20. Ultron

1.1K 37 2
                                    

Dolecieliśmy do Avengers Tower, lądując na dachu, a po chwili rampa zaczęła się otwierać. Przy wejściu czkała już Maria Hill, oraz cały zespół lekarzy. Dwóch weszło do maszyny łapiąc za nosze Clinta i wioząc go w kierunku laboratorium, a tuż za nimi szła Natasha. Skierowałam się do jednej z komór w quinjetcie, mijając po drodze Thora, niosącego pod pachą berło. Kucnęłam obok torby leżącej pod ścianą i zdejmując rękawiczki, schowałam resztę swoich rzeczy.

- Wszystko gotowe szefie – Maria weszła do maszyny zwracając się do siedzącego za sterami Starka.

- Nie, nie. Szef to on – odparł Stark odwracając się na fotelu pilota i wskazując na Steve'a. - Ja tylko buduję, płacę i dbam żeby wszystko miało klasę. - Steve wstał od kufra i zwrócił się do Hill.

- Co ze Strucker'em? - spytał stając koło niej.

- Ma go NATO.

- A rodzeństwo? - spytałam, zakładając na ramię torbę i ruszając za dwójką do wieży.

- Wanda i Pietro Maximoff – Hill zwróciła w naszą stronę ekran tabletu, na którym widniała spotkana przez nas na akcji dwójka. - Bliźnięta. Osieroceni w dzieciństwie, po tym jak pocisk trafił w ich blok. Sokovia ma burzliwą przeszłość, to niewielki kraj na skrzyżowaniu wielkich szlaków – skręciliśmy w kolejny korytarz kierując się do windy.

- Ich zdolności? - spytał Steve

- On ma przyspieszony metabolizm oraz zwiększoną wytrzymałość. Jej specjalność to manipulacja komórkowa, telekineza i hipnoza. - Hill skończyła mówić w momencie gdy zatrzymaliśmy się przed windą. - On szybki ona dziwna. - dodała Maria, widząc niezrozumienie na twarzy Steve'a.

- To mam z nią coś wspólnego – uśmiechnęłam się lekko, wciskając przycisk wołający windę.

- Zgłosili się do Struckera na ochotnika. - powiedział brunetka, akurat gdy przyjechała winda. Razem ze Stevem wsiedliśmy do środka, obracając się przodem do dziewczyny - Czubki – dodała, zostając przed windą. Steve wcisnął guzik z odpowiednim piętrem i uśmiechnął się do niej lekko.

- Pewnie. Kto normalny poddał by się szwabskim eksperymentom dla dobra ojczyzny. - odparł Steve opierając ręce na pasku od stroju.

- Wojna się skończyła, Kapitanie - „kłóciła" się Hill.

- Nie dla nich – powiedział Steve nim winda się zamknęła.

Weszłam do pokoju, stawiając torbę koło łóżka, sama siadając na nimi, by zdjąć buty.

- Hej, wszystko okej? - spytał Steve siadając obok mnie.

- Mhm – pokiwałam głową zamykając oczy – Tylko trochę boli mnie głowa, to pewnie przez tę wizję w Sokovii.

- Co wtedy zobaczyłaś? - blondyn złapał moją dłoń, gładząc delikatnie jej wierzch kciukiem. Zmarszczyłam na chwilę brwi, zastanawiając się jak najprościej przekazać obraz, który mi się wtedy pokazał.

- Nic takiego – uśmiechnęłam się. - Pójdę sprawdzić co z Clintem – wstałam z łózka i skierowałam się do drzwi, by na chwilę w nich stanąć i odwrócić się do blondyna. - Do zobaczenia później – uśmiechnęłam się i opuściłam pomieszczenie.

- Ona tworzy nowe tkanki – powiedział zafascynowany Bruce, gdy weszłam do sali. Na środku leżał Barton, z maszyną nad brzuchem, zasklepiającą mu ranę.

- Gdybyście przywieźli go do mnie, kołyska regeneracyjna załatwiła by to w pół godziny. - stwierdziła doktor Cho, sprawdzając coś na panelu maszyny leczącej.

Ameryka i JaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz