~51~

3.7K 151 24
                                    

- No, a więc to ty jesteś tym całym mieszańcem tak? - przeleciał mnie wzrokiem od góry do dołu. Poczułam jak przechodzi mnie dreszcz.

Bądź cicho - powiedział mate. No żarty jakieś, czy on serio jest zazdrosny o to jak rozmawiam z innym mężczyzną? To już przesada.

- Mam na imię Madison, nie mieszaniec.

- Uu groźna, lubie takie.. - zaśmiał się, a ja się tylko skrzywiłam. Mordkę miał ładną, a zaraz mógł ją stracić przez siedzącego obok mnie samca. Ja bym nie ryzykowała.

- Możecie już skończyć?! Mamy coś do roboty tak? - odezwał się alfa.

O jeny jeny, przyszło mu się denerwować. Jedyna, osoba która powinna sie denerwować tutaj to ja. Ostatnio każdy mną rządzi, nie wspominając nawet o tym, że moje życie zmieniło sie o 180 stopni. Począwszy od pójścia po jebane ziemniaki. Zmieniłam się ja. Już nie chce się głodzić, ani ciąć jak to kiedyś robiłam. Od zawsze wiedziałam, że to głupie, ale teraz? Straciłam na to po prostu chęci i nie widzę sensu dalej tego ciągnąć. I tak jestem związana z Harrym na całe życie i nie mam wyboru. Muszę go pokochać, a on mnie i raczej to, że jestem gruba lub nie mu nie przeszkadza. A jak przeszkadza to ma problem.

- Dobra, zostanę tu tydzień...może dłużej, to zależy od Luny. Im szybciej zaczniemy, tym szybciej skończymy.

- Tak, lepiej dla nas, żebyś opuścił szybciej to miejsce więc spręż się w tydzień. Ćwiczyć zaczniemy od jutra o 16. Omega wskaże ci pokój, w którym możesz się na razie zatrzymać. To tyle.

- Idealnie, do zobaczenia złotko - powiedział i posłał mi całusa w powietrzu. Szybko złapałam Harrego za ramię, by ten nie powiedział niczego glupiego i udało się...ledwo. Wampir poszedł za omegą i zniknął z zasięgu naszego wzroku.

- No, to chyba nie by.. - nie dane było mi dokończyć, ponieważ Harry wziął mnie szybko na ręce. - Co ty robisz do cholery?

- Nic. - powiedział ostro. Jasne, teraz będzie się obrażał. Nie moja wina, że jestem kurwa mieszańcem, no sory.

Zaniósł mnie do naszej sypialni i położył na łóżku. Przykrył mnie kocem i wtulił się we mnie, kładąc głowę na moim brzuchu. Wyglądał jak małe dziecko. To było dosyć miłe uczucie. Leżeliśmy tak kilka minut.

- Maddie?

- Tak?

- Nie chce, żebyś czuła że jesteś do mnie przywiązana na stałe...to o czym wcześniej myślałaś. - spojrzał mi smutno w oczy.

- Oh, ja ni...

- Wiem, że może Ci się ten układ nie podobać. Mam na myśli to, że tak naprawdę nie miałaś wyboru. Zostałaś postawiona po fakcie dokonanym. To gwiazdy stwierdziły, że musimy się połączyć. Nie miej mi tego za złe, że cię tu uwięziłem. Po prostu cię kocham. Nie chcę, żebyś myślała że nie masz innej opcji...bo masz. Teorytycznie możesz się mnie wyrzec, czyli odrzucić mnie poprzez niesparowanie. Nie pamiętam czy ci to mówiłem, bo wtedy powiedziałaś... Skrzywdziłaś mnie i wyszedłem. Nasza rozmowa skończyła sie na ugryzieniu. To teorytycznie mamy już za sobą, ale pozostaje jeszcze sparowanie końcowe, czyli seks. Nie będę cie jeszcze do tego namawiać. Poczekam ile trzeba, ale po 2 miesiącach, oznaczenie zniknie...tak jak nasza więź. Nie chcę tego. Na prawdę cie kocham, ale słysząc to co sobie wtedy myślałaś... Na prawdę, aż tak bardzo mnie nienawidzisz?

- Ja.. Nie wiem co powiedzieć Harry. Nie nienawidzę cię. Po prostu jeszcze cię nie kocham. Jakąś część mnie jest zła na tą całą sytuację. Że nie mogłam dokonać własnego wyboru i stało sie co sie stało. To wszystko czego sie dowiedziałam... To było zbyt dużo informacji jak na taki krótki okres czasu. Musisz dać mi czas Davis. Mimo, że ta więź na mnie działa, to ja sama jako ja... prawdziwa ja też musi sie do ciebie przekonać.

- Dziękuję Ci - powiedział krótko i ponownie się we mnie wtulił.

- Za co?

- Za to, że pojawiłaś sie w moim życiu...

Chyba Cię kocham.. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz