Walka

770 56 1
                                    

Szybko się przebrałaś w kostium Black Bird i pojechałaś z chłopakami zdjąć ten gang. Kiedy dojechaliście na miejsce widziałaś...Red Hood'a!!!! Rozmawiał z tym dilerem. Masz szczęście, że jednak pojechałaś z nimi. Pierwszy raz widziałaś Jasona od jego śmierci

-Przestań się uśmiechać-Usłyszałaś szept Nightwing'a

-Spierdalaj-Szepnęłaś z powrotem

-Wkraczamy. Robin tych z tyłu, Red Robin bierzesz z lewej, Black Bird-

-Zajebie cię Jak mi nie dasz Red Hooda-Odparłaś

-Masz Red Hooda ale nie pozwól mu cię zabić. Jego umiejętności są tak samo jeśli nie lepsze od moich-Powiedział Batman

-Nie wiedziałam-Mruknęłaś sarkastycznie. Bruce ustawił jeszcze pozycje Nightwinga i jego samego-Teraz!

Wszyscy rzuciliście się na danego przeciwnika. Hood rzucił się delikatnie do tyłu nie chcąc się konfrontować i strzelał do ciebie. Oczywiście wyraźnie było, że pudłował. Miał na ciebie idealny strzał ale i tak nie miałaś nawet draśnięcia.

Pobiegłaś za nim aż do magazynu. Biegł po schodach kiedy wyrzuciłaś batarang niecały metr przed jego głową. Wycelował w ciebie pistolet. Stałaś na szczycie schodów kiedy on stał na ostatnim szczeblu

-Nie podchodź-Warknął 

-Jason-Powiedziałaś spokojnie i widziałaś, że pistolet lekko drgnął ale nie ruszył się- Proszę

-Bruce wie?-Spytał

-Nie-Byłaś bliska płaczu. Wiedziałaś, że był trudny ale odpychał Cię bardziej niż sama myślałaś, że to możliwe-Nie mówiłam mu nic. Niech sam do tego dojdzie

-Zmieniłaś się-Powiedział 

-A ty nie?...Zdejmiesz hełm? Chciałabym cię zobaczyć-Huk. Pisnęłaś wierząc, że strzelił do ciebie.  Po chwili szoku nie widziałaś go. Pocisk tkwił 2 centymetry od twojej skroni. Wzięłaś go do swojej dłoni. Coś co się bardziej zdziwiło to to że na pocisku było wyryte malutkie serce. Uśmiechnęłaś się lekko i włożyłaś go do kieszeni. 

Mimo wszystko trzeba zrobić pozory więc biegłaś tak jak myślałaś gdzie mógł się udać. Kiedy wreszcie go zobaczyłaś odjeżdżał na motorze. Rzuciłaś szybko nadajnik i się przymocował. Sama wsiadłaś na motor i pojechałaś za nim tak szybko jak tylko mogłaś. 

Todd chyba zauważył, że ma ogon więc starał się ciebie zgubić z całej siły. Było to trudne kiedy miał nadajnik. W pewnej chwili skręcił trochę za szybko i wjechał w ślepą uliczkę. 

-Nie dasz mi spokoju-Krzyknął wkurzony i znów wycelował w ciebie pistolet. 

-Nie-Odparłaś zakładając ręce na piersi

-Dlaczego mnie po prostu nie zostawisz?-Znowu krzyczał mimo, że stałaś jakieś 4 metry od niego

-To był pierwszy raz kiedy cię spotkałam. Nigdy nie widziałam czegoś tak niesamowitego. Wtedy byłam zagubiona w nowym świecie i ty...szepnąłeś, że mnie kochasz. I czułam się...bardzo spokojnie-Powiedziałaś

-Nienawidzę cię-Powiedział-Nienawidzę cię tak bardzo!-Warknął

-Nie. Ty nie- Odparłaś

-Powinienem-Głos mu się lekko załamał-Powinienem cię nienawidzić

-Zrobiłam wszystko żebyś był szczęśliwy! Chcesz wiedzieć czego się boję? Boję się wszystkiego! Boję się ruszyć, boje się oddychać, boje się zbliżyć. Sprawiłeś, że cię pokochałam, Sprawiłeś, że byłam w tym i wtedy umarłeś kiedy nawet nie wiedziałam jak cię znaleźć! Nie mogę cię stracić, nie przetrwam i to będzie twoja wina-Teraz ty byłaś kilka chwil od łez

Jason opuścił pistolet a ty stałaś w miejscu nie wiedząc jak się zachować. Między wami była cisza. Twój komunikator był wyłączony i nieprzyjemnie zaczął uwierać w uchu. 

Red Hood nagle wskazał w ciebie szybko pistoletem i strzelił. Zamknęłaś oczy czekając na ból ale nic nie czułaś. 

-Zwracaj uwagę na okolicę-Powiedział a ty się obróciłaś. Za tobą stał jakiś chłopak z nożem... i teraz kulą w czole-Wiesz co? Wszystko mogę zrozumieć, naprawdę. Ale czemu do cholery Joker nie jest martwy? I tylko mi nie mów, że nie wolno przekraczać granic!-Znów krzyknął i wyrzucił ręce w górę.

-Nie chodziło o granicę. Chodziło o to, że Joker chciał by Batman go zabił. A gdyby to zrobił nie mógł odpokutować w Arkham-Powiedziałaś robiąc mały krok do przodu. Wręcz czułaś gniew promieniujący od niego. 

-Nie zbliżaj się do mnie, bo następnym razem nie będę miał oporów, by cię zabić na miejscu-Warknął i rzucił bombą dymną. Kiedy dym opadł oczywiście go nie było. Włączyłaś komunikator

-Black Bird? No nareszcie. Żyjesz?-Zapytała zmartwiona Barbara

-Nie, umarłam Oracle. Kontaktuje się żeby powiedzieć, że chce mieć na pogrzebie bomby  brokatowe, żeby jak ludzie znajdowali brokat za kilka tygodni czy miesięcy w ubraniu pamiętali mnie. Bo blask jest na zawsze-Powiedziałaś przewracając oczami. 

-Boże-Westchnęła Oracle

-Jesteś cała?-Usłyszałaś Batmana

-Nic mi nie zrobił-Odparłaś wsiadając na motor. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~'

Jak ja kocham piosenkę I should Hate you. Myślę, że w tym kontekście całkiem nieźle się wpasowała

Powrót do Gotham|| Batfamily x readerWhere stories live. Discover now