19. Smutne.

4.2K 232 426
                                    

Jasne światło drażniło moje oczy, przez co zacząłem wybudzać się ze snu. Powoli uchyliłem powieki, próbując wyostrzyć obraz wokół.

Znajdowałem się w jakimś pomieszczeniu, siedząc pośrodku. Ręce miałem związane z tyłu, a barki zaczynały mnie już boleć od niewygodnej pozycji. Jęknąłem pod nosem, starając się jakoś wyswobodzić, jednak wszystko było na nic.

Wtedy mój wzrok padł na dwie osoby przede mną. Po prawej stronie leżała Lana, a na lewo Sophia. Obie były związane i nieprzytomne. Wyglądały, jakby spały, ale czułem, że to nie jest taki zwykły sen.

Spojrzałem ponownie na Lanę, po czym zacisnąłem powieki. Chciałem, żeby to wszystko okazało się tylko złym koszmarem. Jej twarz wyrażała jedynie spokój, a czarne kosmyki przykleiły się do twarzy. Leżała skulona, z rękami za plecami. Wyglądała tak niewinnie.

A była tutaj przeze mnie.

Szarpnąłem ręką, chcąc jakoś poluzować materiał, którym związano moje nadgarstki, jednak było to na nic. Ktoś, kto mnie związał, musiał mieć w tym niezłą wprawę.

A znałem jedynie jedną taką osobę.

Drzwi od pokoju otworzyły się, tym samym wybudzając mnie z letargu. W nich pojawił się pieprzony Charles, z szerokim uśmiechem na ustach. Mimo sytuacji, był w koszuli i czarnych spodniach, co nieco mnie śmieszyło. Czułem, że dostanę niezły łomot i poleci krew, ale on musiał wyglądać jak milion dolarów. Nic się nie zmieniło od czasów wczesnego liceum.

Stanął przede mną, posyłając mi parszywy uśmiech. W jego oczach tańczyły iskierki rozbawienia, które zwiastowały tylko to, że czuje się lepszy. Wie, że jest nade mną i od niego zależy to, co się zdarzy. Zostałem zmieszany z błotem i tym razem nie przez samego siebie.

Cholernie żałowałem słów, które wtedy wypowiedziałem w jej stronę. Cały żal, który czułem w swoim życiu, skumulował się i wybuchł akurat na nią. I to wszystko przez jeden, pieprzony koszmar, w którym miałem jej krew na rękach. Wmówiłem sobie, że odsuwając ją, zapewnię jej bezpieczeństwo, że tak będzie lepiej.

Byłem kurewsko głupi.

To przeze mnie leżała na tym pieprzonym materacu. Gdyby nie moje szczeniackie zachowanie, nikt by jej nie porwał. Siedzielibyśmy teraz w naszym domu, przekomarzając się, tak, jak zwykliśmy to robić. Raz straciłem ważną osobę, a teraz ziścił się mój najgorszy koszmar.

Mogłem stracić drugą.

Siedząc na niewygodnym krześle, czułem strach. Byłem przerażony wizją, że mogę stracić. Wolałbym umrzeć, niż patrzeć jak osobą, którą darze uczuciem ginie. Nie wybaczyłbym sobie takiego scenariusza drugi raz.

— Mój słodki kuzynie — westchnął, siadając między dziewczynami. — Pewnie się zastanawiasz, co to za rodzinne spotkanie.

— Nie pierdol Charles, tylko przejdź do sedna — warknąłem, mierząc go spojrzeniem.

— Cóż, jestem tutaj z pobudek prywatnych, a także komuś pomagam — zaśmiał się. — Wiesz, dwie pieczenie na jednym ogniu, taki żarcik — zadrwił, machając palcem na prawo i lewo.

— O co ci chodzi? — zapytałem, kręcąc głową. To było tak absurdalne, że nie mogłem w to uwierzyć. Do tego dałem się złapać jak głupi w pułapkę, gdy dostałem wiadomość z numeru Lany.

Naprawdę zgubiłem gdzieś mózg.

— Pozwól, że wyjaśnię moją stronę — wstał, opierając się o ścianę. — Obydwoje dobrze wiemy, że mój ojciec kochał cię bardziej, niż mnie. Wiesz, gdybys kiwnął palcem, może nie wyrzuciłby mnie na zbity pysk — prychnął. — Powiedzmy, że ci wybaczyłem, ale jak tylko dostałem okazję do zemsty, musiałem skorzystać.

Setting Fire To HellTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang