~29~

7.1K 286 24
                                    

- Harry, on nic mi nie zrobił - kłamstwo. Złamał mi serce - proszę zostaw go... - błagam dalej, ale widzę, że to nic nie daje. Chłopak wzmacnia ucisk. - Harry boję się ciebie. Nie chcesz tego, prawda? - mój przeznaczony odwraca w moją stronę głowę i spogląda na moją zmartwioną twarz. Powoli jego oczy powracają do naturalnego koloru - pięknej zieleni. Kontem oka widzę jak upuszcza chłopaka na ziemię.
Spoglądam na niego, lecz nie na długo, ponieważ czuje jak Harry przyciąga mnie do siebie i namiętnie całuję...

... Czuję jak całe moje ciało płonie. Jakie to jest niesamowite! Przybliżam się do niego pragnąc więcej i więcej. Obejmuje moją talię swoją ręką i przyciąga mnie jeszcze bliżej (o ile to możliwe). Całuję mnie zachłanie, lecz bardzo delikatnie bojąc się, że może mi się coś stać. Pogłębia pocałunek, a ja chwytam jego włosy i delikatnie za nie pociągam. Słyszę pomruk zadowolenia z jego strony, więc delikatnie się uśmiecham. Rękoma powoli zjechał z moich pleców na pośladki, a mi na twarzy pojawił się rumieniec. Zaczęłam niepewnie oddawać pocałunki. Polizał moją dolną wargę prosząc o dostęp, a ja zorientowałam się co właśnie robię. Szybko odepchnęłam go, czując zawstydzenie. Spojrzałam na niego. Szczerzył się jak głupi do sera. Szybko opuściłam wzrok i chciałam uciec na górę, ale gdy się odwróciłam, zobaczyłam Louisa. Siedział na ziemi i patrzył na nas wielkimi oczami. Szybko go ominęłam i pobiegłam schodami na górę do naszego pokoju.

Nie mam ochoty gadać ani z jednym, ani z drugim.

Harry

To było jak spełnienie marzeń. Ten pocałunek to najlepsze co mnie w życiu dotychczas spotkało. Tak się cieszę, że mnie nie odrzuciła. No przynajmniej na początku. Jej usta smakowały tak cudnie. Mógłbym całować ją cały czas, gdybym tylko mógł. Nie wiem czy to odpowiedni czas, ale postanowilem ją jak najszybciej oznaczyć. Skłonił mnie do tego mój przyjaciel - Louis. Od razu powrociłem do rzeczywistości. Wiem, że to mój poddany i zarazem prawa ręka, ale nie będzie mi kutas straszył MOJEJ mate. Spojrzałem się na chłopaka lezącego na ziemi. Kontem oka zobaczyłem jak Maddy ucieka na górę. I dobrze. Przynajmniej mogę sobie porozmawiać z nim w cztery oczy.

Louis ( tego jeszcze nie było 😂)

Patrzyłem z niedowierzaniem na to co właśnie widziałem. Jak on mógł ją pocałować? Co się działo z moją siostrą, gdy mnie nie było przez te 2 lata? I co ona w ogóle tu robi?! Czy ona zdaje sobie sprawę z kim ma do doczynienia?

Wstałem z podłogi i podeszłem do Harrego (pewnie się zastanawiacie dlaczego nie mówię do niego "Alfo", ale o tym później).

- Louis co ty tu robisz? - zapytał się, patrząc na mnie jak na wroga.

- Nom nudziło mi się trochę, więc postanowiłem przyjść i no nie wiem, może do jakiegoś klubu pójdziemy czy coś?

- Louis, jesteś moim przyjacielem, ale nie mogę teraz imprezować, mam dużo pracy. - powiedział przeczesując włosy.

- Aaa, no okej, ale pozwól mi zapytać... - spojrzałem na moje dłonie, które teraz stały się bardzo interesujące.

- No to szybko, bo muszę iść do Ma.. Muszę coś zrobić - oparł się o ścianę

- Emm, dlaczego... Właściwie to po co trzymasz... Czy jest jakiś powód, by...

- Człowieku weź się wysłów! - ryknął zniecierpliwiony.

Raz kozie śmierć - Co tu robi moja siostra? - wskazałem palcem na schody, po których wchodziła wcześniej moja siostrzyczka.

Harry

- Co ty powiedziałeś? - zapytałem. Nie bardzo zrozumiałem jego wypowiedź, albo po prostu nie chciałem jej rozumieć.

- Moja siostra.. Co ona tu robi i kim dla ciebie jest? - zapytał już bardziej pewnie, a mnie wbiło w ziemię.

Że kurwa co?!

Ten Louis to ten jej Louis?!

- J-jesteś j..jej bratem? - spytałem głupio

- Nooo, jeśli ona jest moją siostrą, to jest to oczywiste. - wywrócił oczami, a mojego wilka to wkurwiło. Jest alfą, więc każde znieważanie, podważanie, ignorowanie, wyśmianie, wywyższanie wobec jego osoby, uważa za ogromny grzech i chce swojego rozmówcę sprowadzić do porządku, np. warczeniem. Teraz mu na to nie pozwoliłem.

- Pytanie dlaczego ty żyjesz... - zastanowiłem się przez chwilę, ale nie potrafiłem wymyśleć niczego sensownego.

- Może zawołajmy Madison i wtedy wszystko wam wytłumaczę. - brunet kiwnął głową na tak.

- Maddy Kochanie zejdź na dół!! - krzyknął głośno.

Kochanie?

Po kilku minutach zobaczyliśmy niebieskooką

Zabawę czas zacząć...

Chyba Cię kocham.. Where stories live. Discover now