Rozdział 16

466 29 16
                                    

-Dziękuję, ile płacę? - rzekł Alec gdy tylko dotarli na miejsce.

-Dziesięć dolców.- odparł kierowca.

Lightwood w odpowiedzi mruknął ciche dziękuję, podając mu pieniądze, a następnie wysiadając z półżywym Magnusem.

"Taszcząc" wręcz chłopaka dotarł z nim pod jego dom. Nie wiedział czy może spokojnie go odwieźć do domu Bane'ów, więc postanowił zabrać go do siebie. Było to zdecydowanie rozsądniejsze wyjście.

Otwierając drzwi od razu na progu zobaczył swoją matkę.

-A to kto? - spytała lekko zdziwiona.

-Noo to... Yyy... Jest Magnus.- odparł uśmiechając się nieporadnie do matki.

-Nie będę wnikać, ale następnym razem uprzedź jak kogoś przyprowadzisz. Szczególnie jeśli jest pijany. - stwierdziła wzdychając.

-Tylko, że to nie do końca było w planie.-odrzekł cicho.

-Dobra, niech ci będzie. Idź z nim do swojego pokoju, bo nie mogę na to patrzeć. Przyprowadź go jak będzie trzeźwy.- powiedziała Maryse, a następnie oddaliła się, wychodząc z domu.

Lightwood westchnął z ulgą. Myślał, że matka będzie bardziej surowa. Nie stojąc dłużej w korytarzu, udał się na górę, ciągnąc ze sobą chłopaka.

Gdy dotarli tam, "posadził" Azjatę na łóżku, a następnie zaczął grzebać w swojej szafie w poszukiwaniu jakiejś "piżamy" typu dres dla chłopaka. 

-Załóż to. - Alexander odezwał się rzucając Bane'owi ciuchy. 

-Pło cooo?- spytał skośnooki z do granic możliwości głupią, uśmiechniętą miną.

-Żebyś się pytał.-odparł z lekko zgryźliwym wyrazem twarzy Alec.

-Fajnieee.- stwierdził z uśmiechem Magnus rozwalając się na łóżku Lightwood'a. 

-Zmienisz sam ubrania czy nie? - zapytał lekko zniecierpliwiony jasnooki. 

-A co jeśli nie? -chłopak odparł pytaniem na pytanie uśmiechając się zadziornie.

-Wtedy sam cię rozbiorę i ubiorę. -odrzekł kruczowłosy, udając ,że nie widzi uśmiechu Azjaty. 

-Mrrrr, a ja ciebie też mogę przebrać? Tylko tak bez ubierania?- spytał ponawiając uśmiech.

-W żadnym wypadku.- odpowiedział niebieskooki z rumieńcami powiększającymi z powodu jego myśli. 

-Aleeee Aleccccc- zaczął marudzić kociooki. 

-Powiedziałem nie.- odparł hebanowłosy odwracając się tyłem do drugiego młodzieńca, próbując ukryć rumieńce. 

-Wiem już coo powiedziałeemmm njee takkk - rzekł Azjata lekko się jąkając- Ale Alexandrzeee 

-Nie.- mruknął cicho czarnowłosy, jakby bardziej sam do siebie. 

-Alexandrze, proszę. - powiedział Bane, już nie jąkając się. 

Lightwood obrócił się na pięcie, a następnie spojrzał na złotookiego. Uśmiechał się lekko zadziornie, siedząc okrakiem na łóżku. Mimo spożytego alkoholu i włosów w lekkim nieładzie, wciąż wyglądał pięknie. 

Alec przymykając lekko oczy, ruszył w stronę Magnus'a. Nie mógł się powstrzymać, by nie skosztować jego ust.

Bane wykorzystując tym, że Lightwood jest wyraźnie zajęty jego ustami podwinął drugiemu chłopakowi koszulkę. Następnie zaczął powoli wędrować wśród jego kręgosłupa.

Na przekór wszystkiemu || MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz