5.

1.8K 67 9
                                    

Severus obudził się i pierwszym co rzuciło mu się w oczy, była Hermiona na łóżku i poduszki na podłodze. O dziwo czuł się wyspany jak nigdy. To była jedna z nielicznych nocy, kiedy nie miał koszmarów. Nie chcąc psuć tak dobrze zaczętego dnia postanowił wstać i strzelić sobie poranną kawę. Na palcach przeszedł przez pokój, zamknął za sobą drzwi i wszedł do kuchni. Zaparzył wodę do kawy, po czym spojrzał na zegar. Wskazywał on godzinę 14.
Nie wierząc własnym oczom Snape podszedł do stolika, i sprawdził godzinę na leżącym na nim telefonie Hermiony.

- No to sobie pospaliśmy...

Zaspany przetarł oczy, wziął gotową już kawę i ruszył do sypialni. W połowie drogi zawrócił się, aby zrobić coś do picia dla dziewczyny. Przelewitował przed sobą dwa kubki z parującymi napojami, talerz z kanapkami i ketchup. Ten mugolskie dodatek bardzo mu zasmakował. Do rzeczy.
Wszedł do sypialni i odstawił wszytko na biurko. Bez zbędnych ceregieli miał ją zrzucić z łóżka, ale jednak coś mu nie pozwalało. Była taka spokojna jak spała.

No dobra. Zrób to. Zaczął powoli nią poruszać. Merlinie jak to brzmi.
No więc zaczął ją szturchać, aż w końcu otworzyła zaspane oczy. Zdając sobie sprawę w jakiej pozycji się znajduje, podciągnęła kołdrę pod samą szyję. Severus kręcąc głową z zażenowaniem usadowił się w nogach łóżka.
Kiedy ten już zajął swoje miejsce, przywołując różdżką śniadanie, zapytała:

- Jak się spało?

- Zadziwiająco dobrze, a tobie?

- Również. To co będziemy dziś robić?

- Miałem w planach rano uważyć eliskir tojadowy, który jednak trzeba zacząć robić, kiedy słońce będzie na równi wschodu i zachodu. Po naszemu o godzinie 10:00.

- Dużo mnie ominęło?

- Kobieto! Jest godzina- tu kątem oka spojrzał na zegar- 14:15.

Dziewczyna w odpowiedzi podkręciła głową z uśmiechem. Wzięła swój kubek z herbatą i upiła łyk.

Kiedy osuszyli swoje kubki i doszczętnie wyczyścili talerz, postanowili wstać. Hermiona poczuła się nieco niezręcznie, zdając sobie sprawę, w czym przyszła wczoraj do pokoju mistrza eliksirów. Szybko przeszła przez sypialnię, poprzez schody i znalazła się w swoim pokoju. Wzięła szybki prysznic, wysuszyła włosy i postanowiła ich nie związywać. Jako że było grubo po czternastej, nie opłacało jej się ubierać jakoś elegancko. Założyła czarne dresowe spodenki, siwe skarpetki i długą bluzę z kapturem. Zeszła na dół po schodach i zobaczyła Severusa rozłożonego na kanapie i czytającego Proroka.

- Posuń się.

Snape za bardzo wciągnął się w czytanie, żeby jakoś sarkastycznie jej odpowiedzieć, więc posłusznie zrobił dla niej miejsce. Gryfonka usiadła obok niego i wzięła na kolana laptopa. Poprzeglądała ubrania w internecie i zrobiła małe zakupy. Zrobiła przelew, po czym wyłączyła komputer i odłożyła go na miejsce. Spojrzała przez ramię Severusa na gazetę. Był jakiś artykuł autorstwa Percy'ego Weasleya na temat grubości denek kociołków. Brunetka zaśmiała się w myślach, że jej towarzysza to interesuje. Pewnie jeszcze nie przeczytał, kto napisał ten artykuł- pomyślała. Nie mając zbyt wielkiej weny co by ze sobą zrobić, tym razem wzięła telefon i zamówiła coś do jedzenia.

Od nienawiści do miłości✓Where stories live. Discover now