II || Świat pełen intryg

170 28 30
                                    

,,Daj mi pochodnię, nie dbam o zabawę. 

Duszę mam w mroku, więc będę niósł światło".

~ William Szekspir


Nawet po poznaniu pewnej części przyszłości nie mogła nic poradzić, że niektóre rzeczy nie wyglądały tak, jak powinny.

Nie po to wstała z samego rana, żeby ponownie załapać się na mało ważne misje. Bycie rozpoznawalną przez uśmiech miało swoje minusy. Zazwyczaj jej zespół kończył na eskorcie obrzydliwie bogatego, nudnego człowieka, ponieważ wioska dostawała dzięki temu dobre opinie baronów. Czuła się tym uprzedmiotowiona, bo jako ninja nie oferowała tylko uroku osobistego. Gorzej, jeżeli taki człowiek chciał sobie pozwolić na zbyt dużo, ale na szczęście miała u boku towarzyszy. Towarzyszy, którym ponownie znudziło się czekanie w kolejce przed drzwiami do biura i zostawili ją samą, co regularnie miało miejsce od dłuższego czasu. Najpierw nie wytrzymał  bladolicy Taro, ewakuując się pod pretekstem pójścia do łazienki. Po dziesięciu minutach Etsuko stwierdziła, że powinna go poszukać, znikając bez śladu. Rudowłosa jako jedyna czekała na zaproszenie, rozmyślając z pogodną ekspresją o odbywającym się właśnie teraz egzaminie na genina z udziałem Sakury, Naruto oraz Sasuke. Nie reagowała na działania współtowarzyszy, ponieważ pozwalała im na samodzielne wybranie tego, w jaki sposób chcą postępować i jaką drogę shinobi wybiorą.  Po kwadransie weszła do środka całkowicie sama, doczekawszy się w końcu swojej pory.

— Dzień dobry czcigodny Hokage. — Pochyliła się przed przywódcą wioski z promiennym uśmiechem. Siedzący obok niego Iruka zaśmiał się nerwowo pod nosem, przez ponowne doświadczenie takiej sytuacji. Dzięki Naruto miał trochę styczności z niewiele młodszą kunoichi, więc i obawy, że kiedyś przestanie dostawać lepsze misje przez takie postępowanie dwóch pozostałych członków jej drużyny. Wiele razy dostawała propozycję odklejenia się od grupy, lecz zawsze omawiała. Finalnie dobierała sobie jedną osobę, żeby zespół był pełny.

— Witaj. — Trzeci niezauważalnie westchnął, unosząc kąciki ust do góry. — Gdzie zgubiłaś pozostałą dwójkę? — Wbrew pozorom posiadał dużą tolerancję, wiedząc o potencjale swojej podwładnej. W końcu powierzane im misje zawsze kończyły się powodzeniem.

— To naprawdę długa historia. Jak zawsze. — Niebieskooka zaśmiała się z lekkim zażenowaniem, przymykając przy tym powieki.

— To nie czas na żarty. Musisz w końcu zmobilizować towarzyszy do poprawy swoich umiejętności. Jeżeli dalej będziesz wszystko robić sama, to nigdy nie ruszą do przodu. — Hokage upomniał ją moralizatorskim tonem głosu, zerkając na jeden ze zwojów, leżących na blacie nakrytym jasnożółtą tkaniną.

Wiedział, że Yumi już niedługo będzie gotowa, aby starać się o tytuł jonina, nie widząc za to owocnej przyszłości dla pozostałej dwójki. Na początku dogadywali się rewelacyjnie, doskonale rozumiejąc swoje słabości. Ich zespół zakwalifikował się do egzaminu na chunina po roku od trafienia pod skrzydła Asumy, a zdała go tylko ona, będąc z nich najmłodsza. Przyjęła wtedy tytuł kapitana i normalnie powinni chcieć z nią o to rywalizować, a oni odmówili przyjęcia tytułu. Dwa lata później Etsuko dała radę zdobyć tytuł w całkowicie innej trójce, ale głównie ze względu na swoje pochodzenie, bo techniki czy podejście dziewczyny zostawiało sporo do życzenia. Taro nie wydawał się nawet odrobinę zainteresowany awansem z rangi Genina. Niby zgłaszał się do egzaminów, lecz wszystkie oblewał i to wcale nie przez brak zdolności w walce. Z wielu potyczek wychodził bez żadnych obrażeń, więc Hokage założył, że to nie w uzdolnieniu leży prawdziwy problem chłopaka. Już prędzej nazywałby ten zastój znudzeniem oraz brakiem jakiejkolwiek motywacji, której nigdy nie miewał przebłysków. Skoro nie pomógł mu nawet trening z Gai'em, to Hiruzen wołał patrzyć biernie na rozwój sytuacji, niż niepotrzebnie ingerować. 

Niezapominajka || Kakashi x OCWhere stories live. Discover now