Epilog

505 29 9
                                    

-Nie żyje.- powiedział nagle Lightwood.

-Kto nie żyje?- spytała ze zdziwieniem i niezapokojeniem niebieskooka.

-Magnus.- odparł płaczliwym głosem.

Po chwili zerwał się gwałtownie z łóżka zalany potem. Znowu miał ten okropny koszmar.

-Co się dzieje?- spytał ledwo co kontaktujący Magnus, wybudzony gwałtownie ze snu.

-Śniło mi się znowu, że umarłeś.- odrzekł Lightwood nadal z kryjącymi się w kącikach oczu łzami.

-Jestem tutaj. Nie zabił mnie dzięki tobie.- odparł Magnus zwracając się ku niebieskookiemu.

-Wiem, że już dawno po wszystkim, jednak nadal cały czas gdzieś to chodzi mi po głowie.- stwierdził chłopak Bane'a.

-Musisz przestać o tym myśleć. Umarł, nie powróci już do żywych.- odpowiedział spokojnie kociooki.

-Wiem.- westchnął Alexander- cieszę się, że wracałeś jednak ze mną ze względu na to, że spóźniłem się na autobus o dosłownie sekundę. Pierwszy raz w życiu cieszę się z hamstwa kierowców autobusów.- zaśmiał się cicho.

Bane nadal nie mógł napatrzeć się na uśmiech kruczowłosego gdy ten śmiał się do niego. Był idealny dla niego w każdym calu. Podobną opinię miał Lightwood na temat Magnusa. Mimo tego, że zdążyli już zakończyć rok szkolny i być ze sobą jako para już kilka miesięcy, wciąż nie byli zakochanymi jak z obrazka, którzy nie prowadzą ze sobą żadnych kłótni. Zdarzało im się mieć sprzeczki czasami o najdrobniejsze szczegóły. Najczęstszym motywem ich niezgody była rywalizacja między nimi. Raz Bane zabrał czarnowłosego na bilarda. Zakończyło się to oczywiście grą pełną rywalizacji.

Jednak czy nie o to chodzi w miłości? By iść razem na przekór wszystkiemu? Bez względu na kłótnie i różnice po prostu trwać z sobą do końca śmierci? Wiele pisarzy rozpisuje się na temat miłości, jednak można opisać ją w tak irracjonalnie łatwy sposób. Miłość ma wiele odsłon, jednak ta jedna jest najpiękniejsza i najważniejsza.

Dziękuję wszystkim, którzy dotarli do końca tej książki :D.

Na przekór wszystkiemu || MalecWhere stories live. Discover now