~2~

14.6K 453 181
                                    

Harry

Wracam do swojego pokoju.

Chyba nie zwiążesz się z tą wywłoką? - oho, zaczyna się. Poznajcie mojego wilka. Jako wilkołaki możemy rozmawiać ze swoim drugim ja przez myśli.

Oczywiście, że nie. - odpowiadam

No ja myślę, inaczej byś już nie żył. Poczekamy na swoją mate - ostatnie słowa powiedział smutno. Wiadomo, bo chciałby już znaleźć swoją połówkę. Ja zresztą też, ale on to bardziej odczuwa.

Ty zdajesz sobie sprawę, że nie możesz mnie zabić? Stanowimy jedność - śmieje się w duchu.

Wal się - mówi i potem już się nie odzywa.

Siadam za biórkiem i zaczynam pracę. Co jak co, ale stanowisko alfy do czegoś zobowiązuje.

Kończę jakoś o 18, a ta zapchlona kupa futra znów się odzywa.

Ej ej, tylko nie zapchlona - warczy

Cokolwiek - mówię wymijająco

Chodźmy pobiegać - oho zaczyna się fascynować. Od czasu do czasu my, wilkołaki, zmieniamy się w wilczą forme, żeby pobiegać.

Nie - mówię twardo

No proszę - skomle

Nie, nie oddam ci kontroli, jeszcze coś odwalisz - warcze

No proszę.. Będę grzeczny - zaczynam mu ulegać. W końcu dawno się nie zmieniałem...

Ehh, no dobra - mówię i wyskakuje przez balkon do lasu, w locie przemieniając się w wielkiego czarnego wilka.

Madison

- Dziękuję, było pyszne - mówię i odkładam naczynia do zlewu.

- na zdrowie kochanie. A na pewno nie chcesz jeszcze kotlecika? - pyta babcia smutno, ale ja nie mogę zjeść więcej, i tak zjadłam już sporo.

- nie, dziękuję babciu, na prawdę już nie mogę więcej wcisnąć. - uśmiecham się szczerze.

Idę po schodach do pokoju. Zamykam za sobą drzwi i wchodzę do wbudowanej łazienki. Klękam nad toaletą i zwracam całą zawartość mojego żołądka. W końcu odpadam na podłogę z braku sił. Siedzę tak z 5 min. Potem wstaje, podchodzę do lustra i przemywam twarz letnią wodą.

Z braku zajęć przeglądam telefon. Wchodzę na wszystkie social media. Po jakimś czasie patrze na godzinę i widzę 17:53. Decyduje się wyjść przewietrzyć. Schodzę na dół i informuję dziadków.

- Wychodzę - mówię, wiążąc buty.

- Dobrze, ale gdzie, z kim i za ile wrócisz? - babcia zaczyna swoje przesłuchanie.

- Do lasu, sama i za około 20 minut - odpowiadam po kolei.

- Do lasu? - babcia się zastanawia. - Hmm no dobrze, ale uważaj na siebie.

- Oczywiście. Pa - wychodzę i słyszę jeszcze babcie

- Pa

~Time skip~

Chodzę już po lesie od chyba 15 min i postanowiłam, że będę już wracać. Nagle usłyszałam łamiącą się gałazkę za mną. Powoli się obróciłam, a to co zobaczyłam spraralizowało mnie i błagałam o dłuższe życie.

Harry

Biegałem już dosyć długo, gdy nagle poczułem najpiękniejszy zapach na świecie. Połączenie truskawki i czekolady. Wiedziałem co to oznacza i byłem cholernie zadowolony z tego powodu. Tylko pytanie, co ona tu robi. Przecież tu jest niebezpiecznie!

Nie myśl tyle tylko idź do niej, chce ją zobaczyć - zbeształ mnie, ale był wyraźnie podniecony myślą, że właśnie znaleźliśmy mate.

Idąc za jej zapachem doszedłem na wydeptaną dróżke. Wyszłem zza krzaków i zobaczyłem ją. Była odwrócona tyłem i gdzieś szła, ale już wiedziałem, że jest piękna. Jej zgrabne nogi, idealna pupa. Chciałem zobaczyć twarz brunetki, ale akurat nie mogłem. Szedłem za nią i nagle nadepnąłem na gałąź. Myślałem, że tego nie usłyszała, ale gdy się odwróciła, wiedziałem jak bardzo się myliłem.

Zobaczyłem boginie. Piękne szczupłe nogi, wnioskuję płaski brzuch. Idealne piersi i brąz włosy. Duże usta, mały nos i te piękne niebieskie i.. wystraszone oczy? Aa no tak, stoję przed nią w wilczej formie.

Zaczęła się cofać, a ja zawarczałem.

Kurwa, uspokuj się, nie widzisz, że się boi? To człowiek - zawarczał na mnie mój wilk

Wiem, że się boi, ale ona chce odejść. Nie pozwolę jej na to, za długo jej szukałem. A w ogóle to przeszkadza ci, że jest człowiekiem? - zapytałem

Nie, to oznacza, że jest wyjątkowa - zamruczał

Tak, wiem. Wyjątkowa, piękna, urocza, olśniewająca.. , ale nie czas na to - romarzyłem się

Moja malutka zaczęła się cofać coraz bardziej i uciekać. Trochę oszołomiony na początku, zacząłem ją gonić. Potkneła się i chciała wstać, ale gdy zobaczyła, że się zbliżam, podsunęła się pod najbliższe drzewo. Podszedłem do niej dumnym krokiem i siadłem obok.

- Proszę nie zabijaj mnie - usłyszałem najpiękniejszy, a zarazem najsmutniejszy głos na świecie. Zaskomlałem. Nie chciałem, żeby myślała, że chce ją skrzywdzić. Nie chciałem, żeby płakała.

Ty to wszystko spierdolisz - powiedział mój wilk

Ignorując go, położyłem się na ziemi, żeby pokazać jej, że nic jej nie zrobię. Ale ta nagle wstała i znów zaczęła uciekać. Kolejny raz ruszełem za pogoń za nią, ale zanim zdążyłem do niej dobiec, ona zemdlała.

Żałośnie zawyłem. Na pewno cała watacha to słyszała, ale to nic. Poinformowałem ich tak, że odnazłem mate. Przerażony jej stanem, zmieniłem się w człowieka. Nagi, wziąłem ją na ręce i zacząłem iść w stronę domu stada.



Chyba Cię kocham.. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz