8. That nothing is better than you

7.3K 617 11
                                    

- O mój Boże, Karlie! - zawołałam, kiedy stałam przy lustrze w łazience i szukałam w kosmetyczce maskary. - Ukradłaś mi tusz do rzęs!
Wystrzeliłam z łazienki, jak oparzona i weszłam do pokoju z ręką na biodrze.
Brunetka siedziała na brzegu łóżka z moją maskarą w ręce i co chwilę wystawiała mi język.
- Dopóki nie opowiesz mi, co się stało w nocy i z kim tak nawijałaś - oznajmiła wysokim tonem. - Nie dostaniesz tego cacka.
- Przecież wiesz, jak jest - przewróciłam oczami.
- Chcę to usłyszeć - wskazała na miejsce obok siebie.

x

Szliśmy właśnie w stronę wejścia do basenu.
Miałam na sobie krótkie spodenki, czarną górę od bikini i krótką prześwitującą bluzkę.
Grzało dzisiaj niemiłosiernie, w takie dni mogłabym leżeć na plaży cały dzień i nic nie robić.
Uporczywy wiatr rozwalił mojego nieokrzesanego koka na głowie. Nie zamierzałam się kąpać, woda na pewno była cholernie zimna.
Dlaczego nie mogliśmy pojechać na plaże? Dlaczego nie mogliśmy pojechać na zadupie, gdzie jest niedaleko do plaży? Po co w takim razie na basen?
Ugh... Nieważne. W każdym razie przeżyje. Wolę to niż kolejny tydzień chodzenia do szkoły.
Weszłam przez bramkę i od razu rozejrzałam się za przystępnym miejscem do opalania. Miałam zamiar się troszkę opalić.
W końcu za niedługo maj, matura i studniówka... Trzy ulubione rzeczy.
- Nasmarujesz mi plecki? - rzuciłam w Nathan'a kremem z samoopalaczem.
Chłopak uśmiechnął się i mrugnął do mnie, po czym pociągnął mnie za rękę i pocałował mnie prosto w usta.

Luke's POV

- Panie Hemmings - odezwała się chuda.
Lekcja angielskiego z chudą to samobójstwa. Nienawidzę tego przedmiotu i nienawidzę tej szczupłej szkapy.
Jest tak stara, że powinna już odejść na emeryturę i leczyć się na anoreksję.
Do tego uwielbia mnie gnębić.
- Może mi pan powiedzieć co jest takiego interesujące w widoku za oknem? - zaskrzeczała i spojrzała na mnie tymi swoimi paciorkowatymi oczami.
- Dziewczyny mają WF - oznajmiłam, a cała klasa parsknęła śmiechem.
Nie byłem klasowym błaznem, ale niektóre żarty całkiem nieźle mi wychodziły.
- Dosyć! - zawołała. - To moje ostatnie upomnienie.

x

- Spóźniony! - wydarł się Clifford, kiedy wpadłem do jego garażu na próbę.
- Nie drzyj mordy, już jestem - warknąłem do niego i wyjąłem gitarę z pokrowca.
- Daj mu spokój, Mikey ma PMS - wtrącił Ashton i usiadł za perkusją.
Jego lwia grzywa opadała mu na czoło.
Zaraz za nim pojawił się Calum, który jak zwykle wisiał na telefonie ze swoją dziewczyną.
Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się szelmowsko i rozłączył się.
- Jak tam twoja dziewczyna? - zapytał i usiadł na jakimś krześle, strojąc gitarę basową.
- Moja? - spojrzałem na niego, jak na idiotę.
- Ty masz dziewczynę? - zdziwił się Clifford.
- Umawia się z nią na schadzki w księgarni - oznajmił Hood.
W tym samym momencie chciałem go udusić, ale miałem nadzieję, że mordowanie wzorkiem mu wystarczy. Niestety był za głupi, żeby to zrozumieć.
- To nie jest moja dziewczyna - od razu uciąłem temat. - To tylko znajoma.
To co, że rozmawiam z nią codziennie nawet przed snem. To tylko moja znajoma.
- Ma chłopaka - oznajmiłem zdenerwowany. - Wystarczy?
Chłopcy więcej się nie odezwali, więc zaczęliśmy próbę tak, jak zwykle.

Jeszcze tylko tydzień ferii, a ja pierwszy zmarnowałam na chorobę, GREJT.
Mam nadzieje, że ten będzie lepszy.
Łapcie szybko rozdział i dajcie znać, czy się wam podobał! ❤️

Bookstore |l.h|Where stories live. Discover now