Rozdział XIV

1K 63 1
                                    

- Park, ty się zakochałeś,
- Tak Kim...ja się zakochałem.

~Yoongi pov.~

   Od kilku godzin leżałem na kanapie opierając głowę o podłokietnik i spoglądając tępo w sufit błądząc myślami między marzeniami i wspomnieniami, a tak naprawdę po jedynie lekko skażonej nimi pustce mojego umysłu.

   Ktokolwiek by nie pytał i tak nie dałbym rady określić ile godzin spędziłem w tej pozycji i w tym stanie...byłem na ogół pracowity i lubiłem robić produktywne lub chociaż ciekawe rzeczy, ale ta cisza i głęboka pustka w domu odbierały mi chęci nawet na mruganie. Najpewniej pozostał bym właśnie tak na dłużej, gdyby drzwi gwałtownie się nie otworzyły i litości nawet nie musiałem wstawać, żeby się dowiedzieć kto to:
- No Min, gdzie ten twój kochaś? - wystartował momentalnie jeszcze zanim sprawdził czy jestem w środku i czy w ogóle żyje...typowe,
- Nie ma - wzruszyłem ramionami podnosząc się do siadu i odwracając w jego stronę,
- Jak to nie ma - zdziwił się - kiedy wróci? - chyba nie zrozumiał,
- Normalnie. Nie ma - westchnąłem uśmiechając się...smutno? - i nie wróci wcale,
- Co ty mu zrobiłeś?! - wystraszył się trzaskając drzwiami i dosłownie teleportując się obok mnie,
- Za kogo ty mnie masz, co? - wywróciłem oczyma - Skończył robotę, to szef go zabrał do domu. Koniec bajki Hoseok,
- I ty pozwoliłeś mu iść? Tak? - spytał czego nie do końca zrozumiałem,
- Przecież tak miało być, o co ci chodzi? I w ogóle po ci on?,
- Ma zaproszenie do szefa - wzruszył ramionami machając mi przed oczyma złotą kopertą - propozycja kariery,
- Na wizytówce mam adres, możesz go sobie znaleźć - stwierdziłem,
- Stary macie tam się postawić razem - stwierdził jakby to była największa oczywistość na całym walonym świecie,
- Na cholerę? - warknąłem,
- Dowiecie się na miejscu, tylko musicie się zmieścić w terminie, a on wam powie już wszystko,
- Ty chyba nie rozumiesz...umowa wygasła - zaczynałem buzować w środku z nerwów, bo dlaczego on nie potrafił zrozumieć, że to nie była prywatna znajomość? Że umowa wygasła? Że mi go zabrali? Stop...nie mi...po prostu z mojego domu,
- I właśnie dlatego macie teraz wolne i możecie zacząć robić coś ciekawego - wzruszył ramionami,
- Mam ci przeliterować, napisać czy wydrukować? - syknąłem - Ja go więcej na oczy nie zobaczę, rozumiesz?!,
- Dlaczego? Przecież jesteście razem - zdziwił się,
- Nie jesteśmy, nie byliśmy i nie będziemy - starałem się na spokojniejszy ton,
- Yoongi...ty go tuliłeś - stwierdził,
- Ciebie przecież też - wzruszyłem ramionami,
- Całowałeś,
- Może, może i nawet dużo. No i co z tego?
- Tu akurat strzelałem - zaśmiał się cicho i poczułem jak moja jasna twarz przybiera na czerwieni,
- Cham - syknąłem,
- Ale nausznie słyszałem jak go nazwałeś - uśmiechnął się podejrzanie i zerwałem się na równe nogi wspominając tamto zdarzenie,
- Nawet nie waż się cytować! Wymknęło mi się, wielkie halo!,
- Kochasz go - stwierdził przekręcając głowę w bok,
- W żadnym wypadku - prychnąłem,
- Kiedy masz sesję? - zmienił temat,
- Jutro wieczorem, a co? - zmarszczyłem jedną z brwi przyglądając się przyjacielowi...co on kombinuje?,
- Zaproś go, spojrzyj w jego oczy i powiedz, że nie kochasz,
- A żebyś wiedział, że zaproszę - syknąłem - załatwię, aby dostał kopertę jeszcze dziś,
- Kopertę? - zaśmiał się -Wyślij SMS-a...teraz!,
- Dobra.

~Jimin pov.~

   Namjoon właśnie spadł na podłogę śmiejąc się niczym opętany...nie żeby mój stan był jakkolwiek lepszy, ale mój tyłek w odróżnieniu do jego nadal znajdował się na kanapie.

