Niezgodni | A.B.O

By ZastrzykTenczy

88.2K 9K 1.6K

Więzienie o zaostrzonym rygorze. Kto by się tam spodziewał wysoko usytuowanego omegi, który trzyma więźniów w... More

1. Poznaj moje buty z bliska
2. Nie denerwuj mnie
3. Nigdy nie przepraszam
4. Nie pytaj o więcej
5. Poznaj mnie lepiej
6. Nie igraj z nami
7. Spotkajmy się
8. Powiedz mi
9. Nie spodziewasz się
10. Spróbujmy inaczej
11. Ja rozdaje karty
12. Niechciany gracz
13. Życiowy rollercoaster
14. Nowe rozwiązania
15. Nie ostatni przystanek
16. Wspólny problem
17. Kto chowa asa
18. Pytania bez odpowiedzi
19. Biel w czerni
20. Sprawdzian obaw
21. Skapująca szkarłać
22. Dni przed burzą
23. Godzina zero
24. Nowe otwarcie
25. Delikatna strona
27. Pierwsze ciosy
28. Błędy przeszłości
29. Pióra i zioła
30. Czas wspólny
31. Będziesz przepraszał

26. Nowe drzwi

1.7K 187 66
By ZastrzykTenczy

-Gdzie?- spytał blondyn, podnosząc się nieco z jego ramienia, by móc widzieć jego twarz. Nick go zaciekawił i stwierdził, że i tak już raczej nie zaśnie.

-Zobaczysz.- odparł alfa, unosząc kącik ust w górę wiedząc, że wyraźnie wzbudził tym jego zainteresowanie. Zagarnął go nieco ramieniem i ponownie zbliżył się do jego ust, zostawiając na nich lekkiego całusa na ''dzień dobry''. -To co prysznic?- spytał. Oliver nie był zbyt pocieszony, że nie chce mu nic zdradzić, ale mimo wszystko pokiwał głową. 

Wzięli wspólny prysznic, podczas którego oczywiście nie obyło się bez dotykania i cieszenia się swoimi ciałami. To wszystko było dla nich wciąż nowe i niewiarygodne, że w końcu widzieli się poza więzieniem, więc normalne, że każda wspólna sekunda była ekscytująca i nienasycona. 

Po wyjściu spod prysznica, Oliver podał starszemu ręcznik i oboje zaczęli się wycierać. Młodszy podszedł do lustra w poszukiwaniu szczotki. -Zatłukę cię Nick.- oznajmił nagle złowrogo. Alfa odwrócił się w jego stronę z zapytaniem na twarzy, po czym zaśmiał się, widząc jak blondyn pochyla się do lustra i patrzy na malinkę, którą miał na ramieniu z wkurzoną miną. 

-Dlaczego? To seksowne.- oznajmił z lekkim uśmiechem.

-Dziecinne i niepotrzebne.- skwitował, zaczynając pocierać po śladzie palcem, jakby miał zaraz zejść. 

-Marudzisz.- stwierdził i podszedł do niego. -Ja uważam, że takie ślady są seksowne i pokazują, że jesteś zajęty.- mruknął obejmując go od tyłu w tali i pochylając się nieco do niego, by cmoknąć go w szyję. Przyglądał się ich odbiciom w lustrze. Nie powie, ładny widok. Byłby jeszcze ładniejszy, gdyby Oliver nie miał niezadowolonej miny. -Będę je dalej robił.- oznajmił, po czym prostując się klepnął go w goły pośladek i odszedł.

Oliver warknął z dezaprobatą na klepnięcie. -Skoro tak, to poczekaj jak ja cię następnym razem urządzę.- rzucił w jego stronę.

Nick odwrócił głowę w jego stronę unosząc kącik ust. -Już nie mogę się doczekać.- mruknął, przyjmując wyzwanie, na co Oliver wywrócił oczami, bo nie taki efekt chciał osiągnąć. -A teraz kończ ogarniać swój boski tyłek, bo idę nam robić śniadanie.- dodał wychodząc z łazienki. Młodszy uniósł z zaciekawieniem brew w górę. Czyżby Nick gotował?

