Black Mask

347 32 3
                                    

*Trochę bardzo poza kanonem bo dawno nie oglądałam*

*2 tygodnie później*
Miałaś nowy strój. Czarny z elementami twojego ulubionego koloru. Przy nadgarstku przypięty był zatruty sztylet, którego truzicna atakuje układ krwionośny obezwładniając ofiarę. Nie jest śmiertelna. A dopełnieniem była skórzana kurtka. Oczywiście na piersi dumnie nosiłaś czerwonego nietoperza.
Tak jak Jason obiecał miałaś cały wgląd w wszystkie akta,sprawy i inne technologie. Dziś ma się zdarzyć decydujący element planu. Bruce ma poznać wasze tożsamości a Black Mask ma wyciągnąć Jokera z Arkham.
Od tygodnia chodziły pogłoski,że Red Hood ma prawą rękę, partnera zbrodni. Szumowiny Gotham nazywały nowego mściciela "Skorpion" z powodu trucizny, której używa.
Co do Bruce'a. Wiesz,że on wie kim jesteś. Jeśli twoje nowe akta na batkomputerze z dopiskiem "Zła strona" są jakąś podpowiedzią. Biedny Wayne nie wie co go czeka. Plan jest prosty. Kiedy Jason zaatakuje Bruce'a ty spróbujesz odwrócić uwagę Złotego Chłopca. Powinnaś uważać też na Robina.

*Batjaskinia*
-Nie rozumiem czemu T.I miałaby nas Zdradzić-Powiedział Grayson chodząc w te i z powrotem. Na razie na dole był tylko on i Batman.
-Mam teorie. Ale nie dziwi mnie to. T.I zawsze miała entuzjastyczny wyraz twarzy kiedy Red Hood był podany-Powiedział starszy marszcząc brwi.
-B... Jeśli ich spotkamy... Co z nią zrobimy?-Spytał
-To co z każdym. Pójdzie do Arkham. Wybrała stronę. Odpowiedziała się po stronie zabijania. Przekroczyła granicę-Powiedział powoli jakby sam w to chciał wierzyć
-Wiesz...ja też kiedyś zabiłem-Odparł krucho Grayson
-Wiem. Ale ty...Damian, Tim, Stephanie, Jason... Granicę przekroczyliście w... Specjalnych okolicznościach. T.I Wybrała morderstwo świadomie bez wkładu nikogo oprócz niej i Red Hooda. Ona to wybrała. Wy byliście zmuszeni-Sucho argumentował.
-Ale!... Co jeśli ją szantażuje? Może... Sam nie wiem!-Krzyczał. Bruce patrzył z politowaniem. Sam chciał w to wierzyć.

*Czas obecny*
Właśnie patrzyłaś jak Jason wysadza gabinet Black Mask. Uśmiechnęłaś się słodko. Teraz tylko znaleźć Bats and Golden Boy. To nie może być trudne. W oddali widziałaś zbliżające się sylwetki. Trzeba wiać
-Czas Uciekać-Powiedział myśląc podobnie do ciebie. Uśmiechnęłaś się do niego i choć nie widziałaś jego miny przez hełm jesteś w 90% pewna że odwzajemnił gest. Uciekliście w dwóch różnych kierunkach. Według założenia rozdzielili się. Heh.
-Skorpion! Zatrzymaj się!-Wrzasnął co zrobiłaś. By z niego zakpić uniosłaś ręce do góry w geście poddania
-Proszę. Prosze, proszę. Czy to nie nasz Złoty Chłopiec!-Krzyknęłaś- Co za zaszczyt
-Nie każ mi wybierać-
-Między mną a misją. Jesteś strasznie przewidywalny-Mruknęłaś
-A ty właśnie nie. W jednym dniu chcesz pomóc nam zdjąć gang narkotykowy a w drugim nim dowodzisz. Pomagasz Bruce'owi, dbasz o chłopców j udajesz że troszczysz się o nas. Że możemy na tobie polegać. Że jesteś lojalna wobec misji-
-Misja! Nadal ta misja! To jedyne co się w tej rodzinie liczy?!Ile śmierci przyniesie? Ile bólu?... ODPOWIEDZ MI!-Ryknęłaś
-[T.I]...-
-  Patrzyłeś jak Jason umiera Dick! Patrzyłeś jak Barbara zostaje zmuszona do wózka. Patrzysz jak walczy z dnia na dzień by się nie poddać. Patrzysz jak twoi mali bracia zostaja ranni i tracą szanse na normalne życie w przyszłości. Tracą szanse na miłość, na życie. Są za młodzi na tyle blizn. Czemu oni maja walczyć Dick! Czemu Tim i Damian mają walczyć? Big Bird. Oni się nie zmienią. Dla Jokera to zabawa by sprawdzić coraz to efektywniejsze sposoby ucieczki z więziania. Pingwin zrobi wszystko dla pieniędzy, Two Face stawia wszystko na los a Scarecrow fascynuje się strachem. Strachem! Dzieci! Kobiet! Czy za tym stoi misja? Jedyne co robisz to pokazówka! Zamknęliśmy Jokera ! Jesteśmy bohaterami co z tego że zabił 3 osoby i za 2 dni znów ucieknie zabijają więcej osób. To jest twoja misja Dick?!-Nazwy kodowe przestały istnieć
-...Możesz przestać udawać. Cokolwiek Hood cie zmusza pomożemy ci. Inaczej zostaniesz...-Zaczął się powoli zbliżać. Westchnęłaś. Spojrzałaś na mały zegarek na dłoni. Idealnie. Czas uciekać
-Masz racje. Mogę przestać udawać. Jestem lojalna tylko wobec jednej osoby... Hooda. Wyrzuciłaś granat w stronę Richarda, który w ostatniej chwili się uchylił. Dało ci kilka sekund przewagi. Te kilka sekund, które potrzebowałaś. Bez trudu uciekłaś. Weszłaś na motocykl i odjechałaś do bezpiecznego domu. Kiedy weszłaś zamknęłaś drzwi i przebralaś się. Niedługo później wszedł Jason nadal w umundurowaniu.
-Jak leci?-Spytałaś.
-Mam nadzisje, że B nie bez powodu jest największym detektywem świata. Dosłownie krzyknąłem do niego "Do zobaczenia Bruce"-Ostro gestykulował co w połączeniu z cała zbroją było komiczne. Oh... Tęskniłaś za tyn-Jak Chłopiec tatusia?
-Misja jest najważniejsza bla Blaaa blaaa aaa-Jason zaczął się rozbierać. Okej. Zmienił się i już widzisz za czym tęskniłaś od Tygodnii.
-I?-Dopytał
-I nie powiedział wprost ale sugerował wrzucenie mnie do Arkham-Westchnęłaś
-Typowe-Pochylił się nad tobą już przebrany i pocałował w usta-Nie martw się. Jeśli choćby cię tknie pożałuje. Tak bardzo po żałuje
-Myślisz że Mask wyciągnie Jokera?-Spytałaś
-Tak. Ale możesz sprawdzić monitoring jak chcesz-Odparł podchodząc do ekspresu-Kawy? Herbaty
-Herbaty-Patrzyłaś na Jasona wiedząc że coś jest nie tak... Chwila... Czy to-Jason czemu masz różową koszulkę?-OH my. Todd się rumieni. Wielki zły Red Hood się rumieni
-Pogłem być trochę zmęczony i nie przebrałem ubrań dokładnie więc w pralce znalazła się Czerwona skarpetka-Odwrócił wzrok na ścianie ignorując twój rosnący uśmiech
-Okej przepraszam ale nie sądzę bym widziała cię w różu. Choć pasuje ci Jay. Szczególnie do tego rumieńca-Śmiałaś się z niego teraz. To nawet nie tak zabawne. Ale to że tu jesteś...z swoja miłoścją musiała wziąść górę.
Jason cię zabijał wzrokiem. Tak jakbyś była jednym z gorszych przestępców.Z Wzroku Bruce'a kpiłaś. Wzrok Jasona był... Nieobliczalny i wściekły. Nieświadomie mocniej zacisnęłaś dłonie na oparciu kanapy. Nie wiesz czy Todd to zauważył czy nabrał innej myśli ale uśmiechnął się jak rodzic patrząc jak jego dziecko robi coś ekstremalnie głupiego (Jak próbowanie truskawkowego mydła) albo słodkiego. Albo oba.
-Masz mnie. Nie potrafię zrobić prania-Odparł unosząc ręce tak jak ty wcześniej w geście poddania.
-Ale jesteś najlepszym kucharzem świata- Odparłaś mrugając
-Ty sprzątasz, ja gotuje i sprzątam kuchnie. Deal?-
-Deal-

Powrót do Gotham|| Batfamily x readerWhere stories live. Discover now