VI || Sztuka udawania

120 18 18
                                    

,,Zdrada to cios, którego nie oczekujesz. Jeśli dobrze poznasz swoje serce, to nigdy ci takiego ciosu nie zada. Będziesz bowiem znał jego najtajniejsze marzenia i jego tęsknoty, i będziesz je szanował.''

~ Paulo Coelho


◷◶◵◴

Legenda powiada, że wojownicy wracali do domu po wielu tygodniach nieobecności. Jeden z nich chciał zrobić swojej narzeczonej drobny, za to miły prezent na powitanie, ponieważ wiedział, jak bardzo martwi się o niego za każdym razem, gdy ruszał do boju. Kiedy zatrzymali się na ostatni postój przed powrotem do domu, odszedł od swoich towarzyszy i zaczął zbierać małe, niebieskie kwiatki na pobliskiej łące. Niestety, kiedy przechodził obok rzeki, omsknęła mu się noga i wpadł do wody. Porwał go nurt rzeki, a topiąc się zdążył krzyknąć "Nie zapomnij o mnie". Ukochana usłyszała to wołanie. Jej najdroższy już nigdy nie powrócił, ale ona pamiętała o nim do końca swojego życia. Stąd wzięła się nazwa 'niezapominajki'. 

Przywołała w myślach tę starą historyjkę, kiedy poszła zobaczyć, czy pączki drobnych kwiatów przy symbolicznym dla niej miejscu, rozwinęły się od wczorajszego dnia. Zdziwiła się, kiedy pierwszy raz w życiu zobaczyła pojedyncze, różowe sztuki wśród niebieskiej rabatki. Przez kilka lat nie doświadczyła jeszcze podobnego zjawiska. Nie dawało jej ono spokoju do takiego stopnia, że wstąpiła do kwiaciarni w drodze na miejsce zbiórki. 

— Ino, wiesz może, co symbolizują różowe niezapominajki? — Spytała z delikatnym uśmiechem, rozglądając się po asortymencie. Blondynka oderwała się na chwilę od rozkładania nasion za ladą sklepu, odwracając się w kierunku starszej koleżanki, klęczącej przy sadzonkach hiacyntów. 

— Delikatne i niewinne zbliżenie. — Powiedziała rozmarzonym głosem oraz aluzyjnym uśmiechem, napierając łokciami na drewniany blat. — Zakwitły Ci takie?

— Tak. 

— To całkiem normalne. —  Potwierdziła ze spokojem, wiedząc, że Yumi hoduje je już od paru lat pod drzewem przy Akademii. Była nawet zdziwiona, że nie spotkała się jeszcze z tym dość częstym zjawiskiem. — Musiały się skrzyżować w którymś pokoleniu, ale Ty pewnie wolałabyś niebieskie, prawda? — Dodała wesoło, wskazując palcem na granatowy szalik wokół jej szyi, który również zaczęła nosić mniej więcej wtedy. Ubierała się w różne kolory, przez co nie zawsze pasował do stroju, a pomimo to nigdy z niego nie rezygnowała. 

— Nie. W sumie to w ogóle nie lubię niebieskiego. — Pokręciła głową, popadając w stan melancholii, przez który jej uprzejmy uśmiech wydawał się nieco przygaszony. Złapała dłonią za skrawek gładkiego materiału, podnosząc się. — Do zobaczenia. — Wyszła ze środka, machając znajomej na pożegnanie. Ino wygięła usta w poziomą linię, zastanawiając się, o czym właśnie pomyślała kobieta. 

— Hej! — Krzyknęła, aby to pożegnanie dotarło do rudowłosej, chociaż ta zdążyła zamknąć za sobą drzwi. — Co ją tak nagle ugryzło? — Zamruczała pod nosem, wracając do poprzedniego zajęcia. 

Stan głębokiej zadumy opuścił niebieskooką dopiero po pojawieniu się Iruki, który przybył na skraj wioski jako ostatni, co wcale nie oznaczało, że się spóźnił. Można było powiedzieć o tej grupce wiele niewygodnych rzeczy, ale za to każdy wykazywał się punktualnością, a nawet pojawiał się za wcześnie. To, że znikali, gdy ktoś musiał odebrać zlecenie lub trzeba było zdać raport, stanowiło zupełnie inną kwestię.

— Witamy Cię w naszych szeregach. — Pani Kapitan obdarowała kolegę promiennym uśmiechem, który odwzajemnił, patrząc po innych członkach. Już dawno nie domykał ich zespołu, od kiedy skupił się głównie na nauce dzieci. Najlepiej znał się z Yumi dzięki jej relacji z Naruto. Taro mieszkał zaledwie kilka domów od niego, jednak w dzieciństwie kiepsko się ze sobą dogadywali przez ciężki charakter zielonowłosego w tamtym okresie. Etsuko podobała mu się za czasów nauki w Akademii, jednak nigdy nawet nie rozmawiali ze sobą na osobności.

Niezapominajka || Kakashi x OCWhere stories live. Discover now