Dokończył poranną toaletę, po czym ubrał się w czyste ciuchy i zszedł na dół, skąd już dochodził zapach jedzenia. Podszedł z lekkim uśmiechem do krzątającego się przy blacie bruneta. -Pancakes? Nie sądziłem, że potrafisz gotować.- mruknął, obserwując jego poczynania.

-Jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz.- odpowiedział z tajemniczym uśmiechem. -Nie no, chyba każdy powinien potrafić gotować, choćby najprostsze potrawy. Pancakes to nic skomplikowanego, umiem gotować w jakimś tam nienajgorszym stopniu, ale nie coś typu ''duszona pierś jagnięca w polewce z sosu żurawinowo brzoskwiniowego ze szczyptą majeranku''.- zaśmiał się sprawnie operując patelnią, by biała masa dobrze się rozprowadziła.

-No to jestem chyba wyjątkiem, bo nawet tak proste danie jak pancakes mi czasami nie wychodzą.- zaśmiał się pod nosem. -Mam dwie lewe ręce w kuchni, ale nie umrę z głodu, zawsze jest pizza na dowóz.- mruknął z rozbawieniem, czym Nick odpowiedział tym samym zerkając na niego. W głębi duszy Oliver musiał i tak przyznać, że najczęściej po prostu mu się nie chciało gotować, ani próbować podwyższyć w tym swój poziom. Nie widział potrzeby. Będąc z Tony'm nie musiał się martwić o jedzenie, bo mężczyzna jest urodzonym kucharzem z zamiłowaniem do kryminalistyki i więziennictwa. Z Nick'iem być może będzie podobnie, z tą różnicą, że Nick to kryminalista i były więzień. Mała różnica, prawda?

-Spokojnie, nie zależy mi, by mój partner gotował. Sam rzadko kiedy co gotuje, bo najzwyczajniej nie mam czasu, najczęściej po prostu zamawiamy coś. Mamy też w sumie osoby, które są hobbystycznymi kucharzami, ale ciężko wykarmić dziesięć głodnych alf.- zaśmiał się. -Jak będziesz głodny, masz mi mówić, chcę cię zabrać na dniach do restauracji. Co prawda nie mogę jeszcze tak luźno pokazywać twarzy, ale są takie restauracje, które są w moim mniemaniu incognito dla takich jak my, w takich też miejscach najczęściej jadamy wspólnie z watahą.- wytłumaczył.

-Masz na myśli, że chcesz mnie zabrać na randkę?- mruknął z wrednawym uśmieszkiem.

-Tego też nie mogę, jak z włosami?- zerknął na niego wymownie.

-Nie, nie. Po prostu się nie spodziewałem. Chętnie pójdę z tobą na randkę.- odparł, prostując od razu z lekkim uśmiechem. Cóż, Nick nie zdążył się mu pokazać z tych pozytywnych stron, nie pomyślałby, że jest w nim choć krzta romantyka. Wczoraj w łóżku też go zaskakiwał, był cholernie delikatny i pokazywał, że to przyjemność młodszego jest dla niego priorytetem. Może wcale nie był taki zły jak myślał. Tak jak starszy mówił, nie znają się jeszcze dobrze. -Zrobię nam coś do picia, co byś chciał?- spytał po chwili.

-Kawę.- odparł przerzucając kolejnego pulchnego naleśnika na duży talerz. 

Młodszy wstawił wodę do czajnika. 

Gdy wszystko było gotowe, zasiedli razem do stolika, życząc sobie smacznego. Taka scenka również była dla nich czymś jeszcze do niedawna nie do pomyślenia. Oni razem, jedzący spokojnie śniadanie. Szok. 

***

-Dalej mi nie zdradzisz, gdzie mnie zabierasz?- dopytał blondyn ubierając buty i poprawiając swoją małą torbę z rzeczami na zmianę, które starszy zalecił mu wziąć.  

-Dowiesz się za niedługo.- odparł, posyłając mu tajemniczy uśmiech, na co młodszy jedynie westchnął.

Po wyjściu z domu nieopodal stał czarny motocykl, do którego Nick podszedł pewnym krokiem. Oliver uniósł brew w górę idąc za nim. -Nie gadaj, że tym jeździsz.

-Oj, uwierz, że nie tylko.- zaśmiał się pod nosem.

-I tym mamy jechać?!

