1.7: Szkoła nocą

444 30 8
                                    

2. lutego 2011 - środa po 21.00

- Zamknij! Zamknij drzwi! - krzyczał Scott, przerażony, głos mu się załamywał. Wszyscy troje kulili się przy drzwiach wejściowych do szkoły, próbując ukryć się przed potworem.

- Nie mam klucza! - odkrzyknął mu równie wystraszony Stiles.

- Zastaw je czymś!

- Czym?

- Czymkolwiek!

Stiles nagle się uspokoił i wyprostował, próbując dojrzeć coś przez szybę w drzwiach, za którymi się chowali. Gdy znalazł to, czego szukał, chwycił za klamkę.

- Nie! - powstrzymała go Charlotte, łapiąc za przedramię. Zdążyła już się uspokoić i opanować.

- Tak! - chłopiec zrzucił jej rękę i wyszedł ze szkoły, kierując się w stronę leżących niedaleko nożyc do łańcuchów. Rozejrzał się uważnie, wypatrując zagrożenia, nie dostrzegł, że nauczycielka podąża tuż za nim.

- Schowajcie się gdzieś, wrócę z pomocą - szepnęła do Scotta, który został ukryty za drzwiami.

Podczas gdy Stiles zszedł kilka stopni niżej, by sięgnąć po swoje narzędzie, ona zeskoczyła bokiem, by dostać się do ciała Dereka. Nie mogła go tak zostawić, zwłaszcza, że mógł jeszcze żyć. Wilkołaki przecież nie umierają tak łatwo.

Dostrzegła ruch przy samochodach w tym samym momencie co jej uczniowie. Scott krzyknął, chcąc ostrzec Stilesa, a ten rzucił się biegiem do drzwi. Ona zaś dopadła do nieruchomego mężczyzny, który znajdował się tylko kilka kroków dalej i nerwowo wyszarpnęła z kieszeni słoik z jarząbem. Sekundę walczyła z nakrętką, po czym rozrzuciła wokół nich ochronny pył, który magicznym sposobem ułożył się w okrąg, tworząc dookoła nich mur nie do przejścia dla żadnej istoty nadprzyrodzonej.

Zdążyła jeszcze zauważyć, że chudemu nastolatkowi udało się dopaść do drzwi i je za sobą zatrzasnąć, gdy ogromne cielsko bestii odbiło się od bariery, którą właśnie wzniosła. Alfa zatrzymał się, całkowicie bez ruchu, wlepiając w nią krwiście czerwone, żarzące się ślepia. Pierwszy raz miała okazję przyjrzeć się mu z bliska, bez strachu, choć serce wciąż podjeżdżało jej do gardła. Z piersi potwora dobywało się głuche warczenie, gdy szczerzył do niej kły, długości przynajmniej jej własnych palców.

Jego sylwetka była ogromna, na pewno mierzył ponad dwa metry wzrostu, jeśli nie więcej. Jego skóra była czarna, pokryta futrem. Barki masywne, a grzbiet wygięły w łuk, świadczący o tym, że najlepiej czuje się przemieszczając na czterech kończynach, z których każda była zaopatrzona w ogromną łapę, w której bez problemu mógłby zmiażdżyć jej czaszkę. Nie wyglądał jak żaden wilkołak, którego miała do tej pory okazję widzieć. Był bardziej zezwierzęcony niż inne, a z oczu biło szaleństwo i żądza mordu.

Dopiero po chwili zorientowała się, że Alfa zamarł, głęboko wciągając powietrze. Jego nozdrza poruszyły się, gdy badał jej zapach, a kły wyszczerzyły się w czymś co mogłoby uchodzić za krwiożerczy uśmiech, gdyby byli bohaterami jakiegoś horroru. Po chwili jednak potwór odwrócił się i odszedł, tak po prostu zostawiając ją samą, pochyloną nad nieruchomym Derekiem. Uznał widocznie, że nie stanowią dla niego żadnego zagrożenia i nie są mu potrzebni, nie tak jak jego Beta - Scott.

Odczekała jeszcze kilka sekund, by jej serce mogło całkowicie się uspokoić, po czym skostniałymi palcami odszukała niemal nieistniejący puls na szyi swojego kochanka. Żył jeszcze, ale nie potrafiła ustalić, jak dużo czasu mu zostało. Przejrzała zawartość kieszeni i westchnęła. Nie mogła zużyć najmocniejszego amuletu, który mógł jej się przydać do ratowania uczniów, ale też nie wiedziała ile może potrzebować jej wilkołak do zaleczenia ran zadanych przez przerośniętego Alfę. Zdecydowała się na niewielki naszyjnik w kształcie księżyca, który nabierał mocy od dwóch miesięcy, nie był najsilniejszy, ale też nie należał do najsłabszych.

Wilkołaki - cykl CZAROWNICA: TOM1 -TeenWolf fanfic - Derek Hale x OCWhere stories live. Discover now