sytuacje nieprzyjemne. Wyciągnełam z tego wniosek, że ciesze się, że mam czytelników jakich mam.
Dziekuję wam...
Starshadow
Autobotka_Prime
MaplePrime
wendydash

...Że byliście ze mną niemal od poczatku gdy zaczełam pisać tę opowieść
Dziękuję też tym, którzy przybyli dopiero później oraz widzom ,,duchą" którzy być może się nie udzielają ale z wyświetleń widzę, że są i czytają.

No i oczywiście mojej siostrze, MientowaaX , która poprawia mi błedy w etapie posprodukcji rozdziału.

Dziękuję za to, że jesteście dla siebie mili i się nie wyzywacie, to wiele dla mnie znaczy. Oraz za to, że poprawiacie mnie kiedy trzeba.

Jeśli kogoś pominełam, a zasługuje na wymienienie to przepraszam.

To tyle z żewnych pierdów, wracemy do tego po co się tu zebraliśmy.

______________

Jack

Klasyka, gdybym mógł to pewnie bym szamał obojętnie jabłko. Cienie, kształty, bitwy, energon, krzyki. No klasyka.
Byłem tylko biernym obserwatorem uwięzionym w ciele Optimusa. Choć to zabawne, że on jest uwięziony w moim ciele, a ja w jego w tym samym czasie.

-,,Chciałbym stąd iść"- pomyślałem.

I w tym momęcie wszystko się zatrzymało, jedna wielka pauza, jak w Mario game.

Zakręciło mi się w głowie, obraz zawirował. Wszystko w okół mnie nagle urosło. Przewróciłem się i wylądowałem na tyłku.

Obok mnie stał Optimus. OBOK MNIE!
A ja? Spojrzałem na swoje ręce. Były moje, ludzkie.

Optimus spojrzał na mnie, a ja na niego.

-C-co się właśnie stało?

-Wygląda na to, że zatrzymałeś wspomnienie.

Rozejrzałem się po polu bitwy, wszyscy wojownicy, ciosy, pociski, latające odłamki zostały zatrzymane jakby świat zaliczył jedną wielką pauzę.

-Ale ja pomyślałem tylko, że chciałbym stąd wyjść".

W tej chwili w przestrzeni przed nami pojawiła się wyrwa. Rozerwała obraz i utworzyła coś na kształt drzwi.

-To drzwi do twojego ,,pałacu myśli" Jack.- powiedział Optimus.

-Zbliżyłem się do ,,drzwi".

Miały z 2 metry wysokości i jakieś 60 cm szerokości. Ja się zmieszcze ale no przecież nie pomniejsze Optimusa, no.

-Chodźmy.- usłyszałem za sobą. Obróciłem się i ujrzałem Optimusa. Ale dużo mniejszego, to znaczy nadal mnie przewyższał i miał tą swoją powierzchnie ale w porównaniu z tym co było to był mikrusem.- Jack, to umysł, twój umysł, wszystko jest zależne od twoich myśli.

To brzmiało hmm, logicznie.

- Ale co mamy tam znaleźć?

-Wspomnienia, zarówno twoje jak i moje.

Przeszedłem przez szparę pierwszy, a następnie Optimus. On przeszedł bokiem, może był mniejszy ale powierzchnia to powierzchnia.

Przeszliśmy, znaleźliśmy się na korytarzu. Znanym mi już korytarzu.

-Jesteśmy w szkole ?

Tak to był korytarz mojego liceum w Jasper. Tylko dużo dłuższy, miał wiele drzwi, które nie były tylko na bokach ale i na suficie, i podłodze. Na wszystkich była wygrawerowana złotymi cyframi i literami data i miejsce.

Zobaczyłem, schody będące do góry nogami, oraz ściane załamującą się pod kontem prostym. To była moja szkoła ale projrktowana przez somego Pikassa.

-Jack, szukamy wspomnień, które wytłumaczą nam po co tu jesteśmy.

-To znaczy, że czeka nas dużo szukania.- stwierdziłem otwierając najbliższe drzwi.

***

Dom.

Wspomnienie z czasów gdy byłem mały. Deszczowy wieczór, mama siędząca cicho w fotelu patrząca jak się bawie.

A bawiłem się w kosmonautę.

Zobaczyłem jak mały ja podbiegam do mamy z kaskiem motocyklowym, który tak dobrze znam.

-Mamo kiedyś zostane kosmopfautfą. Wysepleniło niewyraźnie dziecko, którym kiedyś byłem.

***

-To nie tu.

Szliśmy wzdłórz korytarzy, każde drzwi były oznaczone jakąś datą. Niektóre były stare i zpruchniałe, inne jakby świerzo kupione w Ikei.

Zobaczyłem drzwi oznaczone dobrze znaną mi datą. To wspomnienie nie było nowe jednak zachowane.

Uchyliłem drzwi i wyszedłem na dobrze znany mi parkimg przed fast foodem, w którym kiedyś pracowałem, mroczne czasy.

Zobaczyłem siebie z przeszłości. Zmarniałego i przygnębionego. Wydaje mi się, że mogłem mieć wtedy począki depresji. Wyszedłem z pracy i zobaczyłem, ją Arcee. Nasze pierwsze, nie specjalnie miłe spotkanie.

Chwile później obserwowałem akcję z latu ptaka jak podrywam nieudolnie te dwie materialistki, atak decepticonów, szaleńczy pościg i bitwa gdzie spotkałem po raz pierwszy Rafa.

***

Chodziłem z Optimusem od drzwi do drzwi, wspomnienia były skrajnie nieuporządkowane, drzwi z obecnych wspomnień stały obok niewyraźnych, zamglonych wpomnień z wczesnego dzieciństwa.

Niektórych drzwi nie dało się otworzyć. Zapomniane wspomnienia. Inne były tak stare i nieurzywane, że sypały się w rękach.

Korytarz zdawał się nie mieć końca.

Wystartowałem sprintem by sprawdzić gdzie kończy się korytarz zostawiając Optimusa w tyle.

Nagle przystanołem, jedne drzwi przykuły moją uwagę.
Nie chodziło tu o wygląd. Wyglądały zupełnie jak cała reszta. Chodziło mi o datę i miejsce.
Podeszłem do nich, przekręciłem klamkę, uchyliłem i zajrzałem.

Trofiłem do podziemnej jaskini. Miejsca, którego wspomnienie wypaliło szrame w moim mózgu. Widziałem jak cała nasza ekipa podchodzi do zasuszonego dziada z artefaktem w dłoniach. Najpierw ja, Miko i Rafael, potem Ignavus w ostatnich chwilach udawania ,,normalnego" i Poul. Moje serce zacisneło się jak gąbka na widok wspomnienia chłopaka, jago ostatnich traumatyczynych godzin życia.

Nie wiem po co tu jeszcze stałem, pamiętałem to jakby to było wczoraj. A jednak nadal stałem i patrzyłem.

Patrzyłem jak moje wspomnienie podchodzi do artefaktu i bierze go w dłonie. Wtedy to się stało, to co odbiło mi się w pamieci, a co myślałem, że było figlem mego umysłu.
Srebrna kulka zadrżała ledwowidocznie. Wysuneła ekranik, przeskanowała mnie i szybko się schowała.
Wiele razy zastanawiałem się do czego służy owy artefakt. Nigdy potem nic takiego się nie wydarzyło. Raf skanował, szukał informacji w aktach archiwalnych Iakonu ale nic nie było o żadnej skanującej kulce.

-Artefakt.

Aż podskoczyłem słysząc głos za sobą. Odwróciłem się. Na szczęście to był tylko Optimus.

-Próbowałem go otworzyć, uruchomić, przeskanować ale to nic nie dało.

-Lakonskie Artrfakty nie są tylko urządzeniami Jack. Każdy z nich jest jakby połączony ze swoim twórcą. Ich twórcy umieścili w nich cząstkę siebie.

-Więc mówisz, że Artefakty to poniekąd żywe organizmy?

-Hmmm, nie ujoł bym tego w taki sposób. Najpewniej poprostu przyjąć, że są w pewnym sensie samoświadome.

Już chciałem wyjść z wspomnienia by nie musiać patrzeć na kolejne sceny kiedy usłyszałem szmer. Rozejrzałem się. Nie przypaminam sobie bym słyszał jakieś szmery tego dnia w podziemiach.
Następnie usłyszałem dźwięk podobny do rozsówanego zamka od namiotu.

Skąd to dobegało ?

Wtedy moje wszystkie zwoje wrzasneły ,,Miko!!!".

,,Muszę się obudzić, muszę" ,,No obudź się, obudź".

Nic się nie działo.

Uderzyłem się kilka razy w twarz ale to nic nie dało.

W panice zaczołem rozglądać się po pamieszczeniu jakby na ścianach wspomnień miała się znajdować odpowiedź.