   Tego właśnie potrzebowałem. Oderwania się od okropnej w ostatnim czasie rzeczywistości. Godzinę temu razem z przyjacielem żerując na jego koncie na Netflixie włączyliśmy pierwszą lepszą komedię, która okazała się mistrzostwem i strzałem w dziesiątkę.

   Powoli opanowywaliśmy kolejny atak śmiechu pauzując przy okazji film, aby wymienić puste miski na stole na identyczne, jednak pełne. Ten dyżur dostał się Kimowi, więc ja zacząłem przeglądać social media, kiedy nagle pojawiło się powiadomienie o nowej wiadomości SMS od nieznanego numeru. Niewiele myśląc włączyłem ten chat i przeczytałem treść wiadomości nieruchomiejąc nagle...a było już tak spokojnie:
- Namjoon! - krzyknąłem zwabiając momentalnie naszego kucharza, który był gotowy zaatakować napastnika krzywą chochlą w dłoni,
- Co jest młody? - spytał z widoczną ulgą, że jednak nic mnie nie zabija,
- Jedziemy do sklepu. Natychmiast - stwierdziłem podając mu telefon do ręki z otwartą wiadomością

,,Witaj Jimin,

   Serdecznie zapraszam cię na sesję zdjęciową w najpiękniejszych strojach jakie posiadam ;) Odbędzie się jutro w centrum Seoulu o 18.00, ale możesz być trochę wcześniej.
Do zobaczenia.

~Yoongi"

- No ładnie...- stwierdził - dobra młody, zbieraj się, trzeba się wystroić dla twojego crusha - zaśmiał się podchodząc do drzwi,
- Nie mów tak! - pisnąłem rumieniąc się, jednak nie zatrzymało to jego fali śmiechu wręcz pogłębiając ją - Czekaj, muszę się przebrać,
- Lecę do domu, podjadę autem.
  
   Założyłem na szybko czarne jeansy i nietypową dla mnie zwykłą, białą podkoszulkę do kolan i zwykłe czarne trampki...nie było zbyt dużo czasu. Nałożyłem szybko delikatny makijaż, ale niestety nie zmieniło to faktu, że płowiejący róż sprawiał, że wyglądałem jak półdziecko.

   Zatrzasnąłem szybko drzwi i wyszedłem przed dom, gdzie ku mojej ogromnej uciesze stał już oczekiwany samochód. Wsiadłem szybko na miejsce pasażera spoglądając na zegar...19.00?! Dojechanie do jednego z moich ulubionych sklepów teoretycznie nie zajmuje długo, gdyby ludzie nie wpadali tak jak ja na genialne pomysły, aby jechać tam wieczorem powodując tym samym korek na długość conajmniej paru kilometrów.

   Nie żebym klnął przez ponad pół godziny, co było zagłuszane tylko radiem w dodatku dość słabo, ale mogło tak być. Cudem zajechaliśmy na miejsce koło godziny 21.00 i mieliśmy równe trzy godziny do zamknięcia galerii i dwie do końca działalności tego konkretnego sklepu. Zaparkowaliśmy samochód i biegiem ruszyliśmy kierunku o radnego przeze mnie celu. A raczej ja, bo Namjoon mając świadomość, że trochę mi to zajmie poszedł zając się sobą i kupić wybraną przeze mnie farbę, aby spotkać się przy samochodzie o równej 22.00.

   Powrót o dziwo był szybki, chociaż i tak dłużyło go powtarzające się stokroć pytanie ,,No pokaż co tam kupiłeś", które ustało dopiero kiedy zaparkowaliśmy na miejscu. Zobaczy jutro...z resztą nie tylko on. A teraz? Pobiegłem jak najszybciej na górę, aby się szybko umyć...bo i tak jutro będę musiał zrobić to jeszcze raz...przebrać w wygodne ubranie i iść jak najszybciej spać, aby wstać wsypanym, bez paskudnych worów pod oczyma, które wiecznie psują nawet najdoskonalszy z makijaży, co skutecznie ułatwi wyrobienie się na czas, a najlepiej godzinę przed, tak dla bezpieczeństwa...muszę w końcu wyglądać jak najpiękniejsze milion dolarów na świecie...bez konkretnego powodu.

————————————————————————
Hejka!

Liczba słów: 1024
Tak wiem, że króciutki...ale następny zapowiada się na długi (zakładając, że nie podzielę, do na dwa) i sporo się będzie działo w moim mniemaniu.

Do następnego :* miłego wieczorku

PS: zbliżamy się zasadniczo powoli do końca
PPS: Pisanie rozdziału przy kuzynce to jak uczenie się na sprawdzian po środku autostrady w wietrzny dzień, bez kitu ;—;

Be my...soulmate | YoonMin | m.yg x p.jm |Where stories live. Discover now