☄️X. Espada poznaje świat☄️

96 5 5
                                    

   Spakowani, ogarnięci i gotowi na podróż w nieznane ruszyliśmy w nieznane (?)

   Idąc przez pustynię coraz bardziej zdawaliśmy, a przynajmniej ja zdawałam sobie sprawę z tego, że gówno możemy tu znaleźć i, że wpakowaliśmy się równie niezłe gówno.

   Patrząc na tą nieskończoną pustynię aż mi się niedobrze robiło. Kurwa. Czyżby naprawianie głupich, prehistorycznych ścian byłoby lepszą rozrywką niż to? A może to tylko niechęć i lenistwo zaczęło się we mnie nasilać... Prawdopodobne... i to bardzo...

   – Ej ile my już idziemy?... – Spytał Grimm znudzony.

   – Dopiero 5 minut – Odpowiedział równie znudzony Ulquiorra.

   – ...Emm... a możemy się zatrzymać na chwilkę?... Albo wrócić?

   – A po kiego chuja? – Spojrzałam na niego.

   Na twarzy był poczerwieniały, jakby zawstydzony, albo zakochany i trzymał się dość mocno za swojego słowika.

   – Szczać chcę... – Oznajmił.

   Poirytowana tym faktem machnęłam rękoma, spojrzałam w niebiosa i umysłem bluzgałam na byle co, i pytałam się Boga, czy to kurwa widzi.

   – A nie mogłeś wcześniej?... – Wtrącił się Landryn, ekspert od Grimmjowowych spraw i potrzeb.

   – Wcześniej mi się nie chciało! – Krzykł.

   Problemy XXI wieku.

   – To szczaj tu. Przecież to jakby jedna, wielką kuweta. Nikt się nie skapnie – Powiedziałam.

   – Polemizował bym – Rzekł Szay poprawiając pingle – Jego mocz można wyczuć z odległości 13 kilometrów.

   – Ahaaaaa... to dlatego ostatnio wali mi szambem w pokoju... – Oświeciło mnie.

   – No patrz skąd ja to znam... – Zamyślił się Batman.

   – Dokładnie. Niedawno pękła rura od kibla Niebieskiego i zaczęło przeciekać. Wcześniej nie śmierdziało, bo jego toaleta jest szczelnie zamknięta.

   – I co teraz? – Spytałam jakby samą siebie.

   Wszyscy zamilkli na chwilę i zaczęli rozkminiać. W końcu Landryn gwałtownie się poruszył.

   – Eureka! – Krzyknął podnosząc palec do góry.

   Że tak powiem... krindża dostałam.

   – Wykopiemy dół na tyle głęboki, żeby Grimmjow mógł spokojnie oddać urynę, a później szybko zasypiemy kałużę i módlmy się, żeby nic nie było czuć.

   Nie komentując tego pomysłu wzięliśmy się za podkopy. Kiedy dziura była głęboką na około 5 metrów wyskoczyliśmy z niej i kazaliśmy Kotowi szczaś.

   – Już! – Poinformował nas.

   Jak najszybciej próbowaliśmy zatamować wyciek tego swądu. Nie waliło. Czyżby się udało?

   – Udało się! – Moje przeczucia potwierdził Szayel.

   – No i? Opróżniony? – Spytałam Blue'a.

   – Czuję się jak nowo narodzony – Rzekł z uśmiechem na twarzy.

   – To dobra idziemy dalej. Zatrzymujemy się dopiero wtedy, kiedy nie będziemy już widzieć Las Noches – Powiedział coś niestety w końcu Nnoitra, oczywiście miałam to w dupie. Heh.

Espada za kulisami | Bleach parodia [TRWAJĄ POPRAWKI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz