4. Podziękujesz w inny sposób.

5.3K 272 209
                                    

Uśmiechnięta od ucha do ucha, wyszłam z McDonald'a, wyprzedzając mojego brata. Nic nie poprawiało tak humoru, jak jedzenie. Tym bardziej po wczorajszym spotkaniu z rodziną Perez. Bezapelacyjnie Manu był największym dupkiem, jakiego świat widział, ale w sumie miałam to gdzieś. Zapoznali nas ze sobą? Zapoznali, wcale nie muszę utrzymywać z nim kontaktu. Odgoniłam te myśli z mojej głowy, bo nie chciałam sobie ich zatruwać. I tak już były, ale po co sobie dowalać prawda?

Stanęłam obok samochodu, czekając na Aidena, przy okazji rozglądając się dookoła. Oprócz kilku pojazdów, które wyglądały względnie zwyczajnie, zauważyłam jedno auto, które się wyróżniało. Mianowicie było drogie, nawet bardzo. W zasadzie nic dziwnego, prawda? Ludzie są bogaci i ich na to stać. Jednakże, za kierownicą, jak i na miejscu pasażera siedziało dwóch mężczyzn. Też nic niepokojącego, ale fakt, że była godzina dwudziesta pierwsza, a na ich nosach spoczywały okulary przeciwsłoneczne, był już zastanawiający. Coś mi tutaj ewidentnie nie pasowało.

Wyjęłam telefon z tylnej kieszeni moich jeansów i przepisałam rejestrację owego samochodu, przy tym samym starając się zachować jak najbardziej naturalnie, więc zaczęłam się lekko uśmiechać, aby wyglądało to tak, jakbym z kimś pisała. Potem wsunęłam go na swoje miejsce i widząc, że Aiden już wraca, westchnęłam z ulgą. Gdzieś w środku czułam, że muszę mu o tym powiedzieć. Gdy tylko otworzył drzwi pilotem, wsiadłam do środka, a tuż po tym ogarnął mnie dziwny strach. Mój oddech znacznie przyspieszył i jak to zwykle bywa, dłonie zaczęły mi się pocić. Mówiłam sobie w myślach, że to nic i tym sposobem, w miarę się uspokoiłam, zanim mój brat wsiadł do samochodu.

— Teraz ci coś powiem, ale pod żadnym pozorem nie oglądaj się za siebie, ani nie rób żadnych gwałtownych ruchów — zaczęłam, patrząc w jego stronę. — Za nami stoi samochód, a za kierownicą dwóch gości w okularach przeciwsłonecznych. Auto, chyba, ma przyciemniane szyby, jest na pewno w cholerę drogie i nie wygląda, jakby stało tutaj przypadkowo. Kto normalny siedzi po dwudziestej pierwszej w okularach? — zadałam ironiczne pytanie, patrząc stronę Aidena. W sekundzie, na jego twarzy było widać zdenerwowanie, a w tym przekonaniu utwierdziło mnie tylko to, że zacisnął dłonie w pięści. Wypuścił gwałtownie powietrze z ust, a następnie położył ręce na kierowicy.

— Dobra, słuchaj — zaczął, prostując się na siedzeniu. — Dam ci numer do Manu, zadzwonisz do niego, powiesz wszystko to, co mi i spytasz kiedy najszybciej da radę wyjechać. Ja wrócę do środka i wykonam jeden telefon. Kapujesz? — zapytał, wyciągając telefon. Kiwnęłam głową na znak potwierdzenia, po czym zaczęłam wpisywać numer, który dyktował Aiden.

Chłopak wyszedł z samochodu, a ja zostałam w nim sama. Nie wiem, co się działo, ale jedyne czego byłam pewna to to, że mamy kłopoty. Wzięłam głęboki wdech i nacisnęłam zieloną słuchawkę, po czym przyłożyłam telefon do ucha. Na szczęście chłopak odebrał po kilku sygnałach.

— Manu? Tutaj Lana — odezwałam się jako pierwsza, po czym zaczęłam gryźć swój policzek od środka, w oczekiwaniu na jego odpowiedź.

— Oh Lana. Czyżbyś jednak chciała spełnić myśl o swoich wczorajszych snach? — zapytał niskim głosem, po czym lekko się zaśmiał. Prychnęłam na ten komentarz pod nosem, po czym ignorując go, opowiedziałam wszystko z dokładnymi szczegółami. Głos drżał mi niemiłosiernie, ale mimo wszystko starałam się być opanowana, aby nie zdradzić swojego zdenerwowania. — Kurwa mać — usłyszałam przekleństwo po drugiej stronie telefonu i już wiedziałam, że grubsza sprawa niż się wydaje.
— Dobra, powiesz Aidenowi, że najszybciej dam radę być za pół godziny. Póki co, pod żadnym pozorem nie jedźcie do domu, postarajcie się ich jakoś zgubić. A ty bądź pod telefonem i wysyłaj mi co jakiś czas swoją lokalizację. Jak coś, to będę się z tobą kontaktować. Zrozumiano? — powiedział, nie wykazując nawet grama emocji. Jego ton głosu był opanowany, tak, jakby taka sytuacja działa się już któryś raz. Rzuciłam tylko ciche 'okej', po którym chłopak się rozłączył.

Setting Fire To HellWo Geschichten leben. Entdecke jetzt