❄️Święta na pustyni❄️

48 5 39
                                    

Ahhhhh świna. Ostatni raz obchodziłam je kiedy jeszcze żyłam iks de. Zawsze kojarzyły mi się z choyengą, śniegiem, a reczej jego brakiem, kolendami puszczanymi w telewizornii i zapachem kleju na gorąco.

Nie sądziłam, że w Hueco Mundo obchodzą święta, a tym bardziej ta chmara popaprańców. Szczerze to zaczęłam sobie myśleć, że może być spoko, ale kto to tam wie.

Szłam sobie spokojnie przez korytarz wąchając powietrze. Wtem nagle zauważyłam, jak podbiega do mnie Landryn cały czerwony jak po jego porannej masturbacji. Akurat była pierwsza, więc trochę się chyba spóźnił. Co mnie zaskoczyło to to, że był przebrany za jakiegoś elfa-gosposię. Nawet swoje cycki [bo taki kształt jego klatka przybiera, kiedy się męczy albo stresuje] uwydatnił.

– Xara! – Zawołał w połowie drogi. Dopiero kiedy się przybliżył zauważyłam, że się niemiłosiernie poci.

– Co jest? – Spytałam.

– Wszędzie cię szukałem, kochanie... – Emm... – Chodź. Aizen-sama cię wzywa.

Jprdl czego ten śledź znowu chce? – Chwycił mnie swoją zapyziałą, spoconą ręką i zaczął targać w stronę, w którą akurat zmierzałam.

Znaleźliśmy się w sali tronowej. Oprócz nas byli tam jeszcze Grimm, Harribel, Starrk razem z Lilinette, Yammy, Aaroniero i parę Fracción Barragana. Każdy z nich, czasami w parach i grupkach, byli porozstawiani po różnych miejscach i chyba zajmowali się dekoracjami, czy czymś tam. Nawet choinka się znalazła, łał. Koło niej, na środku sali stał Aizen z Tōsenem i prawdopodobnie obgadywali Gina za plecami. Tak, oni tak robią.

Oczywiście wszyscy, tak jak Landryn, byli przebrani za jakieś inne świąteczne potwory. Wyjątkiem był Findorr, który przebrał się lub został przebrany za samego Jezusa Chrystusa.

– Yoho – Pomachałam ręką zapominając, że to oni są tymi ważnymi. W sumie kontakt mamy niezły ostatnimi czasy. Zresztą nie tylko my we trójkę, tylko cała Espada praktycznie hehe.

– OMG jesteś – Uradował się Ayezan podskakując lekko. Chwycił mnie za ramiona jak ojciec swojego syna podczas postrzyżyn i podniósł poważnie głowę – Musisz mi pomóc.

– W czym to znowu?

– Musisz zrobić śnieg.

Świerszczyki zabrzmiały wesoło.

– Że co?

– No, że zrobisz śnieg.

– Czy tobie tynk ze ściany przypadkiem na łeb nie spadł jak spałeś? Zdajesz sobie sprawę z tego, jak głupio to brzmi?

– Może i brzmi głupio, ale ty jedyna zostałaś przez Boga obdarowana takimi zdolnościami. Zrobisz śnieg tutaj w sali, pod kopułą i dookoła Las Noches.

Troszku zamarłam szczerze powiedziawszy. Już czułam te zakwasy.

– Po pierwsze: Ja robię lód, a nie śnieg pacanie. Po drugie: Czy ty serio myślisz, że ja ten cały pierdalny zamek w śnigu osypię w jeden dzień? Typie! Ja pogodą nie kieruję!

– Po pierwsze: To nie problem, zawsze lód można rozdrobnić, a po drugie: dasz radę, bo jesteś zdolnym dzieckiem i wierzę w ciebie – Posmerał mnie po głowie. Pacnęłam go w łapę i spojrzałam na niego wymownie. W końcu wydobyłam ze swoich płuc całą zawartość tlenu i dwutlenku węgla i się zgodziłam.

Sołske z bananem na facjacie machnął ręką w stronę Ulquiorry przebranego za renifera, który akurat przytargał ze sobą kolejny strój. Nie byłam w stanie stwierdzić co to było

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 29, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Espada za kulisami | Bleach parodia [TRWAJĄ POPRAWKI]Where stories live. Discover now