• eleven

1.1K 72 11
                                    

Kilka dni później, klinika medyczna w Wiedniu

Grace otworzyła oczy, ale potem szybko je zamknęła, kiedy oślepiło ją nieskazitelne białe światło.

Miała ochotę zakląć, gdy zrozumiała, że znów znalazła się szpitalu. Wzięła kilka szybkich oddechów, przypominając sobie ostatnie wydarzenia, zanim straciła przytomność. Pamiętała rozmowę z królem Wakandy i jego synem, rozpoczęcie szczytu ONZ, a później wybuch. Najwidoczniej musiała uderzyć o coś głową, bo ta bolała ją niemiłosiernie, jednak to przestało mieć znaczenie, gdy zaczęła myśleć o dziecku. Uchyliła powoli powieki i zauważyła jak na krześle obok łóżka siedzi Tony. Przyglądał jej się ze spokojem, czekając na to, aż to ona pierwsza się odezwie.

— Dziecko? Co z nim? — Powiedziała zachrypniętym głosem. Mężczyzna pochylił się nad swoją siostrą i chwycił ją uspokajająco za rękę.

— Wszystko w porządku — odpowiedział natychmiast, a Grace prawie poczuła łzy ulgi w kącikach oczu. — Na szczęście nie byłaś na tyle blisko, by mocno oberwać. Jednak uderzyłaś się w głowę i straciłaś przytomność. Lekarze musieli wykonać mały zabieg, ale nic poważnego ci się nie stało.

— A reszta? Co z Natashą?

Grace miała nadzieję, że Romanoff nic się nie stało, zwłaszcza że to dzięki niej nie ucierpiała w żaden, poważniejszy sposób. Doskonale pamiętała, że to na zareagowała jako pierwsza i praktycznie zakryła ją własnym ciałem. Tym bardziej utwierdzała się w tym, że to właśnie ona musiała zostać matką chrzestną małego Rogersa.

— Nic się jej nie stało — Tony widocznie się spiął, a ona dopiero teraz, zauważyła jego podbite oko i pokaleczone czoło.

— Tony, co się stało?

Grace wskazała ręką na jego twarz. Miała przeczucie, że w trakcie jej pobytu w szpitalu wydarzyło się coś naprawdę złego. Jak inaczej Tony miałby obrażenia po walce? Zwłaszcza że zawsze miał ze sobą swój skafander, więc dlaczego jego twarz wyglądała, tak jakby co najmniej z kimś się bił? Nieobecność Steve'a w sali szpitalnej napawała ją jeszcze większą niepewnością. Dokładnie pamiętała, że po walce w Sokovii to ta dwójka była pierwszymi osobami, które zobaczyła zaraz po wybudzeniu ze śpiączki.

Czemu teraz było inaczej?

— To nic takiego — Tony machnął lekceważąco ręką. — Mały wypadek w trakcie pracy. Nie zaprzątaj sobie tym głowy.

— Anthony... — Grace spojrzała na niego wymownie. — Powiesz mi, co się stało? Gdzie jest Steve i kto ci to zrobił?

— Gracie... — zaczął Tony, a potem zamilkł, nie wiedząc jak ubrać w słowa to wszystko, co wydarzyło się w przeciągu kilku, ostatnich dni. Brunetka widziała, jak jej brat walczył sam ze sobą. Chciała dowiedzieć się o tym, co się stało, ale im dłużej Tony milczał, tym lepiej sama była w stanie poskładać wszystkie elementy układanki. Protokół, zupełnie inne zdanie na ten temat, aż w końcu nieobecność Rogersa i poobijany Tony. Proszę, niech to nie będzie prawda. Niech się chociaż raz w życiu mylę.

Pokłóciliście się?

Tony przetarł zmęczone oczy i uniósł zbolały wzrok na swoją siostrę, zdając sobie sprawę, że go rozgryzła.

Grace...

Tony, gdzie jest Steve? — Zapytała drżącym, słabym głosem.

Uciekł i jest poszukiwany jako kryminalista — Grace pokręciła głową, nie mogąc uwierzyć w słowa swojego brata. — Naprawdę mi przykro, Gracie.

GRACE STARK: FIGHTER [3], avengersWhere stories live. Discover now