2nd

37 3 5
                                    

16 lat później...

Malfoyowie to stary, potężny ród zaliczający się do najbardziej wpływowych rodzin czarodziejskich. Oficjalnie zrobią wszystko, by świat czarodziei miał się jak najlepiej. Nieoficjalnie głowa rodziny, Lucjusz był i pozostaje wiernym śmierciożercą. Jego żona, Narcyza, poszła w ślady swojej rodziny i również obrała ciemną stronę mocy. Zrobiła to dobrowolnie, lecz nie wykazując zbytniego entuzjazmu. Należała do kręgu śmierciożerców, gdyż cała jej rodzina należała. Jej priorytetem było bezpieczeństwo jej syna, Draco. Obojętne jej było, czy będzie śmierciożercą. Dla niej mógł należeć nawet do Zakonu Feniksa. Ważne, aby był bezpieczny.

*********************************

Olivia Thompson wychowuje się w wielkim Dworze Thompsonów, który wybudowany został na początku XIX wieku. Mimo tego ów budynek choć z zewnątrz wydaje się ponury, urządzony jest w ciepłych i jesiennych barwach ( Elizabeth uparła się na barwy jej domu, do którego była bardzo przywiązana). Liam, który przydzielony został do Slytherinu nie był aż tak przywiązany do swojego domu, pozwolił na to swojej żonie. Sam uważał, że gdyby wnętrze osadzone było w barwach Slytherinu, nie byłoby tak przytulne. 

Ich córka w Hogwarcie, ku dumie ojca, została przydzielona do Slytherinu, czego cała jej rodzina się spodziewała. Olivia zdecydowanie odziedziczyła charakter po Liamie. Nie była tak czuła jak jej matka. Nie była również romantyczką: Wszystkie dotychczasowe zaloty chłopców do niej były skutecznie odrzucane. Nie da się ukryć, że mierzyła ona wysoko i żaden z nich nie spełniał jej wysokich wymogów. 

Zawsze była zdecydowana, ale też spontaniczna w swoich decyzjach. Wszyscy z jej otoczenia wiedzieli, że jeśli mówi "nie", to jest to definitywne i ostateczne "nie". Była raczej lubianą osobą, lecz znalazły się również osoby, które za nią nie przepadały ze względu na jej ciężki charakter i sarkastyczne poczucie humoru, które nie każdy rozumiał. Zadawała się prawie wyłącznie ze Ślizgonami, choć nie oceniała ludzi po ich przynależności do domów. Lubiła też paru Gryfonów, jedną Krukonkę i trzech Puchonów. 

Jej oceny nie były złe, aczkolwiek nie najlepsze. Olivia nie przykładała szczególnej uwagi do nauki, choć istotnie była niezwykle zdolna i utalentowana. Profesorowie często oddając jej wypracowania kręcili głową mówiąc przy tym: "Stać Cię na więcej". Dla niej jednak oceny były obojętne. Liczyły się tylko dobre wyniki SUM-ów i OWUTEM-ów, gdyż one miały wpływ na jej karierę. 

W wolnym czasie dziewczyna lubiła spacerować po Błoniach, lub latać na swojej miotle. Należała bowiem do drużyny Quidditcha i pełniła w niej funkcję ścigającego. Latanie dawało jej odprężenie, relaks, poczucie wolności. Uwielbiała czuć wiatr na swojej skórze i prędkość we włosach. Z tym uczuciem zdecydowanie nie mogło mierzyć się nic innego.

*****************

-  Myślisz, że Snape będzie pytać? - spytała z powątpiewaniem Olivia swoją współlokatorkę, Esme Wilkinson. Obydwie zmierzały właśnie szybkim krokiem w stronę sali, gdzie miały odbywać się zajęcia Obrony Przed Czarną Magią

- Jeśli się spóźnimy, to masz to jak w banku - mruknęła Esme poprawiając swoje rude włosy. 

Olivia zerknęła na swój zegarek kieszonkowy, który wskazywał godzinę, w której zaczynały się zajęcia. Przeklnęła pod nosem i przyśpieszyła kroku poganiając przy tym swoją przyjaciółkę. O ile niektórzy nauczyciele przymykali oka na tak małe spóźnienia, wychowawca Slytherinu zdecydowanie nie był tym typem osoby. Oczywiście dla swojego domu, Snape zawsze miał, mniejszą lub większą, taryfę ulgową (Olivia i Esme raczej miały tą najmniejszą). Niemniej jednak przeszywający wzrok wszystkich uczniów po spóźnieniu się, przyprawiał o dreszcze.

- Dobrze wyglądam? - spytała Esme zerkając na swoją szatę i poprawiając ją. Dla Olivii wiadomym było, że jej przyjaciółka chce się przypodobać Adrianowi Pucey. Dlatego też zamiast rzucić jakąś wredną ripostę, ( tak jak miała to w zwyczaju), westchnęła i odparła, że tak.

****************

Mecz Slytherinu i Gryffindoru miał odbyć się już za tydzień. Nie było więc zdziwieniem, że kapitan drużyny Ślizgonów, wyciskał z zawodników siódme poty.  Wśród reprezentacji drużyny, znajdowała się między innymi Olivia jako jedyna dziewczyna. Jej zwykle zadowalające oceny spadły więc teraz niżej ze względu na tonę treningów i brak czasu na naukę. Zwykle wracała ona do swojego dormitorium gdy była już noc i czasu na odrobienie prac domowych brakowało. Niemniej jednak zarówno ona jak i cała drużyna Ślizgonów liczyli, że wynik meczu im to wynagrodzi. Gryfoni także nie próżnowali. Oliver Wood i Marcus Flint stale rywalizowali ze sobą w zaklepywaniu boiska Quidditcha. Skutkiem tego były bardzo wczesne lub bardzo późne pory treningów ślizgonów, które nikomu nie wychodziły na dobre. 

Olivia wracała właśnie z jednego, z wieczorno-nocnych treningów, wyczerpana, zgrzana i niesamowicie brudna. Tego dnia padało, lecz to wcale nie zatrzymało ambitnych planów Marcusa o długim treningu. Dziewczyna wraz ze swoją wcale nie lepiej wyglądającą drużyną weszła do pokoju wspólnego i od razu udała się pod prysznic. Chciała zmyć brud, myśli i niepotrzebne zmartwienia związane z jutrzejszym dniem w szkole. Nie umiała już znieść rozczarowanych spojrzeń swoich nauczycieli, na których przedmioty od jakiegoś czasu, w ogóle się nie przygotowywała. 

Po prysznicu i wykonaniu niezbędnych czynności, wróciła do swojego dormitorium, gdzie jej współlokatorki leżały już w łóżkach. Olivia zrobiła to samo i zasnęła mając w sercu nadzieję, że następny dzień przyniesie nareszcie coś dobrego.

ʏᴏᴜ sᴀᴠᴇᴅ ᴍᴇ || ᴅʀᴀᴄᴏ ᴍᴀʟғᴏʏWhere stories live. Discover now