-Wiem, że pewnie oczekiwałeś jakiegoś zajebistego samochodu, ale obecnie moje wszystkie dzieci czekają na zmianę blach, a nie mogę jeździć na starych od kiedy uciekłem.- wytłumaczył, wyciągając spod siedzenia kask i podając go blondynowi. -Co jest? To prawie jak rumak, księżniczko.- dodał widząc jego nieprzekonaną minę. 

-Nie, nie o to chodzi, nie jestem blacharą.- obronił się od razu z oburzeniem. -Po prostu nie ufam takim maszyną.- wytłumaczył. 

Nick uniósł kącik ust, patrząc na niego. -A mi ufasz?

Oliver chwilowo badał go wzrokiem, zacisnął usta w wąską linię, po czym odebrał od niego kask.

Alfa poszerzył swój uśmiech. -Dobry chłopiec.

-Zaraz ci jebne.- odgroził się, zakładając kask na swoją głowę. Musi przeboleć rozwalenie fryzury. 

-Tak, tak.- zaśmiał się, samemu zakładając na siebie kask. Przerzucił nogę przez pojazd i spojrzał wymownie na blondyna, który westchnął ciężko, ale usiadł zaraz za nim obejmując go lekko w pasie. -Mocno się trzymaj i nie panikuj na zakrętach, znam tą maszynę lepiej, niż własnego starego.- mruknął, spuszczając ciemną szybkę na oczy. Odpalił silnik, po czym poruszył prawym nadgarstkiem tak, że motocykl zawarczał dwukrotnie. Gdy tylko ruszyli, a Oliver poczuł jak go pociągnęło w tył zaszczelnił uścisk wokół bruneta. 

Całą drogę trzymał się go kurczowo, a gdy zbliżali się do zakrętów, zaciskał całkiem oczy, które i tak miał do połowy wciąż przymknięte, jakby bał się je otworzyć całościowo. Za każdym razem, gdy pojazd się przechylał, żegnał się z życiem, jednak nic się nie działo. Zdecydowanie podczas drogi przeszedł nie jeden zawał. Nie ufał tego typu pojazdom, jeżeli coś pójdzie nie tak, nic cię nie obroni oprócz kombinezonu i kasku. W samochodzie było całkiem inaczej. Silna struktura pojazdu naokoło człowieka, poduszki powietrzne jak i pasy. Na dodatek Nick nie jechał w jego mniemaniu bezpieczne, co chwilę wyprzedzając na prostej drodze samochody, za co gdy dojadą do celu miał zamiar go opieprzyć. Po czasie wjechali na mniej obleganą drogę, domów było znacznie mniej, aż w końcu całkowicie ustały, w pewnym momencie Nick skręcił w las, gdzie zamiast asfaltu, była tylko ścieżka, a naokoło jej gęste drzewa. Oliver na prawdę zaczynał rozumieć coraz mniej. Skręcili w lewo w kolejną ścieżkę, tym razem węższą i po dłuższej chwili drzewa ustały, została jedynie trawa. Oliver wychylił się nieco zza jego ramienia i dostrzegł wielką posiadłość, przez którą, aż otworzył szerzej oczy. Wyglądała jak z tych wszystkich magazynów domów dla bogaczy, otoczona ciemnym brązowym drewnem, miejscami czarnym, z płaskim dachem, oraz dużą ilością pełnowymiarowych okien, zajmującą całą wysokość ściany. Okay, blondyn myślał, że to on ma fajną chatę, ale ta to dopiero było coś. 

Zawarczał głośniej silnikiem, dając znać mieszkańcom, że wrócił. Zatrzymał się koło kamiennej ścieżki prowadzącej do drzwi domu. Zszedł z pojazdu stawiając go w blokadzie, po czym podał młodszemu dłoń, by pomóc mu zejść. Ściągnął kask, zaczesując dłonią kosmyki włosów w tył.

-Witam w posiadłości watahy.- mruknął dumnie, patrząc na zaskoczoną minę blondyna, gdy ten również pozbył się kasku. Młodszy, aż zapomniał, że miał go opieprzyć.

-Mieszkacie tu?- spytał z zaskoczeniem podając starszemu kask, który Nick schował razem ze swoim. -Oni wszyscy tam są?- dodał niepewnie.

-A no są.- oznajmił i schował kluczyk od pojazdu do tylnej kieszeni, po czym widząc jego niepewną minę uniósł nikle kącik ust. -Nie masz się czym martwić, jesteś ze mną.- powiedział posyłając mu krzepiący uśmiech. Objął go lekko, kładąc dłoń na jego ramieniu, po czym ruszyli do głównych drzwi. 

Oliver na prawdę się tego nie spodziewał i miał ochotę zrobić w tył zwrot i oznajmić, że nigdzie nie idzie, a na pewno nie teraz. Dlaczego cholerny Nick go nie ostrzegł?! Pewnie wiedział, że się nie zgodzi. Zanim jednak obmyślił jakiekolwiek działanie, byli już przed drzwiami, a w drugiej sekundzie w środku, gdzie zobaczył nieznajome, ale i niestety w większości znajome mu twarze z olbrzymimi zdziwieniami. 

-Co on tutaj robi?!- rzucił Chris to, co każdemu kto zdążył już poznać Olivera, obecnie się cisnęło na usta. 

-Jak to co? Przecież się znacie.- zaśmiał się Nick, całkowicie nie biorąc obecnej sytuacji na poważnie. Potarł lekko ramie blondyna, zerkając na niego i znów wracając spojrzeniem na watahę. Wszyscy mieli zdziwione, zszokowane lub niezadowolone miny, jedyne on miał normalną. Westchnął w końcu z lekką irytacją i przełożył dłoń z ramienia młodszego, niżej na jego talię i przyciągnął go bliżej siebie. -Jest mój. Jeśli ktokolwiek spróbuje go tknąć, osobiście mi za to zapłaci.- dodał już poważnie ze złotym błyskiem w oczach, przerywając ciszę, czym wywołał jeszcze większą falę zdziwień na twarzach alf, którzy siedzieli z nim w więzieniu. Nie wzruszony ruszył naprzód wymijając mężczyzn i wchodząc w głąb przestrzennego salonu. -Ci co go znają i ci co go jeszcze nie znają zapraszam, bo nie będę się więcej powtarzał.- powiedział siadając z młodszym na jednej z czarnych skórzanych kanap, gdzie wszyscy obecni zaraz się przemieścili, niektórzy zajmując miejsca, niektórzy stając, a niektórzy podbierając się o jedną z czterech kanap ustawionych w kwadracie naokoło szklanego stolika.

-Dla osób, które go nie znają, ale zapewne słyszały już historie o ''wkurwiającym omedze pracującym w więzieniu'' od innych. To właśnie jest Oliver.- mruknął na wstępie. Blondyn miał ochotę zniknąć, tak po prostu pstryknąć w palce i zniknąć, bo spojrzenia wbite w jego osobę, były wręcz nie do zniesienia i wcale nie były one pozytywne. -Jak też wiecie, a szczególnie osoby z więzienia, kraty początkowo nie chciały się otworzyć. Colin nie przewidział, że mają osobny system prądu i przyznał, że w takim razie nie on stoi za ich otwarciem.- spojrzał na owego mężczyznę, na co alfa ze skrzyżowanymi dłońmi na klatce skinął głową, przytakując mu. -Zostawiliśmy ten temat mimo wszystko w spokoju uznając, że to mogło być jakieś spięcie, które zadziałało na naszą korzyść. Jednak prawda jest taka, że tym spięciem był Oliver. Tak, to on wtedy przedarł się do zapasowego akumulatora i otworzył kraty, dając nam tym wszystkim realniejszą szansę na ucieczkę, a przede wszystkim szybszą i bezpieczniejszą.- mówił, patrząc po swoich ludziach i czytając ich reakcje, od tych zdumionych, po te oznajmiające podziw dla młodszego. -Nie zrobił tego oczywiście bez powodu bo to, że wtedy to zrobił i to, że teraz tu jest, ma głębsze podstawy. Takie, że jesteśmy bratnimi duszami.- dokończył, a wtedy reakcje alf stały się dopiero abstrakcyjne. Niektórzy spojrzeli po sobie z niedowierzaniem, od niektórych wyleciało niekontrolowane ''co?'', a inni nawet się uśmiechnęli jak niedojrzali nastolatkowie. -Nie chce mi się teraz odpowiadać na żadne pytania, bo mam ważniejsze rzeczy na głowie i będę teraz zajęty, ale zachowajcie się jak dorośli i darujcie sobie plotki i domniemania. Gdy się już z tym oswoicie i odrzucicie ewentualne negatywne nastawienie, odpowiem na wasze pytania.- oznajmił i wstał powoli z młodszym. -Możecie się rozejść.- dodał i ruszył z Oliverem w swoją stronę zostawiając niektóre alfy z ciągłą dezorientacją na twarzy. Dla niego to nie było nic, nad czym powinno się ekscytować. Stało się, tak, ich lider niefortunnie nagle znalazł omegę i to nie na jedną noc, czy dwie, a na stałe, jako partnera życiowego. Wiedział, że w głowach jego podwładnych kłębi się teraz wiele pytań, a przede wszystkim co zamierza zrobić w takiej sytuacji z watahą i swoim przywództwem. On się jednak nigdzie nie wybiera. Nie obchodziły go również ich ewentualne negatywne emocje w związku z Oliverem i tym co się działo w więzieniu. Było minęło, teraz jest teraz. Muszą go zaakceptować, czy im się to podoba, czy nie, a każde ewentualne podważenie jego decyzji, czy okazywanie niezadowolenia obecnością Olivera, będzie szybko ukrócał. Bardzo szybko i dosadnie. Wtedy nie żartował. 

-Chodź oprowadzę cię.- powiedział z lekkim uśmiechem, spoglądając na blondyna i wciąż trzymając go za talię. Weszli spokojnie na piętro.

-Chyba nie poszło tak źle.- mruknął nie do końca przekonany. 

-Poszło świetnie.- zaśmiał się krótko. -Tak jak mówiłem, nie przejmuj się innymi, nie tkną cię, nie odważą się. Prędzej, czy później zapomną też o sytuacjach z więzienia i przyzwyczają do twojej obecności.- stwierdził idąc z nim przez korytarz, po czym otworzył jedne z drzwi, przepuścił młodszego ukazując mu swoją sypialnie. Pokój był przestrzenny, a po całej jego jednej długości rozciągała się szyba z widokiem na las i niedalekie jezioro. Ściany pokryte czerniom i ciemnym drewnem, idealnie współgrały z jasnymi światłami w ciepłym odcieniu okalającymi podwieszany sufit. Zaraz po niesamowitym widoku, w oczy rzucało się głównie wielkie łóżko, mieszczące się na środku górnej ściany, ze skórzanym obiciem i pikowanym zagłówkiem, obecnie zaścielone ciemno szarą narzutą. Cały pokój był przytulny, przez panujący ciepły odcień żarówek, drewno i czarne skórzane dodatki, ale i również nowoczesny. We wnętrzu oprócz drzwi wejściowych, były jeszcze drzwi prowadzące do równie nastrojowej łazienki oraz garderoby. 

-Woo tu jest... obłędnie.- skomentował z podziwem Oliver, wchodzący w głąb pokoju starszego. Musiał przyznać, że takie wnętrze idealnie pasowało do jego właściciela. Sam również lubował się w tego typu luksusowych aranżacjach. 

-Poczekaj, aż zobaczysz stąd zachód słońca.- stwierdził z uśmiechem. Wziął go za rękę i zaprowadził na taras, gdzie po prawej mieściło się wbudowane jacuzzi. -Popatrz w dół.- mruknął, a gdy Oliver podszedł do przezroczystej ścianki zabezpieczającej, ujrzał rozchodzący się po tylnej części domu basen.

-Tylko nie mów, że skakałeś stąd do niego.- mruknął, zerkając na niego.

-A żeby to raz.- uśmiechnął się z zadowoleniem.

-Wariat.- prychnął z rozbawieniem. Jak na pierwsze piętro to było tu i tak bardzo wysoko. 

-Wiedziałem, że to powiesz.- zaśmiał się, po czym sprawnym ruchem złapał młodszego pod ramionami i posadził na metalowej poręczy, nie odsuwając od niego dłoni.

-Też chcesz żebym skoczył?- mruknął niepoważnie i odwrócił chwilowo głowę za siebie spoglądając w dół. Nie była to zbyt bezpieczna pozycja.

-Absolutnie!- zaprzeczył od razu, nie wyobrażając sobie podobnej sytuacji, która mogłaby być zagrożeniem dla delikatnego ciała omegi i jego życia. On to co innego. Nie przyzna się, ale nie raz skakał stąd nawet po alkoholu z innymi domownikami podczas imprez. -Ale mam wrażenie, że wciąż mi nie ufasz.- mruknął patrząc w błękitne tęczówki. 

Oliver uśmiechnął się nikle. Nie wiedział, dlaczego Nick chciał mieć to ''już, teraz, zaraz''. Do takich rzeczy potrzeba czasu, tym bardziej, że alfa już raz nadwyrężył jego zaufanie. Wrócił, ale przed tym pozostawił po sobie ból. -Dałeś swoim ludziom czas na przyzwyczajenie, mi też go daj.- odparł łagodnie, zarzucając luźno dłonie za jego kark.

Nick patrzył chwilowo na niego, po czym uniósł lekko kącik ust. Chyba nie ma wyboru. -W porządku.- mruknął. Zbliżył się lekko i pocałował czule jego wargi, schodząc dłońmi bardziej za jego plecy. Nie rozumiał przed czym młodszy miał obawy i dlaczego się wzbraniał, sam był gotów oddać się w stu procentach i skoczyć za nim w ogień. Ale jeżeli Oliver potrzebuje czasu, to da mu tyle czasu ile potrzebuje. 

Młodszy oddał z lekkim uśmiechem pocałunek. Chwilowo patrzyli sobie w oczy, po czym blondyn nagle przechylił się w tył puszczając jego kark. Nick od razu umocnił uścisk, otaczając go ciaśniej ramionami i pociągnął w swoją stronę. Oliverowi nie umknęła ta mała iskierka strachu w jego oczach, więc zaśmiał się perliście, ponownie zarzucając na niego ramiona. 

-Łobuz.- rzucił niepocieszenie, gdy tylko zobaczył jego rozbawioną minę i zorientował się, że chciał go nastraszyć. Sam z lekkim uśmiechem ponownie go uniósł, tym razem sadzając na swoich biodrach, który młodszy od razu objął udami. Wrócili do środka, po czym przechylił z nim na łóżko, zawisając nad nim. -A co jakbym nie miał takiego refleksu, hm?- spytał, wciąż widząc rozbawienie na jego twarzy.

-To bym zanurkował. Ale dobrze, że masz.- odparł z uśmiechem i pocałował jego usta. Lubił być czasami przysłowiową wredotą. Może nawet częściej, niż czasami.

Nick mimo wszystko połowicznie się uśmiechnął i odpowiedział na pocałunek. Oliver jak zwykle był nieprzewidywalny. -Chodź, oprowadzę cię po reszcie domu.- mruknął, powoli się prostując i podając dłoń, by pomóc mu się podnieść. 

Pokazał mu swój gabinet, który był zaraz drzwi obok jego pokoju, siłownię, pokój do ćwiczeń, gdzie było mnóstwo materacy i manekinów do zadawania ciosów, salon z pokaźnym kominkiem, przestronną kuchnię, w której krzątał się akurat jeden z alf, pokój z kinem domowym, na którym najczęściej przedstawiał plany działań wyświetlając je na rzutniku, ale służył też oczywiście do wspólnych seansów filmowych,  pomieszczenie z barkiem i najróżniejszymi alkoholami, kolejną siłownię, saunę, garaż, podziemny garaż, gdzie stały owe ''dzieci'' Nick'a czekające na wymianę blach, oraz strzelnicę i to właśnie w niej zatrzymali się na dłużej, gdyż to właśnie ona najbardziej zafascynowała blondyna. Może mało kto o tym wie, ale Oliver jest miłośnikiem broni krótkich jak i długich, głównie za sprawą ojca. Więc gdy starszy pokazał mu cały pokój z ich zasobem broni, otworzył szerzej oczy, które aż zaświeciły. Miał już pytać, czy może z jakiejś postrzelać, gdy usłyszeli nagle huk otwierających się metalowych drzwi od strzelnicy, przez który odwrócili się w ich stronę. 

-Sorki za spóźnienie! Byłam u tego frajera Jimmiego, bo wisiał mi hajs, ale już jestem! Rick mi streścił co mnie ominęło i od razu poszłam was szukać, by go zobaczyć!- zawołała donośnie szerokiej postury kobieta, która już na pierwszy rzut oka wyglądała na alfe. Miała wygolone boki głowy, a przez jej środek przebiegały krwistoczerwone włosy splecione w warkocz, który kończył się na środku jej łopatek. Ubrana była w szary top, który odsłaniał jej mięśnie brzucha, katanę, podarte czarne spodnie oraz wojskowe buty. Pewnym krokiem i  szerokim uśmiechem, szła prosto w ich stronę, a bardziej blondyna. -A więc to jest ten ''zły'' i ''niedobry'' omega z więzienia, o którym zdążyłam się już tyle nasłuchać.- powiedziała ujmując blondyna pod ramiona, by unosząc go ku górze okręcić się wraz z nim wokół własnej osi. -Na bogów, przecież on wygląda jak aniołek! Niemożliwe, by to co gadali było prawdą!- zawołała bez skrępowania wciąż trzymając blondyna w górze. 

-Uważaj, bo to co gadali to prawda, a mały ma charakter i pazurki.- odparł Nick, krzyżując dłonie na klatce i przyglądając się całej akcji z rozbawieniem, dodatkowo widząc minę blondyna, która wyrażała, że nie wie co się właśnie dzieje. 

-Nie wierze, jest zbyt uroczy. No popatrz na niego!- mówiła, prawie że się rozpływając nad wyglądem omegi.

-Widzę, widzę. Ale żeby potem nie było, że nie ostrzegałem.- zaśmiał się.

-Rany, w ogóle gdzie moje maniery!- zawołała i odstawiła go na ziemię. -Jestem Caitlin, Cait czasami mówią na mnie Ruda, bo są niedorozwinięci i nie rozróżniają kolorów.- przywitała się wystawiając w jego stronę dłoń, którą młodszy uściskał.

-Oliver.- odpowiedział. -Miło cię poznać.- dodał z lekkim uśmiechem. W końcu pierwsza osoba, która nie ma do niego żadnych uprzedzeń i nawiązuje z nim rozmowę. Nie zwracając uwagi na jej zuchwałe zachowanie, wydawała się być bardzo miła i pozytywnie zakręcona. 

-Mi bardziej. Jesteś naprawdę śliczny, znacznie ładniejszy, niż sobie wyobrażałam.- odparła z szerokim uśmiechem. -Tak między nami, nie mam pojęcia co ty w nim widzisz.- mruknęła półszeptem pochylając się do blondyna i pokazując palcem na Nicka, który oczywiście wszystko słyszał i prychnął pod nosem. -O rany.- rzuciła nagle, po czym przysunęła nos bliżej młodszego. -Cudownie pachniesz!- stwierdziła oczarowana. -Ale czuć też trochę od ciebie zapach tego dupka.- dodała znów ciszej, marszcząc nieco nos, gdy poza słodką wonią doszedł do niej zapach jej lidera.

-Dobra, łapy przy sobie.- mruknął w końcu Nick wywracając oczami i odciągnął od niej nieco blondyna. 

-Czekaj, czekaj, zaraz to zmienimy!- rzuciła ze złośliwym uśmieszkiem, po czym sprawnym ruchem ominęła alfe, ponownie znajdując się koło Olivera, którego szybko pocałowała w usta, od razu się odsuwając z rozbawieniem.

-Osz ty babsztylu.- burknął niepocieszenie lider i zmniejszył dzielącą ich odległość, od razu łapiąc głowę dziewczyny pod swoje ramie, zaciskając je. -Niewyżyte babsko. Czego nie rozumiesz w stwierdzeniu ''łapy przy sobie''?- mruknął siłując się z kobietą, która nawet mimo wyraźnie zarysowanych mięśni i silnej postury, wciąż nie mogła równać się z o połowę głowy wyższym liderem. Nick drugą dłonią, poczochrał ją pięścią po dokładnie upiętych włosach, na co alfa się poddała, przegrywając przyjacielską siłowankę.

-Ty dupku, wiesz ile mi to zajęło?!- rzuciła wkurzona, czując dłońmi jak kosmyki odstają jej z warkocza w każdą stronę.

-Ostrzegałem.- zaśmiał się Nick, obejmując luźno omegę, który patrzył na to z wszystko z boku i w sumie nie do końca wiedział jak się zachować.

Kobieta wiedząc, że już tego nie odratuje, po prostu rozpuściła lekko falowane włosy, które po chwili lekko ułożyła dłonią. -Także ten. Jakby co jestem Cait, mój pokój znajduje się dwa drzwi dalej od Nicka, jakbyś czegokolwiek potrzebował. Resztą się nie przejmuj, minie im i gadanie też się skończy. Jak na razie jesteś tu ciekawą sensacją, bo i kto by się spodziewał, że ten dupek znajdzie bratnią duszę i to tak szybko.- spojrzała zgryźliwie na Nicka i wystawiła mu język. -Jakby ktoś ci dokuczał, zgłoś mamusi Caitlin, a ja się wszystkim zajmę.- tym razem zwróciła się do blondyna, patrząc na niego z miłym uśmiechem.

-Dzięki.- odpowiedział, obdarowując ją równie przyjaznym uśmiechem. 

-Nie bój się, na pewno nie odwiedzi twojego pokoju.- mruknął alfa i przyciągnął Olivera nieco bliżej. -A jakby się cokolwiek działo to przyjdzie to mnie.- dodał pewnie. 

-Zobaczymy.- stwierdziła i posłała oczko liderowi, na co ten znów wykrzywił ostrzegawczo minę. Kobieta znów spojrzała na blondyna. -W sumie może pójść ze mną już teraz, może potrafi robić warkocze.- mruknęła dwuznacznie i od razu odbiegła śmiejąc się, widząc jak Nick robi krok w jej stronę. 

-Szurnięta.- skomentował krótko pod nosem alfa i pokręcił z rozbawieniem głową na boki.

-Do potem!- krzyknęła jeszcze spod drzwi wyjściowych i pomachała do dwójki.


Po chwili również i oni wyszli ze strzelnicy wracając do pokoju starszego. W którym spędzili kolejne dwie godziny na wspólnym leżeniu w łóżku i rozmowach. Po tym czasie zawołano ich na włoszczyznę, którą przywiózł jeden z alf. Zjedli obiad w pokoju Nick'a oglądając jakiś film, który wybrał młodszy, po czym wrócili do leżenia na sobie w luźnym objęciu i wgapianiu w telewizor. Pod koniec sensu, przerwano im, poprzez zapukanie, a potem otworzenie drzwi od jego pokoju. 

-Szefie jest mały problem.- poinformował z krzywą mną Rick, wychylający głowę zza drzwi. Lider zmarszczył brwi i uniósł się lekko z zagłówka łóżka, przez co Oliver musiał zabrać głowę z jego piersi, na której dotychczas spoczywał. -Mówiłem, że jest nieproszony i że nie masz czasu, ale się uparł i wparował do środka.- dodał nerwowo.

-Nickiiii!- dobiegło z korytarza. 


🔫🔫🔫🔫🔫🔫
To co 120 gwiazdek i wrzucam rozdział we wtorek, albo środę? (zależy jak wyrobię z pisaniem)
Deal? 8)

Dziękuję za gwiazdki i komentarze! 🌟

Continue Reading

You'll Also Like

500K 25.5K 48
Zachodnia Kanada, turystyczne miasteczko, a w nim liceum Canmore, któremu sławę przynosi drużyna hokejowa i reprezentacja łyżwiarzy figurowych. Nie...
225K 7.3K 45
Współczesna opowieść o kopciuszku, w której książę okazał się być diabłem. On był samotnikiem, socjopatą i mordercą. Ona była tylko służącą w jego do...
16.5K 986 16
Gdyby ta historia była bajką ona byłaby siostrą kopciuszka, on zaś bratem księcia. Lotario Marchetti i Marissa Fiorucci poznali się w niecodziennych...
101K 4K 44
"Czasem ludzie również obrastają skorupą kruchego lodu." Gdy z dwudziestopięcioletnią gwiazdą łyżwiarstwa figurowego zrywa jeden z debiutujących na l...