1st

142 3 1
                                    

Thompsonowie to stara, czarodziejska rodzina od lat należąca do Zakonu Feniksa. W jej skład wchodzą Elizabeth, Liam i Olivia. Szczęśliwa rodzina zawsze wybierająca to, co słuszne. Mimo iż ich krew jest niemal nieskazitelnie czysta, nie widzą  niczego złego w mieszaniu się z mugolakami. Im więcej czarodziei, tym lepiej - mawiał zawsze Liam, głowa rodziny - Nie ważne jakiej są krwi - Właśnie takie wartości on i jego żona, Elizabeth, przekazywali swojej córce, Olivii. 

Elizabeth Jenkins, (bo tak nazywana była przed ślubem), uczęszczała do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, gdzie przydzielona została do Gryffindoru. Jej najlepszymi przyjaciółmi byli Lily Evans, Millicent Hughes oraz Severus Snape. Cała czwórka kochała przygody, lecz w żadnym stopniu nie zaniedbywała też nauki. Każdą wolną chwilę spędzali na knuciu niestworzonych teorii spiskowych i zakradaniu się w zabronione miejsca. Ich ulubionym miejscem do przesiadywania, była wrzeszcząca chata. Dzięki niesamowitym zdolnościom Lily, za każdym razem  udawało się im niezauważonym przez drzewo, wejść do środka. 

Pewnego jednak razu na szóstym roku, gdy Elizabeth, spóźniona na ich wieczorne spotkania we wrzeszczącej chacie, próbowała wymknąć się z zamku o niedozwolonej porze, została przyłapana przez tamtejszego prefekta Slytherinu, Liama Thompsona. Można powiedzieć, że między tą dwójką nawiązał się romans, który z czasem przerodził się w coś znacznie większego. Niedługo później i Lily poznała swoją drugą połowę, Jamesa Pottera, z którym kilka lat później wzięła ślub. 

Severus Snape, zakochany w Lily od pierwszego ich spotkania, okropnie przyjął wiadomość o związku dziewczyny z Jamesem. Całe 7 lat nieustannie starał się skraść jej serce, lecz bez skutecznie. James Potter, który w młodszych latach dokuczał całej ich czwórce, stał się nagle dla niej ważniejszy od Severusa, który od początku był tam, starając się o nią. Nie można więc się dziwić, iż kilka lat po ukończeniu szkoły, gdy para zdecydowała się wziąć ślub, Snape nie pojawił się na weselu. Kochał Lily i chciał aby była szczęśliwa, lecz nie mógł na nich razem patrzeć. Postanowił wkroczyć w kręgi Czarnego Pana, by zapomnieć o niespełnionej miłości i oddać się w całości Czarnej Magii.

Warto również wspomnieć o Millicent, której nie dane było poznać miłość swojego życia. Krótko po ukończeniu szkoły, pracując w Banku Gringotta stała się ofiarą zamachu śmierciożerców, z którego nie wyszła żywo. Zarówno Elizabeth i Tom, jak i Lily i James pojawili się na pogrzebie kobiety pogrążeni w rozpaczy. Tom i James mimo iż nie znali zmarłej zbyt dobrze, wiedzieli ile znaczyła ona dla ich narzeczonych. Severus również pojawił się na pogrzebie zupełnie sam. To właśnie na nim dowiedział się o przyszłym ślubie Jamesa i Lily. Był to więc ostatni raz, gdy Snape widział Lily Evans żywą.

3 lata po ślubie Jamesa i Lily i dwa tygodnie po ślubie Toma i Elizabeth, Czarny Pan zaczął szukać swoich zwolenników wśród szlachetnych czarodziejskich rodzin. Były to niespokojne czasy. Przyjaciel oszukiwał przyjaciela, sąsiad wydawał sąsiada, nie wiadomo było, komu można ufać. Właśnie wtedy Dumbledore, Potterowie, Weasleyowie i inni stojący po dobrej stronie magii, założyli Zakon Feniksa, który miał zrzeszać czarodziei sprzeciwiających się Voldemortowi. Co dwa dni ich spotkania odbywały się się w Norze, która była ówczesną kwaterą zakonu. Poza spotkaniami, zajmowali się również werbacją czarodziei na ich stronę, lecz nie do zakonu - należały do niego jedynie zaufane osoby. 

Sukcesywnie udawało im się zagrzewać czarodziejów do walki z Czarnym Panem. Wszyscy widzieli i czuli, że szykuje się na wojnę. Nawet sam Voldemort zebrał spore grono śmierciożerców, którzy co jakiś czas organizowali napady na zarówno mugolskie, jak i czarodziejskie wioski. Coraz mniej miejsc, było naprawdę bezpiecznych. Ludzie starali się nie wychodzić na ulicę, o ile to nie było konieczne. Nastały jeszcze mroczniejsze, przedwojenne czasy.

Mimo wszystko w tym mroku znalazło się również miejsce na szczęście. Mianowicie na świat przyszedł Harry, syn Lily i Jamesa. Nikt nie umiał się nadziwić, jak bardzo podobny był do swojego ojca. Lecz nie tylko po nim odziedziczył wygląd. Za każdym razem gdy otwierał swoje drobne i przepełnione radością oczy, od razu dało się rozpoznać, że jest to syn Lily. Również Elizabeth i Tom spodziewali się dziecka, które już za 5 miesięcy miało ujrzeć światło dzienne.

Około dwa miesiące po założeniu Zakonu Feniksa, dowiedział się o nim Voldemort. Można się spodziewać, iż wściekł się  i postanowił zamordować każdego, kto choćby w drobnej mierze ośmieli się wspomóc tę działalność. Zaczął z powrotem werbować coraz więcej ludzi, by znaleźć wśród nich, tych zdolnych do zdrady zakonu. 

Jego plany natomiast błyskawicznie zmieniły się, gdy dowiedział się, że na świat przyszło dziecko Lily i Jamesa. Chodziły niepotwierdzone słuchy, że to właśnie ono będzie miało siłę, by pokonać Czarnego Pana.  Od tego momentu wszystkie jego oddziały skupiły się na znalezieniu Potterów, lecz zabiciem chłopca miał zająć się sam Voldemort. 

Zakon Feniksa szybko zorientował się, w jakim niebezpieczeństwie znajduje się Harry. Odtąd najważniejszym jego zadaniem stało się ukrywanie całej rodziny Potter.  Niemożliwym jednak było internowanie ich z miejsca na miejsce bez przerwy. Najlepszym wyjściem byłaby przeprowadzka do innego domu, objętego  zaklęciem Fideliusa. Zaklęcie to zamykało w duszy człowieka tajemnicę, którą tylko on sam mógł wyjawić. Żadne Veritaserum czy też zaklęcie Imperiusa nie mogły wyciągnąć z niego tajemnicy, o ile sam strażnik nie zdecyduje się jej wyjawić.

Tak więc Potterowie zamieszkali w nierzucającym się w oczy domu w Dolinie Godryka. Ich strażnikiem tajemnicy początkowo miał zostać Syriusz Black, z którym James był najbardziej związany, jednak Black był zbyt oczywistą opcją, więc został on jedynie przynętą, natomiast prawdziwym strażnikiem został Peter Pettigrew, przyjaciel Jamesa i zaufany członek zakonu Feniksa. Nowe miejsce zamieszkania rodziny było ukryte w jego duszy i tylko on sam mógł Voldemortowi lub śmierciożercom. Lily i James wraz ze swoim synkiem żyli więc spokojnie w Dolinie Godryka nie martwiąc się ewentualnymi odwiedzinami Voldemorta. 

Harry dorastał. Jego rodzicom udawało się zapewnić mu godne warunki. Co jakiś czas zabierali swojego synka na spacer wózkiem. Do tego celu, musieli jednak teleportować się na puste polany, gdzie Voldemort najmniej prawdopodobnie by ich szukał. Jednym słowem, życie Harrego było niemal normalne. Największym i jednym z niewielu zmartwień jego rodziców była jego przyszłość: Ile jeszcze będą musieli się ukrywać? Czy gdy Harry dorośnie, będzie mógł pójść do Hogwartu tak, jak jego rówieśnicy? Te pytania nieustannie ich męczyły.

Voldemort z każdym dniem był coraz bardziej zdesperowany by odnaleźć Potterów. Chciał zabić małego Harrego jak najszybciej, by nie zdążył dorosnąć. Wtedy tworzyłby realne zagrożenie dla Czarnego Pana i jego planów. Nie próżnował więc i gdy tylko dowiedział się, że rodzina ukryta jest zaklęciem Fideliusa, zaczął poszukiwania Strażnika Tajemnic. Wówczas Peter Petigrew znalazł się w ogromnym niebezpieczeństwie, lecz nikt nie wątpił w jego asertywność i nieugiętą wolę.. Mylili się.

Otóż Voldemort nie musiał dużo się namęczyć by wydobyć z niego tajemnicę. Właściwie to kilka Crucio zdołały go złamać i wyjawił miejsce pobytu Potterów. Zaraz po tym w strachu przed Zakonem i odpowiedzialnością za swój czyn, zmienił się w szczura i więcej nikt już go nie zobaczył.

Czarny Pan natomiast  od razu wybrał się do Doliny Godryka wiedząc, że tej nocy zginie nie tylko jedna osoba. Nie wierzył bowiem, że rodzice Harrego tak łatwo dadzą zabić swojego syna. Spodziewał się, że będą walczyć, lecz nie było to powodem jego niepokoju. Był przecież najpotężniejszym czarnoksiężnikiem tych czasów. Jakaś szlama i jej mąż nie daliby mu rady. 

Tymczasem Lily nic nie przeczuwając kładła właśnie małego Harrego spać. James na parterze czytał Proroka Codziennego, w tle słychać było trzaskanie w kominku. Ten wieczór był taki sam, jak każdy. A przynajmniej tak myśleli Potterowie. Nie wiedzieli jednak, jak bardzo się mylą...

ʏᴏᴜ sᴀᴠᴇᴅ ᴍᴇ || ᴅʀᴀᴄᴏ ᴍᴀʟғᴏʏWhere stories live. Discover now