~15~

9.2K 288 35
                                    

PS : lubię tą piosenkę.

Piszcie, czy chcecie, żebym wstawiała jakąś muzykę. Albo pasującą do rozdziału, albo taką z dupy. Lub w ogóle mogę wstawiać gify, zdjęcia czy coś innego. Dajcie mi tylko znać  😘🦄

****

Po tej całej trudnej.. rozmowie, poszłam spać. Obudziłam się dopiero, gdy ktoś zaczął pukać do drzwi.

- Madison ? - to była Lexi - Mogę wejść?

Przetarłam zaspane oczy i podeszłam do drzwi, by je otworzyć. Blondynka gdy mnie zobaczyła, otworzyła szeroko oczy.

- Co ci się stało? - zapytała oglądając moją twarz.

Ee..?

- O co ci chodzi? - Zapytałam i siadłam na łóżku. Dziewczyna poszła w moje ślady.

- Wyglądasz strasznie. Włosy przetłuszczone i.. jakby Ci tam się ptaki zalęgły. Ubranie pomiętolone i.. czy to jest ogórek? Oczy przekrwione oraz opuchnięte. Twarz blada i napuchnięta, nos czerwony. Jednym słowem wyglądasz jak śmierć.

- Dzięki, coś jeszcze? - spytałam sarkastycznie. Nie ma jak to szczerość. Przewróciłam oczami i ciepnęłam się na łóżko.

-  No.. Nie chcę być nie miła, ale śmierdzisz - odsuneła się.

- Nie no skądże. Jesteś bardzo miłą osobą, zawsze wiesz co powiedzieć - uśmiechnęłam się i popatrzyłam na nią z dołu, zabijając ją wzrokiem.

- Dobra, potem mi posłodzisz - znów przewróciłam oczami na jej słowa. - jest sprawa.

- Jaka? - spytałam zaciekawiona i podparłam się na łokciach.

- Wiem, że gdy Harry  cię tu zabrał po raz drugi, zrobił to wbrew twojej woli - przerwała czekając chyba na jakiś znak, więc przytaknełam jej głową, a ta kontynuowała. - i nie masz zbytnio ubrań..

- Ja w ogóle nic nie mam - powiedziałam oburzona.

- Tak, wiem. Więc.. Zabieram cię na zakupy! - wykrzyczała, jakby była dumna ze swojego pomysłu.

Nie podzielałam jej entuzjazmu.

- Nie mogę iść po prostu do swojego domu po rzeczy, albo w ogóle tam wrócić!? - zaczynałam się denerwować.

Chyba będę mieć okres. (Musiałam - Autorka xD)

- Nie, bo po pierwsze : Harry bez ciebie umrze, a jak Alfa będzie umierać i słabnąć to wtedy i stado zacznie umierać. Chyba nie chcesz skazać na śmierć ponad tysiąc osób, prawda? Po drugie : Kupisz sobie lepsze rzeczy i nie ufamy ci zbytnio po tym ostatnim. Mogłabyś uciec.

Chwila..jeśli ona mówi prawdę, to ode mnie zależy życie tysięcy ludzi?! Nie wiedziałam, że tam wielką rolę gram w tym stadzie. W ogóle nie sądziłam, że coś tu znaczne.

A tu takie jaja..

Ale hej, przynajmniej sobie ciuszki kupię. W sumie to gdybym poszła do domu po ubrania, to mogłabym uciec, a to lepsze rozwiązanie niż jakieś szmaty.

Co ty byś wybrał? Wolność czy nowe ubrania?

Ja wolność, ale wyboru zbytnio nie mam, wiec biorę co jest..

-  To jedziemy? - spytałam wesoło, ale sama załamywałam ręce.

Blondynka podniosła swój wzrok na mnie, który podczas mojego myślenia wylądował za oknem

- Tak! - i rzuciła mi się na szyję.









Chyba Cię kocham.. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz