Rozdział 5

675 41 0
                                    

Deszcz nieprzerwanie,wręcz monotoniie uderzał w szyby w pokoju chłopaka. Jednak Azjata nie przejmował się złymi warunkami pogodowymi, dopóki nie nastała siódma rano. Otóż o tej godzinie rozbrzmiały irytujące dźwięki budzika. Kiedyś bez zastanawiam zaczął by tańczyć do swojej ulubionej melodii,lecz teraz dźwięk ustawiony jako budzik do szkoły tylko go irytował. Westchnąwszy wyciągnął rękę w stronę szafki zaczął macać swój telefon. Nie mogąc znaleźć diabelnego urządzenia,które przerwało mu ubogi sen zerwał z siebie kołdrę. Wstał,a następnie w szybkim tęmpie wyłączył demoniczny budzik.

Wyjrzawszy za okno stwierdził,że to będzie jego kolejny udany, wspaniały dzień. Uśmiechnąwszy się pomyślał jak bardzo jego życie jest do bani.

Nie zastanawiając się więcej, zajrzał do szafy ze swoimi ukochanymi ubraniami w poszukiwaniu jakiegoś kompletu do założenia na dziś. Magnus bez większego zastanowienia wybrał dość obcisłe spodnie o kolorze hebanu. Do tego założył szkarłatną,bardzo ozdobną koszulę,a na to narzucił marynarkę. W następnej kolejności zrobił makijaż i wsunął na swe smukłe palce kilka pierścieni. Bo czym by był wielki Magnus Bane bez makijażu i pierścieni?

Zakładając na swe ramiona plecak, wcześniej przy okazji na szybko napijając się jakiejś zimnej herbaty w kuchni wyszedł z domu. Mimo słabego humoru i świadomości ,że nastrój nie poprawi mu się raptownie w ciągu następnych przynajmniej dziesięciu godzin starał się cieszyć dźwiękami wydobywającymi się ze słuchawek w jego uszach. Nagle muzykę przerwała na chwilę wiadomość z jego telefonu. Jak się okazało napisała do niego Cat. "Wreszcie się do mnie odezwała" - pomyślał lekko weselszy Magnus.

Aktywny(a)

Od: Cat

Do: Magnus

Sorry,że dopiero teraz się odzywam,ale serio ostatnio byłam taka zabiegana. O której dzisiaj kończysz lekcje? Tak,znowu zgubiłam twój plan lekcji.

Do: Cat

Od: Magnus

Kończę dzisiaj wyjątkowo o czternastej. Szkoda,że nie chodzimy do tego samego liceum. To by znacznie ułatwiło sprawę.

Od: Cat

Do: Magnus

Na twoje szczęście moja matka zgodziła się, by przenieść się do twojego liceum od tego półrocza.

Do: Cat

Od: Magnus

Czemu nie powiedziałaś mi o tym wcześniej?!

Od: Cat

Do: Magnus

Byłam tak zapędzona,że zapomniałam, przepraszam. Będę dzisiaj czekać nad ciebie przed wyjściem ze szkoły, ewentualnie to ty będziesz musiał poczekać na mnie.

Do: Cat

Od: Magnus

Jasne,wyjdę głównym wyjściem. Teraz już spadam ,bo zaraz spóźnię się do szkoły. Buziaki! 😘

Do : Magnus

Od : Cat

Pa! 😘

Chowający telefon do kieszeni, uśmiechnięty od ucha do ucha Azjata zdał sobie sprawę,że jednak ten dzień nie będzie może taki tragiczny jak przewidywał na początku dnia spoglądając w okno. Chętnie czy też nie musiał przyznać się,że bardzo brakowało mu Cat. W dodatku wiadomość,że ma się przenieść od najbliższego półrocza do jego liceum zaskoczyła go i dodała mu dużo otuchy oraz szczęścia. Wreszcie może zdobędzie powód przez ,który będzie chciało mu się wstawać do liceum i narażać się na wszelkie obelgi. Co jak co,ale Bane dla osoby,którą kocha mógłby zrobić wszystko,a Cat należała do tych osób. Złotooki chłopak nie miał co prawda dużo osób które szczerze kochał. W życiu kochał dwie osoby - jego babcię i właśnie jego drogą przyjaciółkę Cat. Niestety babci nie widział już od dobrego roku,jak nie kilku. Gdy myśl o jego babci przebiegła mu przez głowę, jego uśmiech lekko zbladł,lecz nie zniknął,a oczy chodź niemal nie zauważalnie cieszyły się. Dla niewprawionego oka trudno byłoby rozróżnić te minimalne iskierki w oczach od pustki.

Azjata nie śpiesząc się usiadł do ławki. Miał cichą nadzieję, że Alec się do niego nie dosiądzie. Co jeśli zachęciłby go niechcący swoim zachowaniem do opublikowania jego rysunku na korytarzach szkolnych? Nie wiedział do końca jaki charakter miał Lightwood,ale jeśli miał podobny do swojego brata mógł spodziewać się najgorszego. Jace Herondale byłby w stanie nawet postawić Magnusa przed całą szkołą chamsko go bijący oraz wypalając papierosem Morgenstern'a wzory na jego skórze. A co jeśli Alexander miał jeszcze gorszy temperament i charakter od swojego brata? Jednak gdyby tak było czy wtedy wziąłby go do pielęgniarki? Azjata potrząsając swą głową próbował wytrącić z niej myśli o Lightwood'zie, o jego dręczycielu i wszystkim innym nie miłym dla niego. Chciał cieszyć się tylko tym,że spotka się dzisiaj z Cat.

Rozmarzanie przerwał mu dźwięk dzwonka na lekcje. "Czemu te dzwonki muszą być tak cholernie upierdliwe?" - pomyślał Magnus.

Gdy spojrzał przed siebie zobaczył zmierzającego w jego kierunek chłopaka. Kto inny mógł zmierzać w jego stronę niż młodzieniec o kruczych włosach?

- Hej,Alec! Chodź ze mną usiąść! - wykrzyknęła jedna z dziewczyn.

- Ale... - nie zdążył dokończyć.

- No chodź! - powiedziała Lydia ciągnąc go do swojej ławki.

Bane westchnął z ulgą. Może chociaż dziś nie będzie musiał się z nim użerać? Czy Alec chce zakolegować się z nim,więc dlatego tak często do niego próbuje podejść? A może chciał to zrobić by potem wbić mu szpilę w plecy? Puszczając płazem te myśli, skupił się na lekcji.

*************************************

Szczęśliwy Magnus zmierzał w kierunku drzwi wejściowych. Na jego szczęście Lydia przyczepiła się dzisiaj do Lightwood'a jak rzep do psiego ogona. Mimo tego,że hebanowłosy próbował podejść do Azjaty dobre kilka razy,zawsze był ciągnięty gdzieś przez Lydia'e. Czasami to wciągnięty w rozmowę z nią,czasami ciągnęła go po dzwonku do ławki ,by z nią razem siedział albo prowadziła go do swoich koleżanek.

Alexander naprawdę bardzo lubił Lydia'e,lecz dzisiaj doprowadzała go do szaleństwa. Oczywiście ,że nie miał nic przeciwko przebywaniu w jej towarzystwie czy towarzyskie jej przyjaciółek,ale naprawdę zależało mu by chodź trochę móc pogawędzić z pewnym złotookim chłopakiem. Z lekko popsutym humorem zmierzał do wyjścia.

Gdy wyszedł zauważył Magnusa. Uśmiechnowszy się pod nosem,stwierdził,że może ten dzień nie jest aż taki zły? Kiedy jednak zobaczył,że Bane rozmawia z jakąś dziewczyną miał ochotę przybić sobie piątkę z czołem z powodu jego zbyt optymistycznych myśli.

Dziewczyna była naprawdę ładna, nie zdziwiłby się gdyby to była jego partnerka. Ponadto nie kojarzył jej i był praktycznie pewien, że nie chodzi do tej szkoły. Poczuł w sobie ukucie zazdrości, pomieszane ze smutkiem. O co był zazdrosny? Cóż tego nie wiedział. Prawdą jest to,że nie zna tego chłopaka. Nie wie jakie ma hobby lub na przykład co lubi jeść. Zna tylko jego nazwisko,imię i wiek. Nic więcej.

Uczucie smutku rozchodziło się po jego ciele. Dlaczego był smutny? Cóż nie znał na to odpowiedzi podobnie jak w przypadku poprzedniego pytania,które sobie zadał. Nie było opcji,by Lightwood był smutny,bo mu współczuł. Niby czemu miał mu współczuć? Ba! Powinien mu nawet gratulować tak pięknej dziewczyny!

W jego sercu jednak znajdował się smutek. Rzadko zdarzało mu się czuć go. W końcu nie miał powodu do tego. Miał wspaniałego dwóch braci i siostrę. Co prawda jego drugiemu bratu dużo brakowało do ideału,ale nadal nie był on najgorszy.

Nie zaprzeczanie z nie wiadomych dla niego powodów ciągnęło go do tego chłopaka. Poczucie zazdrości i smutku w wypadku tak emocjonalnej osoby jak Lightwood'a było niebezpieczną mieszanką. Przymykając swoje powieki i wzdychając głośno zdał sobie sprawę z jednej rzeczy. Niezaprzeczalnie zauroczył się w koociokim,Azjacie o złoto-zielonych oczach.

_________________________________________

“If you can’t explain it simply, you don’t understand it well enough.”/ Jeśli nie umiesz wytłumaczyć tego w prostu sposób, to znaczy że nie rozumiesz tego wystarczająco dobrze.

Albert Einstein

Na przekór wszystkiemu || MalecWhere stories live. Discover now