Rozdział VIII

1.3K 68 7
                                    

- Tak, tak - zaśmiał się - mój odważny chłopiec - te trzy słowa dosłownie mnie zatkały, przez co moje usta odruchowo się uchyliły, a mężczyzna zwyczajnie odszedł.

~ Yoongi pov ~

- Tak, tak - zaśmiałem się. Czy on naprawdę myślał, że uwierzę w jego słowa? Należał do tych grzeczniejszych, dziecięcych chłopców, którzy są żywym wulkanem słodkości i wymagają całodniowej opieki, jednak...zwykle nie przepadałem za tym gatunkiem, więc dlaczego teraz zdawało się być inaczej? - mój grzeczny chłopiec - powiedziałem odchodząc. Nie wiedziałem szczerze dlaczego go tak nazwałem. Od samego początku chłopak wzbudził moją sympatię i nawet jeśli słabo się znaliśmy, to naprawdę zdążyłem go polubić i w pewien sposób podjąłem opiekę nad nim...od tak dawna nie miałem o kogo się troszczyć, że zwyczajnie mi tego brakowało, bo jaki ,,groźny raper" mógłby mieć kochanego chłopca jako partnera. Dokładnie. Chłopca. Już po pierwszym związku z dziewczyną wiedziałem, że to nie jest w żadnym stopniu dla mnie, przez co znalezienie kogoś kogo udałoby mi się pokochać stało się jeszcze trudniejsze. Nie jestem pewien czy w ogóle wiem jeszcze czym jest miłość. Jeśli chodzi o Jimina, to naprawdę dobrze czułem się w jego towarzystwie, jednak absolutnie nie miałem prawa by nazwać go ,,moim" szczególnie, że nim nie był. Był tylko moim towarzyszem w niedoli zwanej życiem, w dodatku tylko na chwilę. Mimo wszystko coś ciągnęło mnie do niego, jednak nie uważam by była to ta głupia ,,miłość"...wiedziałbym to, na pewno.

~ Jimin pov ~

Postanowiłem zignorować wypowiedź mężczyzny zamiast tego najzwyczajniej w świecie przeniosłem się do swojego pokoju z zamiarem przebrania zakrwawionej piżamy na luźną białą podkoszulkę i szare jeansy.

Nałożyłem do tego z przyzwyczajenia delikatny makijaż i po raz pierwszy od przyjazdu postanowiłem sprawdzić telefon, jednak widząc 27 nieodebranych połączeń od Namjoona i 13 od szefa stwierdziłem, że udam, iż wcale go nie włączyłem. Westchnąłem ciężko kierując się ponownie na dół, gdzie na stoliku w salonie pojawiła die spora ilość różnego rodzaju przekąsek i kilka rodzajów napoi nie pomijając przy tym oczywiście alkoholu.

Raper siedział na kanapie dobierając odpowiedni film. Dosiadłem się do niego i wspólnymi siłami po jakimś czasie postawiliśmy na ,,Diabelski młyn", który zapowiadał się na bardzo krwawy. Szczerze miałem wątpliwości co do tego filmu, jednak nie chciałem okazywać słabości. Upewniliśmy się profilaktycznie, które drzwi i okna są otwarte, zamykając przy tym wszystkie pozostałe. Usiedliśmy wygodnie na kanapie i wkręciliśmy się w wir filmu...przynajmniej ja.

Przysunąłem do siebie szklankę z różnymi pocky, które zacząłem przegryzać w trakcie początku filmu, który do strasznych na szczęście nie należał, kiedy usłyszałem cichy śmiech mężczyzny. Posłałem mu pytające spojrzenie oczekując jakiejś odpowiedzi, którą na szczęście otrzymałem:
- Rzadko widuje, aby ktoś jadł pocky w ten sposób - stwierdził,
- To twoim zdaniem co powinienem z nimi zrobić? - spytałem, a moje serce zaczęło bić szybciej, bo w głębi wiedziałem o co może chodzić mężczyźnie,
- Pozwól, że pokażę - wyjął spośród wielu smaków ten truskawkowy, który najbardziej przypadł mi do gustu, chociaż zostało ich jeszcze kilka, po czym wystawił w moim kierunku jego końcówkę. Chwyciłem ustami słodycz i opanowując kumulujące się we mnie nerwy spojrzałem niepewnie na mężczyznę, który uśmiechnął się do mnie pogodnie i złapał za drugi koniec. Odległość między nami zaczynała mnie przerażać, a strach spotęgował się kiedy zaczęła się zmniejszać wraz ze znikającym paluszkiem.

Yoongi nie wydawał się czuć dyskomfortu, czego ja nie mogłem powiedzieć o sobie. Odważyłem się jedynie na dwa niewielkie gryzy, jednak to wystarczyło by po chwili nasze usta delikatnie się o siebie otarły, przez co automatycznie odskoczyłem do tyłu lądując w pozycji leżącej na podłokietniku na brzegu kanapy. Otworzyłem powoli oczy wracając do świata żywych i zobaczyłem nad sobą roześmianego rapera z kolejnym słodyczem w dłoni. Uchyliłem lekko usta zdziwiony tą sytuacją, jednak mimo wszystko przełknąłem niewidzialne ,,coś" blokujące mi przełyk i uniosłem się lekko łapiąc za końcówkę paluszka i wracając na miejsce...lewitowanie nie było kuszącą opcją.

Be my...soulmate | YoonMin | m.yg x p.jm |Where stories live. Discover now