Wtedy moje oczy zatrzymały się na Optimusie. Ten chyba już wiedział o co mi chodzi. Nie wyglądał na zadowolonego.

***
JEB, JEB...

Raz po raz byłem rzucany i rozsmarowywany na ścianach i podłodze korytarza szkolnego. Ból, który odczówałem był nie do opisania, czułem jakby moje kości były naprawde łamane. Być może działo się to tylko w moim umyśle ale ból był jak najbardziej prawdziwy.

A Optimus? Jemu rownież nie było łatwo. Widać było, że na każdy rzut musi się przełamywać wewnętrznie. Czułem jego smutek. To zachowanie było wbrew jego zasadą. Nigdy by nie skrzywdził człowieka, nawet jeśli była to walka jedynie w moich własnych zwojach nerwowych.

Optimus po raz kolejny wzioł mnie za koszule i podniósł. Czułem się osłabiony bólem ale dałem rade wyszeptać.

-Zrób to.

Wtedy Optimus zamachnoł się i rzucił mną o kafelki pod swoimi nogami. Uderzenie było tak silne, że kafelki na których leżałem popękały.

W prawdziwym świecie prawdopodobnie bym już nie żył ale tu, tu nawet nie miałem luksusu stracić przytomności. Bo gdzie mój umysł by się wtedy udał ?

Kontem oka spojrzałem na 2 okna oddzielone od siebie futryną. Zza pierwszego zobaczyłem własne wspomnienie, dzień, w którym zrozumiałem, że spadła na mnie odpowiedzialność jedynego mężczyzny w domu. Dzień, w którym pojołem, że musze się zaopiekować domem, mamą i naszą przyszłością.

W drugim oknie widać było jakieś wspomnienie Optimusa. Ale czy napewno Optimusa? Bot był o wiele mniejszy i mniej pewny siebie niż bot, który właśnie stał przedemną.

Niepewny, młody bot stał u krawędzi wielkiej jamy, która prawdopodobnie sięgała aż do jądra. Na plecach miał doczepione silniczki. Zamknoł optyki i przechylił się do przodu.

Wtedy wpadła mi do łba głupia, nielogiczna myśl. Spojrzałem na Optimusa, on już wiedział.

Znowu zostałem podniesiony. Wisząc bezwładnie trzymany za koszulę zdążyłem jeszcze raz zerknąć na oba wspomnienia. Następnie zostałem rzuciony z wielką siłą w futrynę oddzielającą oba te wspomnienia.
Ostatnie co zobaczyłem to łamiącą się futrynę oraz ból łamanych kości.

***

Gwałtownie, złapałem się za klatkę piersiową łapiąc oddech. Pomimo iż już nie spałem to czułem w całym ciele paraliżujący ból jakbym naprawde został rozsmarowany przez samego Optimusa Prima.

Rozejrzałem się, obok mnie spał Raf, ale samej Miko nie było. Wybiegłem z namiotu krzycząc imie dziewczyny.

Zobaczyłem ją, siedziała na brzegu tego czujnika czy czegoś.

-Miko nie!!!

Nie zaragowała, jakby w ogóle nie słyszała.

Ruszyłem sprintem w kierunku liny zwisającej z fotela pilota. Już miałem ją chwycić kiedy nagle...

Moja ręka przenikneła przez linę! Ale jak? Nadal nie byłem w własnym ciele. Byłem łażącym umysłem. Chodzącą świadomością.

Spojrzałem ponownie w górę, akurak wtedy gdy Miko zdecydowała się skoczuć.

-NI...

***

-...EEEEEE!!!

Wręcz wyskoczyłem ze śpiwora budząc przy okazji zszokowanego Rafa. Ból pobicia zniknoł ale został zastąpiony bólem gojącej się rany na boku. Dla pewności złapałem go za rękę by się upewnić, że na pewno jestem w swoim ciele. Byłem.

Następnie sprintem wybiegłem z namiotu ciągnąc za sobą potykającego się o wszystko, prawie ślepego Rafa, który nie zdażył nawet założyć okularów.

-Jack, co jest?!

-Miko, wskoczyła do, do... tego czegoś!

Nam obojgu aż zmroziło krew w żyłach.
Łzy naciekły nam do oczu. Jeśli już tam wskoczyła to nie ma żadnego ratunku. Jej ciało i szkielet zostało już stopione, przecięte, zgniecione, spalone, trzaśnięte, plaśnięte, rozdarte, połamane, przestrzelone na wylot, wypatroszone, uduszone, rozczłonkowane, zmielone, zwęglone, posiekane i nie wiadomo co jeszcze. W każdej z tych opcji już było za późno na ratunek.

Przyklęknołem na jedno kolano i położyłem przyjacielowi dłoń na ramieniu. Z jego oczu już lał się nie przerwany strumień łez. Prawdopodobnie z moich również.

Przyciągnołem przyjaciela do siebie i przytulilem. Zostaliśmy sami.

-Będziemy kontynuować misje, Miko by tego chciała.

-Tak, dla Miko.

-Dla Miko.

-Chłopaki.

-Aż wydaje mi się, że słysze jej głos.

-Ja też.

-Chłopaki!

-Jest już w lepszym miejscu.

-Zasłużyła na spokój.

-Ale z was łomy, jestem na górze!

-Słyszysz, jej dusza poszła do Nieba.

-Niech Bóg ma ją w swojej opiece.

-K*rwa ja żyje idioci, spójrzcie w górę!

Unieśliśmy zapłakane oczy w strone anioła, który widocznie był nad nami i postanowił nas powyzywać od ,,idiotów".

Zamiast anioła ujrzałem głowe Miko wystającą zza konsoli patrzącą się na nas z pogardą.

-To głowa Miko.

-Ucięta?!

-Nie, na szczęście połączona z resztą tłowia. Ona żyje Raf.- przekazałem ślepemu przyjacielowi.

***

Chwile później cała nasza trójka tuliła się w jednym wielkim uścisku. To co się zmieniło to to że Miko na karbu miała jakąś metalową płytkę. Z pod niej wyciekała stróżka krwi.

***

-Czekaj, czekaj, czekaj jeszcze raz.

-Ile razy mam wam' to jeszcze opowiadać?

-Do skutku.

-Ok, więc no wskoczyłam do tego urządzenia. Z jakiegoś powodu miałam wrażenie, że nic mi się nie stanie. - Miko powiedziała to już wcześniej i dostała od nas srogi opierdol.- Gdy wskoczyłam płyta nademną zatrzasneła się. Nastała ciemność. Wtedy pojawił się na jednej ze ścian cholograficzny obraz i wiadomość, cytuje:

,,Wrecker, Identyfikavja genetyczna- Miko Nakadai, Podmiot rejestracji- WilleJack. Zakres przekazanej kontroli- pełny."

- Wtedy nie wiadomo skąd coś uderzyło mnie od tyłu w karki jakby ,,wgryzło" się w niego. Cholernie mnie bolało i czułam jak mój kręg był przewiercany jakimiś małymi piłami lub wiertłem. W pewnym momęcie ból po prostu ustał. Tak po prostu.

Razem z Rafem wpatrywliśmy się w metalową płytkę na karku Miko. Od okrągłej płyteczki wychodziły 3 jakby odnóża po każdej stronie, które wbijały się jej w skórę. Z zewnątrz wyglądało to jak duży metalowy kleszcz.

Raf postanowił prześwietlić Miko. I oto co wyszło.

Nóżki ,,kleszcza" w wierciły się w trzon 7 kręgu szyjnego, gdzieś na połowie grubości odnóża zlewały się w jeden długi, bardzo cięki pręt i co najciekawsze łączył się bezpośrednio z rdzeniem kręgowym.

-Kurde, szkoda, że nie możemy jakoś uruchomić tego statku.- marudziła Miko.

W tej samej chwili oślepił nas blask. Wszystkie światła w pomieszczeniu zapaliły się. Konsole podświetliły i usłyszeliśmy charakterystyczne buczenie uruchamianych systemów.

Spojrzeliśmy chytrze na Miko, a ona odwzajemniła to spojrzenie.

C.D.N...

_____________

Tak na dodatek
Jeśli ktoś jest zainteresowany światem z uniwersum Avatar Legenda Aanga i Korry to zapraszam do mojej książki pisanej czasem z jojem, czasem bez joja.

Ale powstała między innymi z irytacji wywołanej Mary Sujkami i shipami (gardze), oblegającymi ten fandom.

Seguir leyendo

También te gustarán

14.4K 1.2K 22
"(...)Czuję dłoń na ramieniu, więc się obracam. Joost wrócił z białym tulipanem w ręku. Patrzę na niego zdziwiona. - Dla mnie? - dopytuję. - Możesz...
2.7K 214 12
Kiedy nieoczekiwanie twoje życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni za prawą pewnego szatyna o lazurowych oczach, ale potem przewraca się jeszcze...
17.9K 1.5K 17
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
88.6K 3.1K 48
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...